U nas po zupie cytrynowej i po czosnku był mega płacz i ból bruszka. Stosowałam dietę, ale nie bardzo restrykcyjną, a od 4 miesiąca zaczęłam wprowadzać po mału wszystkie pokarmy. karmie nadal, a jem juz wszystko bez ogranieczeń i problemów brak :D
Odpowiedz
Ja nie jestem na diecie jakiejś wybitnej - jem wszystko oprócz kapusty i innych wzdymających, czekolady bo tak ktoś kiedyś zasugerował, napojów gazowanych bo wiadomo, smażonych rzeczy staram się unikac ale bez przesady, sosów zwłaszcza "octowych" i przypraw zbyt mocnych...
Ale np. moja siostra cały okres karmienia obu swoich chłopców przeżyła tylko na drobiu gotowanym w każdej postaci...
meggien napisał(a):Jadłam absolutnie wszystko i nigdy nic Kubie nie było. Nie wiem ani co to kolka, czy ból brzucha, ani alergia.
u nas to samo
jakieś plamki, uczulenia to pojawiły się dopiero jak Eryk zaczął jeść sam stałe pokarmy
Nataś uczulona jest na:
- białko krowie
- jajka
- kakao
- pomidora
- ogórka
- indyka
- marchewkę
w sumie jadłam wieprzowinę, ziemniaki, ryż, jabłka i banany bo juz nie chciałam się stresować ze ją wysypało bo głupia matka coś zjadła.
za to smażone rzeczy mogłam bez problemu bo Nataś na szczęście kolek nie miała tylko wzdęcia co najwyzej (bąk, bek i po sprawie ;) )
ostatnio zrobiłam wyniki sobie i wyszły baaardzo kiepskie. Ja oczywiście juz z paroma kg niedowagi.
wiec przeszlysmy na butlę.
Natas w końcu przybiera (wcześniej zeby przybierała to sie karmiłysmy godzinę zeby łaskawie dopiła z piersi to dalsze mleko), ja się nie stresuje ze mała mało waży, wysypiam się i wogóle nam lepiej.
U nas w przypadku Lilki alergia nie objawia sie zmianami skórnymi. Są mega wzdęcia, bąki, bulgotanie w brzuchu, śluzowate kupy - tak reaguje jej uklad pokarmowy. Inne objawy to drapanie ucha aż do krwi, pocieranie uszami po ramieniu - nie jest to wynikiem choroby uszu, bo to laryngolog wykluczył.
Lena natomiast nie przybiera na wadze i ma zmiany skórne ale tylko właściwie pod kolanem.
Aleks24 napisał(a):kaja napisał(a):Jadłam wszystko oprócz nabiału, bo było podejrzenie skazy białkowej u małego. Gdy okazało się, że to trądzik niemowlęcy, a nie skaza-jadłam wszystko na co miałam ochotę.
A jak to się okazało??
Byłam u 3 dermatologów i wszyscy stwierdzili, że to nie skaza, a trądzik.
Po drugie, po wyeliminowaniu nabiału krostki wcale nie zniknęły, a wręcz przeciwnie, było ich coraz więcej. (Po ok. 2-3 miesiącach wszystkie krostki same zginęły).
Zaznaczyłam opcję nr 2. Niektóre pokarmy musiałam wykluczyc.
Odpowiedz
algaj napisał(a):Madeleine napisał:
. I - nie wiem, czy to ma związek, ale na wszystkie silne alergeny (typu seler, czekolada), które jadłam w okresie noworodkowo-wczesnoniemowlęcym, Piotruś niestety ma alergię.
)
podobno ma związek
U mnie tak samo, a tak sie cieszylam, ze moge pic mleko, a tu po 6 tygodniach - bum. Przy nastepnym dziecku zastosuje profilaktycznie diete od samego poczatku przez co najmniej 2 m-ce.
ja jadłam przez 3 tygodnie wszystko potem zaczęły sie mega wzdęcia przestałam jeść nabiał i jaja (my z mężem jesteśmy uczuleni) i nastąpiło polepszenie :D nie jadłam smażonego bo sie wydzierała niemiłosiernie :( teraz karmie 7 miesiąc i jem wszystko włącznie z chrzanem ale próbowałam wprowadzać mleko i było źle
Odpowiedz
Nale napisał(a):
-chleb bez pszenicy, drożdży, jajek, polepszaczy, proszku do pieczenia
- ryż
- pierś indyka
- ziemniaki
- pieczone jabłko
- buraki
U mnie do wyjściowych produktów dozwolonych dochodziły jeszcze kasza gryczana, marchewka, pietruszka, banany pieczone i 'masło' bez laktozy. Za to jabłka raczej niespecjalnie, musiałam je wykluczyć.
Dało się żyć ;)
Potem dietę metodą prób i błędów stopniowo rozszerzałam.
Ale faktycznie jeśli musiałas tak długo ciągnąć to nie zazdroszczę.
Jadłam wszystko oprócz nabiału, bo było podejrzenie skazy białkowej u małego. Gdy okazało się, że to trądzik niemowlęcy, a nie skaza-jadłam wszystko na co miałam ochotę.
Odpowiedz
No ja jadłam przez 6 miesięcy wyłącznie:
Indyka, wieprzowinę, gotowane ziemniaki, gotowaną marchew, chleb żytni, kaszę jęczmienną, ryż ciemny, oliwę, od czasu do czasu gotowane buraki, kawę Inkę, herbatę rooioos, melisę, wodę :|
To był koszmar.
Jasne, że dieta beznabiałowa nie jest żadnym poświęceniem. Moja pewnie też nie, ale ja nie dałam rady. Przez ostatnie 6 tygodni jadłam:
ziemniaki,
kalafior,
brokuły,
ciemny ryż,
jabłka,
chrupki kukurydziane
Dla mnie to za mało :(
U nas sytuacja z pediatrami była taka jak pisała Nale. Wmawiali mi, że krostki to trądzik, a wycie z bólu brzuszka to kolki. A ja chciałam wierzyc i tak moje dziecko męczyło się przez 5 tygodni.
Carrie napisał(a):Aleks24 napisał(a):Carrie napisał(a):Żadnej alergii 8) Ograniczałam tylko na początku tłuste i smażone, ale to profilaktycznie raczej.
Maks alergicznie do tej pory zareagował tylko na mleko NAN.
Carrie a jak dokładnie objawiała się ta alergia?
Szorstką, zaczerwienioną skórą w zgięciach pod kolanami, na rączkach, łokciach i udach :(
Hmm, czyli te parenaście krostek(nie szorstkich)na policzkach,czole i klatce piersiowej to raczej nie alergia na mleko. Cały czas się pocieszam,że to trądzik neimowlęcy.I szybko minie... A czytając wypowiedzi,to lekarze też stzrelają każa po prostu wyeliminować jedzenie u mamy i to jest ich diagnoza..Więc wzbraniam się jeszcze przed pójściem do lekarza.
Fagih
-chleb bez pszenicy, drożdży, jajek, polepszaczy, proszku do pieczenia
- ryż
- pierś indyka
- ziemniaki
- pieczone jabłko
- buraki
Tyle zostało dozwolonego jedzenia. Wyszło akurat 6 a nie 5. Liczba przypadkowa.
Niewątpliwie moja Marysia jest przypadkiem absolutnie skrajnym. W pewnym momencie jej układ immunologiczny był tak pobudzony, że reagował na każde obce białko. Zdania alergologów były podzielone, ale zwycięzyła teoria, że trzeba maksymalnie zaweżić zestaw tych białek, które dostaje z mlekiem i zostawić tylko to, co absolutnie pewne, póki organizm się nie wyciszy.
Nie ukrywam, że bezczelnie azdroszczę każdemu u kogo najgorszy moment był taki jak u Was, bo dla mnie to luksus.
Ja jadłam wszystko prócz octu ;)
Tzn żadne warzywka z zalewy zawierającej ocet nie wchodziły w rachubę.
Aleks24 napisał(a):Carrie napisał(a):Żadnej alergii 8) Ograniczałam tylko na początku tłuste i smażone, ale to profilaktycznie raczej.
Maks alergicznie do tej pory zareagował tylko na mleko NAN.
Carrie a jak dokładnie objawiała się ta alergia?
Szorstką, zaczerwienioną skórą w zgięciach pod kolanami, na rączkach, łokciach i udach :(
Nale napisał(a):Wszystko zależy od tego, jak dalece eliminacyjna jest dieta. Jak masz do wyboru 5 produktów, to naprawdę ciężko jest jeśc różnorodnie. .
Pewnie masz trochę racji. Jednak skąd akurat 5 produktów? Nawet w najgorszym momencie, kiedy nie było właściwie jeszcze wiadomo co młodemu szkodzi, co powoduje wysypki, plus kolki były w pełnym rozkwicie - mimo, że zrezygnowałam ze wszystkiego co mogło być podejrzane i tylko stopniowo wprowadzałam nowe rzeczy - dieta nie składała się z 5 produktów i spokojnie dało się wykombinować dość urozmaicone dania. Wymagało to nieco inwencji ale serio dało się. Przynajmniej obiadowo. Najmniej urozmaicone były śniadania i kolacje ale tez coś się dało wykombinować.
