-
Gość odsłony: 17897
Klub szukających pracy
To ma być motywujący wątek, bez narzekania:) dlatego zakładam nowy.
Ja dopiero zaczynam, więc na razie jestem pełna optymizmu. Wysłałam we wtorek kilka zgłoszeń do urzędów, kilka do podłej komercji Na razie dwa telefony z pytaniami dodatkowymi, dwa maile z kwestionariuszami do wypełniania i jedna rozmowa w poniedziałek. Na wymarzone stanowisko, bo komunikacja wewnętrzna... Niestety, rekrutuje firma rekrutacyjna, a nie sama zaintresowana, szkoda, szkoda.
Na jakich stronach www wyszukujecie ogłoszenia? Kupujecie poniedziałkową wyborczą, rejestrujecie się na stronach typu http://www.pracuj.pl, zostawiacie ogłoszenia?
Jak Wam idzie?
Dziewczyny jeśli któraś byłaby zainteresowana to potrzebna jest asystentka lub asystent w dziale handlowym obsługującym klientów instytucjonalnych / hurtownia sportowa/
Praca biurowa pn-pt 8-16 na bródnie
Wymagania
wykształcenie - dowolne
mile widziane doświadczenie na podobnym stanowisku
Chęć do pracy
Komunikatywność
Okres próbny umowa zlecenie 1000 zł netto + premia / wyjdzie około 1700-2000 lub więcej - zależy do obrotów/ Po okresie próbnym
Podstawa / 900 zł + premie /
Wczoraj odpowiedzialam na oferte pracy. Wyslalam maila o 23, a dzisiaj o 10 pan do mnie dzwoni z pytaniem czy jestem jeszcze zainteresowana ( no tak bo moglam przez sen sie rozmyslic ;) ) i ze jak tak to on mnie zaprasza na jutro na rozmowe. Wiec prosze o kciuki :D
Odpowiedz
dziękuje za gratulacje i oczywiście trzymam kciuki za jeszcze szukające :D
ja już po pierwszym dniu - miło, sympatycznie, wymaglowałam jedną biedną dziewczynę co i jak się robi. Wiem że za jakiś czas bedzie mały sprawdzian możliwości bo sie gorący okres zaczyna ale jestem nastawiona pozytywnie ;)
dostałam dzisiaj mailem nawet interesującą ofertę Po wstępnych oględzinach doszłam do wniosku, że mogę przystąpić do dalszej selekcji. Przynajmniej dowiem się o co teraz na rynku biega, bo trochę wypadłam niestety.
Odpowiedz
Dziewczyny gratuluje :brawo: :brawo: :brawo:
Wasze sukcesy pozytywnie mnie nastawiły :)
U mnie przez miesiąc słania cv cisza...
Nastał wrzesień..odpowiedziałam na kilka kolejnych ogłoszeń-co by nie było,że siedzę w domu i tylko na forum zaglądam...
...sezon ogórkowy się skończył i telefon się rozdzwonił...
Pierwszą rozmowę mam w piątek. Co ciekawe z polecenia głównego menadżera z poprzedniej fabryki, z którym rozmawiałam słownie raz. :O
Następna może w poniedziałek (tylko do Londynu daleko...no i agencja sie boi, że się jednak nie przepowadzę).
I szansa na kolejna w czwartek-tzn dostałam zaproszenie,ale musze odnaleźć dane firmy, bo nie mam pojęcia ,co to było za stanowisko...
To teraz proszę o kciuki
Ja też mam! Już się pochwaliłam w innym wątku, ale na pociechę tym co nadal szukają, piszę i tu :)
Na razie to do mnie nie dociera, ale jak jutro podpiszę i odeślę kontrakt to chyba pójdę na drinka ;)
zaczynam od poniedziałku !!!! :ia:
trochę mniej płatna ale spokojniejsza, wracam po 8 godzinach i mogę spokojnie się zająć dzieckiem i domem nie mając pracy na plecach. Tak akurat żeby się poduczyć i jak mała pójdzie do przedszkola spróbowac gdzieś bardziej ambitnie.
:)
a ja bym chciała mieć chociaż możliwość wysłania CV
choć sledzę ogłoszenia na bieżąco, nie było żadnego, na które mogłabym (i chciałabym) odpowiedzieć (woj. podlaskie).
W ciemno do firm wysyłałam jak szukałam pracy po studiach i nie za bardzo się to sprawdziło w moim przypadku.
Straszne jest to poczucie dreptania w miejscu...
ja mogę tylko doradzić:
systematyczność, systematyczność, systematyczność, !!
Uruchamianie wszystkich możliwych kanałów informacji;
był o tym fajny artykuł w poniedziałkowej wyborczej;
powodzenia
ja szukałam ok 4 miesięcy, a po tym i tak znalazłam nie tam gdzie bym sie spodziewała.
:]
ja mogę tylko doradzić:
systematyczność, systematyczność, systematyczność, !!
Uruchamianie wszystkich możliwych kanałów informacji;
był o tym fajny artykuł w poniedziałkowej wyborczej;
powodzenia
ja szukałam ok 4 miesięcy, a po tym i tak znalazłam nie tam gdzie bym sie spodziewała.
:]
z okazji znalezienia pracy kupiłam sobie piękne czarne szpilki
i planuję iść do fryzjera - taka nagroda po trudach
Przyszedł czas dołączenia do wątku.
Dziewczyny... miód na serce :) Takie optymistyczne zakończenia procesu poszukiwawczego napawają mnie wielkim optymizmem ale jednocześnie małą delirką...
Przez to, że jestem zodiakalnym Bliźniakiem to umiem prawie wszystko i za razem nic, co byłoby moim sztandarowym produktem..
Podobno jestem dobra, w każdym razie udaje mi się sprzedać samą siebie i efekty z rozmów mam z reguły 2 nie licząc 3, o który cały czas chodzi a trafia się nie tak często, jakbym chciała ;) czyli:
1. odpadam po wysłaniu papierów
2. przechodzę całą rekrutację nawet kilku etapową i jestem świetna ale... druga.
3. jestem pierwsza, strzelam dumą na prawo i lewo a przy podpisywaniu konkretnej umowy dla mnie okazuje się, że warunki "trochę zmieniły się w międzyczasie"... I zawsze jestem w kropce - unieść się honorem czy olać i wziąć co jest, bo przecież jestem świetna, więc odejść zawsze mogę później.
Liczę na to, że bedziecie dla mnie solidnym "kopem w dupe", bo rozleniwiłam się strasznie a wasze posty skutecznie ustawiają do pionu.
ulla napisał(a):Dobra, dawaj szczegóły! :)
Do mnie zadzwonili 6 h po rozmowie, że mam pracę. Albo tacy desperaci, albo naprawdę jestem dobra, hahahaha. Mam czas do 15, żeby podjąć decyzję.
Ulla - gratuluję, mam andzieję, że decyzja już podjęta :)
Ja cie przebiję z potwierdzeniem - ja wyszłam ze spotkania z pracą (1,5 godziny rozmowy) ;) Nie chceili już gadać z nikim innym :) Po 2 godz. na maila miałam warunki współpracy potwierdzone, dopytałam tylko o parę rzeczy ;)
Ej no dziewczyny, czy Wy myślicie, że ja sobie chadzam na rozmowy o cywilizowanej porze, czyli np. o 9? Otóż nie. Przed każdą rozmową żebrzę o porę spotkania po 16 - bo ja mam nianię na dwie godziny, od 16 do 18 i to nie każdego dnia. A mojemu mężowi zostało 7 dni urlopu :bad:
Rozmowa dzisiaj o 18 8)
Dobra, napisz więcej o robocie!!!
Ponarzekam - przy dwójce dzieci umyka mi gdzieś sedno szukania pracy. Ja nie mam kiedy skupić się na samej rozmowie, na tym, żeby jak najlepiej wypaść. Ja jestem szczęśliwa, jak uda mi się tak odebrać telefon, żeby nie słychać było w oddali ryków Maksa i jęków Oli, a już w ogóle mega zadowolona z siebie, jak uda mi się na rozmowę dotrzeć - w sensie wysępić odpowiednią godzinę, umówić opiekunkę, dzieciary ubrać, oporządzić, nayszukować jedzenie, zostawić wszelkie instrukcje, przewidzieć możliwości, wypchnąć z domu - wtedy spocona, podkurwiona i wyczerpana ubieram się w dyżurny mundurek, robię jakiś tam makijaż i lecę na taksówkę, bo najczęściej jestem już spóźniona. Potem w taksówce nerwowo obgryzam pazury, bo za 15 minut mam być na miejscu. I w efekcie na 5 minut przed dojechaniem do celu usiłuję sobie przypomnieć, co ja takiego w ogóle robiłam, w czym jestem dobra i o co mogą mnie zapytać, ale stale mi przebiegają po głowie myśli, skąd też u Maksa dzisiejsza gorączka 39 stopni, czy Adam będzie pamiętał, żeby dać Oli jeść i czy jakoś uda mi się dotrzeć z dziećmi do pediatry na 16.30.
Na samej rozmowie mam wrażenie, że język mi się plącze, bo przecież wstawałam osiemnaście razy w nocy, żeby zmierzyć Maksowi gorączkę, dać Oli jeść itp. I cały dzień uczestniczyłam w maratonie.
To jakiś koszmar :bad:
Nat postanowiła podbić trochę napięcie ;)
Dobra ratulacje i wyluzuj przed rozmową.
