"Teściowa zajmowała się wnuczkiem w trakcie choroby. Po tygodniu wystawiła rachunek"

"Teściowa zajmowała się wnuczkiem w trakcie choroby. Po tygodniu wystawiła rachunek"

"Teściowa zajmowała się wnuczkiem w trakcie choroby. Po tygodniu wystawiła rachunek"

canva.com

"Ta kobieta nie ma wstydu. Gdybym ja wiedziała, jak potoczą się sprawy, to w życiu nie przyjęłabym jej pomocy. Babcia powinna opiekować się wnukiem dla własnej przyjemności, a nie oczekiwań finansowych. A to już naprawdę przeszło najśmielsze pojęcie. Mały mi się pochorował. Chciałam zostać w domu, żeby się nim zająć, ale teściowa się oburzyła i uznała, że ona przecież nam pomoże i zajmie się Oskarem. Miałam tylko dowozić go do nie codziennie, a później odbierać. Tak robiłam, a po tygodniu, gdy go odebrałam, okazało się, że babunia wystawiła rachunek! I to na jaką kwotę?! W dodatku to, co tam w nim wpisała, to po prostu jakaś masakra!"

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Sama dałabym radę!

Oskar sporo choruje, to fakt, ale to taki wiek. Zanim się uodporni na te wszystkie najpopularniejsze wirusy, musi swoje odchorować.

Mąż nie może wziąć w pracy wolnego. Zaraz by go zwolnili. I tak, ja wiem, że to jest uwarunkowane prawnie, ale już znamy takie przypadku, gdzie pracownik dostawał wypowiedzenie z dnia na dzień, bo z dzieckiem w domu zostawał.

U mnie jest w zasadzie podobnie, ale ja część obowiązków mogę ogarnąć zdalnie i szef chętniej mi to wolne daje.

Tym razem mały znów się pochorował. Kiedy dostał temperaturę, akurat była u nas teściowa. Ja już chciałam dzwonić do szefa, ale ona powiedziała, że mam się nie wygłupiać, bo ona to ogarnie.

Miałam tylko zawozić do niej syna co rano i odbierać po pracy. Nie chciała przychodzić do nas. Poradziłabym sobie oczywiście sama, ale Oskar usłyszał propozycję babci i bardzo chciał, żebym się zgodziła.

Tak minął nam cały tydzień

W zasadzie w piątek miałam ochotę już puścić młodego do przedszkola, ale teściowa mnie przegadała i słusznie pewnie. Powiedziała, że w weekend jeszcze nabierze sił i w poniedziałek ruszy do placówki z lepszą odpornością.

Mało tego! Zaproponowała, żeby Oskar w ten weekend u niej został.

No dobrze... pomyślałam, że w sumie przecież może. Ja chętnie zrobię sobie weekend bez dziecka, bo dawno takiego nie miałam.

Zapakowałam synka, chciałam mu też zostawić ulubione przekąski, jogurty itp, ale teściowa kategorycznie mi zabroniła, mówiąc, że przecież z głodu u niej nie umrze.

Odebrałam go w niedzielę popołudniu. Babunia zaprosiła nas na herbatę, ale to było zaproszenie z podtekstem, o czym jeszcze wtedy nie wiedziałam.

Okazało się jednak, że teściowa ma nam sporo do powiedzenia.

mama mierzy synkowi temperaturę canva.com

Przedstawiła nam listę wydatków

Tego się nie spodziewałam!

Kiedy usiedliśmy razem do stołu, wyjęła długą listę, a na niej wypisane były wszelkie wydatki związane z moim synem.

Widniały na niej między innymi przekąski, które mały tak bardzo lubi, a ona kazała mi je zabrać.

Policzyła każdy posiłek, deser, nawet szklankę herbaty. Doliczyła nawet zmianę pościeli, a do tego opłatę godzinową opieki nad dzieckiem.

Wyszedł nam z tego taki rachunek, że złapałam się za głowę.

Ja najpierw pomyślałam, że to żart, ale szybko okazało się, że teściowa chciała robić sobie z wnuka niezły biznes.

Nie ruszyłam już herbaty, bo pewnie i za nią musiałabym zapłacić.

Spakowałam Oskara i wyszłam bez słowa. Teściowa codziennie do nas dzwoni, ale ja nie odbieram, a jeśli przekroczy próg moich drzwi, to też zacznę jej za wszystko liczyć. Co za babsztyl!

Karolina

Agnieszka Włodarczyk pochwaliła się babcią, czyli..
Źródło: www.instagram.com/agnieszkawlodarczykofficial/
Reklama
Reklama