A z każdym kolejnym przetestowanym i wprowadzonym produktem robi się coraz łatwiej.
Willow napisał(a):Niestety, swoboda w zakresie jedzenia skończyła mi się bardzo szybko, bo nabiał jadłam tylko przez jakieś dwa tygodnie 8) Najpierw były problemy z brzuszkiem - zmiany skórne pojawiły się dopiero, jak młody skończył 4 miesiące i bujamy się z nimi do dziś Od jakiegoś czasu jem więcej, ale każdą nowość okupuję stresem. I czasami nie mam pojęcia, co wywołało - jak dziś - "kaszkę" na czole czy szorstką, czerwoną skórę pod kolanami...
Zamieńmy skończone 4 miesiące na 3 i właściwie pod wszystkim mogę się podpisać niestety.
Natomiast co do rodzaju diety: nie wiem skąd to przekonanie, że podczas karmienia nawet przy diecie eliminacyjnej, dozwolone posiłki to wyłącznie ryż z kurczakiem gotowanym i marchewką.
Mamy wyłączone wszystko co nabiałowe, wszystko co wzdymające czy ciężkostrawne a mimo to nie czuję się szczególnie nieszczęśliwa w kwestii posiłków ani nie czuję aby moja dieta była mało urozmaicona. Przeciwnie.
Tak naprawdę brakuje mi chyba tylko:
- sera czy mleka ( sprawdzam co jakiś czas kiedy nietolerancja minie ),
- świeżych owoców i warzyw ( młody źle reaguje na surowiznę, więc również czekam i co jakiś czas sprawdzam tylko czy skończa się problemy brzuszkowe )
- czekolady ( sprawdzone już, że uczula ) - ale to chyba jedyne na co mogę narzekać.
Nie jest to aż tak wielkie wyrzeczenie IMHO.
Niestety, swoboda w zakresie jedzenia skończyła mi się bardzo szybko, bo nabiał jadłam tylko przez jakieś dwa tygodnie 8) Najpierw były problemy z brzuszkiem - zmiany skórne pojawiły się dopiero, jak młody skończył 4 miesiące i bujamy się z nimi do dziś Od jakiegoś czasu jem więcej, ale każdą nowość okupuję stresem. I czasami nie mam pojęcia, co wywołało - jak dziś - "kaszkę" na czole czy szorstką, czerwoną skórę pod kolanami...
Odpowiedzjadłam wszystko, w tym nabiał i typowe alergeny (tyle, że swobodniej zaczęłam sobie pozwalać po upływie ok. miesiąca).
Odpowiedz
Na początku jadłam wszystko, ale szybko zaczęłam eliminowac niektóre alergeny, bo pojawiły się problemy. I - nie wiem, czy to ma związek, ale na wszystkie silne alergeny (typu seler, czekolada), które jadłam w okresie noworodkowo-wczesnoniemowlęcym, Piotruś niestety ma alergię.
Do dziś są rzeczy, których nie jadam. Da się z tym życ 8)
Ja powinnam zaznaczyć opcje inne bo:
1. przy Lenie jadłam wszystko jak leci, oprócz typowo wzdymajacych rzeczy i cytrusów (wyłączając z tego cytrynke do herbaty). Lena nie miała ani problemów z brzuchem, ani z wypróżnieniami, ani z wysypkami. Ale jest jedno małe ale...W tej chwili jest w trakcie testów na alergie, bo Lenka nie przybiera dobrze na wadze - mając 2,5 roku skończone waży niecale 11 kg. Do tego pod kolanami robią się jej typowoalergiczne zmiany. Do tej pory testy nie wykazały na co jest uczulona.
2. przy Lilce już tak błogo mój jadłospis nie wygląda. Od samego początku były problemy z brzuchem, wypróżnianiem, wzdęciami, ulewaniem. Do tego doszo podejrzenie alergicznego świądu ucha. Na poczatku ograniczyłam spożycie pomidorów i jego pochodnych. Mleko w czystej postaci tylko raz w tygodniu. Oczywiście cytrusy, kapusta, groch są dla mnie zakazane.