Dobra, dawaj szczegóły! :)
Do mnie zadzwonili 6 h po rozmowie, że mam pracę. Albo tacy desperaci, albo naprawdę jestem dobra, hahahaha. Mam czas do 15, żeby podjąć decyzję.
asiha3 napisał(a):Ostatnio coraz częciej zauważam że ludzie słowo mają za nic i wszelkie umowy też; szlag mnie przez to trafia; dlatego bardzo cenię osoby słowne - ale takich coraz mniej.
swiete slowa. jak juz pisalam - nie potrafie czasem ukryc zlosliwosci jak slysze "w standardzie naszej firmy jest dzwonienie niezaleznie od decyzji..." jaaaaaasne kurna
Asiha - gratulacje. To o tyle fajne rozwiazanie ze wiesz czego sie spodziewac,no i samoocena rosnie jesli ktos nadal, ponownie chce z Toba wspolpracowac :)
Gratulacje :)
No dobra. Ja tez mam robote ;)
W dodatku bylam wczoraj na spotkaniu w sprawie innej oferty i jakby co to bede miala nielada problem. Ani chybi ankietke zaloze lol
Co nie zmienia faktu ze i tak to rozwiazanie mnie nie satysfakcjonuje. Liczylam na to ze K znajdzie robote za duze pieniadze a ja bede mogla zostac z Milym...
No ale zycie nie zawsze uklada sie po naszych planach...
dzis rozmowa z moim szefem. na samo wspomnienie mam (przepraszam za slowo) sraczke :D
trzymajcie kciuki.....
Musze sie pochwalić w końcu chyba dostałam pracę (tą u byłego szefa), zostało tylko domówienie szczegółów;
chociaz fakt, kosztowało mnie to dużo nerwów, bo na telefon, tak jak pisałam umówiliśmy sie na poniedziełek rano, a on na luzaku zadzwonił w srode wieczorem;
możecie sobie wyobrazić ile nerwów to kosztuje.
Ostatnio coraz częciej zauważam że ludzie słowo mają za nic i wszelkie umowy też; szlag mnie przez to trafia; dlatego bardzo cenię osoby słowne - ale takich coraz mniej.
Z mojego poletka ogłoszeń tyle co kot napłakał, zresztą się nie dziwię, bo wakacje (również moje) itd.
Zobaczę co we wrześniu się pojawi.
Nat, zazdraszczam tego rozpędu w pisaniu listów motywacyjnych, do tej pory w życiu popełniłam jeden i jakiś uraz mi pozostał ;)
DobraC napisał(a):
u mnie opiekunki na caly dzien chca 2200 - 2400......
:O
Moja babcia, która całe życie była przedszkolanką, na emeryturze została opiekunką - jak sama mówiła - żeby się nie nudzić. I przez 10 lat pracowała za... 500zł + obiad + bilet miesięczny 8) I była zadowolona bo fajną rodzinę poznała, a mały po dziś dzień mówi do niej "babciu" - a ma już 13 lat ;) Także zdarzają się rodzynki. Zapraszamy do Katowic :)
w takim wypadku w zupełności się zwami zgadzam przcuje sie dla pieniędzy, a nie dla idei, i wynagrodzenie musi pokrywać wszystkie koszty + coś na tzw. waciki.
Ponizej tego poziomu nie ma sensu schodzić bo wtedy, wcześniej lub później, kończy się to szukaniem nowej pracy.
W poprzednim poście miałam na myśli pewne negocjacje, ale nie poniżej niezbędnych kosztów zycia. Musi sie opłacać zostawić dzieci w domu.
U nas trochę inaczej, za 1200-1300 zł można znaleźć opiekunkę sensowną. Jestem na bieżąco, bo znajoma właśnie skończyła poszukiwania. No i 300-350 przedszkole.
Odpowiedz
No widzisz Naturella - ja podobnie ;)
widac dziecko zmienia optyke ;)
ja sobie pododawalam koszty opiekunki, dojazdow etc i wiem ze to jest absolutne minimum bo inaczej pracowac nie ma sensu...
dlatego m.in zmieniam teraz prace - w obecnej pracowalabym na opiekunke + paliwo do do dojazdow. i to co by zostalo to doslownie na waciki
Waham sie o tyle ze..... zal mi zostawiac Milka, nie wspominajac o reorganizacji zycia (niania na godziny i takie tam...)
Gdyby K znalazl prace taka jakiej szuka to chyba zostalabym jeszcze z synkiem
naturella napisał(a):bo opiekunka plus przedszkole to 1500-1700 zł,
Nat nie chce robic OT ale to koszt total? :O
u mnie opiekunki na caly dzien chca 2200 - 2400......
dołączam i ja do grona "szukających" pracy (choć w moim przypadku to szumne określenie....). Sytuacja jest taka, że niebawem idę na wychowawczy, ale ze względów finansowych chcę trochę pracować dorywczo jako trener. Jestem po dwóch rozmowach. Pierwsza rozbawiła mnie do łez...Wczorajsza przyjemna i mam nadzieję owocna :) Zobaczymy jak wyjdzie.
Dziewczyny trzymam kciuki za te, które są właśnie na etapie rozmów tudzież podejmowania decyzji :)
No ja się zacięłam, bo opiekunka plus przedszkole to 1500-1700 zł, a musi mi coś zostawać na waciki, bo inaczej nie widzę sensu pracy:) Karnetami do kina opiekunki nie zapłacę:) No i może wprost napiszę, mi na pracy zależy wyłącznie ze względów finansowych, gdybym miała komfort finansowy, to bym została z Olą jeszcze dwa lata w domu.
Odpowiedz
ja czasem dopuszczam negocjacje wynagrodzenia jeżeli warunki sa dla mnie korzystne,
np.: godziny, dojazdy - poniewaz niejako wyceniam też swój czas,
oraz ewentualne bonusy do wynagrodzenia;
uwazam (to tylko moja opinia) że chyba nie warto sie tak zacinać, czasem mniej znaczy w efekcie więcej;
teraz tez zeszłam troche ze swojej kwoty (która zawsze podaje, ze wzgledów podanych wyzej + zależy mi na tej pracy);
Nat - super! a jaka fajna firma!!
no i godziny pracy ;) - ja tez na to "prawie glownie" zwracam uwage...
no chyba ja tez sie zalapie... czekam dzis na finalne potwierdzenie. ciekawa jestem jaka bedzie decyzja bo ostatnie doswiadczenia pozytywnie mnie nie nastrajaja...
choc przyznam - same mam watpliwosci
tzn stanowisko super (i to najwiekszy plus), firma - da rade, pieniadze takie sobie ale za to auto sluzbowe, godziny pracy 8-16 :love: , odleglosc od domu - nie taka straszliwa jak juz byly propozycje.
dodatkowo praca nie tylko za biurkiem, ale jezdzenie po wawie (firma ma 5 oddzialow i zarzdzalabym ludzmi w tych oddzialach), wiec troche elastycznosci bedzie
sama nie wiem....
Złapałam jakiś wiatr w żagle:D Produkuję listy motywacyjne z prędkością światła, znajduję same super oferty:D jutrzejsza rozmowa w Royal Collection też mnie napawa optymizmem, bo fajne stanowisko, komunikacja wewnętrzna:D
Wczorajszy bank też fajny z kilku względów, może nie finansowych;) ale bardzo dobry dojazd bym miała, autobusem jakieś pół godzinki, no i praca od 8-16, a można się umówić, że się pracuje 7-15... to by była bajka, o 15.30 w domu :love: No i jak wspomniałam, że w poprzedniej pracy bywało, że pracowałam i 20 godzin bez przerwy, to w papierach prowadzący rozmowę wpisał sobie: "doświadczenie - jatka agencyjna" ^^D
Mnie w pracy "po znajomości" dnerwuje tylko to, że czasami jest nieodpowiedni osoba na danym stanowisku tylko dlatego że ma ciotke/wujka/tatę itp. Od osoby trzeciej wymagaliby wykształcenia, doświadczenie, języka itp. ale jeśli jest się "ze znajomości" to nie trzeba miec pojęcia o branży i tak się pracuje nie mając pojęcia o wyobrażeniu
Odpowiedz
Nat - bo to zawsze ciężkie pytanie jest o warunki finansowe... Raz jedna kobitka podała kwotę jakąś tam, Pan rekrutujący zapytał, czy kwota ta podlega negocjacji, na co Pani odpowiedziała: Tak, ale tylko w górę :D
Ja też szukająca, bardzo chciałabym zmienić pracę, choć dobrze mi w tej, w której jestem- w sensie: praca miła, dość ciekawa i przyjemna, natomiast atmosfera fatalna... Do tego stopnia, że już raz prawie wypowiedzenie złożyłam... Być może nerwy mi puszczą w końcu...
No w każdym bądź razie trzymam kciuki za Was dziewczyny :)
Ale było miło...! Bardzo, bardzo sympatyczni ludzie i najbardziej luzacka rozmowa, na której byłam. Ale na moje oczekiwania finansowe wyraźnie zwiędli, więc pewnie już do mnie nie zadzwonią :'(
Nic to, w czwartek znowu, tym razem chyba pójdę z kasą po bandzie:)
w innym podaniu tez odkrylam literowke! ech, lepiej nie zagladac do tych wyslanych. tylko czasem trzeba, jesli chce sie cos z nich wykorzystac do nastepnych. przynajmniej mam nauczke, zeby byc uwazniejsza...
naturella trzymam kciuki!
Ja się trochę wstydzę, bo odkryłam, że w liście motywacyjnym zrobiłam błąd w nazwie stanowiska, na które się ubiegam. A dzisiaj się z tymi ludźmi zobaczę na rozmowie...
W czwartek mam kolejne spotkanie, coś się wyraźnie ruszyło.
odkrylam blad w podaniu, ktore wyslalam wczoraj :-( brak jednej literki, ale dosyc waznej chyba... moze gosc nie zauwazy!
Odpowiedz
ja dołączam do grona szukających pracy.
Teraz jestem na macierzyńskim ale nie wyobrażam sobie raczej powrotu do tego typu pracy co wykonywałam przed ciążą (chciałabym żeby dziecko pamiętało jak mamusia wygląda ;) )
na razie byłam na rozmowie w biurze pośredniczącym (bo się odezwali) i odpowiadam na różne oferty. zobaczymy.
z jednej strony już bym chciała pracować, do ludzi i zacząć mieć inne tematy niż 80% o dzieciach a z drugiej strony Natas juz się taka fajna zrobiła że żal...
jestem rozdarta ;)
ale z trzeciej strony moim Nataśkiem ma się moja mama opiekować. Także optymistyczne u mnie nastroje :)
Nat - trzymam kciuki, na taką ofertę sama może nawet bym się skusiła, choć byłaby to dla mnie degradacja. Brzmi super. Więc zaklinam, zaklinam laleczkę voodo - może jak wrócę do Wawki zrobią cię kierownikiem działu i ogłosisz rekrutacje na pomocnika :D
Co do pracy po znajomości - tak jak Nat - kilka lat temu napisałabym z pogardą, że to dno i takiej osobie reki bym nie podała :) ale poglądy się zmieniają - sama każda pracę zdobyłam z ogłoszenia i marzę o tym aby choć raz ktoś to za mnie załatwił, zrobił i abym mogła przyjść na gotowe. Byłoby bosko - reasumując, jeśli ktoś ma rodzinę/znajomych którzy go ustawią - zazdroszczę.
Praca która proponuje ci były przełożony - to nie jest praca po znajomości. To uznanie dla twoich kompetencji. Przecież nie proponuje jej gdyż fajnie się razem chodzi na zakupy ale dlatego, iż widział jak pracujesz. Z takiej oferty można być dumnym.
Chyba żartujesz z tym wydawaniem się ;)
kurczak napisał(a):Alma_ napisał(a):kurczak napisał(a):naturella napisał(a):
Z beczki wątkowej - idę we wtorek na rozmowę:) Tym razem mi zależy, bo rodzaj pracy super, prawie bez kontaktu z ludźmi typu face-to-face hłe hłe ;D
Do tej pory to myślałam, ze to tylko ja jestem takim aspołecznym, asocjalnym, atowarzyskim czy jak to zwał typem.
Chyba żartujesz
Dlaczego? Ludzie, kontakty z nimi strasznie mnie czasami męczą. Wolę net jako okno na świat.
Chyba żartujesz, że mogłaś tak myśleć ;)
Jest nas więcej, duuużo więcej 8)
Zadowolony szef, który chce Cię mieć w sowim zespole ponownie to komplement a nie złatwianie pacy po znajomości. Wie jak pracujesz i docenia to. Sytuacja jak najbardziej czysta.
W końcu trudno wymagać od człowieka, żeby szukając pracy upewniał się, że są tym tylko mu obcy ludzie. Tym bardziej, że po jakimś czasie pracy w zawodzie często-gęsto zna się już ludzi.
Leteecia Wysłany: Dzisiaj 9:18 Temat postu:
--------------------------------------------------------------------------------
Wiesz, dla mnie praca po znajomości nie jest kiedy zadowolony szef poleci Cię dalej, ale kiedy stołek załatwi babcia/wujek/mama/koleżanka itp.
A kiedy zadowolony szef chce cie przyjąc w innej firmie?
eeee ale co innego "referencje" a co innego "z polecenia" ;)
rzynajmniej tak to zrozumialam
referencje mam i sa tak napisane ze daja powod do dumy ;) - pisalo je moje poprzednie szefostwo wiec nie powiem - milo.
w cv pisze ze referencje do okazania, a potem mam je ze soba na spotkaniu (oryginal i gotowe xero) i jak ktos chce to xero zostawiam.
choc coraz czesciej spotykam sie z tym ze na wyzsze stanowiska dzwoni sie do bylych szefow. to taka uwaga ku pamieci, gdy sie rozstajemy z pracodawcami ;)
Bardzo rozbieżne są wasze opinie:
Leteecia:
PS. z drugiej strony - raz załatwiono mi pracę. NIgdy więcej. Nikogo po nogach całować nie zamierzam za uczynność i nigdy więcej nie pozwolę, aby moje pomysły obalano hasłem "pamiętaj..."
Dobra C
szczyce sie tym ze wszystkie moje prace mam z ogloszenia. wszystkie.. z wyjatkiem jednej... niewypal jak jasna cholera...
Naturella:
Dla mnie nie ma w "pracy po znajomości" żadnego negatywnego sensu, po prostu nie oceniam negatywnie żadnego sposobu zdobywania pracy i tyle.
Z drugiej strony w niektórych krajach, np. USA bez "polecenia", rekomendacji nikogo nie przyjmuje sie do pracy; bo tak naprawde kto zna cie lepiej niż twój pooprzedni szef.
Ja znam swojego szefa i mogę być pewna że nigdy mi nie wypomni tego że mi pomógł; ja też nie postrzegam tego jako protekcji:(o ile się uda) będzie to okres próbny a i z oczekiwań finansowych musiałam trochęzejść;
Po próbnym może mnie zwolnić;
ale fakt dał mi sznsę; już drugi raz; pierwszy kiedy po studiach dostałam u niego pierwszą "normalną" prace na etacie i duzo się tam nauczyłam;
nigdy nie usłyszałam "pamiętaj..."
nigdy nawet mnie nie pochwalił przz 1,5 roku;
ta ostatnia propozycja to był pierwszy z jego strony dowód uznania i dlatego się cieszę; :)
Hmm, trochę nie mój obszar zainteresowań :( Szukam czegoś bardziej... humanistycznego ;) Ale trzymam kciuki za rozmowę, Nat (myślę, że będzie dobrze ^^D )
Odpowiedz
A proszę, nawet nie pobieżnie:
SPECJALISTA DS. NOWYCH KANAŁÓW DYSTRYBUCJI
w Departamencie Komunikacji Marketingowej
Miejsce pracy: Warszawa
Będziesz:
• rozwijać, modyfikować i aktualizować serwis http://www.bgz.pl,
• monitorować i analizować działania Banku oraz konkurencji w Internecie,
• przygotowywać raporty dotyczące efektywności działań Banku w Internecie,
• obsługiwać zapytania generowane ze strony http://www.bgz.pl,
• umieszczać elementy marketingowe na wyciągach elektronicznych,
• obsługiwać zamówienia elektroniczne - e-butik,
• uczestniczyć w projektach strategicznych oraz innych przedsięwzięciach.
Jeżeli dodatkowo możesz wykazać się:
• wykształceniem wyższym - preferowane kierunki: marketing, informatyka,
• co najmniej rocznym stażem pracy w obszarze Internetu, reklamy lub marketingu,
• praktyczną znajomością systemów CSM (content management systems),
• dobrą organizacją pracy i umiejętnościami analitycznymi,
• zdolnościami interpersonalnymi oraz umiejętnością zrozumienia potrzeb klientów,
• komunikatywną znajomością języka angielskiego w mowie i piśmie.
Z beczki wątkowej - idę we wtorek na rozmowę:) Tym razem mi zależy, bo rodzaj pracy super, prawie bez kontaktu z ludźmi typu face-to-face hłe hłe
Marzę o takiej pracy :X Nat, zdradź chociaż pobieżnie, na czym ta praca ma polegać, bom ciekawa.
Leteecia napisał(a):PS. z drugiej strony - raz załatwiono mi pracę. NIgdy więcej. Nikogo po nogach całować nie zamierzam za uczynność i nigdy więcej nie pozwolę, aby moje pomysły obalano hasłem "pamiętaj..."
szczyce sie tym ze wszystkie moje prace mam z ogloszenia. wszystkie.. z wyjatkiem jednej... niewypal jak jasna cholera...
jestem na etapie pisania artykulu do wybiorczej o perypetiach poszukujacych pracy
tu teraz tego nie opisze bo na trzezwo sie nie da a jeszcze troche dnia przed mna :/
aaa i pare niezlych kfiatkow z ogloszen mam. i zastanawiam sie czy to ze mna cos nie tak czy ten swiat zwariowal....
asiha3 napisał(a):
Co uważacie za pracę zdobytą "po tzw. znajomości" ? (w negatywnym sensie)
Akurat w pracy mam teraz czasoumilacz w postaci pana kierownika spółdzielni mieszkaniowej, od której wynajmujemy lokal Kolo w krótkich spodenkach i włoskach na żelik, wiosen max dwadzieścia parę, z 2 wiecznymi hasłami na ustach:
1. "to nie do mnie"
2. "załatwi się".
jako, że jeszcze nic się samo nie załatwiło, z powodu jego niekompetencji ja mam 10 razy więcej roboty i zaczynam powoli biegle studiować układy rur i innych prądów, które mnie pasjonują jak papieża burdel. Dopóki czyjś brak jakichkolwiek umiejętności/zaangażowania etc. wpływa tylko na jego pracę - w porzo. Niech zawali na całej linii i wyleci na zbity pysk. Albo niech wyleci ten co go zatrudnił. Ale gdy x osób musi dorabiać obowiązki bo jakiś koleś jest nie-do-ruszenia to jest paszkwil i mord w oczach. I w takiej sytuacji mówię zdecydowanie nie.
PS. z drugiej strony - raz załatwiono mi pracę. NIgdy więcej. Nikogo po nogach całować nie zamierzam za uczynność i nigdy więcej nie pozwolę, aby moje pomysły obalano hasłem "pamiętaj..."
To ja też dołączam.
Aktualnie pracę mam, nawet od dłuższego czasu i wydawałoby się, że atrakcyjną (kieriwnicze stanowisko) i stabilną (stała umowa). Warunki finansowe takie sobie, ale mam powiedzmy perspektywy na większe, jesli dobrze ponegocuję. i co sobie wymyśliłam? Otóż bronię się za moment i stwierdzam, że to już ostatni moment, żeby rozwarzyć opcję pracy w zawodzie (HR, psychologia). Zmiana pracy na ten własnie kierunek będzie dla mnie oznaczać w pewnym stropniu degradację, bo w typowym dziale HR dotychczasnie pracowałam, ale mam doswiadczenie w rekrutacji a i w szkoleniach trochę z doskoku. I nie wiem sama... Obecna praca mnie nie satysfakcjonuje zwłaszcza ze wzgledu na środowisko (długo by gadać).
Żeby tego było mało dziś moja własna firma ogłosiła rekrutację wew. na stanowisko młodszego specjalisty ds rekrutacji. Wahałam sie długo i w końcu ... wysłałam papiery . nie wiem, czydobrze zrobiłam :/ i czy potraktują moją kandydaturę powaznie...
rozwarzyć opcję pracy w zawodzie
rozważyć miało być..
a ja lubię mieć kontakty z ludźmi z zewnątrz, dopiero wtedy praca jest dla mnie ciekawa; nie lubie im tylko wciskac kitu :)
ale to wynika chyba z moich początkowych doświadczeń super czułam sie jako kelnerka, a beznadziejnie jako sprzedawca (tele2, odkurzacze ,itp. badziew)
:)
we wtorek trzymam za ciebie kciuki nat
na szczęście myślę że każdy może dla siebie coś znaleść , ale ile to wymaga zachodu i czasu to wie kazdy kto szuka tej właściwej dla siebie pracy;
Ja też. Praca wyłącznie w necie, a to taka jest, to dla mnie idealne zajęcie. W mojej byłej pracy od czasu do czasu organizowałam, czy współorganizowałam eventy - to był koszmar, bo o ile zamówienie restauracji to pikuś, o tyme wysępienie od tej restauracji obiadu dla 30 osób za darmochę to już było coś, do czego się nie nadawałam i przez co nie spałam w nocy...
Ale z kolei w kontaktach z dziennikarzami problemu nie miałam; jak sama pracowałam jako dziennikarz też nie - tyle, że ja jestem nieśmiała. Potrafię się zmobilizować, zaciąć w sobie, być mega społeczna, kontaktowa, dusza towarzystwa, ale kosztuje mnie to bardzo wiele. Więc, żeby mieć taką pracę bez stresu, to nie powinnam zbyt wiele obcować z ludźmi spoza firmy.
Alma_ napisał(a):kurczak napisał(a):naturella napisał(a):
Z beczki wątkowej - idę we wtorek na rozmowę:) Tym razem mi zależy, bo rodzaj pracy super, prawie bez kontaktu z ludźmi typu face-to-face hłe hłe ;D
Do tej pory to myślałam, ze to tylko ja jestem takim aspołecznym, asocjalnym, atowarzyskim czy jak to zwał typem.
Chyba żartujesz
Dlaczego? Ludzie, kontakty z nimi strasznie mnie czasami męczą. Wolę net jako okno na świat.
kurczak napisał(a):naturella napisał(a):
Z beczki wątkowej - idę we wtorek na rozmowę:) Tym razem mi zależy, bo rodzaj pracy super, prawie bez kontaktu z ludźmi typu face-to-face hłe hłe ;D
Do tej pory to myślałam, ze to tylko ja jestem takim aspołecznym, asocjalnym, atowarzyskim czy jak to zwał typem.
Chyba żartujesz
naturella napisał(a):
Z beczki wątkowej - idę we wtorek na rozmowę:) Tym razem mi zależy, bo rodzaj pracy super, prawie bez kontaktu z ludźmi typu face-to-face hłe hłe ;D
Do tej pory to myślałam, ze to tylko ja jestem takim aspołecznym, asocjalnym, atowarzyskim czy jak to zwał typem.
Asiha, gratulacje!
Dla mnie nie ma w "pracy po znajomości" żadnego negatywnego sensu, po prostu nie oceniam negatywnie żadnego sposobu zdobywania pracy i tyle. Super, że się ma znajomych, którzy zaoferowali pracę, czy ją załatwili - nie wiem, co tu negatywnie oceniać. Nawet, jeśli w jakiś sposób dyskryminuje to kandydatów lepszych, ale nie "znajomych" - no trudno, mieli pecha.
Ale to mówię teraz, kiedy mam dośc duże doświadczenie zawodowe i pewien taki zawodowy spokój, wynikający ze znajomości własnych silnych i słabych stron. Na początku kariery zawodowej pewnie bym plunęła jadem na kilka stron, że mnie nikt nie załatwia, a jestem lepsza. No nie jestem lepsza, bo nie mam tego znajomego/znajomych:D
Z beczki wątkowej - idę we wtorek na rozmowę:) Tym razem mi zależy, bo rodzaj pracy super, prawie bez kontaktu z ludźmi typu face-to-face hłe hłe ;D
no i spotkałam sie wczoraj z moim byłym pracodawcą.
Złożył mi ciekawą ofertę pracy w dużej firmie (innej niż ta w której wcześniej dla niego pracowałam) na rozwojowym staowisku. Był to dla mnie miły znak zaufania; obgadaliśmy ewentualne warunki, do poniedziałku oboje mamy się zastanawiać;
dla mnie jedyną wątpliwościa jest to czy sobie poradzę bo jest to dla mnie nowa branża.
+ sa takie że teoretycznie praca wydaje sie ciekawa, rozwojowa i zgodna w pewnym stopniu ze studiami podypl. które chce podjąć.
:D na razie sie cieszę zobaczymy co powie w pon.
a w związku z tematem (taka myśl mi sie nasunęła)
Co uważacie za pracę zdobytą "po tzw. znajomości" ? (w negatywnym sensie)
justine2121 napisał(a):Wlasnie napisalam sobie opinie o sobie, ktora mam dac szefowej do podpisania. Zastanawiam sie jaki ma sens zalaczanie do lm i cv listow polecajacych/rekomendacji/opinii, skoro w wielu przypadkach sa one pisane przez samych aplikantow. Dolaczac czy nie dolaczac? - oto jest pytanie!
Jak mnie(i nie tylko mnie) ostatnio szkolono opinie od pracodawcy czy tez 2-3 ostatnich miec warto, ale ...przedstawia sie je podczas dalszego postepowania rekrutacyjnego, zabiera ze soba na rozmowe kwalifikacyjna itd. no i pokazuje gdy poproszą ...
a na ogłoszenie odsyła się cv i lm bez opinii (chyba,że w ogłoszeniu proszą o przesłanie)...
...tyle teoria...w praktyce ja się osobiście do tego stosuję :)
Wlasnie napisalam sobie opinie o sobie, ktora mam dac szefowej do podpisania. Zastanawiam sie jaki ma sens zalaczanie do lm i cv listow polecajacych/rekomendacji/opinii, skoro w wielu przypadkach sa one pisane przez samych aplikantow. Dolaczac czy nie dolaczac? - oto jest pytanie!
Odpowiedz
na przyszły tydzień jestem umuwiona z moim byłym pracodawcą, ciekawa jestem co chce mi zaproponować #/
oczywiście zrobiłam rozeznanie ci się dzieje w starej pracy, koleżanka mówi że szef zrobił się miły, ale rzadko pojawia się w biurze; ciekawe 8)
a na moje cv ostatnio nikt nie odpowiada
szuknie pracy jest jednak bardzo frustrujące
dziewczyny podupadacie na duchu, czy zawisiłyście poszukiwania?? Cicho tu bardzo :]
Ja się przyznam, że papierowej Wyborczej w ogóle nie przeglądam oX bo tam nic dla mnie nie ma. Serwis internetowy Wyborczej też kiepski. Szukam na Goldenline, na Pracuj.pl i w serwisach tematycznych PR np. w http://www.proto.pl
Dzisiaj wysłałam chyba z 5 CV i LM, ale strasznie długie terminy - do końca sierpnia czekają na zgłoszenia.
Asiha - ciekawe :) to potwierdzenie mojej teorii ze powinno sie robic wszystko by z pracodawca rozstac sie jak najlepiej bo swiat jest maly, a stanowiska czasem takie ze zasiegane sa telefoniczne referencje...
A ja mam kolejna "perelke" ogloszeniowa :
stanowisko: dyrektor zarzadzajacy
wymagania: takie mniej wiecej standardowe: wyzsze, ang, uprawnienia, 5lat na kierowniczym
oferowana pensja................................
no?
miedzy 2000 a 5000
brutto....
nie. nie pomylilam sie w zerach "slupa" szukaja?
dzis poniedzialek. jakies spostrzenia co do dzisiejszej wyborczej?
witajcie po weekendzie; u mnie nowe okoliczności; na cv nadal nikt nie odpowiada - cisza...
ale skontaktował się ze mną mój były szef z poprzedniej pracy (byłam tam jego asystentką zarządu) i powiedział że miałby dla mnie rozwojowe stanowisko inne od dotychczasowego. od roku tam nie pracuję, zrezygnowałam głównie ze względu na kasę;
przyznam że był to dla mnie miły znak uznania, że o mnie pomyślał :) ; teraz muszę sie z nim spotkać i porozmawiać; ale na początek przemyśleć z jakich jeszcze innych, pozafinansowych względów zrezygnowałam i przygotować się do ewentualnej rozmowy;
a dodatkowo chyba moja ósemka się odezwała bo zdrentwiało mi pół twarzy, ale co tam :/
pozdrawiam was
Witam.
Dziś i ja się dopisze do klubu ;)
Jestem poszukującą pracy w Chełmie.
Po szkole średniej - obecnie studiującą (właśnie w Chełmie)
Młoda - 24l, zamężna, bezdzietna, "przy kości", zirytowana brakiem postępów w poszukiwaniach.
Pozdrawiam i zachęcam do zatrudnienia ;)
Podobne tematy