"Zamiast dzieci mamy psy. Znajomi nie rozumieją, jak mówimy o Fifi 'nasz dzidziuś'"

"Zamiast dzieci mamy psy. Znajomi nie rozumieją, jak mówimy o Fifi 'nasz dzidziuś'"

"Zamiast dzieci mamy psy. Znajomi nie rozumieją, jak mówimy o Fifi 'nasz dzidziuś'"

Canva

"Fifi to nasze ukochane psie dziecko. Ma swoje psie łóżeczko, chociaż – jak to dziecko – woli spać z nami w łóżku. Kupujemy mu też mnóstwo zabawek, zabieramy na wspólne wakacje i dbamy o to, aby zdrowo się odżywiał. Szczerze mówiąc, taki „dzidziuś” w zupełności zaspokaja nasze potrzeby rodzicielskie. Znajomi, którzy mają dzieci, nie są w stanie tego pojąć!"

Reklama

Maja

Bezdzietność z wyboru

Ja i Wojtek jesteśmy parą od ponad pięciu lat. W ubiegłym roku skończyliśmy oboje trzydziestkę i pomyśleliśmy, że w naszym życiu czegoś brakuje. Długo zastanawialiśmy się, czy chodzi o urozmaicenie wspólnych pasji, czy o nowe lokum. Dzieci nawet nie braliśmy pod uwagę – oboje mamy alergię na to słowo. Ja nigdy nie miałam potrzeby być matką – sama wizja porodu i zmieniania brudnych pieluch mnie odrzuca. Tak samo czuł Wojtek. Powiedział, że ma dosyć tego gadania o podawaniu szklanki na starość i jak będzie stary, to sam sobie weźmie wodę albo wynajmie opiekunkę. A tymczasem nie zamierza tracić życia na przewijanie i wychowywanie dzieci.

Oczywiście, rozumiemy pary, które decydują się na posiadanie potomstwa, ale to nie jesteśmy my. Za bardzo cenimy sobie naszą niezależność. Chociaż trzeba przyznać, że od czasu pojawienia się w naszym domu Fifi, ta nieco zmalała. Ale, wracając do tematu. Zastanawialiśmy się, czego tak naprawdę nam brakuje i doszliśmy do wniosku, że jest to… pies! Długo wybieraliśmy rasę i w końcu padło na buldożka francuskiego. Pojechaliśmy po naszą sunię akurat w dzień naszej piątej rocznicy. Kiedy już ją odebraliśmy, cieszyliśmy się jak nowo upieczeni rodzice!

Buldożek w kolorowym sweterku Canva

Pies naszym dzidziusiem

Trzeba przyznać, że Fifi dała nam na początku odczuć, jak to jest w domu z małym dzieckiem. Ciągle trzeba było po niej sprzątać – psociła, niszczyła i załatwiała swoje potrzeby, gdzie popadnie. Ale wszystko wynagradzała nam swoim słodkim pyszczkiem i przytulasami. Byliśmy świadomymi właścicielami, więc regularnie chodziliśmy z Fifi do weterynarza na kontrole i szczepienia, do behawiorysty na lekcje zachowania, a nawet byliśmy u psiego dietetyka, aby dobrać najlepszą karmę dla naszej psinki.

Zabawki też wybieraliśmy z górnej półki – w końcu kto nam zabroni? Jako że lubimy z Wojtkiem dużo wyjeżdżać, a nie chcemy zostawiać Fifi u znajomych ani w psim hotelu, zawsze wybieramy miejsca, gdzie można przyjechać z psem. Muszę przyznać, że nasi znajomi nie bardzo rozumieją naszą fascynację Fifi. Mówią „zróbcie sobie wreszcie dziecko, załóżcie rodzinę, zamiast niańczyć tego psa!” albo „pies to nie dziecko!”. Jedna znajoma jest wręcz oburzona porównywaniem psa do dziecka, i kiedy opowiadaliśmy w towarzystwie, że Fifi jako nasze psie dziecko śpi z nami w łóżku, obraziła się i wyszła.

Nie bardzo rozumiem takie komentarze i podejście ludzi. Ja nikomu nie każę mieć psa, to dlaczego ludzie każą mi mieć dziecko? Może mi to wytłumaczycie?

Na pogrzebie Emiliana Kamińskiego był jego pies! Żona aktora zabrała go, by pupil pożegnał się ze swoim panem! Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama