Alan Andersz zniknął z polskiego show-biznesu w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach. Wypadek podczas suto zakrapianej imprezy okazał się dla niego tragiczny w skutkach. Pod względem zdrowia udało mu się dojść do pełnej sprawności, jednak już nigdy nie wrócił do elity polskich gwiazd. Wygląda na to, że zaczyna za tym tęsknić...
Alan Andersz - tragiczny koniec kariery
Alan Andersz nadal jest obecny w polskim show-biznesie, jednak bardzo ciężko będzie mu wrócić na szczyt. Mężczyzna zyskał sławę dzięki roli w hitowym serialu stacji TVN "39 i pół". Bardzo młody wówczas chłopak, wspaniale odegrał swoją rolę. Można spokojnie powiedzieć, że rudowłosy, szeroko uśmiechnięty Alan stał się niejako symbolem tamtych czasów.
Niestety jego historia nie kończy się dobrze. W 2012 roku podczas urodzin Antoniego Królikowskiego celebryta wdał się w szarpaninę z jednym z gości. 24-latek spadł ze schodów i uderzył głową w glinianą donicę. Ten wypadek kompletnie odmienił jego życie. Po zdarzeniu w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala i musiał przejść poważną operację głowy.
Alana Andersz - nowe życie
Te wydarzenia sprawiły, że Alan Andersz długo wracał do siebie. Po długich miesiącach rehabilitacji rozpoczął pracę nad swoją tężyzną i bardzo zmienił tryb życia. Postanowił już nigdy nie wracać do alkoholu ani używek. Do tej pory wspaniale idzie mu bycie abstynentem. Przy okazji bardzo wycofał się z życia publicznego.
Coraz częściej jednak można zauważyć, że chciałby wrócić do dawnej świętości. Aktor umieścił nawet na swoim Instagramie wymowne zdjęcie, na którym pozuje z sugestywnym napisem na murze. Dużymi, lekko koślawymi literami ktoś nabazgrał "Gwiazdor". Na jego profilu można znaleźć wiele motywacyjnych cytatów i fotek.
Pamiętacie jeszcze jego rolę w serialu?