Płaski brzuch tydzień po porodzie? Bzdura! Trenerka fitness zdradza BOLESNĄ PRAWDĘ: "To twoje ciało, ten spuchnięty worek"

Płaski brzuch tydzień po porodzie? Bzdura! Trenerka fitness zdradza BOLESNĄ PRAWDĘ: "To twoje ciało, ten spuchnięty worek"

W dzisiejszych czasach kult piękna jest zdecydowanie jednym z najważniejszych aspektów życiowych, jaki zawładnął kobietami. Atrakcyjność fizyczna, która dawniej była tylko atutem, dzisiaj wydaje się być obowiązkiem. O naszej wartości nie decyduje już charakter, a ładna buzia i wyćwiczony kaloryfer. Prasa i telewizja codziennie serwują nam nową porcję idealnych sylwetek, a zagadka płaskiego brzucha Anny Lewandowskiej, który zaprezentowała tydzień po porodzie, podzieliła już Polki na dwa walczące ze sobą obozy.

Reklama

Czy "sześciopak" kilka dni po urodzeniu to norma, a jeśli go nie masz, oznacza to, że jesteś leniem i zwyczajnie o siebie nie dbasz?  Bolesnym zderzeniem z rzeczywistością postanowiła podzielić się w sieci trenerka fitness, Katarzyna Bigos, która dwa miesiące temu po raz pierwszy została szczęśliwą mamą.

Kasia wzięła właśnie udział w kampanii FAKE OFF. To akcja mająca na celu zburzyć cukierkowy obraz idealnej kobiety, która kilka godzin po porodzie jest w stanie startować w konkursie Miss Polonia.

To będzie jeden z najważniejszych tekstów na tym blogu i pewnie jeden z ważniejszych w mym życiu. Kolejny – bardzo osobisty i cholernie trudny. Kto śledzi mnie w social mediach wie, że nie kryłam się z tym, że nie wyglądam po porodzie jak milion dolarów. Ale na podzielenie się z wami częścią mojej fizyczności czekałam aż ruszy ta kampania.
Kampania FAKE OFF, która ma wam pokazać kawałek prawdziwego życia- zaczęła swój wpis na blogu.

Chcąc być całkowicie szczerą ze swoimi czytelniczkami, a jednocześnie wesprzeć je w świecie nieustannego, sztucznie pompowanego wyścigu ku ideałom, apeluje do młodych mam, by skupiły się na maleństwie - na resztę przyjdzie pora.

Czemu nie ukryłam ciała pod luźnym ciuchem, czekając aż wrócę do dawnej formy? Bo bym was zwyczajnie oszukała i dołożyła cegiełkę do rozpędzonej i tak już machiny wyidealizowanego przez media świata bycia zawsze „perfect”.
Nie chcę być idealna, chcę być sobą, dobrą, normalną mamą – z za dużym, workowatym brzuchem, który wynosił przez 9 miesięcy ukochane dziecko. Z ciałem, które w mękach wydało jej małe, niedotlenione ciałko na świat. Są na świecie ważniejsze sprawy niż idealna figura, zwłaszcza kiedy decydujemy się na dziecko, a wraz z nim na ogromne zmiany w głowie, ciele i sercu. Mój przekaz w tej kampanii jest prosty i jasny – mamuśki dajmy sobie czas!

Aby uwiarygodnić swój apel, Kasia zdecydowała się na udział w niezwykłej sesji zdjęciowej. Nie są to wystylizowane zdjęcia "wypoczętej mamy w skowronkach". To prawdziwe, pełne niedoskonałości, a jednocześnie chwytające za serce ujęcia, które dają do myślenia.

Chcę wam pokazać, że trenerka, która nigdy nie zmagała się z większą oponką i której ciało przez większość życia było naprawdę FIT, też się zmienia. Chcę wam pokazać dziewczynę, która bierze się z tą zmianą za bary po swojemu.(...)  Kiedy łapałam doła, myślałam sobie tak:
"To twoje ciało Bigos, ten spuchnięty worek na brzuchu to maszyna doskonała, która dokonała rzeczy nieprawdopodobnej. Nie powinnaś go nienawidzić, powinnaś kochać go dziś bardziej niż zwykle." Wręczałam sama sobie złote medale i odznaczenia, bo tylko kobieta zrozumie ile trudu kosztuje podarowanie komuś życia. Nie powinnyśmy wpadać w szał odzyskiwana figury w 5 minut. Już sam połóg powoduje, że cholera – no łatwo nie jest! 

"Jesteście superbohaterkami!" - mówi w ostatnich słowach swojego wpisu Kasia. Otucha i wsparcie  profesjonalnej trenerki fitness, a jednocześnie młodej mamy, to z pewnością miód na serce dla wielu borykających się z tym tematem dziewczyn.

Drogie mamy – jesteście superbohaterkami! Six pack tuż po porodzie nie sprawi, że będziecie „lepsze”. Powrót do aktywności?! Jasne, że tak! Sama nie mogłam się na ten moment doczekać, ale dajmy sobie chwilę, dajmy sobie moment na bycie nieperfekcyjne, patrzmy w lustro z miłością do siebie, a do ćwiczeń wracajmy z głową, mając na uwadze przede wszystkim swoje zdrowie i bezpieczeństwo.

Z pewnością publikacja takiego zdjęcia i zmierzenie się z rzeczywistością nie były łatwe. Zobaczcie, to wymowne ujęcie. Kasi natomiast gratulujemy odwagi, jednocześnie życząc zdrowia i wszystkiego co najlepsze dla małej Różyczki.

Reklama
Reklama