Justyna Steczkowska prawdopodobnie jak większość kobiet uwielbia przeżywać niezapomniane chwile gwarantujące olbrzymią dawkę pozytywnych emocji. O zdarzeniu, w którym przyszło jej uczestniczyć na ulicach Warszawy w sobotnie popołudnie, szybko pewnie nie zapomni, lecz trudno mówić w jego kontekście o pozytywnych emocjach. Na całe szczęście wszystko zakończyło się szybko i bezboleśnie.
Justyna Steczkowska spowodowała stłuczkę na ulicach Warszawy
Dziewczyna szamana, nie zazna nigdy snu – śpiewała Justyna Steczkowska w jednym ze swoich największych przebojów i choć trudno stwierdzić, czy miała na myśli samą siebie, to jedno jest pewne - ona również dzisiejszej nocy może nie zaznać snu. Jak donosi „Fakt”, jedna z najpopularniejszych polskich wokalistek miała spowodować stłuczkę, wykonując manewr cofania swoim luksusowym (prawdopodobnie wyposażonym w masę czujników) Mercedesem.
Zdjęcia wykonane przez paparazzi ukazują, jak wyjeżdżająca z miejsca parkingowego 50-latka uderza w białą limuzynę nieznajomego dżentelmena, który zapewne był niesamowicie zaskoczony tym, jak wielką gwiazdę spotkał na swojej drodze w niczym niewyróżniające się sobotnie popołudnie. Zdarzeniu z wielkim zaciekawieniem przyglądał się kierowca śmieciarki, który również nie omieszkał zamienić dwóch zdań z Panią Justyną. Ciekawe, co wywołało u niej takie rozkojarzenie.
Stłuczka Justyny Steczkowskiej – co się stało?
W zdarzeniu na szczęście nikt nie ucierpiał. Wszystko zakończyło się spisaniem oświadczenie między Justyną Steczkowską a kierowcą białej limuzyny z mikro zarysowaniami na tylnym zderzaku.
Okazuje się jednak, iż stuknięty przez gwiazdę dżentelmen w brązowych mokasynach i niebieskich skarpetka szybko zapomniał o nieprzyjemnym incydencie. Na koniec tego niefortunnego spotkania poprosił piosenkarkę o pamiątkowe zdjęcie i odjechał siną w dal...
Ciekawe, jak by się zachował, gdyby nieuważnym kierowcą okazała się Edyta Górniak.
źródło: fakt.pl
Przeczytaj także
Joanna Liszowska nie może znaleźć godnego partner. To przez wysokie wymagania?
Smutne wieści na temat Justyny Steczkowskiej. To koniec. "Byłam przemęczona do granic"
Krzysztof Rutkowski pochwalił się okazałą kiełbasą i pisankami: "Alleluja i do przodu!"