"Znowu wszyscy przyjadą do nas w Wielkanoc się najeść. Mam tego dość!"

"Znowu wszyscy przyjadą do nas w Wielkanoc się najeść. Mam tego dość!"

"Znowu wszyscy przyjadą do nas w Wielkanoc się najeść. Mam tego dość!"

canva.com

"Ja naprawdę lubię gości. Uwielbiam gotować i cieszę się, kiedy komuś smakuje to, co stawiam na stole. Ale co innego przyjechać na kawę i kawałek ciasta, a co innego na wyżerkę. Od kilku lat wszystkie Święta spędzamy u nas. Każdy mówi, że mamy największy dom, więc tak po prostu najwygodniej. No i niech tak sobie będzie, choć wkurza mnie to, że to ja muszę później ogarniać cały bałagan. Nie to jednak jest najgorsze. Do nas bliscy przyjeżdżają na wyżerkę. I wiadomo, że jak są urodziny itp. to mam obowiązek zastawić stół. Ale w Święta? Przecież to mnie kosztuje tyle, że później przez resztę miesiąca odejmuję sobie z rodziną od ust".

Reklama

*publikujemy list czytelniczki

Chyba za bardzo wszystkich rozbestwiłam

Ja uwielbiam gości. Naprawdę! Zawsze chętnie dla nich gotuję na planowane domówki. Z tym że od pewnego czasu wszyscy zawsze chętnie przychodzą do nas, a nikt nie zaprasza nas do siebie.

Znajomi i rodzina pytają, czy nie szykuje się jakaś okazja, a ja wtedy potrafię zrezygnować ze swoich planów i przygotować coś pysznego, żebyśmy mieli co zjeść do kawy czy na wspólną kolację, albo rodzinny obiad.

No i super. Naprawdę fajnie, że jest dla kogo. Tylko wtedy wszystko też odbywa się na moich zasadach. A w Święta jest jednak inaczej. Wszyscy oczekują konkretnej ilości potraw i tych tradycyjnych, a teraz i jaja drogie i kiełbacha i tak naprawdę wszystko!

Znów przyjadą się nażreć

Teraz już nawet nikt nie czeka na zaproszenie. Wszyscy przyjmują, że Święta u mnie to tradycja i przyjeżdżają na gotowe.

Mnie to przeraża, bo dzieci mi powyrastały z ubrań i buty nowe im trzeba kupić, a tu wydam wszystko znowu na jedzenie. Nasza czteroosobowa rodzina jadłaby za to przez dwa tygodnie. A wszystko pójdzie w trzy dni.

Nie rozumiem, dlaczego nikt nie wpadnie na pomysł, że fajnie by było się złożyć, albo przywieźć coś od siebie. Jakby każdy coś ugotował, to miałabym czas na sprzątanie i dla rodziny. A tak w Wielkanoc będę tak zmęczona, że będę myślała tylko o tym, kiedy położę się spać.

stół wielkanocny canva.com

Traktują mnie jak Kopciuszka

A później dziwią się, że jestem zmęczona. Przynieś, wynieś, pozamiataj. Wszyscy rozsiadają się wygodnie, a ja latam i podgrzewam. Zaparzam herbatki i kawki na życzenie, a później jeszcze sama muszę pozmywać.

A najgorsze jest to, że ja nie umiem im powiedzieć, co czuję. Zawsze mam nadzieję, że coś zauważą, albo domyślą się sami. Bo nikomu nie chcę sprawiać przykrości.

Byłam już na przedświątecznych zakupach i za głowę się złapałam przy płaceniu za nie.

Te Święta nie dają mi żadnej radości. Naprawdę. Ciężko pracuję na to, żeby zapewnić wszystko moim dzieciom. Mąż oczywiście też ma w tym swój udział.

Wolałabym im kupić ciekawsze prezenty na zajączka, ale teraz już nie mogę sobie na to pozwolić finansowo.

Jestem tak sfrustrowana, że nie wiem, czy w tym roku już naprawdę nie wybuchnę. Nie chcę się z nikim kłócić, ale wszystko się we mnie tak skumulowało, że nie wytrzymam.

I jeszcze te rozmowy przy stole o tym, jak to, komu jest ciężko. No naprawdę? Ja akurat wiem o tym najlepiej!

Edyta

#easternails - paznokcie wielkanocne. To ostatni moment na piękne zdobienia!
Źródło: Instagram.com/fasonati_maluje
Reklama
Reklama