-
Gość odsłony: 3550
"Zachciewajki"
Mnie wczoraj dopadlo chyba pierwszy raz 8)
Na mlode ziemniaki z maślanką 8) I koperkiem.
Ale bylo bardzo późno i jakoś dalam radę z samym kefirem.
Czuję, że będzie to niebezpieczny temat lol
Ja nie miałam zachciewajek bo niestety przez bardzo długi czas miałam mdłości i od wszystkiego zbierało mnie na wymioty Jedyne co pamiętam to zawsze ratowała mnie i działała na mnie neutralnie kostka sera białego ;)
Odpowiedz
I trymestr:
- kotlety schabowe (mogłam jeść je tonami);
- pomidory;
- frytki;
- twester z KFC;
- mizeria;
- sałata;
II trymestr
- placki ziemniaczane;
- lody;
- gorzka czekolada;
- ostra musztarda - to jest dla mnie dziwne bo nigdy nie przepadałam za musztarda;
Raz m. musiał skoczyć po kebaba (ok. 22) ale na usprawiedliwienie dodam, że wtedy wracał z piwa z kolegami i "tylko" wracali nastepnym autobusem - wiec w sumie sie wstrzeliłam ;)
przysmak z dziecinnstwa...buleczka z zoltym serkiem i dzemikiem:)
Odpowiedz
kometa napisał(a):Ja mialam zachcianki na sok pomidorowy i sledzie, kupilam raz na wage do pojemniczka i pozarlam sama w parku, zeby mi nikt nie zabral lol
Tak to ja mam i bez ciąży, czasem jeszcze w butach w domu jem, albo i do domu nie doniosę ;)
Ja mialam zachcianki na sok pomidorowy i sledzie, kupilam raz na wage do pojemniczka i pozarlam sama w parku, zeby mi nikt nie zabral lol
Odpowiedz
W pierwszej ciąży to co mogłam jeść całymi dniami to babany ale musiały być twarde i niedojrzałe 8) po zatym litrami piłam mleko!
Teraz przy drugiej wszystko co kwaśne jest the best ale przeplatane dniami. Dziś pomidory jutro ogórki. Jedną z większych zachcianek były fryciochy z MCDonalda po które jechał mąż o 22 lol
Od dwóch dni późnym wieczorem wcinam sałatki owocowe zakrapiane w dużej ilości cytryną i są najlepsze jak wykrzywia buźkę.
No i cola........... lol ale ją zawsze lubiłam.........
Odrzucają mnie parówki które zawsze lubiłam!
Jeśli o mnie chodzi to tylko sok pomidorowy ale tylko Pudliszki. Sączę go przez cały dzień od świtu do nocy.
Odpowiedz
Ja miałam na samym początku ciąży jedną zachciewajkę....wódki mi chciało lol
A resztę ciąży to tylko pomidory mogłabym jeść.
Alexa napisał(a):Mnie się przypomnialo o jednej "odrzucance" lol
Tak jak przed ciążą lubilam żurek tak od ciąży go nie tknę - na sam widok czy zapach robi mi się niedobrze 8)
ja od porodu mam odrzut do alkoholu ;) wylalam ze 3 butelki wina, zanim skapowalam ze nie - nie jest zepsute, tylko mi nie smakuje lol
POMARANCZE I TRUSKAWKI!! i moj synek dostaje malpiego rozumu jak widzi te dwa owoce (skad on wie ze to te? )
i raz mialam zachciewajke taka, ze meza z domu wygodnilam i zakazalam powrotu do domu bez FAWORKOW.... w maju...... chlopina sie nalatal, nasluchal od sprzedawczyn w cukierni ze nie sezon i wrocil po 3h z bukietem roz i truskawkami ;)
nie szkodzi 8) w tzw miedzyczasie mialam faze na budyn smietankowy 8)
Generalnie nie byłam z tych, co w styczniu w środku nocy męża obudzą, coby po truskawki jechał 8) . Ale:
- w I trymestrze, kiedy męczyły mnie mdłości, mój "zestaw podstawowy" to był chleb z masłem, serem żółtym, musztardą i pomidorem (zimą, czyli w sezonie niepomidorowym) - jedyne co mi wtedy smakowało, bywało że cały dzień tak opękałam;
- przez krótki czas miałam podręcznikową ochotę na ogórki kiszone;
- raz pojechałam do supermarketu na zakupy, i łażąc tak między półkami, zostałam powalona wizją korniszonów maczanych w musztardzie :o ; kupiłam jedno i drugie, po przyjeździe do domu odechciało mi się;
- przez całą ciążę lody w każdych ilościach, i to owocowe, najlepiej sorbety, za którymi przed ciążą nie przepadałam.
