"Jestem śmiertelnie chory, ale jestem też niesamowicie szczęśliwy. Dopiero teraz czuję, że żyję!"

Canva

"Są w życiu takie chwile, które wszystko zmieniają. Można mieć plany, można mieć marzenia, ale często trzeba to wszystko rzucić i nauczyć się żyć na nowo w nowej rzeczywistości i tak właśnie było w moim przypadku. Dzisiaj jestem szczęśliwy. Dzisiaj wiem, że nic nie dzieje się przypadkiem".

*Publikujemy list naszego czytelnika.

Choroba wszystko zmieniła

Zawsze byłem człowiekiem, któremu brakowało odwagi. Pracowałem na etacie w zwykłej firmie. Nie miałem czasu na to, aby założyć rodzinę, kochać i być kochanym. Zamiast pojechać na drogie wakacje, wolałem wczasy w górach, albo siedzenie przed telewizorem.

Miałem czasem wrażenie, że nie wypełniam kwintesencji słowa "życie" - że żyję, ale tak jakby na 50 procent, że oddycham, ale tak niepełnymi piersiami, że patrzę, ale przez ciemne okulary. Wydawało mi się, że takie jest życie i takie pewnie by było, gdyby nie jedna istotna zmiana, która to wszystko zmieniła.

Pamiętam, że to był zimny grudniowy dzień 2021 roku, a ja z bardzo dziwnymi objawami trafiłem do szpitala. Nie chcę tutaj ujawniać szczegółów. Nie chcę żalić się na to, co mi dolegało i jak choroba mnie niszczy i niszczyła. To tutaj nie ma żadnego znaczenia.

Wtedy jednak dla mnie miało. Gdy usłyszałem diagnozę — rak i słowa lekarzy, którzy dawali mi dwa lata życia, na kilka dni się załamałem i chciałem to skończyć wcześniej — jeśli wiecie, co mam na myśli. Bałem się cierpienia. Bałem się tego, co mogę przeżywać. Bałem się wyczekiwania każdego kolejnego dnia i myślenia o tym, czy on jest już ostatni.

W końcu jednak pomyślałem sobie, że nie chcę tak żyć i nawet jeśli mam dwa lata życia, chcę je przeżyć całym sobą.

Canva

Jestem szczęśliwym człowiekiem

Od tamtego pamiętnego czasu, dzień po dniu zacząłem zmieniać swoje życie. Zrezygnowałem z pracy i zacząłem spełniać się jako freelancer. Nagle ludzie zaczęli doceniać moje umiejętności, a ja zarobione pieniądze inwestowałem w wycieczki i przyjemności. Zwiedziłem kawałek świata i poznałem wielu inspirujących ludzi, którzy nauczyli mnie jednego: życie masz tylko jedno i musisz przeżyć je w taki sposób, żeby nie żałować, że czegoś nie zrobiłeś.

A ja zacząłem próbować wszystkiego — skakałem na bungee, pomimo że mam lęk wysokości, zdobyłem szczyty największych gór, dotarłem do najbardziej oddalonych zakątków świata i wreszcie przeżyłem, a w zasadzie przeżywam prawdziwą, namiętną miłość, która sprawiła, że dzisiaj jestem zupełnie innym człowiekiem. Człowiekiem świadomym swoich walorów, pewnym siebie i silnym. Chociaż wiem, że kres jest już bliski i pewnie zostało mi kilka miesięcy, ja wcale się nie boję.

Dzisiaj z uśmiechem patrzę śmierci prosto w oczy i wcale nie boję się, gdy ona po mnie już ostatecznie przyjdzie. Ja wtedy wezmę ją za rękę i odejdę z poczuciem tego, że moje życie było naprawdę piękne, naprawdę magiczne i zrobiłem wszystko, aby ostatnie chwile mojego istnienia zapisały się grubą kreską na kartach historii. Trzymajcie za mnie kciuki, żebym także i tę ostatnią drogę przeszedł z takim uśmiechem na ustach, który nie opuszcza mnie już prawie 2 lata. Jestem szczęśliwym człowiekiem i umrę jako szczęśliwy człowiek.

Kordian

Przerażająca choroba Bartka Jędrzejaka. "Mama płakała i ja też płakałem" Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Zobacz galerię 9 zdjęć

Popularne

Najnowsze