• Gość odsłony: 3968

    Mało smaczny wątek

    Wątek Nabli okazał się inspiracją 8)
    Jej su callu ("żołądek 10dniowego koźlęcia zawierający mleko matki, co błyskawicznie fermentuje na kremowy serek. W środku przy okazji jest pełno włosów, które koziołek łykał w trakcie ssania") i casu marzu ("ser, w którym muchy składają jaja, po czym wylęgające się larwy trawią i zmiękczają ser. Je się świeży, z larwami wyskakującymi na 20cm ponad ser, lub dojrzały, ze zdechłymi") pokonały przodującą w moim rankingu najmniej apetycznych potraw dotychczasową liderkę kawę Kopi luwak. Ziarna kawy zjadają cywety (takie zwierzęta trochę podobne do kotów), wybierając najlepsze owoce. Miąższ owoców zostaje strawiony, a samo ziarno zostaje nadtrawione, tracąc tym sposobem gorycz. Po czym zostaje wydalone z organizmu cywety. I tutaj wkraczają pracownicy plantacji, którzy zbierają odchody zwierząt. Następnie zostają wybrane ziarna kawy gdzie po procesach czyszczenia oraz prażenia trafiają do klientów. Którzy słono za tę kawę płacą (ostatnio widziałam 190PLN/100g) 8)
    Ludzka fantazja nie zna granic.

    Odpowiedzi (47)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-06-12, 13:51:32
    Kategoria: Kulinaria
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-06-12 o godz. 13:51
0

Łomatko to te serki to urocze sa :o

Slabo mi z lekka, kurcze faktycznie mialas racje, ze to jakies Indie sa lol

Odpowiedz
Gość 2010-06-12 o godz. 13:26
0

Nawet całkiem zwykłe pożywnie potrafi zaskoczyć ;)

Uparłam się na pieczoną kaczkę. Podejście numer dwa, bo za pierwszym razem kupiłam perliczkę afrykańską, bo durna jestem i bez słownika poszłam do sklepu

Kaczka miała łeb i łapy. Poinformowałam męża, że tych części ma nie być nim wrócę z pracy i dzielnie zdekapitował ptaka. Umyłam, natarłam przyprawami, przygotowałam nadzienie cała szczęśliwa, że mi się taka ładna kaczusia trafiła, że nie rozpruta po pachę tylko lekko nacięta, więc się dobrze zaszyje. Chcę pakować nadzienie a tam... w środku pełno. "Fabrycznie" ptaszydło zostało pozbawione jelit, ale reszta tkwiła na miejscu.

Mąż walczył z kaczymi podrobami równie dzielnie jak ja z mdłościami. Zabawa się zaczęła, gdy usiłowaliśmy zgadnąć który element to wątroba a który żołądek. Z sercem poszło łatwo, płucek się nie dopatrzyliśmy. A po zajrzeniu do środka z latarką okazało się, że najbrzydszy w kaczce to jest przełyk (choć mąż twierdzi, że język wystający bokiem z dzioba to też twardy kandydat).

Zwierzę siedzi w piecu. Ja nie wiem czy my się odważymy ją zjeść po tej praktycznej lekcji anatomii

Odpowiedz
Alix 2010-05-02 o godz. 07:14
0

Alix napisał(a):facet miał do zjedzenia jakieś towie czy wole oko.
krowie miało być

Odpowiedz
Alix 2010-05-02 o godz. 07:12
0

Corgi napisał(a):znalazłam zdjęcie owego casu marzu: 8)
Smacznego !

robaczki:


serek:

:o
NIGDY W ŻYCIU bym tego do ust nie wziela. ZA CHINY LUDOWE!!! :vom:

A tak w temacie to kiedys widzialam kawalek jakiegos programu z serii wygra kto pierwszy wypije wode po proaniu trzytygodniowych skarpetek i facet miał do zjedzenia jakieś towie czy wole oko. Pozostałych zawodników nie widziałam... wymekłam...

Odpowiedz
Gość 2010-05-02 o godz. 06:04
0

To jeszcze su callu do kompletu

Odpowiedz
Reklama
Corgi 2010-05-02 o godz. 06:02
0

znalazłam zdjęcie owego casu marzu: 8)
Smacznego !

robaczki:


serek:

Odpowiedz
zanetka83 2010-05-02 o godz. 05:42
0

Ja nie przełkne flaczków, galeretki z mięsem i salcesonu blee. Ogólnie nie lubie czegoś co ma gumowatą, galeretowatą konsystencje i nie jest słodkie.

Odpowiedz
clarie 2010-04-30 o godz. 02:41
0

Kocham flaki, tatara. Nie tknę kaszanki, ozorka, nereczek, serduszek, wątróbek.

Odpowiedz
izabela.16 2010-04-30 o godz. 01:36
0

Lillan napisał(a):No to ja mogłabym książkę napisać o tym, czego nie tykam lol W skrócie odpadają: wszelkie wątróbki, nereczki, serduszka, móżdżki itp., salceson, kaszanka, flaki, tłuste mięso w ogóle, surowe mięso/ryby, niedogotowane/niedosmażone białko jajka, zupa grochowa/fasolowa, zupa rybna, kalmary, kogel-mogel. itede itepe ;) O egzotycznych przysmakach w stylu chrabąszcze, mrówki, jaja " z wkładką" nawet nie wspomnę 8)
aż wstyd się przyznać ale też tego nie tkne..no za wyjatkiem grochowej...
żeberka golonka itp tez odpadaja...

Odpowiedz
Gość 2010-04-28 o godz. 02:09
0

No to ja mogłabym książkę napisać o tym, czego nie tykam lol W skrócie odpadają: wszelkie wątróbki, nereczki, serduszka, móżdżki itp., salceson, kaszanka, flaki, tłuste mięso w ogóle, surowe mięso/ryby, niedogotowane/niedosmażone białko jajka, zupa grochowa/fasolowa, zupa rybna, kalmary, kogel-mogel. itede itepe ;) O egzotycznych przysmakach w stylu chrabąszcze, mrówki, jaja " z wkładką" nawet nie wspomnę 8)

Odpowiedz
Reklama
Gufeer 2010-04-28 o godz. 00:43
0

poohatka napisał(a):Nabla napisał(a):Dżej napisał(a):Gufeer napisał(a):a co to jest zupa budyniowa z czego
Z budyniu? ;)
Brzmi jak zupa wiśniowa mojej babci (gorący kompot wiśniowy+śmietana+makaron). Bleh, ale urocze lol
w szkole na stołówce dawali (ogólnie to stołówka była super i jedzenie fantastyczne, ale budyniowa i szczawiówka to moje koszmary po prostu) - takie białe, chyba po prostu rozrzedzony budyń :| a ja takiego zwykłego budyniu nie lubię też :| a mam robi taką zupę z pianką i nazywa Zupą Nic - za chiny nie wiem co to za pianka, ale zupę omijam szerokim łukiem :|
No wiem pytanie troche glupie zadałam ale w zyciu budyniu nie traktowałam jako podstawy zupy

Odpowiedz
Gość 2010-04-27 o godz. 23:26
0

z opisywanych przez Was "pychotek" lubię wątróbkę, ale tylko drobiową. Inną wątróbką zjem, ale bez przyjemnosci.
Szczawiowa też jest do zjedzenia.

Z dań znanych i jadanych w Polsce nie jestem w stanie tknąć zupy owocowej (kompot z kluskami). Nie lubię też mięsa kurzego z kośćmi (czyli wszystko poza piersią jest fuj).

Ja do kulinarnych odkrywców nie należę. Moze mnie jakieś orgie smakowe omijają, ale nie byłabym w stanie sie przełamać i spróbować jakis robali czy innych egzotycznych pychotek.

Odpowiedz
Gość 2010-04-27 o godz. 13:13
0

Gotowałam wczoraj ozorki. Pyszne, ale wolałam im sie za długo nie przyglądać w stanie bez obróbki...

Odpowiedz
poohatka 2010-04-27 o godz. 12:57
0

Nabla napisał(a):Dżej napisał(a):Gufeer napisał(a):a co to jest zupa budyniowa z czego
Z budyniu? ;)
Brzmi jak zupa wiśniowa mojej babci (gorący kompot wiśniowy+śmietana+makaron). Bleh, ale urocze lol
w szkole na stołówce dawali (ogólnie to stołówka była super i jedzenie fantastyczne, ale budyniowa i szczawiówka to moje koszmary po prostu) - takie białe, chyba po prostu rozrzedzony budyń :| a ja takiego zwykłego budyniu nie lubię też :| a mam robi taką zupę z pianką i nazywa Zupą Nic - za chiny nie wiem co to za pianka, ale zupę omijam szerokim łukiem :|

Odpowiedz
Gość 2010-04-27 o godz. 12:10
0

Hmm wiele z polskich przysmakow probowalam, szczegolnie w okresie szkolnym (zalety rodziny na wsi ;) ), teraz wiekszosci nie zjem.

Nie tkne insektow, i obrzydzeniem napawaly mnie jakies karaluchy na ulicach Bangkoku (smazone).

Za to te kacze jajka z piskleciem w srodku to jest tez przysmakiem na Filipinach, tyle tylko ze na surowo, cuuudnie :vom:

Odpowiedz
Gość 2010-04-27 o godz. 11:51
0

Arkadia81 napisał(a):aaa i salceson :vom:
mój kolega mówi, ze to szynka z przeszkodami 8)

Odpowiedz
Gość 2010-04-27 o godz. 11:41
0

Dżej napisał(a):Gufeer napisał(a):a co to jest zupa budyniowa z czego
Z budyniu? ;)
Brzmi jak zupa wiśniowa mojej babci (gorący kompot wiśniowy+śmietana+makaron). Bleh, ale urocze lol

Odpowiedz
Gość 2010-04-27 o godz. 11:16
0

Gufeer napisał(a):a co to jest zupa budyniowa z czego
Z budyniu? ;)

Odpowiedz
Gość 2010-04-27 o godz. 10:09
0

móżdżek
mój Tata się nim zajada- z jajakiem smażony
fujjjjjjjjjjjjj obrzydlistwo

albo grasica

wszystko to śmierdzi

bleeeeeeeeeeeeeeee

Odpowiedz
Gość 2010-04-27 o godz. 10:03
0

Gufeer napisał(a):poohatka napisał(a):zupa budyniowa błeee...
a co to jest zupa budyniowa z czego i jak to wygląda?No właśnie...? Też nigdy o czymś takim nie słyszałam!

Odpowiedz
Gufeer 2010-04-27 o godz. 08:10
0

poohatka napisał(a):zupa budyniowa błeee...
a co to jest zupa budyniowa z czego i jak to wygląda?

Odpowiedz
Arkadia81 2010-04-27 o godz. 02:28
0

aaa i salceson :vom:

Odpowiedz
CHATOR 2010-04-27 o godz. 02:05
0

flaki , ozorki , żołądki , serca, salcesony, owoce morza , żadnych pędraków , ośmiornic, karaluchów, robaków :vom: :vom: :vom:
u mnie nic z tego ......

Jadam "pospolite " jedzenia.....

Odpowiedz
poohatka 2010-04-25 o godz. 13:19
0

szczawiówka błeeeee... zupa budyniowa błeee... za podrobami nie przepadam, ale w formie przetworzonej i mocno przyprawionej jadałam już flaki, wątróbkę z musztardą dam radę zjeść. Nigdy nie tknęłabym móżdżku, wzbraniałabym się przed nereczkami czy płuckami (chociaż w zeszłym roku na "kolacji regionalnej" we Włoszech podali nam coś co wyglądało jak płucka w sosie pomidorowym lol ). Owoce morza - z tych co miałam okazję - się nie odważyłam ośmiornicy tknąć (kawałka macki z przyssawką w sałatce).

a tak ciut bardziej nietypowo jeszcze... MLEKO - w czystej postaci - zimne czy gorące, od samego zapachu mam cofkę - dosłownie :|

Odpowiedz
Arkadia81 2010-04-25 o godz. 13:02
0

czernina, flaki, wątróbka, żołądki....bleeeee a i z zup tp jeszcze szczawiowa, owocówka i szpinakowa

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 12:52
0

Czernina smaczna jest. Flaki takoż.
A w porównaniu z larwami czy innymi mrówkami nasze obrzydliwości jakoś mało odrzucające i wymyślne zdają mi się lol

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 09:00
0

Kaszankę i salceson lubię :tonqe:

Cała "egzotyczna" reszta wzbudza we obrzydzenie ... a z naszego bardziej polskiego stołu nie tknę ozorków i podrobów "w czystej postaci" :vom:

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 06:51
0

ja chyba prędzej zjem taką mrówke niż napiję się czegoś co ktos wcześniej miał w ustach i wypluł ;)

ale takich larw robaków o których Cejrowski w Gringo.. pisze, że są przysmakiem dzieci, które je jedzą jak cukierki, opis był oczywiście okraszony zdjeciem, a na zdjęciu okropne paskudne larwy z czarną głowką... ochyda... to już w sumie nie wiem co bym wolała, jednak pewnie tę zaślinioną chichę....

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 06:46
0

chicha nie robi na mnie wrazenia, tak samo jak kawa, reszta na sama mysl powoduje u mnie sensacje lol , zwlaszcza te cuda z owadow, bo ja insektofobie mam 8)

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 06:42
0

Ania napisał(a):Kopi luwak. Ziarna kawy zjadają cywety (takie zwierzęta trochę podobne do kotów), wybierając najlepsze owoce. Miąższ owoców zostaje strawiony, a samo ziarno zostaje nadtrawione, tracąc tym sposobem gorycz. Po czym zostaje wydalone z organizmu cywety. I tutaj wkraczają pracownicy plantacji, którzy zbierają odchody zwierząt. Następnie zostają wybrane ziarna kawy gdzie po procesach czyszczenia oraz prażenia trafiają do klientów. Którzy słono za tę kawę płacą (ostatnio widziałam 190PLN/100g)
jak w filmie The Bucket List było mowa o tej kawie to myślałam, że Jack żartuje lol

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 06:18
0

Gdyby ktos chcial mnie zabic karmiac, to polecam szczawiowa.

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 06:04
0

czego czlowiek nie zrobi by sie alkoholu napic lol

Odpowiedz
karola78 2010-04-25 o godz. 05:43
0

aguli napisał(a):osobiście żadnego obrzydlistwa nie jadłam, ale kilka dni temu czytałam o :
Chicha - musujący napój alkoholowy, wytwarzany z manioku lub owoców palmowych (papuna), niekiedy także z kukurydzy, a nawet ryżu.
Maniok lub papune trzeba ugotować, potem rozbić na miazgę, a następnie dolać wody i odstawić na kilka dni, by chicha dojrzała. W trakcie rozbijania manioku kobiety nabierają masę w usta i zaczynają żuć. Po chwili wypluwają oślinioną breję do dzieży. Ślina powoduje że chicha zaczyna fermentować...
cyt z ksiązki W.Cejrowskiego "Rio Anaconda"
chiche piłam :D dobra, tylko nie należy myśleć o tej starej indiance

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 05:29
0

osobiście żadnego obrzydlistwa nie jadłam, ale kilka dni temu czytałam o :
Chicha - musujący napój alkoholowy, wytwarzany z manioku lub owoców palmowych (papuna), niekiedy także z kukurydzy, a nawet ryżu.
Maniok lub papune trzeba ugotować, potem rozbić na miazgę, a następnie dolać wody i odstawić na kilka dni, by chicha dojrzała. W trakcie rozbijania manioku kobiety nabierają masę w usta i zaczynają żuć. Po chwili wypluwają oślinioną breję do dzieży. Ślina powoduje że chicha zaczyna fermentować...
cyt z ksiązki W.Cejrowskiego "Rio Anaconda"

Odpowiedz
aga_t 2010-04-25 o godz. 05:27
0

jot.jot napisał(a):...nie znoszę też wątróbki...
Znajomy na wątróbkę mówi „woń-trupka” lol ;)

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 05:25
0

Prażone mrówki bym zjadła. Jadłam sardynki w całości to niby czemu mrówek nie? Podobno je się też mrówcze jaja, wyglądają jak ryż dmuchany, też mnie nie rusza.

Odpowiedz
karola78 2010-04-25 o godz. 05:17
0

patelni a nie paltelni lol
oj tego sea cucumer'a też bym nie tknęła

Odpowiedz
karola78 2010-04-25 o godz. 05:15
0

kaszankę lubię zwłaszcza z cebulką z paltelni :lizak:
salceson, wszelkie podroby, opisane wyżej serki i inne cuda :vom:
W Kolumbii sprzedawali w małych torebeczkach prażone mrówki, nie odważyłam się spróbować, ale ponoć smakuja jak orzeszki

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 05:13
0

A to nie powinno wyladowac w dziale dla odchudzajacych sie? ;) Bo od razu mi odebralo apetyt lol lol lol

Coraz bardziej sie otwieram na rozne wynalazki, ale takiego sea cucumber (po polsku to chyba strzykwa) to bym nie tknela.

Wyglada tak

Odpowiedz
jot.jot 2010-04-25 o godz. 04:58
0

Kaszanka ohyda, nie znoszę też wątróbki. No nie mogę! A podobno ta, którą robi moja Mama jest pyszna i wszyscy się nią zachwycają, a ja nawet myśleć o niej nie mogę, bo mi niedobrze...

Odpowiedz
Gufeer 2010-04-25 o godz. 04:49
0

salceson fuuu to wyglada jakby miało w środku kamienie

Odpowiedz
Alix 2010-04-25 o godz. 04:45
0

poohatka napisał(a):madziula 22 napisał(a):Dla mnie obrzydlistwem jest kaszanka-w ogóle krew w jakimkolwiek jedzeniu (także wspomniana czernina-zupa z kaczej krwi)
:vom: :vom: :vom:
kaszankę bardzo lubię 8) reszta wymienionych w wątku cudów wywołuje u mnie różne natężenie odruchu wymiotnego :|
Mam podobne odczucia...

Odpowiedz
poohatka 2010-04-25 o godz. 04:42
0

madziula 22 napisał(a):Dla mnie obrzydlistwem jest kaszanka-w ogóle krew w jakimkolwiek jedzeniu (także wspomniana czernina-zupa z kaczej krwi)
:vom: :vom: :vom:
kaszankę bardzo lubię 8) reszta wymienionych w wątku cudów wywołuje u mnie różne natężenie odruchu wymiotnego :|

Odpowiedz
madziula 22 2010-04-25 o godz. 04:19
0

Dla mnie obrzydlistwem jest kaszanka-w ogóle krew w jakimkolwiek jedzeniu (także wspomniana czernina-zupa z kaczej krwi)
:vom: :vom: :vom:

Odpowiedz
Corgi 2010-04-25 o godz. 03:36
0

Dla mnie swojskie flaki i czernina to największe obrzydlistwo świata !

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 03:34
0

szarancze, karaluchy i takie tam, jestem w stanie zjesc.

Kawy Kopi luwak moge sie napic.

Ale skaczacych mi w oko robakow z sera, nieee tego bym chyba nie zniosla ;)

i tych jajek tez. ;)

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 03:29
0

8) Jedzenie bywa zabawne, jak do casu marzu trzeba zakładać okulary, żeby nie dostać robakiem w oko.

Ale moje osobiste ulubione obrzydlistwo to te chińskie kacze jajka, gotowane tuż przed wykluciem się pisklęcia. Bleh...

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie