Wakacje już rozpoczęły się na dobre i wielu Polaków zdecydowało się na polskie morze, jeśli chodzi o urlopowanie. Jedni wybrali tłoczne miejsca, a inni plażują w ustronnych miejscowościach z kameralnymi plażami. Nasza czytelniczka z Rybnika wybrała się do Kołobrzegu z rodziną i... żałuje tej decyzji. Dlaczego?
Wszędzie parawany i krzyk dzieci
Renata nie spodziewała się, że właśnie tak wyglądają wakacje nad polskim morzem w większych kurortach - dużo dzieci, mało miejsca i dużo alkoholu. To jej pierwszy raz w tym rejonie Polski, ponieważ zawsze wybierała góry. Czy czuje się rozczarowana?
Będę z Wami szczera, bo inaczej nie umiem. Dla mnie te wakacje to jest istny horror. Wracamy dopiero 5 lipca, a ja już chcę być w domu. Myślałam, że te historie o parawanach to żart. Tak samo zresztą o cenach w knajpach i krzyczących dzieciach, których nikt na plaży nie ucisza. Moje córki były w szoku, że ktoś się może tak zachowywać. Kto te dzieci wychowuje?!
"Ostatni raz nad polskim morzem"
Załamany pobytem jest także mąż Renaty, który nie pije alkoholu, a w ośrodku wczasowym, w którym mają nocleg, co chwilę jakiś zagubiony ojciec proponuje mu piwo po kolacji.
Mój mąż jest typem samotnika. Woli spędzać czas z rodziną i tylko wtedy się otwiera, a w ośrodku już kilku zmęczonych rodzinami ojców próbowało wyciągnąć Waldka na piwo na plaży. Ja się zastanawiam, czy my trafiliśmy tutaj za karę? Za takie pieniądze mogliśmy polecieć do Bułgarii...
Czy wakacje nad polskim morzem to coś złego? A może też nie jesteście fanami takiego spędzania urlopu?
Przeczytaj także
"Mąż nie chce po sobie sprzątać, więc ja też tego nie robię. Ale u nas brudno"
"Mąż zeżarł mi narcyzy z doniczki, bo myślał, że to... szczypiorek! Wszystkim facetom przytrafiają się takie wpadki?"
"Potrzebowałam pieniędzy i sprzedałam biżuterię po mamie. Teraz ojciec nie chce mnie znać"