Sylwia Sz. udzieliła wywiadu, w którym dokładnie opisała gwałt Bieniuka. Uwaga: tekst tylko dla dorosłych!

Sylwia Sz. udzieliła wywiadu, w którym dokładnie opisała gwałt Bieniuka. Uwaga: tekst tylko dla dorosłych!

Jeśli większość Polaków miło spędza majówkę, to akurat Jarosławi Bieniuk do tej grupy nie należy. Dziennikarze "Faktu" dotarli do Sylwi Sz., która oskarżyła piłkarza o brutalny gwałt. To, co powiedziała, może raz na zawsze pogrążyć sportowca.

Reklama

Sylwia Sz. twierdzi, że jest modelką i influencerką. Z Bieniukiem znała się od trzech-czterech lat i uważała go za dobrego kolegę. To dlatego bez obaw poszła z nim do hotelu.

Jarek w barze zaproponował, abyśmy przenieśli się do hotelu, w którym się zatrzymał - powiedziała Sylwia Sz. w rozmowie z "Faktem". - Uznałam, że to nie jest nic złego, żeby pójść do kolegi, którego znam od kilku lat. Nie sądziłam wtedy, że on może mi zrobić krzywdę, że dopuści się wobec mnie tak strasznego czynu.

Sylwia Sz. przyznaje, że nie pamięta dokładnie zdarzeń tamtej nocy - te zaniki pamięci byłyby skutkiem dosypania jej czegoś do drinka i "to nie był magnez". Z jej zeznań wynika, że Bieniuk ostro imprezuje, nie cieszy się dobrą opinią i chętnie sięga po narkotyki. Ale jeśli w jej wspomnieniach są luki, to Sylwia dokładnie pamięta, jak ją skrzywdzono:

Bawiliśmy się, tańczyliśmy w apartamencie. Nie dawałam mu żadnych znaków, że czegoś od niego oczekuję, albo żeby mógł sobie pomyśleć, że ja czegoś od niego oczekuję - zeznała.

Po tym jak zostaliśmy sami w pokoju. Jarek zaczął się do mnie dobierać i wtedy… to się stało. Krzyczałam, żeby przestał. Wtedy ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Po chwili jednak przestał, bo Jarek przydusił mnie kołdrą, żeby nie było mnie słychać. Później zakleił mi usta. Gdy byłam związana, zaczęło się najgorsze… Jarek gwałcił mnie, używał różnych rzeczy. Mam powyrywane włosy, byłam posiniaczona. Po wszystkim dał mi tabletkę nasenną. Po niej uspokoiłam się. Pamiętam przez mgłę, jak taksówka odwozi mnie do mieszkania. To wszystko nie wydarzyłoby się, gdybym nie została wystawiona przez Kasię i Kubę, który prywatnie jest kuzynem Jarka. Sądzę, że to, iż oni wyszli z pokoju, gdy ja byłam w toalecie, było z góry zaplanowane. Chodziło o zostawienie mnie sam na sam z Jarkiem.

Ludzie nie chcą wierzyć w winę wieloletniego partnera Anny Przybylskiej, ale wygląda na to, że jego reputacja została na zawsze splamiona. Czy przypieczętuje to sądowy wyrok? Zobaczymy...

Reklama
Reklama