W tej chwili juz po testach wiem, że Lilka nie może jeść jajek ani produktów je zawierajacych, co w konsekwencji prowadzi do tego, ze ja też nie mogę. Szczerze mówiąc nie jem jajek w czystej postaci, bo trudno mi nie jeść np. makaronów. Mimo stwierdzonej alergii nie zamierzam Lilki odstawić, bo na mleko modyfikowane jest jeszcze bardziej uczulona (raz dostała i po 5 minutach je zwróciła a wokół ust dostała czerwone plamy)
No ja z kolei myślę, że pół roku diety dla dobra dziecka, albo nawet dłużej, to wcale nie takie masakryczne poświęcenie 8)
Drugi raz karmię piersią i drugi raz byłam na diecie. Do ok. pół roku Maksa i Olę bardzo wysypywało po nabiale, który zjadłam. I to nie żaden mit, to po prostu było widać.
m. napisał(a):Na samym poczatku jadlam doslownie wszystko, lacznie z ciastami czekoladowymi. Po kilku tygodniach zaczela sie niezla jazda z uczuleniem i wyeliminowalam wiekszosc pokarmow. Skutek byl taki, ze jak Ania miala pol roku odstawilam ja od piersi, bo ona nadal byla wysypana, a ja wygladalam jak pol mnie ;)
jakbym o sobie czytała 8)
Nie bardzo da się zrobić miarodajne testy w tym wieku. Jedyne, w co można wierzyć to testy prowokacji, które są obciążające dla dziecka, dla matki psychicznie a i tak nie całkiem pewne, bo alergia może być krzyżowa i test tego nie powie.
Z jednej strony to fakt, że dieta matki karmiącej jest typowo polskim wynalazkiem. Z drugiej uważam, że obecnie w prasie parentingowej, teleiwzyjnych programach o dzieciach itp. panuje histeria pt. jedz wszystko, bo alergia to rzadkość, jesli nie wręcz mit. Tymczasem życie średnio to potwierdza.
Alergolodzy mają teorię, że w Polsce i paru innych krajach alergie pokarmowe u niemowląt są znacznie powszechniejsze niż na Zachodzie czy w USA, co może mieć związek z Czarnobylem. Rzetelnych badań nie ma, więc nikt nie wie, czy to błędna intuicja, czy prawda.
Jesli chodzi o moje spostrzeżenia, to w szpitalnej poradni alergologicznej spotykam raczej mamy, którym długo wkładano do głowy, że ich dziecko ma trądzik niemowlęcy i że mają jesc wszystko, aż w końcu pojawiły się bardzo ostre objawy pokarmowe lub oddechowe i dzidziuś trafił do szpitala. Byc może róznie to wygląda w dużych i małych miastach. Z kolei jeśli chdzi o dietę, to też mało kto umie sensownie doradzić i stąd biorą sie takie historie - nie jadłam już prawie nic, a dziecko nadal wysypane. Problem alergii krzyżowej prawie w ogóle nie zaprząta umysłów pediatrów... Ja nie jem prawie nic i cierpię, ale efekty są bardzo dobre - choc zdarzają się jeszcze wpadki. Dietę udało mi się jednak ustawic dopiero u alergologicznej sławy i to też metodą prób i błędów. Porady pediatrów - choć dobrych - były funta kłaków warte.
wszystko jadłam ale z umiarem co mogłoby zaszkodzić to jadłam w mniejszych ilościach i kontrolowałam córcię
ale raczej nie rezygnowałam z niczego
lady_of_avalon napisał(a):każąć eliminowac pokarmy bez zrobienia żadnego testu który alergię by potwierdzał lub wykluczał.
Tak, tylko że testy miarodajne to wychodzą koło 3-4 roku życia dziecka
ada.ant[quote="Sun napisał:
Na forum karmienie piersią ktos napisał, że dzieci uczulonych na to co je matka jest tylko pare procent.
jak karmiłam to nawet trafiłam na badania w tym temacie i rzeczywiście wynikało z nich to co piszesz - że to do kilku procent dzieci.
No nawet jak w tej ankiecie wyjdzie nam inaczej to niczego to nie dowodzi, bo w Poslce matki mają tendecję do zrzucania winy za każde marudzenie czy krostkę dziecka na swoją dietę, a lekarze jej w tym utwierdzają, każąć eliminowac pokarmy bez zrobienia żadnego testu który alergię by potwierdzał lub wykluczał. Po co marnowac pieniędze podatników - niech matka się lepiej pomęczy i popoświęca
Żadnej alergii 8) Ograniczałam tylko na początku tłuste i smażone, ale to profilaktycznie raczej.
Maks alergicznie do tej pory zareagował tylko na mleko NAN.
opcja 2
na początku było ok- tak do 8 tyg, jadłam wiele rzeczy, m.in nabiał. Potem poleciało -nabiał, jabłka, seler i inne rzeczy. Teraz Zuza nadal ma alergie i dietę, zmieniam też mleko z pepti na nutramigen bo nie pomaga a plamy na skórze zamiast znikac się mnożą... ;/
U nas opcja 2
Nie tykałam podstawowych alergenów ale i tak miałam wrażenie, że małego więcej rzeczy uczulało. Nie miał problemów z brzuszkiem ale strasznie go wysypywało.
Musiałam odstawić przede wszystkim mleko i jego przetwory, jaja, wołowinę, pomidory, seler, jabłka (surowe), cytrusy, wszystko co zawierało czekoladę i orzechy.
Już nie karmię piersią a mały nadal nie dostaje posiłków zawierających mleko i jaja.
Z tych rzeczy wyżej wymienionych wypróbowane zostały: pomidory, seler, jabłka i to go nie uczula.
meggien napisał(a):Jadłam absolutnie wszystko i nigdy nic Kubie nie było. Nie wiem ani co to kolka, czy ból brzucha, ani alergia.
Identycznie 8)
Przez pół roku nie jadłam prawie nic. Maciek reagował na każde odstępstwo od indyka, marchwi, ziemniaków i ryżu, potwornymi kolkami. :|
Teraz zaczęłam jeść wszystko, ale wysypało go na buzi, więc znowu wracam do sprawdzonej bazy pokarmów i zacznę włączać pojedynczo nowe rzeczy. Ale już widzę, że nabiał znowu pójdzie w odstawkę na dobre :(
Na samym poczatku jadlam doslownie wszystko, lacznie z ciastami czekoladowymi. Po kilku tygodniach zaczela sie niezla jazda z uczuleniem i wyeliminowalam wiekszosc pokarmow. Skutek byl taki, ze jak Ania miala pol roku odstawilam ja od piersi, bo ona nadal byla wysypana, a ja wygladalam jak pol mnie ;)
Odpowiedz
U mnie niestety opcja nr 2. Poczatkowo jadlam wszystko (oprócz takich oczywistych rzeczy jak potrawy ciężkostrawne, wzdymające czy alkohol). Ale z czasem u Emilki wyszła alergia na białko mleka krowiego więc pożegnałam się z nabiałem. Do tego na przełomie 8/9 miesięca u młodej wyszło uczulenie na żółtko, więc pozatym, że przestałam dodawać je do zupek to sama ze swojej diety też musiałam jaja wykluczyć.
U Macieja alergii nie zauważyłam żadnej.
Karmienie piersią własnie zakończylismy. Karmiłam oba szkraby 10 miesięcy. Teraz mogę jeśc wszystko czego dusza zapragnie :D
Ja też mogłam jeść wszystko. Karmiłam przez równy rok. Karolka na nic nie jest uczulona i nie miała problemów z brzuszkiem.
Oczywiście eliminowałam fast food'y, wzdymające, alkohol itp.
Zdrowa żywność ale urozmaicona :)
1 - wszystko, co tylko, oczywiście nie piłam alkoholu, ale ostre przyprawy, chińszczyzna....etc
Ja miałam za doradców dodatkowych dwie osoby zajmujące się noworodkami/niemowlakami profesjonalnie w szpitalach położniczo-dziecięcych w Szwecji i w USA w UTAH - obie były wieeelce zdziwione, że u nas dużej części matek radzi się eliminować pokarmy, tak że w efekcie końcowym zostają na ryżu, marchewce i piersi drobiowej... tam nie ma takiej praktyki
Sun napisał(a):Na forum karmienie piersią ktos napisał, że dzieci uczulonych na to co je matka jest tylko pare procent.
jak karmiłam to nawet trafiłam na badania w tym temacie i rzeczywiście wynikało z nich to co piszesz - że to do kilku procent dzieci.
opcja nr 1
jadłam wszytsko, darowałam sobie tylko kapustę, groch, fasolę i ostre potrawy, ale tych i tak nie jem bo nie lubię :)
Młoda nie miała żadnych alergii,
Podobne tematy
- Poradzcie mi !!!!!! co jeść gdy karmię piersią 9
- Co jeść gdy sie karmi dziecko piersią? 25
- Jestem przeziębiona a karmie piersią 4
- nie karmie piersia - czym karmic wobec tego? 27
- Karmie piersią a dostałam okresu - czy to normalne? 10
- Czy dobrze robię gdy pozwalam mojej córce stać samej gdy trzyma się łóżeczka? 30