"Mój zięć to sknera. Wydziela mojej córce każdy grosz! To ma być prawdziwy mężczyzna?"

"Mój zięć to sknera. Wydziela mojej córce każdy grosz! To ma być prawdziwy mężczyzna?"

"Mój zięć to sknera. Wydziela mojej córce każdy grosz! To ma być prawdziwy mężczyzna?"

zdjęcie ilustracyjne/canva

Każda matka chciałaby mieć dobre relacje z zięciem lub synową. Nie jest to jednak tak łatwe w praktyce - różnica temperamentów, pokolenia i poglądów robią swoje. Nasza czytelniczka, pani Hanna napisała maila, w którym przedstawiła swoje poglądy na temat finansów w małżeństwie i nakreśliła problem swojej córki.

Reklama

"Dopiero po ślubie pokazał, jaki jest naprawdę"

Może się narażę na negatywne komentarze po przeczytaniu mojej wiadomości, ale nie darowałabym sobie, gdybym nie zwróciła młodym mężczyznom uwagi na tę kwestię. Przeczytałam ostatnio list od jakiegoś pana, który niby zarabia dużo, więc chciałby, aby jego żona dbała o dom. Owszem, częściowo zgadzam się z jego poglądami, ale z drugiej strony od razu zrodziło się u mnie pytanie - a jak ten pan zachęca swoją żonę do zajmowania się domem? Bo jeśli tak jak mój zięć, to wcale się nie dziwie tej pani, że jej się nie chce gotować i sprzątać.

Mateusz to pierwsza miłość mojej Oktawii. Poznali się jeszcze na studiach i po niecałych 3 latach wzięli ślub. Mateusz, jak dopiero zaczynali ze sobą chodzić, to kupował mojej córce kwiaty, czekoladki, zabierał ją do restauracji. O nic nie musiała się martwić, a on się zachowywał jak prawdziwy dżentelmen. Dopiero po ślubie pokazał, jaki jest naprawdę. A jest totalnym sknerą!

"A to już był pierwszy sygnał, że poślubiła sknerusa"

Oktawia pracuje na pół etatu w niewielkiej firmie. Nie otrzymuje zawrotnej pensji, ale sama ją namawiam, żeby trzymała się tej pracy. Ma dobrą umową, ciekawe warunki, płatne urlopy i zwolnienia. Przecież to jest bardzo ważne dla kobiety w jej wieku! Niestety nie ma tam szansy na cały etat, bo szef wciąż twierdzi, że aż tylu obowiązków nie ma, żeby pracownik siedział 8 godzin dziennie w firmie. Mimo wszystko, ja uważam, że pracę ma stabilną, a to jest najważniejsze, a przecież mężczyźni tak się wychylają do zarabiania pieniędzy to mąż powinien podzielić się wypłatą z żoną.

Oktawia po powrocie z pracy nie zasiada przez telewizorem, a szykuje obiad, sprząta w domu i robi zakupy. Mateusz wraca na gotowe. On dobrze zarabia, więc od razu zapowiedział, że każdy ma swoje konto, a to już był pierwszy sygnał, że poślubiła sknerusa. Dobrze wie, jaką Oktawia ma pensję, a i tak bierze od niej pieniądze na rachunki. Tym oto sposobem, Oktawia na koniec miesiąca ma na swoje wydatki może kilkaset złotych, a Mateusz pewnie z dobre 2000 zł.

Ostatnio zepsuł się mojej córce samochód, poprosiła Mateusza, czy nie dorzuci jej pieniędzy do naprawy, bo ona najzwyczajniej w świecie nie ma z czego tego opłacić. Po wielkim gadaniu, że on to nie jest skarbonką czy bankomatem, dał jej te kilka stów i... zapisał w jakimś zeszycie, że tyle i tyle jej pożyczył i do danego dnia ma mu oddać "dług". Dobrze, że procentów nie nalicza. On siebie nazywa "kochającym mężem"? Chytrus z niego. Ciekawe, co zrobi, jak Oktawia przestanie gotować obiadki i prasować jego koszule.

Co zrobić, aby cieszyć się z małżeństwa? Jak uniknąć rozwodu? Te porady sprawią, że znów się w sobie zakochacie i docenicie! Zobacz galerię!
Źródło: unsplash.com
Reklama
Reklama