"Moja siostra nigdy nie wyprawia u siebie świąt. Zawsze przychodzi na gotowe"

"Moja siostra nigdy nie wyprawia u siebie świąt. Zawsze przychodzi na gotowe"

"Moja siostra nigdy nie wyprawia u siebie świąt. Zawsze przychodzi na gotowe"

Zdjęcie ilustracyjne/Canva

Powoli zaczyna się przedświąteczna gorączka? Coraz więcej osób robi szczegółowe plany, co i gdzie kupić, a rodziny uzgadniają u kogo odbędzie się Wigilia. Czy jest "sprawiedliwy podział obowiązków" w zakresie przygotowywania świąt?

Reklama

Aneta zawsze ma taryfę ulgową"

Szykowanie świąt jest dla mnie dość męczące, szczególnie, że w kuchni zazwyczaj kręci się dwóch przedszkolaków. Mimo wszystko staram się odciążyć rodziców i to ja zapraszam już trzeci rok z rzędu na Wigilię do siebie. Jest to dla mnie ogromna przyjemność móc spędzić czas w gronie najbliższych osób, ale nie rozumiem zachowania mojej siostry, która nigdy nie zaprasza do siebie. Nie mówię tylko o świętach Bożego Narodzenia, ale również o innych imprezach rodzinnych. Aneta ewidentnie nie czuje się zobowiązana do zorganizowania jakiegokolwiek przyjęcia rodzinnego u siebie w domu. Chociaż może wcale nie powinno mnie to dziwić, bo odkąd tylko pamiętam, moja młodsza siostra ma taryfę ulgową.

kobieta w beżowej bluzce i żółtych rękawicach siedzi oparta przy stole w kuchni zdjęcie ilustrujące/Canva

Aneta zawsze ma taryfę ulgową"

Moja siostra ma spore i naprawdę fajnie urządzone mieszkanie. Ostatnio wprowadził się do niej jej narzeczony, więc ma też kogoś do pomocy w kuchni czy sprzątaniu, a mimo to nawet nie wspomni, że może byśmy wpadli chociaż na drugi dzień świąt Bożego Narodzenia.

Na Wigilię zaprosiłam naszych rodziców, rodziców i siostrę mojego Łukasza oraz Anetę z Damianem, ale akurat zaproszenie Anety wymusili moi rodzice. Twierdzą, że ona ma tak pochłaniającą pracę i nie dałaby rady przygotować świąt. Poza tym żartobliwie skomentowali jej wymigiwanie się od pomocy i rodzinnego zaangażowania zdaniem - "Wiesz Martysia przecież, że Aneta to ma dwie lewe ręce w kuchni, jeszcze by nas wszystkich potruła".

Mnie to nie bawi, bo tak jak zgadzam się z faktem, że moja siostra naprawdę dużo i ciężko pracuje, tak nie zgadzam się z tym, żeby ją cały czas usprawiedliwiać i to jeszcze w formie takich żartów. Raz czy drugi nie wyjdzie jej danie, to za trzecim nauczy się gotować. Tym oto sposobem, ja z Łukaszem spędzimy wieczory na gotowaniu i sprzątaniu, a Aneta z Damianem na oglądaniu filmów na Netflixie.

Dlaczego dzieci płaczą? Sprawdźcie tę galerię i powiedzcie, czy u Was jest podobnie? :)
Źródło: unsplash
Reklama
Reklama