"Poprosiłam manicurzystkę o taki manicure. To, co mi zrobiła, przechodzi ludzkie pojęcie. Na tym nie koniec"

"Poprosiłam manicurzystkę o taki manicure. To, co mi zrobiła, przechodzi ludzkie pojęcie. Na tym nie koniec"

"Poprosiłam manicurzystkę o taki manicure. To, co mi zrobiła, przechodzi ludzkie pojęcie. Na tym nie koniec"

Pinterest.com

Napisała do nas pani Zosia, która jest niezadowolona z manicure'u, który zrobiła jej manicurzystka. Faktycznie jest taki zły? Jednak bardziej przeraziło ją to, co wydarzyło się później. Co byś poradziła naszej czytelniczce? Jaką masz najgorszą przygodę z salonami manicure?

Reklama

"Poprosiłam manicurzystkę o taki manicure. To, co mi zrobiła, przechodzi ludzkie pojęcie" - pisze pani Zosia

Właśnie trwa sezon weselny. Jak wszyscy wiemy, w sierpniu 2021 roku jest prawdziwe oblężenie imprez weselnych - wiele młodych par chce zdążyć przed nadchodzącą wielkimi krokami 4 falą koronawirusa. W dodatku sierpień ma w nazwie literkę "r", co według wierzeń przynosi szczęście.

To wszystko sprawia, że salony piękności i manicure również przeżywają oblężenie i zapisanie się na wizytę z dnia na dzień jest praktycznie niemożliwe. Właśnie taki problem spotkał naszą czytelniczkę, panią Zosię.

Zagapiłam się i zapomniałam zapisać się do swojej ulubionej manicurzystki. Na co dzień sama robię sobie manicure, ale w ten weekend idę na wesele siostrzeńca. Z tej okazji chciałam wyglądać czadowo i zrobić profesjonalny manicure. Obdzwoniłam pół miasta, niestety nigdzie nie było terminów - pisze do nas pani Zosia.

Pani Zosia postanowiła zaryzykować i wybrała się do nieznanego jej wcześniej salonu.

W końcu w internecie znalazłam salon, gdzie udało mi się zapisać na wizytę. Nie miał on żadnej opinii, co wydało mi się podejrzane, ale nie miałam wyboru. Pomyślałam: Co złego może się stać? Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak bardzo się myliłam... - pisała.

Gdy pani Zosia dotarła na miejsce, okazało się, że manicurzysta nie rozumie w języku polskim. To sprawiło, że dogadanie się, a co dopiero wytłumaczenie, jaki chce mieć manicure było praktycznie niemożliwe.

Pokazałam jej zdjęcie swojego wymarzonego manicure'u. Chciałam manicure w kolorze złota i jeden paznokieć beżowy ze złotym paseczkiem. O taki - pisze.

złoty manicure https://pl.pinterest.com/pin/706431891541270206/

Niestety nie dostała tego, czego chciała.

To, co zrobiła mi manicurzystka, przechodzi ludzkie pojęcie! Kolor beżu, jaki wybrała, był zupełnie inny niż na zdjęciu i nie pasował do złotego koloru reszty paznokci. Z kolei złoty pasek na paznokciu był w zupełnie innym odcieniu niż reszta paznokci, które były w kolorze starego złota. Mój manicure wyglądał jak jakaś nędzna podróba tego, co jej pokazałam... - narzeka pani Zosia.

Obsługa salonu też pozostawiała wiele do życzenia:

W trakcie zabiegu manicurzystka potrząsała moimi dłońmi, gdy "źle" je trzymałam i niemal miała do mnie pretensje, że w ogóle do niej przyszłam i musi mi coś robić - opisuje.

Nasza czytelniczka nie miała jednak wyjścia. Choć nie była zadowolona z efektu, grzecznie podziękowała manicurzystce i chciała zapłacić. Na tym się jednak nie skończyło...

Na tym nie koniec!

Gdy pani Zosi wydawało się, że zaraz opuści salon, okazało się, że salon nie oferuje płatności kartą.

Manicurzystka na migi dała mi znać, że przyjmuje tylko gotówkę! Skąd mogłam to wiedzieć, skoro nikt mnie o tym wcześniej nie uprzedził? Prawdopodobnie salon działał nielegalnie, skoro nie przyjmuje kart. Ale co miałam zrobić? - zastanawiała się pani Zosia.

Wtedy stało się coś, co panią Zosię kompletnie wybiło z pantałyku!

Manicurzystka kazała mi dać w zastawie mój telefon, zanim wybiorę z bankomatu gotówkę i do niej wrócę! "Telefon! Telefon!" - krzyczała do mnie pukając palcami o ladę, gdzie niby miałam zostawić telefon. Nie bardzo mi to pasowało, bo telefon to bardzo osobista rzecz, ale znów, co miałam zrobić? Nie chciałam się z nią kłócić, tym bardziej, że i tak by mnie nie zrozumiała... - pisała pani Zosia.

Ostatecznie pani Zosia zostawiła telefon w zastawie i wróciła do salonu z gotówką.

Czułam się jakby tym salonem rządziła jakaś mafia... Dobrze, że nic innego i bardziej drogocennego niż telefon nie kazali mi zostawić w zastawie... - pisze pani Zosia i zapewnia, że salon będzie już omijać szerokim łukiem.

Zobacz, jaki manicure chciała dostać pani Zosta, a jaki dostała. Faktycznie jest taki zły, czy przesadza? A może bardziej niepokojące jest to, że manicurzystka kazała jej zostawić telefon w zastawie?

Co byś poradziła naszej czytelniczce? Jaką masz najgorszą przygodę z manicurzystką?

Pani Zosia chciała taki manicure. A co dostała?
Reklama
Reklama