Więcej grzechów nie pamiętam, wcale nie żałuję, córce moja dieta posłużyła.
Przypomniało mi się. Jak już mnie przyjęli do szpitala dzień przed porodem to błagałam przez telefon, żeby mi ktoś natychmiast przywiózł cheesburgera. Nic innego w grę nie wchodziło lol
Odpowiedz
Głównie owoce. Mogłam jeść na kilogramy, najpierw pomarańcze i mandarynki, potem nektarynki, jabłka, winogrona. Oczywiście nie równocześnie, każde z nich po kolei i patrzeć wtedy nie mogłam na inne.
Z najdziwniejszych zachciewajek: sękacz maczany w occie po rolmopsach. Sam ni w ząb nie podchodził, z octem- smakował wybornie :lizak: lol 8)
Mnie się przypomnialo o jednej "odrzucance" lol
Tak jak przed ciążą lubilam żurek tak od ciąży go nie tknę - na sam widok czy zapach robi mi się niedobrze 8)
ja miałam zachciewajki na kiełbaski z grilla spod hali targowej, głównie koło 12-1 w nocy i w środku zimy mąż mi do szpitala w nocy przywoził truskawki ze smietaną :love:
Odpowiedz
- woda z ogórków kiszonych, kubkami (nawet trzy kubki duszkiem wypite na jednym posiedzeniu)
- cukier-puder, kilogram na tydzień
- miód prosto ze słoika
Trwało to całą ciążę :) (+35kg pod koniec)
I trymestr gofry z bitą śmietaną i owocami, codziennie po jednym minimum.
Powiem tak, zachciewanki takie pt MUSZE zjesc niech maz leci i kupi to dla mnie nadal mit 8)
Owszem mam wieksza chec na jedne potrawy i niechec do innych ale nic na zasadzie teraz zaraz, wszystko moze poczekac do ...jutra ;)
Wlasciwie to czesto jest tak ze nagle mi sie zachce zjesc arbuza, jakis owoc itd i mysl zwykle nie opuszcza mnie dopoki nie spelnie tego plus jakis tydzien ;)
Nie zauwazylam niezwyklych polaczen u siebie i jak mi tesciowa mowi cos o sledziach z czekolada to mi sie cofa wszystko
Na samym poczatku byla kapusta przez tydzien, potem ogorki przez kilka dni. Potem grzybki marynowane (to mi zostalo akurat ale to w takich normalnych ilosciach, do obiadu). Do tej pory smakuja mi pomidory na kanapce (niemal kazdej), morele i truskawki jem kilogramami od ponad tygodnia, mialam faze na arbuzy ale jakos nie moge dostac dobrego slodkiego wiec sie mecze bez.
Codziennie pomidor- dzień bez pomidora dniem straconym.
Na sammym poczatku zachciało mi sie przeokrutnie śledzia, zatłukłabym jakbym nie zjadła. Najdałm sie i do tej pory nie umiem sie przemoc,by go zjeść. Podobnie było z kiszona kapustą.
Od 3 dni chodziło za mną zsiadłe mleko. No i dzis sie go doczekałam.Litr już zjadłam. ;)
A i kalafior, zielone jabłka, to produkty, ktore co jakiś czas też musze zjeśc.
Jak narazie nie mam większych zachcianek, wszytsko w normie.
Slodycze niezwykle sporadycznie. Jesli już to karmelowy Pawełek lub łaciata czekolada. Oczywiście muszą być dobrze schłodzone w zamrazalce.
aaa w lutym bylam w stanie zrobic wszystko za koperkowa zupke mojej mamy z lanymi kluskami...do tej pory zachcianka nie zostala zaspokojona;(
Odpowiedzhmm pierwsza zachcianak jaka pamietam to frytki z typowo angielskim sosem gravy, potem byl sledz w sosie jogurtowym z koperkiem, lody w kazdej ilosci i kazdej postaci, czerwona papryka, jablka, grzanki z bialym serkiem i konfiturka- za to bylam w stanie dac sie posiekac, hmmm... jajecznica, ktorej na codzien nie cierpie, na poczatku ciazy moglam ja kilogramami jesci plus wszelakie sery... poki co tyle pamietam:D
Odpowiedz
ja miałam różne 'fazy' ;)
generalnie wszystkie w I trymestrze lol
najpierw była na jak najbardziej kwaśne (sok grejpfrutowy, kapusta, ogóry...)
później były słone paluszki, mandarynki, rogaliki 7days, sok porzeczkowy pomidory i ser feta :P (mogłam to jeść na śniadanie, obiad i kolację)
ogólnie ten pierwszy trymestr był dziwaczny pod względem jedzeniowym (potrafiłam zagryźć pizzę kiszoną kapuchą, po czym wypić świeży sok z jabłek i zakąsić snickersem lol )
no, a teraz dzień bez truskawek i zielonego jabłka to dzień stracony ;)
i mleko.. duuuuuuużo mleka lol
no i powoli przekonuję się do mięsiwa 8)
Mandarnyki - w II trymestrze mogłam nie jeść nic innego tylko je. A w III makrela w sosie pomidorowym - normalnie jak mi mąż zjadł ostatnią "puszkę" to myślałam że uduszę i makaron z sosem neapolitańskim.
Najmniej zdrowa zachciewajka to cola i chipsy no ale mąż musiał po nie pójść.
Najpierw pomidorówka (w I trymestrze).
Potem maliny, ale zanim mąż mi maliny załatwił mi już się chciało pistacji ;)
A w III trymestrze tylko ARBUZ :D
zanetka83 napisał(a):przed ciążą to też słodka dziurka byłam
lol
Skrzacik napisał(a):W życiu żadnej nie miałam i zawsze myślałam, że to mit 8)
Oj to tak jak i ja lol I czułam się tak troszkę poszkodowana przez los, że mnie coś ominęło lol
Z Maksem - pomidorowa. Codziennie, przez 9. miechów lol
Teraz mogę bardziej poszaleć. Ostatnio mam fazę na wiśnie mrożone 8)
Ja tam miałam w pewnym momencie z kefirem. Dosłownie zgrzewkami go kupowaliśmy, bo potrafiłam wypić 8 butelek w ciągu godziny :o
Odpowiedz
A ja nie wiem - kilogramami moglam jeść zółtą fasolkę szparagową i bywały dni ze nic innego nie jadalam ale jak tak pomysleć to jak tak zawsze mam jak ona się pojawia bo uwielbiam lol
A pierwszej ciąży mnie tak na morelę rzucało lol
Moje dwie najbardziej pamiętne, które do dziś mi mąż przypomina, to banany z musztardą (miałam taki tydzień, że wszystko jadłam z musztardą ;)) i kurczak z KFC z nutellą (miałam taki tydzień j.w. tylko z nutellą).
OdpowiedzPodobne tematy
- "Talk show" i "reallity show" 8
- Horror "The Descent" (pol. "Zejście") 18
- Salony "Carmen" oraz "Ona i on" - bardz 11
- wymowa liter - "K" i "L" 14
- tygrysie oko" lub "mistyczne złoto" safiry (w 2
- książki "Uśnij Kochanie" i "Język dwulatka&qu 0