"W ostatniej chwili na ślubnym ołtarzu przyszło opamiętanie. Uciekłem, gdzie pieprz rośnie"

Canva

"Może dla niektórych wydać się to dziwne i w zasadzie nie dziwię się, jeśli ktoś tak pomyśli, że proszę, przeczytajcie do końca i mnie zrozumcie. To prawda, że w ostatniej chwili uciekłem sprzed ołtarza. To prawda, że moje zachowanie może wydać się komuś okropne i nikczemne, bo złamałem serce tej kobiecie. Ale najważniejsze jest to, że wcale nie żałuję, a wręcz przeciwnie. Jestem dumny, że wycofałem się w ostatnim momencie. Lepiej późno, niż wcale".

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: historie@styl.fm. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Wszystko na ślub było przygotowane

Zanim mnie potępisz i skrytykujesz, przeczytaj, i spróbuj zrozumieć.

Ewę poznałem dwa lata temu. Miałem 30 lat, nie miałem wcześniej dziewczyny, bo zawsze praca była ważniejsza, no i ona się pojawiła, i byłam mną zainteresowana. Byłem szczęśliwy, że się komuś spodobałem i nie będę musiał iść przez życie samemu.

Szybko okazało się jednak, że Ewa nie jest ideałem. Za każdym razem, gdy nie było po jej myśli, to strasznie się mnie o wszystko czepiała. Ograniczała mi też kontakt z przyjaciółmi,  szczególnie z kobietami. Poza tym, nie mogłem się jej w niczym sprzeciwić. Byłem w tej relacji kompletnym pantoflem. Jakby tego jeszcze było mało, to Ewa miała stwierdzone problemy psychiczne - różne zaburzenia.

A jednak namówiła mnie na ślub i tak wymanewrowała, że się zgodziłem. Wszystko było przygotowane, a ja miałem coraz więcej wątpliwości...

Canva

Uciekłem sprzed ołtarza

Przed ślubem poszliśmy z Ewą do spowiedzi. Wtedy wyżaliłem się księdzu ze swoich wątpliwości. On próbował to łagodzić, ale jak się zdenerwowałem i powiedziałem, że tego nie czuję, i już mam jej dość, oraz opowiedziałem, jak ona mnie traktuje, ksiądz doradził mi, żebym zerwał zaręczyny. Powiedział wtedy, że lepiej zrobić to teraz i podjąć męską decyzję niż męczyć się przez całe życie.

Nadszedł dzień ślubu. Staliśmy z Ewą na ślubnym kobiercu. Ja byłem bardzo zdenerwowany, a ona uśmiechnięta.

Wtedy ksiądz zapytał, czy biorę sobie ją za żonę i jej ślubuję, że ją nie opuszczę aż do śmierci. Nie wytrzymałem. Usłyszałem głos księdza od spowiedzi i powiedziałem, że nie, i jej nie kocham. Odwróciłem się na pięcie i uciekłem z Kościoła...

Wszyscy się ode mnie odwrócili, ale ja czuję się naprawdę szczęśliwy. Wiem, że to najlepszy dzień w moim życiu, że zdobyłem się na odwagę, żeby się od niej uwolnić.

Kacper

Sandra Kubicka i Baron wzięli ślub. Od teraz możecie mówić do niej Baronowa. Zobacz w galerii.
Źródło: instagram.com/sandrakubicka
Zobacz galerię 15 zdjęć

Popularne

Najnowsze