Życie ponad stan może nieść za sobą bardzo opłakane konsekwencje. Choć statystycznie pokusie nieodpowiedzialnego korzystania z produktów kredytowych ulegają zazwyczaj młodzi ludzie, to zdarza się również i tak, że w ratalną spiralę dają się porwać osoby bardziej doświadczone życiowo.
Poczucie własnej wartości budowane na ratach
Konsumpcjonizm uderza w nas z każdej możliwej strony. Media tradycyjne, jak i media społecznościowe praktycznie non stop serwują nam pod płaszczem rozrywki ten krótki przekaz – kup to, a Twoje życie stanie się lepsze. Te słowa mocno do serca wziął sobie szwagier Pani Krystyny.
Moja siostra i jej mąż żyją na kredyt, tzn. biorą wszystko na raty. To wina szwagra, bo on wszystko musi mieć najlepsze. Od kiedy dzieci im się powyprowadzały na swoje, to totalnie im odbiło. Auto musiało być zmienione, pralka i lodówka również. Oczywiście nie takie, na jakie ich stać, ale na takie, na które wystarcza ich zdolność kredytowa. Większość ich pensji pochłaniają raty! Dobrze, że mieszkanie już spłacone, bo obecne podwyżki stóp procentowych dałyby im mocno popalić.
canva.com
Kredytowy szpan i oszukiwanie rodziny
A podobno to młodzi ludzie popełniają najwięcej błędów związanych z gospodarowaniem finansami. Jednak młodość rządzi się sowimi prawami i popełniając błędy, warto wyciągać odpowiednie wnioski. Niestety problem zaczyna się wtedy, gdy wniosków nie wyciągają ludzie będący mocno po pięćdziesiątce...
Oczywiście przed rodziną udają bogaczy nie z tej ziemi, ale ostatnio moja siostra nie wytrzymała i po kieliszku wina wszystko mi powiedziała, że aż tak kolorowo nie jest. Nie mają żadnych oszczędności, ale dzięki ratom mogli sobie kupić pralkę za ponad 6000 zł. Przy rodzinnych spotkania szpan na całego! Szwagra zjada duma i myśli, że wszyscy postrzegają go za bogola, ale to zwykły pozer, który karmi swoje ego życiem na raty. Boli mnie tylko to, że moja siostra musi w tym wszystkim uczestniczyć.
To nie pierwsza taka historia, którą otrzymaliśmy na naszą redakcyjną skrzynkę, więc wygląda na to, że zjawisko jest dość powszechne. Znacie takie przypadki w swoich rodzinach?
