• Gość odsłony: 8135

    Pierdolone wesele

    Ja mam już kurwa dojść wszystkego. Mój entuzjazm opadł i albo kurwa pierdzielne tym wszytskim i niech będzie tak jak jest albo dostane pierdolca.
    Jestem za gruba na moją sukienkę, a narazie wszelkie próby odchudzania spazły na niczym, bo ja takim jebniętym łasuchem jestem i nie potrafie się zmotywować nawet własnym weselem. Pasibchuch zakichany.
    Moja sala weselna jest kompletnie do bani i nic mi sie nie podoba (że też ja musze zawsze wymyślać nikomu nie potrzebne szczegóły), a zaliczka zapłacona, więc kupa jeża.
    Dlaczego dla nikogo ładne zdjęcia weselne nie są ważne tylko dla mnie.
    A i foruma nakręca mnie pomysłami, a wszyscy tylko: "bo ty tylko w tym necie wyczutujesz i potem wymyslasz", aaaaaaaaaaaa.
    I kurwa dlaczego nikt mnie nie rozumie czy tylko dla mnie ten dzień taki ważny czy co i czy skoro to mój dzień to tylko ja musze wzystko załatwiac i wymyślać i martwić się i śnic jakies koszmary. A PM jest do bani nie ma swojego zdania i zero fantazji. :x

    Odpowiedzi (86)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-05-13, 06:16:58
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Licho 2010-05-13 o godz. 06:16
0

Jadeit napisał(a):Ja to sobie teraz mogę panikować i tak nic nie zrobię. Rozchorowałam się na max.
Jadeit, co się stało?

Odpowiedz
Gość 2010-05-13 o godz. 05:56
0

Ja to sobie teraz mogę panikować i tak nic nie zrobię. Rozchorowałam się na max.

Odpowiedz
Licho 2010-05-12 o godz. 18:42
0

MonikaT napisał(a):... z 05 maja 8)
hehe... chyba jestem bardziej zakręcona niż mi się wydaje :drink:

Odpowiedz
MonikaT 2010-05-12 o godz. 18:30
0

... z 05 maja 8)

Odpowiedz
Licho 2010-05-12 o godz. 17:32
0

MonikaT, jaki stary? jaki stary? sprzed kilku dni to stary?

a swoją drogą ja już jestem na etapie, że zaczynam wciskać opcję "ignoruj" na wszystkie wątki przerobiłam, na przykład dotyczące sali...
bo jak zaczynam czytać, to zaczynam panikować, że napewno sala którą wybrałam jest zła, jedzenie będzie paskudne i w ogóle... a wszystkie inne są cudne, wspaniałe i tak dalej...

we wkręcanie się w pomysły nie zamierzam się wrobić, bo foruma (albo internet, nie pamiętam) natchnęła mnie głównym pomysłem tzn ślub poza USC - a raczej przypomniała, że to było moje marzenie sprzed lat...

co nie zmienia stanu rzeczy, że jak panika powraca, to się zastanawiam, że może nie powinnam ufać właścicielce sali, bo co będzie jak zrobi tort kiczowaty, niesmaczny i tak dalej? chwilę później włącza się zdrowy rozsądek, który podpowiada, że na 10 wesel na których byłam nie pamiętam wyglądu ani jednego tortu, a na dodatek napewno żadnym z nich nie plułam, czyli że dały się zjeść, więc czemu tym razem ma być inaczej... a poza tym skoro właścicielka sali robi całą resztę jedzenia, to czemu akurat tort ma być gorszy od calej reszty... lol

analogicznie z kiecką, dj-em i tak dalej...

z drugiej strony to wiem, ze jeśli dj zacznie nam puszczać kawałki nieuzgodnione z nami, to będę pierwszą, która każe mu się wynosić, a mój chłop w razie czego własnoręcznie mu w tym pomoże... i jak znam życie na wszelki wypadek będziemy mieli w zanadrzu laptopa z własną muzyką...

A ponieważ jestem właśnie w trakcie czytania wątku Keraly na temat nieudanych wesel, więc mogę wszem i wobec ogłosic, że wesele i tak się odbędzie, że to ja zaprojektuję jak ma wyglądać i że do szczęścia niezbędnie mi będzie potrzebna ta odrobina kiczu, niewygody (typu ciasny, sznurowany gorset, w którym się zakochałam od pierwszego założenia) i tak dalej. I kombinuję jak tu zrobić piękne wejście :D

...ale to tylko w chwilach kiedy nie panikuję lol

Odpowiedz
Reklama
MonikaT 2010-05-12 o godz. 17:16
0

Kerala napisał(a):eee, jak Ci napiszę, zebyś wyluzowała to będzie to kiepska rada, nie? ;)

Nie Jesteś pierwszą, którą Foruma wkręca w różne ślubno weselne pomysły, więc spokojnie. Jak sobie przypomnę, że trzy lata temu składałam 120 pudełeczek papierowych na jakieś idiotyczne cytaty, a następnie owijałam je wstązeczkami i doklejałam kwiatki to czuję dojmujący wstyd, że upadłam tak nisko lol
Powiem więcej: kwestia kompozycji kolorystycznej młodej pary nie dawała mi spać po nocach.
Dziś mam z tego ubaw.
tak więc pożyjesz, przezyjesz i zapomnisz 8)
A narzeczonemu odpuść, ktoś musi zachowywać chłodny umysł w tym całym szaleństwie.

Co do sukni: zaopatrz się w majtasy elastyczne z gorsetem i wtedy się wciskaj w kieckę. Nie do takich sposobów uciekają się panny młode. Znam jedną, ktora się owijała taśmą klejącą przezroczystą (tak, zdało to egzamin, choć wolę sobie nei wyobrażać, jak wyglądała pod desusami). Kazdy inaczej reaguje na stres i też się obżeralam przed weselem.
W dniu zero uratowal mnie gorset 8)

kerala
Wiem, że to stary post ale dopiero do niego dotarłam i gorąco i szczerze sie uśmiałam. Keralo, napisz Ty książkę, ja Cię bardzo proszę :D lol

Odpowiedz
Licho 2010-05-11 o godz. 11:59
0

Jadeit, to może lepiej teraz panikuj i teraz pisz, niż na trzy dni przed ślubem ;)

A swoją drogą, to jak tak dalej pójdzie, to ślubu nie będzie, bo mnie posadzą...
Za morderstwo narzeczonego
Wczoraj pół dnia spędziłam komponując tekst zaproszenia, a on wpadł, zawleczony na siłę do monitora rzucił okiem, stwierdził "może być, ale nie mam teraz o tym czasu myśleć" i poszedł spać...

No jak tu takiego nie zabić?
Oczywiście wcześniej się zapierał, że sami będziemy robić zaproszenia (bo inaczej to już bym je zamówiła na allegro...)

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 11:42
0

Dzięki i Licho, :* jasne, że tak. To ja już nie będę panikować obiecuje, że aż do 24.09 nie napisze nic o stresach :D

Odpowiedz
Licho 2010-05-11 o godz. 11:31
0

...to za mnie też potrzymajcie... 8)

Odpowiedz
Gość 2010-05-11 o godz. 09:04
0

Jadeit napisze Ci bardzo dosłownie! Przestań się stresować! Widzę, że siejesz panikę tu i tam 8) Po prostu skup się na rzeczach do zorganizowania, odhaczaj wykonane na liście. Te, które jeszcze do zrobienia - bierz się w garść i do dzieła. Po co marnować siłę na rozmyślanie o tym jak jesteś zestresowana.

A co do zrzucania kilogramów - wiem, że każda PM chce być najpiękniejsza, najchudsza i tak dalej, ale czy jak zrzucisz kilogram więcej to będzie aż taka różnica? Czy naprawdę to będzie wyznacznikiem tego jak się będziesz czuć na weselichu? Powiem, z własnego doświadczenia :lups: , że nie myśli się o tym! Dla Twojego przyszłego i tak jesteś najpiękniejsza!

Trzymam za Ciebie kciuki!

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-05-11 o godz. 08:41
0

Grupa wsparcia rośnie i za to wam dziękuję :prayer:
Nawet nei zdajecie sobie sprawy jak bardzo to pomaga. (dziś w nocy same torty mi się śniły) :vom:

Odpowiedz
Licho 2010-05-10 o godz. 19:02
0

Netula napisał(a):ja juz po wielkim dniu i wiem ze wszytkie nery sa niepotrzebne:)( wiemz e w dniu slubu bedzie spokojnie i wma tego zycze
napewno PO się z Tobą zgodzę ;)

Odpowiedz
Netula 2010-05-10 o godz. 19:00
0

ja juz po wielkim dniu i wiem ze wszytkie nery sa niepotrzebne:)( wiemz e w dniu slubu bedzie spokojnie i wma tego zycze

Odpowiedz
cortunia 2010-05-10 o godz. 13:23
0

relacja będzie.

na razie największym moim nerwem jest to, ze się zamartwiam o moje koty #/

i planuje odstresowanie w sobotę właśnie :)

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 10:02
0

no to ja ci życze stalowych nerów i powodzenia już za 2 dni :ia: mam nadzieje na relacje

ja myślę że jak już będę miałą wszystko załatwione to nerwy już zejdą i będę mogła delektować się wszystkim :)

Odpowiedz
cortunia 2010-05-10 o godz. 06:13
0

Dziewczyny - naprawdę - nie ma co nerw tracić ;)
ja po wczorajszej panice, nerwówce i ogólym stresie - już mam to w nosie - będzie co ma być ;D

nie ma co - to jest nasz dzień a reszta bedzie dobrze

Odpowiedz
Gość 2010-05-10 o godz. 05:50
0

A no to rozumie. Ja dzisiaj spokojniej. Nie śniła mi się totalna katastrofa tylko taka wmiarę przystępna. hehe

Odpowiedz
Licho 2010-05-09 o godz. 11:04
0

nie no... ja mam wesele dwa tygodnie po Tobie - 10.10.2008

tylko nie wyobrazam sobie przygotowań i nerwów na dwa lata do przodu #/

Odpowiedz
Gość 2010-05-09 o godz. 10:11
0

na dwa lata przed weselem już się martwisz? no co ty? masa czasu!

Odpowiedz
Licho 2010-05-09 o godz. 09:40
0

hehe... ciesz się, że to tylko 39 dni a nie 2 lata i 39 dni ;)
a mi czas płynie, nic nie załatwione, ja powoli zaczynam histeryzować...
ech...

Odpowiedz
Gość 2010-05-09 o godz. 06:00
0

#/ kompletnie nie rozumie tego co mnie w tym dniu tak przeraża i stresuje. Ja się zdąrze wykończyć zanim ten dzięń nadejdzie.

Odpowiedz
Licho 2010-05-08 o godz. 09:36
0

Jadeit napisał(a):taa z tym rozsadzaniem gośi to też jakieś nieporozumienie.
hehe... w sumie to wolę całymi nocami rozsadzać gości niż żeby mi podświadomość coś innego wymyśliła ;) Bo nie wiem czy bym wytrzymała ;)

A zanim ustalę miejsca posadzenia gości, to musze ustalić kto będzie lol

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 09:22
0

Nie to tylko, sen ale to juz 4 z tej serii.
Raz nie przyszła świadkowa i rodzice pana młodego, bo mieli coś załatwiać jeszcze i ja zamiast na tym weselu się bawić stałam przy oknie i czekałam na nich. Nikt jednak nei zwracał na mnie uwagi.
Raz nikt nie chciał się bawić i każdy wyszedł już po obiedzie, bo nudno niby było, a ja rozpaczona latałam i każdego namawiałąm na zostanie. #/


Licho napisał(a):Ja na razie całymi nocami rozsadzam gości przy stołach, komponuję menu i godzę skłóconą rodzinę ;)
Albo nie śpię i się gapię w telewizor... #/
taa z tym rozsadzaniem gośi to też jakieś nieporozumienie.

Odpowiedz
Licho 2010-05-08 o godz. 09:20
0

Ja na razie całymi nocami rozsadzam gości przy stołach, komponuję menu i godzę skłóconą rodzinę ;)
Albo nie śpię i się gapię w telewizor... #/

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 08:21
0

Jadeit napisał(a):hehe dzięki wiewióra.
Ja włąśnie dzisiaj miałam kolejny koszmar weselny. Otóż moja fryzjerka zapomniała i nie przyszła, więc poszłam w jakieś dziwnej fryzurze robionej na szybko i umalowana jak klaun, na dodatek zapomniałam założyć wierzchniej części sukni i poszłam w samej halce. Wesele było katastrofalne i wszyscy wychodzili zniesmaczeni ;/
lol
Ale to chyba nie była ekstremalna próba generalna? ;)

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 08:13
0

hehe dzięki wiewióra.
Ja włąśnie dzisiaj miałam kolejny koszmar weselny. Otóż moja fryzjerka zapomniała i nie przyszła, więc poszłam w jakieś dziwnej fryzurze robionej na szybko i umalowana jak klaun, na dodatek zapomniałam założyć wierzchniej części sukni i poszłam w samej halce. Wesele było katastrofalne i wszyscy wychodzili zniesmaczeni ;/

Odpowiedz
wiewrióra 2010-05-04 o godz. 08:32
0

dziewczyny ja tak może dla pocieszenia napisze:

dobra koleżanka z studiów zaprosiła mnei na ślub i wesele. No i opowiadała mi przez telefon że sie denerwuje czy wszystko będzie w porządku i czy wszystko wypali i czy muzyka będzie w porządku bo jakiś DJ wynajęty.

ja jej powiedziałam szczerze "kochana, ja tam przychodzę dla Ciebie, wierzę że będzie wszystko pięknie, Ty będziesz pięknie wyglądać a na weselu zamierzam się świetnie bawić nawet jak DJ w natchnieniu puści "majteczki w kropeczki". A ślub jest dla Was, to Wasz najważniejszy dzień w życiu a ludzie zaproszeni na niego powinni przyjsc dla Was. A jak przychodzą żeby krytykować to niech się walą na ryj"

p.s. Dj puścił w natchnieniu "jesteś szalona". a wszyscy się super bawili ;)

Odpowiedz
Licho 2010-05-04 o godz. 07:50
0

Jadeit, ja już korzystam z opcji "ignoruj" niektóre wątki. Salę wybrałam, więc "ignoruj" idzie na wszystkie inne wątki salowe. Nie można dać się zwariować.
A do sukni podchodzę tak: z grubsza rzecz biorąc wiem już co mi się podoba, więc o ile nie znajdę jakiejś innej, która mnie zachwyci zbije z nóg i powiem "tylko ta", to napewno nie będę już za wiele kombinować.
To samo dotyczy bukietu, butów, zaproszeń czy czegokolwiek innego.
Dekoracjami tortu się nie przejmuję w ogóle, bo tort przygotowuje sala. Zresztą - z ręką na sercu to byłam na 10 weselach na przestrzeni ostatnich 2 lat i - uwierz na słowo - nie widziałam ani jednej dekoracji ;) Czyli to jest do odpuszczenia sobie. Istotne jest tylko to, żeby goście nie pluli tortem z obrzydzeniem ;)


Innymi słowy: skoro raz wybrałam i zdecydowałam, to zrobiłam to najlepiej jak umiałam. Czyli dobrze. A jak ktoś spróbuje powiedzieć inaczej, to poszczuję psem :ia:

Odpowiedz
Gość 2010-05-04 o godz. 04:29
0

U mnie w międzyczasie się zmieniło i już myśle o weselu. Jeżeli zobacze jeszcze jedno zdjęcie tortu albo bukietu to #/ zeświruje

Odpowiedz
Licho 2010-05-03 o godz. 15:55
0

hehe... a ja tak sobie myślę, że jednak ja to muszę być nienormalna...
wesele 10.10 (czyli niecałe 2 tygodnie po Jadeit)
na razie mam salę i USC
wszystko pozostałe do załatwienia (oprócz kościoła, bo bierzemy cywilny)
na pierwsze rozmowy o kiecce jestem umówiona 25-28.08
do uszycia jest też garnitur dla młodego
nie mamy dj
nie mamy listy utworów które chcemy
nie mamy obrączek, zaproszeń...
i chyba nie mamy czasu żeby zbyt długo się tym wszystkim przejmować ;)

a krawcowej mówię, że zamierzam schudnąć, ale że diabli wiedzą, czy mi się uda ;)
więc suknia będzie sznurowana z tyłu ;)

chyba powinnam sobie zrobić listę, co mi zostało do załatwienia ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-08 o godz. 06:31
0

aniasz napisał(a):Zmieniaj zespół, po co masz się denerwować?

Jadeit napisał(a): No i oczywiście, o kurwa ja pierdole jak ja w tej kiecce będę wyglądała.
A tym to mnie rozwaliłaś normalnie lol
No ale już umowa podpisana i zapłacona zaliczka, pozatym zadzwoniłam do tego Pana i powidziałam, że jak to co piszą na necie to prawda i mnie wykiwa to kolanka będzie miał przestrzelone. Śmiał się i powiedział żebym się nie martwiła, bo to jest nieporozumienie. Jest przekonywujący, więc zaryzykuje bo fajnie grają (jak przychodzą hehe) najwyżej mamy dj w pogotowiu.

Odpowiedz
Gość 2010-03-08 o godz. 04:28
0

Zmieniaj zespół, po co masz się denerwować?

Jadeit napisał(a): No i oczywiście, o kurwa ja pierdole jak ja w tej kiecce będę wyglądała.
A tym to mnie rozwaliłaś normalnie lol

Odpowiedz
anna.s 2010-03-08 o godz. 03:55
0

u mnie problem z większością wszystkiego, szkoda gadać :)

Odpowiedz
Gość 2010-03-08 o godz. 03:26
0

anna.s to opowiedz nam w czym u ciebie problem lol

cortunia po części popieram, ale i tak bardzo bym chciała żeby każdy dobrze się bawił. Czy im będzie smakowało, czy wystruj ok itp nie ważne, ale żeby się dobrze bawili do białego rana ;) A do tego muzyka potrzebna a ja po spisaniu umowy z zespołem wyczytałam w necie że to oszuści. Tak więc martwie sie czy oni wogóle przyjdą.

No i oczywiście, o kurwa ja pierdole jak ja w tej kiecce będę wyglądała.

Odpowiedz
anna.s 2010-03-07 o godz. 13:51
0

zajebiście dobrze trafiłam, normalnie wątek dla mnie :)

Odpowiedz
Gość 2010-03-07 o godz. 11:11
0

Wszystko ładnie pięknie, tylko że ja narzeczonego nie mam po swojej stronie... on też ma wszystko gdzieś - praca najważniejsza

Odpowiedz
cortunia 2010-03-07 o godz. 08:52
0

nie dogodzisz bo się nie da - ja już dawno przestałam o tym myśleć, bo wiem, że zawsze ktoś będzie coś gadał, ktoś nie będzie zadowolony, komuś będzie się podobać sala a komuś nie, ktos będzie zachwycony jedzeniem inny będzie głodny.
tylko, że mam to w tej chwili w nosie - to mój Łukasz i ja jesteśmy w tem dniu najważniejsi, my inasza miłość. taki egoizm mocno pomaga. a jeśli komuś się nie podoba - trudno, siłą trzymać nie będę, a jak ktoś ma krytykować - prosze uprzejmie :) mi to wisi i powiewa - bo mam Łukasza :)

i kiedy przyjdzie dzień wesela wszystko będzie przygotowane, sala, jedzenie i picie i muzyka i kwiaty.
mi się będzie podobało - a jak komuuś nie - to może sobie iśc :)
płakać z tego powodu nie będę ;)
przecież nie namawiam do odpuszczenia przygotowań, wiadomo, że trzeba zaplanowac i przygotować imprezę.. ale myślcie o sobie :D

jakąś metamorfozę przeszłam bo nie dalej jak miesiąc temu ryczełam lubemy w ramię, że nic nie wyjdzie inikomu nie będzie się podobać

Odpowiedz
wirtualna24 2010-03-07 o godz. 08:13
0

mpk82 napisał(a):
wirtualna24 mięśnie są cięższe od tłuszczu, więc mimo ćwiczeń na siłowni waga rośnie!! tyle, że to ważą mięśnie a nie tłuszcz!!
mpk82 tak, to prawda... Niestety, nie tyle chodzi mi o wagę, jak o zwyczajne tycie z rozmiaru 36(bo tak było po siłowni), do 40(stan obecny 8m-cy po siłowni) i mówię tu o regularnych ćwiczeniach, bo ćwiczę nadal tylko nie systematycznie...

cortunia mnie by taki tekst nie przekonał, bynajmniej nie do końca.. ;) w każdym razie uważam, że para młoda powinna zrobić wszystko co w ich mocy, żeby goście byli zadowoleni
( wiem nie wszystkim się dogodzi )

Odpowiedz
cortunia 2010-03-07 o godz. 06:17
0

chciałam Wam powiedzieć coś co powiedział nam wczoraj nauczyciel tańca.
Powiedział, że to nie my mamy problem, to nie my się mamy stresować..
my w dzień slubu będziemy tylko dla siebie i nic innego nie bedzie ważne..
a goście
muszą wyjechać, przyjechać, kreacje kupić, makijaże robić o prezenty się kłopotac i jeszcze martwić się co po weselu jak do domu itd.
a my będziemy mieć tylko siebie i to jest najważniejsze :)

i ma rację.

żeby było zabawniej taniec nam zaczął lepiej od razu wychodzić :)

Odpowiedz
Gość 2010-03-07 o godz. 05:55
0

wirtualna24 napisał(a):Till jeśli chodzi o siłownie, to cały tamten rok się katowałam, aż mi sił zbrakło, myślałam że wszystko będzie dobrze, ale nawet po ćwiczeniach waga wróciła, rozumiem po diecie, ale żeby po roku na siłowni było jojo w odstępie 0,5 roku? Jaka to sprawiedliwość cholera?!
wirtualna24 mięśnie są cięższe od tłuszczu, więc mimo ćwiczeń na siłowni waga rośnie!! tyle, że to ważą mięśnie a nie tłuszcz!!

Odpowiedz
wirtualna24 2010-03-07 o godz. 05:43
0

Na katowanie się nie mam już siły, myślę, że mój organizm jest już wyczerpany i znerwicowany! Zawsze miałam i mam tak, że jak mam stres to go zajadam i teraz też tak jest!
Till jeśli chodzi o siłownie, to cały tamten rok się katowałam, aż mi sił zbrakło, myślałam że wszystko będzie dobrze, ale nawet po ćwiczeniach waga wróciła, rozumiem po diecie, ale żeby po roku na siłowni było jojo w odstępie 0,5 roku? Jaka to sprawiedliwość cholera?! Nie myślę już nawet o tym, że schudnę (nie mam nadziei), co nie znaczy, że się z tym pogodziłam….

aniaszU mnie właśnie tak było, że wszyscy…. cała rodzina chciała wesela tylko ja nie (mamy cywilny), a jeśli już to kameralnie z rodziną i co wyszło?! Chcieć, chcieli i na tym koniec! Nikogo nic nie obchodzi ma być i już! Myślą, może że ja kurww nie mam co robić?! Jest jak jest, stanę na głowie a będzie dobrze, ciężko mi bo ja taka durna perfekcjonistka jestem i wszystko muszę mieć dopracowane! Denerwują mnie tylko te teksty, a po co to… wymyślasz… za drogo… a inni to tak nie robią…. Mogę tak wymieniać i wymieniać!

Odpowiedz
Gość 2010-03-07 o godz. 04:19
0

To ja wam powiem, że olałam wszystko kompletnie. Nie załatwiam nic (i co rozumie się samo przez się nikt inny też nie), zobaczymy.... Ale do tego stopnia odięłam się od tego ż emi się ani myślęć nie chce o tym. Tylko ODCHUDZANIE non stop o tym właśnie myślę. aaaaaaaa

Odpowiedz
Gość 2010-03-06 o godz. 19:14
0

błękitna lara napisał(a):wirtualna24 napisał(a):Kto pierdzieli takie głupoty że PM przed ślubem chudną?!
Ja.
Schudłam ni z tego ni z owego.
Ale nie przejmuj się, po roku odzyskałam to co zgubiłam przed ślubem ;)
ja wagowo nie, ale wizualnie przed ślubem schudłam. teraz mi się odbija podwójnie, więc chyba lepiej nie chudnąć... ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-06 o godz. 18:38
0

Ja nie o odchudzaniu, ale w ogóle... na chuj mi, kurwa, ten cały ślub? Najpierw mnie cisną wszyscy na wesele, a potem jak przyjdzie do załatwiania to mają w dupie i tylko ja muszę łazić i się denerwować, zamiast pierdzieć w stołek jak PM. Pierdolę to, od jutra znowu strajk

Odpowiedz
till 2010-03-06 o godz. 17:44
0

wirtualna24 są metody na szybkie schudnięcie przed ślubem - katowanie się na siłce, magiczne tabletki odchudzające lol Tylko potem mega efekt jojo murowany i dziś, rok po ślubie, mam dylemat, czy było warto

Wcale nie trzeba mieć sukienki rozmiar 34 by być piękną panną młodą Pamiętajcie o tym, bo na prawdę nie ma co się stresować przed ślubem każdą fałdką tłuszczu. Innych powodów do stresu na pewno nie zabraknie ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-06 o godz. 17:31
0

wirtualna24 napisał(a):Kto pierdzieli takie głupoty że PM przed ślubem chudną?!
Ja.
Schudłam ni z tego ni z owego.
Ale nie przejmuj się, po roku odzyskałam to co zgubiłam przed ślubem ;)

A tak w ogóle to wszystko jest potem takie nieważne...

Odpowiedz
wirtualna24 2010-03-06 o godz. 11:29
0

Jadeit napisał(a):Ja mam już kurwa dojść wszystkego. Mój entuzjazm opadł i albo kurwa pierdzielne tym wszytskim i niech będzie tak jak jest albo dostane pierdolca.
Jestem za gruba na moją sukienkę, a narazie wszelkie próby odchudzania spazły na niczym, bo ja takim jebniętym łasuchem jestem i nie potrafie się zmotywować nawet własnym weselem. Pasibchuch zakichany.
Moja sala weselna jest kompletnie do bani i nic mi sie nie podoba (że też ja musze zawsze wymyślać nikomu nie potrzebne szczegóły), a zaliczka zapłacona, więc kupa jeża.
Dlaczego dla nikogo ładne zdjęcia weselne nie są ważne tylko dla mnie.
A i foruma nakręca mnie pomysłami, a wszyscy tylko: "bo ty tylko w tym necie wyczutujesz i potem wymyslasz", aaaaaaaaaaaa.
I kurwa dlaczego nikt mnie nie rozumie czy tylko dla mnie ten dzień taki ważny czy co i czy skoro to mój dzień to tylko ja musze wzystko załatwiac i wymyślać i martwić się i śnic jakies koszmary. A PM jest do bani nie ma swojego zdania i zero fantazji. :x
No to i ja się dołącze!!! Ręce mi opadają z tej niemocy! Wszystko, dosłownie wszystko co napisałaś Jadeit pasuje do mojej obecnej sytuacji. Starałam się nie brać tak do siebie wszystkiego, trzymać dystans, ale czuje się sama ze swoimi "wymysłami" no i jeszcze te cholerne kg.! nijak nie mogę się ich pozbyć! Na wesele Taylor zaparłam się, wyglądałam ślicznie, a na własne nie mogę! Kto pierdzieli takie głupoty że PM przed ślubem chudną?! ja wręcz tyję!aaaaaaaaaaaa :chlip: :chlip: Nic już mi się nie chce, a odwołać nie mogę!Jak to ogarnąć! Jak się wziąć w garść?! No jak!!!!???

Odpowiedz
Gość 2010-01-31 o godz. 07:57
0

dokładnie !!!! nic dodać nic ująć :(

Odpowiedz
Gość 2010-01-31 o godz. 06:43
0

Też kiedyś miałam taką pracę (w firmie prywatnej, aktualnie bardzo znanej na rynku spożywczym), w której przez 8h NIC nie miałam do roboty. Myslałam, że oszaleję. W ciągu dnia kilka telefonów do odebrania, kilka kaw do zrobienia, odebranie prasy z kiosku i TO WSZYSTKO. Do tego siedzenie sama w pokoju, w ciszy bo szef miał pokój obok i nie lubił radia a mieliśmy w biurowcu radiowęzeł i akurat głośnik był w szefa pokoju.... :Hangman: Jak wyjeżdżał to przynajmniej miałam kogo posłuchać
Tak, jak wtedy byłam oczytana w prasie biznesowej to już chyba nie mam szans powtórzyć. Głównie czytałam "Businessman Magazine", różne prenumeraty z INFOR-a itp.
Brrrr nigdy więcej. Prawie na kolanach wyprosiłam przeniesienie do innego działu.

Rozumiem męki wszystkich dziewczyn, które miały taką pracę, bo tak naprawdę to NIE MA czego zazdrościć. Życie przelatujące przez palce.

Odpowiedz
Gość 2010-01-31 o godz. 06:39
0

Ale ci grzeje kobieto, grube pieniądze to w Warszawce zgarniają ja dostaje 965zł na rękę więc jeśli to dla ciebie gruba kasa to zapraszam. Bezrobotny więcej wyciągnie jak chleje wódke pod nocnym. I mój tato nie jest ministrem, a mama sprzedaje w sklepiku szkolnym. Nie je obsługuję ludzi gdybym to robiła to na bank bym się nie nudziła. A swoją drogą to są czasem takie procesy, przepisy i rytuały, których urzędnik nie jest w stanie ominąć i wpływu na to nie ma więc jeśli myślisz, że zabłyszczałaś tą wspaniałą wypowiedzią to się mylisz!

Odpowiedz
turkus 2010-01-31 o godz. 06:27
0

No pięknie, panienkom się nudzi, a ludzie stoją godzinami w banku, osobiście na wyrobienie dowodu osobistego po zmianie nazwiska czekałam prawie miesiąc, a załatwienie czegokolwiek w skarbówce lub ZUSie to horror. Też chciałabym mieć taką pracę, żeby 8 godzin pierdzieć w stołek i jeszcze za to brać grubą forsę. Jadeit, masz szerokie plecy. Tato minister czy mafiozo? hihihi

Odpowiedz
Gość 2010-01-26 o godz. 10:31
0

a to rzecziwiście jak za darmo to tylko w swojej firmie mogłabym robić. Nie dziwie się ze na taką prace się wkurzasz. A książek krzyżuwek i game boya mam już po dziurki w nosie. lol

Odpowiedz
Shannen 2010-01-26 o godz. 05:46
0

wiesz, ja tez lubie jak sie cos dzieje, ale nikt nie lubi miec tzw noza na gardle i nikt nie ma motorka w tylku ;). U mnie byl czas, ze w weekendy zwolywali do pracy, nie placili oczywiscie za to, ale obiecanki byly... wymagano godzin nadliczbowych za free, nawet tego nie chcieli zrekompensowac 1 dniem wolnym a wyjscie do lekarza stanowilo wielki problem - oczywiscie jak poszlas poprosic. Na poczatku nic nie mowilam, bo praca mi odpowiadala, lubilam ludzi tam pracujacych, ale po pewnym czasi zwyczajnie zaczelo brakowac sil. Ja trafilam na okres, kiedy w firmie zle sie dzialo i ja ratowalismy.

E tam, a ksiazki mozesz czytac, sluchac?

Odpowiedz
Gość 2010-01-26 o godz. 04:23
0

Ja akurat jestem taka osoba że lubie mieć zapierdziel i jak tak siedzę to mnie szlag trafia. Mówie ci nie ma czego zazdrościć bo kurwica bierze jak się tak nudzisz w pracy bo jesteś potem bardziej zmęczona ta nudą i ciągle musisz szukać sobie zajęcia i patrzysz tak w tą ściane i patrzysz i jeszcze nata mamy poblokowanego tylko to forum mi chodzi jeszcze.

Odpowiedz
Shannen 2010-01-25 o godz. 10:04
0

Doosia- przezuc sie na gorzka czekolade z zawartoscia kakao powyzej 70%, nie bedzie tak ciagnelo ;)

A mi pani od sprzatania przywiozla prezent z Ukrainy i zostawila go na stoliku gdzie stoi TV dlatego nie zauwazylam - oczywiscie, slodki, oczywiscie czekolada lol W sumie mily gest, ale...

Jadeit - to ci zazdroszcze, ja przez 2 lata milam taki kociol, ze zamowione jedzenie wywalalam, bo bylo zimne :( a mialam stanowisko pracy w takim miejscu, ze nie wypadalo zagryzac kanapki przy komputerze - zreszta zawsze ktos sie krecil po firmie, albo dyrektor mial mrówki w d...sku i sie odgrywal, a ze ja z tych bardziej butnych wiec sie do mnie dopierniczal najwiecej... lol

Odpowiedz
Doosia 2010-01-25 o godz. 07:28
0

a ja kawę codziennie, ze dwie albo trzy filiżanki...
a na "zagrychę" czekolada.... i dupsko rośnie...

Odpowiedz
Gość 2010-01-25 o godz. 07:25
0

Ja niestety pracuje w biurze w którym mamy raczej mało do roboty stąd przesiaduje tu na forum ostatnio baaardzo dużo. A jak od 3 lat nei ma się co robic to my tu jemy. 7 lasek i wszytskie uwielbiają słodkie, zawsze jakies słodycze mamy i często zamawiamy a to pizze a to bakietki no więc chcąc nie chcą jem i tyje.
Ale tym razem nie. Trzymam sie ostro chociaz non stop myślę że ja na diecie jestem przecież. Ja kawy nie lubie więc nie ma problemu pije tzw. "harbatkę na sranie" lol

Odpowiedz
Shannen 2010-01-25 o godz. 05:51
0

Jadeit napisał(a):No tak ale skoro nie jadasz nic to co będzie jak odłożysz tabletki. :)
no nie, to nie jest tak, ze nie jadam nic, napisalam, ze moge nie jesc caly dzien i nie czuje glodu/tak bylo gdy pracowalam, bo sniadania nie zdazylam a wpracy nie byo czasu wyjsc na przerwe - wracaam do domu na 18.30 i wtedy cos robilam do jedzenia/.
Terz jem zgonie z die4ta, ostatni posilek 3h przed pjsciem spac - klade sie najcesciej po 24, wiec ostatni posilek wypada ok 20.30- 21.00. "Potem czasami przegryze kawalk salaty lodowej, cykorii lub rzodkiewki. Jedyne odstepstwo od diety to kawa z odrobina mleka , ale kubezek dzienni, wiec powoli staram sie i to wyeliminowac

Odpowiedz
Shannen 2010-01-25 o godz. 05:45
0

;) - bralam te pastylki wczesniej, pomogly i waga jak na razie stoi w miejscu - nie przytylam, ale tez zmienilajm u siebie sposob zywienia, ograniczylam slodkie.
Gdyby lekarz mi ich nie przepisal nie wiedzialabym, ze istnieja ;).
Oczywiscie nie namawiam nikogo do ich stosowania - ja dlugo myslalam czy uzyc te pastylki - po zakupieniu lezaly w domu 2 miesiace zanim zrobilam z nich uzytek - przerazila mnie lista efektow ubocznych :P - u mnie na szczesie zaden nie nastapil.

Wiesz, porozmawiaj z lekarzem zanim zaczniesz stosowac lek, zapytaj o przeciwskazania, o efekty uboczne. To nie jest tak, ze bedzie sie bralo pastylki i jadlo to co chce i w takiej ilosci jak chce ;) - sprobuj najpierw diety o ktorej Ci pisalam- ja ruszajac sie i jedac zgodnie z jej zaleceniami zeszczuplalam bardzo duzo w przeciagu 6 miesiecy, niestety zmiana pracy, stres i brak mozliwosci regularnego jedzenia, bo nie bylo na to czasu, wiec w biegu lapalo sie batona czy cos w tym stylu /bo to zawsze mozna schowac przed klientem ktory niespodziewanie wparowywuje do biura a sali, gdzie w spokou mozna bylo zjec nie bylo:roll: / zrobiły swoje a na efekty takiego zywienia nie trzeba byo w moim przypadku dlugo czekac.

Nie chce na temat pastylek pisac w tym watku - jak chcesz wiedzie dlaczego, to Ci odpowiem na priv-ie :P

Odpowiedz
Gość 2010-01-25 o godz. 05:02
0

No tak ale skoro nie jadasz nic to co będzie jak odłożysz tabletki. Tak na zdrowy rozum tu nawet lekarz nie pomoże. Ja życze ci jak nalepiej trzymaj mnie na bierząco bo ciekawa jestem jak to się skończy. A tak wogóle to mnie też wzieła ochota na te tabletki i chyba lece dzisiaj je załatwiać :)

Odpowiedz
Shannen 2010-01-24 o godz. 17:41
0

Jadeit napisał(a):Shannen napisał(a)::brawo: super...
ja tez zaczelam wczoraj i jeszcze biore pewna pastylke dzialajaca cuda ;) - t ostatnia tylko na recepte i droga :(
Też brałam drogie pastylki pastylki, spać po nich nie mogłam co jak dla mnie pozytywne raczej a i powiem że działały w miarę tylko ile mozna sie pastylkami truć. Jak odstawiłam tak przytyłam.

A co do rowerka to faktycznie mam go w domu i nawet raz na miesiąc na nim jeżdże, ale o dżizyz i hate it. ;)
Ja sie czuje rewelacyjnie i jestem pod kontrola lekarza (nie sa to te pastylki, ktore zostaly wymiwnione :P).

U mnie problem tkwi w slodyczach ;) - moge caly dzien nie jesc nic i nie czuje glodu, ale jak przyjdzie chcica na slodkie to makabra- do nocnego potrafie potruchtac...

Odpowiedz
Alix 2010-01-24 o godz. 10:24
0

Jadeit napisał(a):nie no co ty 18 kilo to waga jaką chciałabym miec i nie musi ona być do wesela osiągnięta. Do wesela to tak przynajmniej 10kilo. Z dietą i tym że wesele poprzedzaja wakaje i cały wrzesień praktycznie to mam duże szanse :).
Ufff :) No to trzymam kciuki :D Powodzenia :D

Odpowiedz
Gość 2010-01-24 o godz. 10:23
0

nie no co ty 18 kilo to waga jaką chciałabym miec i nie musi ona być do wesela osiągnięta. Do wesela to tak przynajmniej 10kilo. Z dietą i tym że wesele poprzedzaja wakaje i cały wrzesień praktycznie to mam duże szanse :).

Odpowiedz
Alix 2010-01-24 o godz. 09:31
0

Jadeit, dobrze widze po Twoim suwaczku?? 18 kilo przez 4 miesiące????
NIE RÓB TEGO!!!! Nabawisz sie wrzodów żołądka i anemii!!!! A na własnym ślubie będziesz miała barwe zieleni!!

Odpowiedz
Gość 2010-01-24 o godz. 09:21
0

Te tabletki odchudzające typu Meridia to naprawdę nic dobrego :|

Odpowiedz
Gość 2010-01-24 o godz. 06:45
0

Shannen napisał(a)::brawo: super...
ja tez zaczelam wczoraj i jeszcze biore pewna pastylke dzialajaca cuda ;) - t ostatnia tylko na recepte i droga :(
Też brałam drogie pastylki pastylki, spać po nich nie mogłam co jak dla mnie pozytywne raczej a i powiem że działały w miarę tylko ile mozna sie pastylkami truć. Jak odstawiłam tak przytyłam.

A co do rowerka to faktycznie mam go w domu i nawet raz na miesiąc na nim jeżdże, ale o dżizyz i hate it. ;)

Odpowiedz
fonia 2010-01-24 o godz. 05:50
0

Jadeit nie samym jedzeniem zgubisz kg, saidaj na rowerek wieczorkiem i wypacaj się ;)
Jeśli chodzi o przejścia przed-weselne, to każda z nas je miała. Ale czerp z nich radość, ja sama wszystko wymyślałam, dekoracje kościoła, wielki napis za nami na sali i byłam zachwycona z siebie :)
Facet potrzebuje krótkich, konkretnych informacji, nie zalewaj go swoimi tragediami (i tak ich pewnie nie rozumie), raczej weź się w garśc i mów, pokazuj same pozytywy.

Odpowiedz
Shannen 2010-01-24 o godz. 05:50
0

:brawo: super...
ja tez zaczelam wczoraj i jeszcze biore pewna pastylke dzialajaca cuda ;) - t ostatnia tylko na recepte i droga :(

Odpowiedz
Gość 2010-01-24 o godz. 03:36
0

Suknie mam i jutro przymiarka i chyba z tąd wynikło to moje że delikatnie to ujmę złe samopoczucie. Bo mi wstyd że się tak nawymądrzałam a wcale nie schudłam.

Dziękuję wam wszystkim za te ciepłe słowa dodające otóchy. Włąsnie zajadam serek wiejski z pomidorem i ogórkiem na śniadanie. lol south beach lol Postanowiłam spróbować.

Odpowiedz
Gość 2010-01-23 o godz. 17:41
0

Chodź tutaj, babo - akurat jutro zaczynam, więc się będziemy razem nakręcać :)

http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=35178&start=60

Odpowiedz
Alix 2010-01-23 o godz. 13:13
0

Kerala napisał(a):Znam jedną, ktora się owijała taśmą klejącą przezroczystą (tak, zdało to egzamin
przepraszam, ale musze:
:o :o :o
Pomysłowość ludzka nie zna granic... lol

Jadeit, spokojnie :) Uwierz mi, wiem, co czujesz ;)
Wszystko będzie dobrze :)

A suknie juz masz?? nie jest tak, ze w ostatnim tygodniu są poprawki?

Odpowiedz
till 2010-01-23 o godz. 13:09
0

Jadeit masz jeszcze prawie 5 miesięcy do ślubu!

Przejdź na dobrą dietę, jeśli nie masz na nią dobrego pomysłu idź do dietetyka i jestem w stanie uwierzyć w ten rozmiar 38, o którym pisała Kerala Na niewyniszczającej organizmu diecie powinnaś chudnąć 1kg / tydzień.

Ślub to taki durny okres w życiu kobiety, kiedy przejmuje się wszystkim 10 razy bardziej niż powinna. Trzeba to jakoś przeżyć i tyle :) Głupio wykończyć się nerwowo przed własnym weselem ;)

Odpowiedz
AgaFe 2010-01-23 o godz. 12:56
0

Jadeit, chyba wiekszość panien młodych uważała, że przyszli meżowie niczym sie nie interesują. A co do sali weselnej - w rzeczywistosci nie jest tak ważne, jak wyglada, z perspektywy czasu.
Suknia? Zawsze możesz poszukac jakiejś krawcowej do pomocy w dopasowaniu. A tak na marginesie polecam picie soku marchwiowo-buraczano-selerowego (działanie oczyszczajaco-wyszczuplające).
Kebab- bez przesady, trzeba coś zjeść, zeby mieć siłę wszystko załatwiać.
Menu- sama porozmawiaj z kucharzami, wtedy najlepiej sama ustalisz.

Odpowiedz
Shannen 2010-01-23 o godz. 11:44
0

zle mialo byc - sorry, wylalam wczoraj picie na klawiature i przyciski nie odbijaja :(

Odpowiedz
Shannen 2010-01-23 o godz. 11:43
0

;) a na dokladke powiem Ci, ze goście jadac na przyjecie autobusem mieli niewielka stłuczke - ktos zl zaparkowal samochod i kierowca nie wyrobil a zakrecie ;)
o diecie poczytaj [img=http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=20960]tutaj

Odpowiedz
Gość 2010-01-23 o godz. 10:27
0

Jadeit
Jestem przekonana, że niezależnie od tego co się spieprzy w międzyczasie Twoje wesele będzie rewelacyjne!
A po wszystkim będziesz ze wszystkiego "przed" boki zrywać bo tego, czego na pewno Tobie nie brakuje to poczucie humoru.
Powodzenia!!!! Dasz radę.
Dieta South Beach jest bardzo fajna - smaczna i co najważniejsze nie chodzisz głodna, bo wbrew pozorom możesz jeść dużo! Możesz o niej poczytać http://www.dieta-odchudzanie.pl/dieta-south-beach.html

Ja też z tych typów ze słabą wolą, zajadającą stresy notorycznie, więc znam Twój ból. Gorset i majciochy to fantastyczny wynalazek!

Odpowiedz
Gość 2010-01-23 o godz. 10:18
0

Shannen dziekuje ci za słowa otóchy i gratulacje za to że zniosłaś te wszystkie stresy. A niech mnie ktos uświadomi co do tej diety.

Odpowiedz
Gość 2010-01-23 o godz. 10:11
0

bosze a to nie można byc pięknym i mieć wygodnie i na dodatek nie cierpieć. Juz się widzę w tych majtochach hehe

Kerala wiek jest chyba nieistotny lol. Powiedz mi coś o tej diecie bo przyznam pierwsze słysze. A Fashion TV na bank mnie nie zmotywuje, bo taki już mój urok.

A powiem wam cos zabawnego i zarazem tragicznego. Ja tu się rozpisuje w połowie zdania odbieram tel. od PM on sie pyta czy nie chce Kebaba bo jak co to mi podrzuci do pracy bo przejeżdza obok a ja na to : "no w sumie ok" FARSA no jebnięta jestem. Ja zawsze w takich sytuacjach oszukuje samą siebie, że już dzisiaj nic nie zjem.

Odpowiedz
Shannen 2010-01-23 o godz. 10:07
0

:usciski: wiem, ze im blizej tym ma sie wszystkiego dosyc.
Az tak zle u Ciebie nie bedzie jak bylo u mnie, juz mielismy odwolywac slub mimo, ze zaliczki byly zaplacone zaprozenia rozdane:
3 dni przed slubem okazalo sie, ze:
- garnitur szyty na miare jest za ciasny, za krotki - udalo sie kupic w innym kolorze, gorszy gatunkowo ale byl ;)
- sukienka za krotka, zle przycieta - nie moglam rak do gory podniesc - krawcowa odmowila poprawek, wiec pojechalismy do Podkowy Lesnej - panie widzac w jakim jestem stanie /o nie, nie ryczalam.../ powiedzialy, ze sie da uszyc, ze jeszcze je4st czas -3 dni przed slubem :o - w piatek, doslownie dzien przed slubem odebralam suknie, piekniejsza od tej zaplanowanej. Za dodatkami do garituru biegalismy w sobote, kilk godzin przed slubem. Okazalo sie, ze kwiaty przyszly... nie tego koloru co chcialam, ale nie ma tego zlego ... lepiej pasowaly mi do sukni.
Wierz mi, wszystko wczesniej mialam zaplanowane, kwiaty byly dobierane pod kolor garnituru i sukni - i? Jedna nieodpowiedzialna gowiara prawie zniszczylaby moj slub.. - nie udalo jej sie...

Co do restauracji - usiedlismy w 4-rke /szef restauracji, ja i maz i meza szwagirka/ - omowilismy menu, szef lokalu powiedzial, co robi z jedzenia furrore /a to akurat wiedza, bo sa w stanie zobaczyc po polmiskach co znika ;)/ - jako niespodzianka dla gosci, byl grill z salatkami sprawdzil sie w 100% - wyobraz sobie polmrok, pan w kitlu stojacy przy ruszi i nakladajace iesiwa takie jakie sobie ktos zyczyl i beczka piwa ;) - no tak..., mialam Ci nie podsowac pomyslow

Jesli chodzi o zdjecia- moj nie chcial dobrego fotorafa, bo uwazal, ze za drogi - wzielam go na targi slubne, po obejrzeniu kilku albumow sam zapytal, czy wplacic zaliczke :o

Glowa do gory, dieta sout beatch jest rewelacyjna i widac efekty -wlasnie do niej wracam ;).
Pozdrawiam

Odpowiedz
madziula 22 2010-01-23 o godz. 08:46
0

Kerala napisał(a): zaopatrz się w majtasy elastyczne z gorsetem i wtedy się wciskaj w kieckę. Nie do takich sposobów uciekają się panny młode. Znam jedną, ktora się owijała taśmą klejącą przezroczystą (tak, zdało to egzamin, choć wolę sobie nei wyobrażać, jak wyglądała pod desusami). Kazdy inaczej reaguje na stres i też się obżeralam przed weselem.
W dniu zero uratowal mnie gorset 8)

kerala
Taki mały OT
parę tygodni temu poszłam do sklepu z zamiarem kupna owych majtasów...
Przymierzyłam i wystraszyłam się- wyglądałam jak baleronik ciasno owinięty...chociaż tam, gdzie chciałam, żeby mnie spłaszczyło, nie udało się
o oddychaniu też trzebaby zapomnieć lol

Odpowiedz
Kerala 2010-01-23 o godz. 08:08
0

ale czym Ty się przejmujesz? Masz jeszcze cztery miesiące! Dieta South Beach i w dniu ślubu wchodzisz w trzydziestkę ósemkę.
Sama z 44 do 38 schodze w ciągu trzech miesięcy, a bez obrazy, ale z pewnością jestem od Ciebie (niestety) starsza ;)
W chwilach słabości włączaj sobie Fashion TV i oglądaj paradujące tam anorektyczki. Mnie to motywowało, acz powiem szczerze, że kopy motywacyjne mieszały mi się z gorącym pragnieniem, aby porzadnie nakarmić te bidne modelki na chudych nóżkach.

kerala

Odpowiedz
Gość 2010-01-23 o godz. 08:01
0

sorki za podwójny posty tak mi sie wysłało bo miałam errora.
Kerala dzięki za te słowa. Ja mam sukienkę z gorsetem więc on tam wszystcko ściśnie tylko ze góra wylezie i ramion nie schowam. Zaznaczam że na co dzień nosze rozmiar 44 waże 73,9 kilo dzisiaj rano (łosz kurwa napisane wygląda jeszcze bardziej masakrycznie niz brzmi)

Odpowiedz
Gość 2010-01-23 o godz. 07:58
0

No ja z okolic katowic jestem.
Kopa w dupe potrzebuje ale takiego pożądnego co by mi dupa spuchła bo żąden inny nie motywuje mnie na tyle. Mam kupele które chodzą na tańce i jeżdzą na rowerze nawet na basen chętne ale ja jestm największym leniem jakiego świat widział i na to rady nei ma mogę miec tylko pretęsje do samej siebie tylko że troche ich duzo mam i dołuje nie to.

Debilny PM właśnie dzwonił, bo kazałam mu zadzwonić na sale spytać czy sa w stanie ugotować wszystko co tam sobie wymyślimy czy tylko to co maja w propozycjach na stronie internetowej, więc on się mnie pyta co on ma powiedziec jak się zapytaja o co mu głównie chodzi.....nosz kurwa ja pierdole o gówno chodzi podane na ciepło w sosie. bosze...dodam że wczoraj godzien gadałam mu o tym co byłoby fajnie na takim weselu miec a on przytakiwał.

Odpowiedz
Kerala 2010-01-23 o godz. 07:57
0

eee, jak Ci napiszę, zebyś wyluzowała to będzie to kiepska rada, nie? ;)

Nie Jesteś pierwszą, którą Foruma wkręca w różne ślubno weselne pomysły, więc spokojnie. Jak sobie przypomnę, że trzy lata temu składałam 120 pudełeczek papierowych na jakieś idiotyczne cytaty, a następnie owijałam je wstązeczkami i doklejałam kwiatki to czuję dojmujący wstyd, że upadłam tak nisko lol
Powiem więcej: kwestia kompozycji kolorystycznej młodej pary nie dawała mi spać po nocach.
Dziś mam z tego ubaw.
tak więc pożyjesz, przezyjesz i zapomnisz 8)
A narzeczonemu odpuść, ktoś musi zachowywać chłodny umysł w tym całym szaleństwie.

Co do sukni: zaopatrz się w majtasy elastyczne z gorsetem i wtedy się wciskaj w kieckę. Nie do takich sposobów uciekają się panny młode. Znam jedną, ktora się owijała taśmą klejącą przezroczystą (tak, zdało to egzamin, choć wolę sobie nei wyobrażać, jak wyglądała pod desusami). Kazdy inaczej reaguje na stres i też się obżeralam przed weselem.
W dniu zero uratowal mnie gorset 8)

kerala

Odpowiedz
Gość 2010-01-23 o godz. 07:57
0

No ja z okolic katowic jestem.
Kopa w dupe potrzebuje ale takiego pożądnego co by mi dupa spuchła bo żąden inny nie motywuje mnie na tyle. Mam kupele które chodzą na tańce i jeżdzą na rowerze nawet na basen chętne ale ja jestm największym leniem jakiego świat widział i na to rady nei ma mogę miec tylko pretęsje do samej siebie tylko że troche ich duzo mam i dołuje nie to.

Debilny PM właśnie dzwonił, bo kazałam mu zadzwonić na sale spytać czy sa w stanie ugotować wszystko co tam sobie wymyślimy czy tylko to co maja w propozycjach na stronie internetowej, więc on się mnie pyta co on ma powiedziec jak się zapytaja o co mu głównie chodzi.....nosz kurwa ja pierdole o gówno chodzi podane na ciepło w sosie. bosze

Odpowiedz
katastrofa 2010-01-23 o godz. 07:53
0

Kochana wdech, wydech , wdech .....

PM młotkiem po głowie i uświadom, że to jest dla Ciebie, dla Was ważny dzień i chcesz jego poparcie albo chociaż opinie znać .

A gdzie ty mieszkasz ?? Bo może masz w okolicy jakąś forumkę albo koleżankę z którą mogłabyś biegać albo co innego. Oparcie w necie fajne ale czasem potrzeba kogoś realnego do dania "kopa w dupaka" dla otuchy 8)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie