Tomasz Sekielski WAŻYŁ 185 kg! "To jest jak uzależnienie. Zjadałem korytko lodów, przegryzałem kurczakiem. Jestem nieszczęśliwy"

Tomasz Sekielski WAŻYŁ 185 kg! "To jest jak uzależnienie. Zjadałem korytko lodów, przegryzałem kurczakiem. Jestem nieszczęśliwy"

Tomasz Sekielski udzielił właśnie bardzo szczerego wywiadu dla "Newsweeka", w którym przyznał, że boryka się z ogromną otyłością. Dziennikarz nie bał się przyznać, że to jest uzależnienie i w swoim rozmiarze nie czuje się szczęśliwy. 

Reklama

Tomasz Sekielski pozuje na okładce najnowszego numeru "Newsweeka". Jednak to, co najbardziej przeraża, to liczba, która pojawiła się na wadze! Dziennikarz przyznał, że ważył już 185 kg!

Muszę schudnąć, żeby żyć! Jeszcze trzy tygodnie ważył 185 kilo. Chce pokonać uzależnienie od jedzenia  zrzucić 100 kilo - czytamy na okładce.

Sekielski nie boi się przyznać, że nie czuje się szczęśliwy w rozmiarze XXL.

Czy ktokolwiek zakłada, że ludzie otyli są z tego powodu szczęśliwi? Podoba im się, jak wyglądają? Nie. Mogą to maskować, mogą czasami się z tym godzić, ale nie są szczęśliwi. Piętnowanie ich wypominaniem, że żarli, nie jest motywujące. Stygmatyzuje ich, obraża. Dlaczego człowiek uzależniony oszukuje sam siebie? Dlaczego cały jego intelekt służy mu do tego, by nie dopuścić przykrych informacji do jego świadomości? Prowadzisz grę sam ze sobą, żeby znaleźć usprawiedliwienie dla tego, co robisz. Żeby te chwile rozkoszy, kiedy się obżerasz, przykrywały klęski, kiedy jednak nie możesz dopiąć spodni i dociera do ciebie, że jesteś grubasem. Przyznam, że zszokowała mnie liczba, która pokazała się na wyświetlaczu wagi. Naprawdę źle się czułem, fizycznie i psychicznie - wyznał. 

Otyłość nazywa wprost uzależnieniem.

Objadanie się jest jak uzależnienie. Codziennie sobie mówisz: pieprzyć to, jeszcze dziś się najem, odchudzał się będę od jutra. I zjadałem korytko lodów, przegryzałem kurczakiem. To jest uzależnienie, ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. Mówią: po co tyle żarłeś? Powiedz alkoholikowi, żeby nie pił. Odpowie, że postara się, ale potem sięgnie po alkohol. Przecież doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to jest niszczące. Ja mam tak z żarciem.

Sekielski z dziennikarską dokładnością opisuje swoje zachowanie.

Jak byłem na głodzie to nagle wszędzie wokół widziałem cukiernie. Mówiłem sobie: przecież jak wejdę i kupię jedną drożdżówkę, to nic się nie stanie. Ale głupio kartą płacić za jedną drożdżówkę, wezmę trzy, zaniosę do domu. Zjadam jedną, czuję się świetnie, więc jeszcze jedną, co za różnica, najwyżej nie zjem obiadu. No i zjadałem wszystkie te drożdżówki, sernik, a na kolację to smakowite jedzenie, które sobie przygotowałem w korytku. I przekąszałem je lodami. Po nich było słodko, więc dla przełamania smaku znów coś jadłem. I tak przeżarty szedłem spać. Budziłem się w środku nocy, było mi niedobrze, czasem wydawało mi się, że chyba mam zawał. Bałem się, przyrzekałem sobie, że od jutra idę na dietę. I rano nie jadłem śniadania, na lunch lekka sałatka, wieczorem czułem się świetnie, więc zapominałem o nocnym cierpieniu i wszystko zaczynało się od nowa.

To z powodu otyłości Sekielski postanowił, że będzie odchudzał się na oczach ludzi po to, by mieć większą motywację. Fani chwalą dziennikarza za niezwykłą szczerość. W sieci pojawiają się porównania do Dominiki Gwit, która mimo dużego rozmiaru wciąż zapewnia, że jest szczęśliwa. Sekielski powiedział wprost - to jest oszukiwanie samego siebie.

Zobaczcie w galerii, jak Sekielski wyglądał jeszcze kilka la temu.

Tomasz Sekielski na okładce Newsweeka zdradził, że waży 185 kg!
Źródło: Okładka Newsweek
Reklama
Reklama