"Mój mąż od zawsze był flirciarzem, ale dopiero teraz zaczęło mi to przeszkadzać. Czy mnie kiedyś zdradzi?"

"Mój mąż od zawsze był flirciarzem, ale dopiero teraz zaczęło mi to przeszkadzać. Czy mnie kiedyś zdradzi?"

"Mój mąż od zawsze był flirciarzem, ale dopiero teraz zaczęło mi to przeszkadzać. Czy mnie kiedyś zdradzi?"

Pexels

Dopóki śmierć nas nie rozłączy - powiedział do niej, patrząc prosto w maślane oczy, a w jej głowie i tak powstawała masa wątpliwości. Historia iście filmowa, ale niejednokrotnie spotykana w prawdziwym życiu. W końcu, która z Nas nie jest zazdrosna o swojego faceta? Według wielu teorii zazdrość w związku jest potrzebna i być może coś w tym jest. Niestety jedni sobie z nią radzą, a inni niekoniecznie - tak, jak Monika.

Reklama

"Mój mąż od zawsze był flirciarzem"

Monika i Paweł są małżeństwem od 3 lat i wiodą bardzo udane życie. Paweł to urodzony czaruś, co bardzo przydaje mu się w pracy handlowca. Niestety jego żona nie reaguje z wielkim entuzjazmem na uśmieszki i pogawędki z innymi kobietami.

Paweł i ja znamy się od 8 lat, a od 3 jesteśmy małżeństwem. Wszystko układa się po mojej myśli, nasz związek to prawdziwe partnerstwo, co bardzo doceniam. Jest tak, jak sobie wymarzyłam, ale jednak nie do końca. Mój mąż to urodzony czaruś i gawędziarz, a do tego dobrze gotuje i ma bardzo szeroki wachlarz wiedzy ogólnej - i to mnie właśnie w nim urzekło. Niestety od jakiegoś czasu jego cechy bardzo mi szkodzą, a konkretnie...

Po prostu jestem bardzo zazdrosna. Paweł pracuje jako przedstawiciel handlowy w branży beauty, a wiadomo kto, branżą beauty interesuje się najbardziej. Często też zagaduje ekspedientki, gdy jestem z nim na zakupach. Ciągle myśle o tym, jak w pracy uśmiecha się i przymila do tych wszystkich kobiet. Niby zdaję sobie sprawę, że delikatny flirt zwyczajnie pomaga mu w osiąganiu celów biznesowych, ale chyba sobie z tym nie radzę.

Młoda kobieta żyje w ciągłej obawie o przyszłość

Są teorie, które twierdzą, że w relacjach nie warto żyć przyszłością. Trzeba skupić się na tym, co jest tu i teraz, aby dać z siebie jak najwięcej w utrzymaniu związku, a co ma być, to będzie. Oczywiście nie chodzi tu o brak wspólnych planów, ale o wyzbycie się ciągłego zamartwiania bez powodu. To na pewno przydałoby się Monice.

Sama zastanawiam się, o co mi chodzi. Do tej pory byłam bardzo pewna mojego męża i szczerze mu ufałam. Dziś wszczynam bezsensowne kłótnie, by mu dokuczyć. Moje poczucie własne wartości jest w porządku, ale mimo to ciągle rozmyślam o tym, czy Paweł kiedyś mnie zdradzi. Chyba po prostu za bardzo go kocham.

Czy Waszym zdaniem Monika powinna wrzucić na luz?

Reklama
Reklama