"Na świątecznym śniadaniu rodzina znowu wypytywała mnie o dziewczynę. Przecież nie powiem im prawdy!"

"Na świątecznym śniadaniu rodzina znowu wypytywała mnie o dziewczynę. Przecież nie powiem im prawdy!"

"Na świątecznym śniadaniu rodzina znowu wypytywała mnie o dziewczynę. Przecież nie powiem im prawdy!"

canva.com

"Uff, mam to już za sobą. Kolejne święta odhaczone, teraz kilka miesięcy spokoju. Na wielkanocnym spotkaniu u babci wszyscy znów wypytywali mnie, kiedy w końcu przyprowadzę jakąś dziewczynę. Jak zwykle poprzestałem na grzecznym uśmiechu, ale w środku wyłem. Bardzo chciałbym im powiedzieć, jaka jest prawda, ale za dobrze ich znam. Moja szczerość skończyłaby się koszmarną awanturą".

Reklama

*publikujemy list naszego czytelnika

Wyprowadzka to była jedyna szansa na normalne życie

Każdy rodzinny spęd to dla mnie tortura. Już od dobrych dziesięciu lat. Nie pojawiam się na wszystkich, ale jednak od czasu do czasu chcę pobyć z bliskimi, mimo wszystko ich kocham. To trudna relacja, bo z pozoru wydaje się, że wszystko jest ok, ale ja wiem, że gdyby poznali całą prawdę o mnie, sielanka skończyłaby się w pół minuty.

Z domu rodzinnego wyprowadziłem się po liceum. Dostałem się na wymarzone studia w mieście na drugim końcu Polski i pojechałem. Na początku nie było łatwo, sam w nowym miejscu, nie miałem tam ani żadnej rodziny, ani znajomych. Tęskniłem, ale jednocześnie po raz pierwszy od dobrych kilku lat odczułem ulgę. Postanowiłem zacząć ten okres życia z czystą kartą i być w stu procentach sobą.

Że jestem gejem, zorientowałem się dość wcześnie, miałem jakieś 15, może 16 lat. Niestety równie szybko zdałem sobie sprawę, że moja rodzina będzie mieć z tym faktem ogromny problem. Homofobiczne żarciki, nienawistne komentarze były obecne w moim domu, od kiedy pamiętam, oczywiście zrozumiałem je już jako nastolatek.

Moja rodzina nawet nie chce słyszeć o zmianie myślenia

Przez chwilę, pod koniec liceum, łudziłem się, że może uda mi się ich zmienić, coś wytłumaczyć. Do wspólnego oglądania proponowałem odpowiednie filmy i seriale, myślałem, że obecność nieheteroseksualnych bohaterów, którzy są pozytywnymi albo po prostu zupełnie normalnymi postaciami, da im coś do myślenia. Niestety nie zadziałało. Jad, jaki co jakiś czas sączył się z ust mamy, taty czy wujków – na co dzień życzliwych i miłych osób – był nie do zniesienia. Odliczałem już tygodnie do końca szkoły, chciałem jak najszybciej się wyprowadzić.

W miejscu, w którym teraz żyję, jest mi naprawdę dobrze. Wszyscy wiedzą, kim jestem, nikomu to nie przeszkadza. Mam za sobą jeden dłuższy związek, niestety finalnie nic z tego nie wyszło. Trochę obwiniam o to siebie: gdzieś z tyłu głowy miałem cały czas świadomość, że w końcu będzie musiało dojść do konfrontacji z moją rodziną i chyba podświadomie dążyłem do zakończenia relacji z M., kiedy zaczęło się robić naprawdę serio.

Muszę z nimi porozmawiać, ale nie potrafię się przemóc

Powoli zbliżam się do trzydziestki i temat dziewczyny, narzeczonej czy żony coraz częściej powraca w rozmowach z bliskimi. Jeszcze parę lat temu pytania zadawane były pół żartem, ale teraz wygląda już na to, że zaczynają się martwić albo, co poniektórzy, nawet niecierpliwić. Równocześnie każda wizyta w moim rodzinnym miasteczku i czas spędzony z rodziną to nadal bolesne komentarze, które pojawiają się, kiedy rozmowa schodzi na osoby niehetero. To naprawdę nie zachęca mnie do tego, żebym się otworzył...

Obawiam się, że taki stan będzie trwał i trwał. Albo kiedyś przypadkiem ktoś coś zobaczy, komuś doniesie – czasem sobie myślę, że tak by było najlepiej. Przynajmniej miałbym to raz na zawsze z głowy.

K.

Doda szczerze o Emilu Stępniu: "Powiedział, że geje nie mają wstępu do mojego domu". Zobacz, jak wyglądał ich związek!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama