Anna Skura, znana pod pseudonimem "What Anna Wears" znów wywołała burzę w sieci. Po kontrowersjach związanych z niebanalnym imieniem, jakie nadała swojej córce, i pozostawieniu jej zaledwie kilka tygodni po narodzinach, by wyjechać na Bali, blogerka znów naraziła się internautom.
Mimo opieki nad małą Melody Imaan, Skura nie przestaje podróżować. Jej najnowsza podróż zasponsorowana została przez następcę tronu Arabii Saudyjskiej, Mohammeda bin Salmana. Nie byłoby w tym nic dziwnego (influencerki bez przerwy zwiedzają świat, nie płacąc za to ani gorsza), gdyby nie to, że książę Mohammed odpowiedzialny jest za okrutne zabójstwo saudyjskiego dziennikarza i krytyka politycznego, Dżamala Chaszodżdżiego.
Kiedy jej profil zaczęła zalewać fala hejtu, Anna usunęła informację, na czyje zaproszenie przyleciała do Arabii, jednak internauci zareagowali natychmiastowo i nie zostawili na blogerce suchej nitki.
Masakra. Jak można się chwalić zaproszeniem od takiej osoby . Szkoda, że liczą się Aniu tylko zaliczone kolejne zdjęcia. No zaskoczona jestem...
Nie pomoże puder, róż... słabo się chwalić zaproszeniem od mordercy. Brakiem szacunku do swoich obserwujących tracisz mój szacunek... unfollow i mam nadzieję, że nie tylko ode mnie.
No i w końcu potwierdziło się to, co zastanawiało mnie od dłuższego czasu. Ty po prostu jesteś pusta :) żegnam
Broniąc żony, w polemikę z komentującymi wdał się też mąż Skury, Marek Warmuż. Jego ironiczne, czasami nawet ostre odpowiedzi nie zrobiły jednak na nikim wrażenia. Instagramowicze zaczęli bojkotować blogerkę.
Sprawę skomentował Artur Kurasiński, konsultant biznesowy i medialny, który porównując blogerkę do czeskiego serialu, napisał: "Gdyby głupota mogła unosić, latałby pani jak gołębica".
Świat się kończy. Zachwyt nad krajem w którym codziennie morduje się ludzi. W którym kobieta nie jest w stanie sama wyjść na ulicę, a nawet jak wyjdzie w towarzystwie męża musi być ubrana po czubek głowy. Kraj w którym za gwałt to kobietę się zabija a nie mężczyznę. Kraj który zleca poćwiartowanie niewygodnych sobie dziennikarzy. Kraj który jest odpowiedzialny za głód w Jemenie mimo, że sam ocieka złotem i luksusem... brawo
Podzielacie zdanie zbulwersowanych Internautów, czy jesteście po stronie Ani? Przypomnijmy, że blogerka po raz kolejny wyjechała w daleką podróż, znów pozostawiając w kraju kilkumiesięczną córkę. Naprawdę warto?