"Mój syn miał tylko zwykły katar, już dzwonili z przedszkola, żeby go odebrać. Paranoja! Już od razu ktoś się zarazi"

"Mój syn miał tylko zwykły katar, już dzwonili z przedszkola, żeby go odebrać. Paranoja! Już od razu ktoś się zarazi"

"Mój syn miał tylko zwykły katar,  już dzwonili z przedszkola, żeby go odebrać. Paranoja! Już od razu ktoś się zarazi"

zdjęcie ilustracyne/Canva

Każdy rodzic ucznia wie, że początek roku szkolnego wiąże się z ryzykiem infekcji. 29-letnia Marzena wysłała synka do przedszkola i była w szoku, gdy po dwóch dniach otrzymała telefon z placówki.

Reklama

"On ma katar. Proszę go zabrać" - usłyszała mama

Marzena słyszała z opowieści koleżanek, że przeziębione dzieci są odsyłane do domu z przedszkoli, ale nie spodziewała się że już po dwóch dniach od rozpoczęcia roku szkolnego, otrzyma taki sam telefon.

Spokojnie zajęłam się porządkowaniem rzeczy w domu, gdy nagle otrzymałam telefon z przedszkola Jasia. Usłyszałam od bardzo niemiłej pani, że mam natychmiast go odebrać, bo jest chory, kaszle i smarka na inne dzieci. Ciężko mi było w to uwierzyć, ponieważ z domu wychodził zdrowy, ale pojechałam po niego.

smutny chłopczyk siedzi z misiem zdjęcie ilustracyne/Canva

"Zdrowe dziecko odsyłają do domu?!" - pisała oburzona mama

29-latka faktycznie szybko pojawiła się w przedszkolu po syna. W jej ocenie dziecko nie było nawet przeziębione, a co dopiero chore.

Normalnie szok. To się nie mieści w głowie, że pojechałam po syna, który nawet nie miał kaszlu! W drodze do domu może z dwa razy tylko zaciągnął nosem, ale to wszystko. Ciekawe, na jakiej zasadzie odsyła się dzieci do domów. Może Jaś był niegrzeczny i nie chciało im się go pilnować?!

Dlaczego dzieci płaczą? Sprawdźcie tę galerię i powiedzcie, czy u Was jest podobnie? :)
Źródło: unsplash
Reklama
Reklama