• Gość odsłony: 1915

    Wirtualna Super Niania

    W niektórych sytuacjach chciałabym mieć tak na wyciągnięcie ręki jakąś wirtualną Super Nianię, która nie tylko oceni i zmieni zachowanie mojego dziecka ale także moje .
    Może jakimś wyjściem będzie opisanie swojego problemu i pisanie porad co w takiej chwili najlepiej zrobić. Może spojrzenie "z boku" przez inną osobę podsunie nam pomysł na rozwiązanie i wybrnięcie z nieciekawej sytuacji.

    I może zacznę od nas:
    Mój Synek na spacer za rękę raczej nie potrafi chodzić. Niestety kiedy Go tak prowadzę i chcę iść w określonym przeze mnie kierunku Szymonkowi najczęściej to nie pasuje. I na moje "idziemy tędy" odpowiada a raczej krzyczy na pół osiedla "nie tęęędy!! tamtęęędy!!"
    a przy tym wyrywa się i z chęcia uciekł by tam gdzie chce.
    Jeśli znalazłyście się w podobnej sytuacji jak postąpiłyście? Co przyniosło zamierzony efekt?

    Odpowiedzi (16)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-07-01, 12:26:40
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-07-01 o godz. 12:26
0

ignoruję na maxa te potępieńcze spojrzenia, gdy Franek nie przestrzega ustalonych zasad i musi ponieśc konsekwencje.
Sama za to piorunuję wzrokiem mamuśki, które 100 razy powtarzają swojej 1-3 letniej pociesze, że jak jeszcze raz uderzy inne dziecko, to do domu pójdą. W efekcie dzieciak leje wszystkich od okoła, a mamusia "straszy" po raz 101.

Odpowiedz
Gość 2010-07-01 o godz. 11:22
0

m. napisał(a):sweety, nie wiem co na Twojego synka pomoże, ale ja bym zrobiła tak: Kiedy zabierze komuś zabawkę, podeszła bym do niego, wytłumaczyłam, że nie wolno, że ma swoje, że nie byloby fajnie gdyby ktoś jemu wyrwał ulubioną łopatkę, itp. Na końcu powiedzieć, że jeśli zrobi to jeszcze raz to zabierzesz go z piaskownicy albo wrócicie do domu.
A potem to już tylko konsekwencja. Jeśli wyrwie to pod pachę i do domu. Jeśli krzyczy, niech krzyczy, ostrzegałaś go.

Ja tak robię z Anią, ok inne matki patrzą na mnie jak na wyrodną rodzicielkę, ale muszę przyznać, że to (przynajmniej w przypadku Ani) działa.

Powodzenia!
Z doświadczenia- sposób super skuteczny :) Dla mnie najgorsze były nie wrzaski, łzy, potępińcze wycie a te koszmarne spojrzenia innych osób- miałam wrażenie, że lepiej by było jakby Krzysiek zaliczył klapsa albo jakbym udawała z anielskim uśmiechem na ustach mówila: Krzysiu tak nie wolno i nic nie robiła....

Odpowiedz
Gość 2010-06-29 o godz. 04:15
0

ja mam takie wrażenie, że w sumie mniej istotne CO konkretnie robisz czy jaki schemat działania sobie stworzysz (pewnie, w miarę dostosowany do percepcji dziecka i bez rażących rzeczy typu, nie wiem, wyzywanie czy bicie) - a bardziej istotne, żebyś sama była do niego przekonana i konsekwentnie wdrażała.

i niestety ryki i rzucanie się to typowa forma protestu... no zresztą jak taki dzieciak inaczej może protestować?

Odpowiedz
Gość 2010-06-29 o godz. 04:12
0

Na mnie niestety też patrzą jak na wyrodną matkę
Próbowałam Krzysiowi tłumaczyć, ale bez rezultatu i w końcu też zabrałam Go do domu. A ryczał przy tym i rzucał się strasznie
Czyli tylko moja konsekwencja nauczy Go, że tak nie wolno, a ja muszę zmagać się z głupimi spojrzeniami i tekstami wszystkich rodziców i dziadków, ktzórzy przychodzą z dziećmi do piaskownicy?

Zobaczymy jak będzie dzisiaj

Odpowiedz
m. 2010-06-29 o godz. 03:41
0

sweety, nie wiem co na Twojego synka pomoże, ale ja bym zrobiła tak: Kiedy zabierze komuś zabawkę, podeszła bym do niego, wytłumaczyłam, że nie wolno, że ma swoje, że nie byloby fajnie gdyby ktoś jemu wyrwał ulubioną łopatkę, itp. Na końcu powiedzieć, że jeśli zrobi to jeszcze raz to zabierzesz go z piaskownicy albo wrócicie do domu.
A potem to już tylko konsekwencja. Jeśli wyrwie to pod pachę i do domu. Jeśli krzyczy, niech krzyczy, ostrzegałaś go.

Ja tak robię z Anią, ok inne matki patrzą na mnie jak na wyrodną rodzicielkę, ale muszę przyznać, że to (przynajmniej w przypadku Ani) działa.

Powodzenia!

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-06-29 o godz. 03:29
0

To ja może poruszę inny temat
Mój synek od paru dni nie potrafi się bawić z dziećmi w piaskownicy. Zabiera im zabawki (mimo, że swoich ma pełno), rzuca się na dzieci, a gdy ja chcę Go uspokoić i odciągnąć od dzieci, aby wytłumaczyć, że tak nie wolno, krzyczy i rzuca się na ziemie
Ratujcie proszę, bo już nie wiem co robić

Odpowiedz
runaway bride 2010-06-26 o godz. 11:34
0

Sun u nas reakcja na przygotowywanie mleka podobna Staram się raczej robić to tak, żeby nie widziała i nie słyszała (bo odgłos mieszania mleka rozpoznaje bezbłędnie ;)) ale pocieszę Cię, że im Zosia jest starsza tym spokojniej na to reaguje. W każdym razie już nie tak histerycznie jak gdy była w wieku Twojej Emmy.

Odpowiedz
Gość 2010-06-26 o godz. 07:10
0

DobraC, mam takie same przemyslenia od jakiegoś czasu. Moje dziecko ma dopiero 7 miesięcy i my już mamy wizję jak mała rzuca się w sklepie na podłogę
Moje dziecko jak czegoś chce to wrzeszczy strasznie. Strasznie!!! Wymuszone, histeryczne wycie. I nie wiem jak reagować, uspakajac, nie reagować? Najczęściej tak się dzieje jak robię jej mleko.
Bo mleko ma byc natentychmiast

Odpowiedz
Gość 2010-06-26 o godz. 03:18
0

no i szczerze przyznam, że miałam trochę problemu z dostosowaniem się do toku myślenia Młodej, która idzie nie po to, żeby szybko się przemieścić z punktu A do punktu B, tylko żeby sobie radośnie pochodzić, dać się zaabsorbować dziesiątkom rzeczy po drodze itp.

ale jak się nastawię zaraz na wstępie, że idziemy sobie pospacerować na luzie (nawet jeśli po prostu wracamy ze żłobka do domu - i nawet jeśli jeszcze sporo roboty czeka), to i mi jest łatwiej.

a oczywiście im ja bardziej poddenerwowana, tym Młoda mniej kooperatywna.

Odpowiedz
Jojka 2010-06-25 o godz. 20:57
0

My też za rękę, to raczej chodzimy kiedy konieczne (bezpieczeństwo), albo jak sama chce. A problemy z chodzeniem własnymi drogami też miewam... Pomagał czasem wózek, ale staram się unikać przypinania małej na siłę. Zdarzało się, że brałam na ręce, ale to mało wygodne... Obecnie jak nie chce iść tam gdzie ja, to staram się ją przekonać, zachęcić, np. "a choć poszukamy piesków koło sklepu". Albo coś jej obiecuję, np. "jutro pójdziemy na ten plac zabaw" (staram się dotrzymywać obietnic). A kiedy tylko mogę, to po prostu dostosowuję trasę spaceru do małej (tak może na zachętę ;) )

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-06-25 o godz. 13:22
0

nie zmuszam do chodzenia za rękę jeśli nie jest to konieczne - ze względów bezpieczeństwa lub, rzadziej, ze względu na konieczność dotarcia gdzieś sprawnie.

tłumaczę, kiedy będzie mogła iść sama, i dlaczego teraz nie.

a kiedy już trzeba - konsekwentnie staram się egzekwować, przeczekując ewentualne leżenie na środku chodnika z efektami dźwiękowymi. ostatecznie biorę na barana (ale to miewa niespodziewane konsekwencje typu ząbki zaciskające się na czaszce).

i oczywiście chwalę do oporu jak ładnie idzie. na ambicję włażę i takie tam.

konsekwencja działa... oczywiście co jakiś czas Młoda testuje, czy się coś nie zmieniło w tym zakresie. i o wiele skuteczniej słucha jeśli chodzi o bezpieczeństwo, sama powtarza, że samochodziki jeżdżą.

Odpowiedz
agie 2010-06-25 o godz. 12:01
0

droga imienniczko ;) ja robilam tak:na spacer tylko z wozkiem,lekka spacerowka, zeby latwo bylo jedna reka prowadzic. Jak mlody nie mial ochoty isc w kierunku w jakim go prowadzilam ostrzegalam, ze jak nie bedzie isc porzadnie to wsadze do wozka i konsekwentnie go tam wsadzalam jak nie byl posluszny.Po paru tygodniach poskutkowalo.Trzyma sie blisko mnie, chociaz za reke dalej nie lubi chodzic.A jak cos na szybko, to jeszcze ciagle z wozkiem.

Odpowiedz
TYGRYS 2010-06-25 o godz. 07:03
0

Agnes Maciek nigdy nie chce chodzić tam gdziej ja chcę . Zawsze ma swoje drogi .
Jak wychodzimy na szybki spacer + małe zakupy do pobliskiego sklepu przeznaczam na to miniumum 1,5 godziny . Nie nastawiam się ze uda mi się z nim zrobić coś szybko . Trochę go zagaduję , pokazuję ze tam są ptaszki i może zobaczymy co jedzą , obiecuję ze jak dojdziemy do sklepu sam będzie mógł zapłacic pani za zakupy . Wreszcie do sklepu docieramy .

Po osiedlu nie chodzimy za rękę bo nie jezdza samochody . Jest tylko jedna zasada jak idziemy obok ulicy to tylko za rekę .
Ostatnio wybralismy się pierwszy raz do parku bez wózka . Jest kawałek drogi , kilka razy przechodzimy przez pasy , obok ulicy .
Wyrywał rękę , rzucał się na ziemię kilka razy bo on chce sam . Za każdym razem mówiłam ze przy ulicy tylko za rękę i jak nie da mi ręki wracamy do domu i nie będzie się bawić z dziećmi w piaskownicy . Udało się dojsc i jak wracalismy całą drogę szedł za rękę .

Jak chcę zrobić coś szybko to tylko z wózkiem . On jeszcze jest za mały zeby zrozumieć ze musimy się spieszyć , chodzi zeby chodzic a nie interesuje go to ze ja chce coś kupić .
Na duże zakupy chodzi mąż albo ja sama . Jak idziemy razem ja biegam między półkami a mąż za Maćkiem , spotykamy się przy kasie .
Zawsze mamy szelki bo za rękę w sklepie nie chce chodzić a może gdzies zawieruszc się między półkami .
Wózek lubi coraz mniej więc zawsze mam przygotowaną kajzerkę a w skrajnych przypadkach lizaka (rzadko je słodycze a małe przekupstwo nie zaszkodzi).

Odpowiedz
Aleala 2010-06-25 o godz. 07:02
0

Ja w takich sytuacjach biore mala na rece i ide kawalek w kierunku w ktorym chce/musze i tlumacze jej dlaczego musimy isc tedy a nie tamtedy :)
poki co skutkuje... troche sie powyrywa, pokrzyczy, ale za chwile jest ok.

Odpowiedz
DobraC 2010-06-25 o godz. 06:29
0

ojej Agnes po dzisiejszej nocy i ostatnim czasie to chyba mi w myslach czytasz...

na razie wystarczy mi napisania ze sil mi juz nie wystarcza ze przestaje lubic swoje dziecko ze nie myslalam ze 9miesieczniak moze byc takim tyranem, wymuszac, sprytnie manewrowac :o jestem w szoku po prostu....

jak ochlone to napewno poprosze tutaj o rade. moze Wy bedziecie wiedzialy jak zaczac wychowywac to male indywiduum

Odpowiedz
Gość 2010-06-25 o godz. 06:16
0

Agnes ja niestety nie pomogę, sama mam ten sam problem i nijak nie wiem czy i jak można sobie z tym poradzić. U nas najgorzej wyglądają zakupy w hipermarketach- Julka już w wózku nie jeździ tylko biega między regałami jak szajbus normalnie wsadzenie do wózka sklepowego niewiele daje, bo posiedzi 5 minut i jak nie chcemy jej wyciągnąć to wychodzi sama

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie