-
Gość odsłony: 8620
Jak często kupujecie dzieciom zabawki?
Tak sie zastanawiam ostatnio nad kwestia zabawek.Ich przesyt wiadomo nie jest dobry dla dziecka. Efekt, ze wszystko mozna miec nie uwazam za pozytywny. Do tego zainteresowania starymi zabawkami maleje, trzeba ciagle dostarczac nowych wrazen, bo dziecko szybko sie nudzi.Z drugiej strony zabawki rozwijaja, szczegolnie takie edukacyjne. Dziecko zyskuje nowe umiejetnosci.Z mezem czasami dyskutujemy na temat zakupu nowych zabawek. On uwaza, ze maly ma juz duzo rzeczy, a poza tym bawi sie czesto tylko chwile. Najlepsze zabawki to telefon komorkowy czy klucze. Najczesciej przyznaje mu racje, choc mam takie czasami uczucie, ze mojemu dziecko wszystko co najlepsze chcialabym dac :)Jakie macie podejscie do tego tematu?
Kupowalam zdecydowanie za dużo i za często. kupowałam co tylko dziecko zachciało, a potem żalowalam bo po paru dniach zabawka trafiała do kąta. Wszystko się zmienilo jak kupiłam Furby`ego, bawimy się wszystko i w końcu trochę mi kasy w portfelu zostaje bo nie kupuje bezużytecznych rzeczy.
OdpowiedzPrawda, że zabawka robi wrażenie? U nas na osiedlu to chyba stala się modna bo ciagle widzę dzieci przed blokiem z Furby`m w reku. Traktują go jak swojego przyjaciela i widać jak bardzo się nim przejmują. W Domu mam nawet zrobione łóżeczko, żeby Furby`emu było wygodnie.
OdpowiedzKupowalam zdecydowanie za dużo i za często. kupowałam co tylko dziecko zachciało, a potem żalowalam bo po paru dniach zabawka trafiała do kąta. Wszystko się zmienilo jak kupiłam Furby`ego, bawimy się wszystko i w końcu trochę mi kasy w portfelu zostaje bo nie kupuje bezużytecznych rzeczy.
OdpowiedzPrawda, że zabawka robi wrażenie? U nas na osiedlu to chyba stala się modna bo ciagle widzę dzieci przed blokiem z Furby`m w reku. Traktują go jak swojego przyjaciela i widać jak bardzo się nim przejmują. W Domu mam nawet zrobione łóżeczko, żeby Furby`emu było wygodnie.
OdpowiedzJa nie kupuję zabawek zbyt często moim dzieciom bo nie znoszę zabawek rzuconych w kąt którymi dzieci bawiły się tylko jeden dzień. Zabawki są zawsze na konkretną okazję czyli urodziny, święta. zawsze staram się kupować zabawki które są ciekawe i rozwijają. Moje dzieci też ostatnio dostały Furbiego i oszalały na jego punkcie:)
Odpowiedzzgadzam się w zupełności. Warto zainwestować w zabawkę, żeby długo cieszyła. Ja ostatnio u znajomej natknęłam się na takiego interaktywnego futrzaka, który bardzo mi się spodobał i zakupiłam dla swoich dzieci. Zrobilam w domu furrorę lolDzieci nie wypuszczają z rąk zabawki, bawią się razem i o dziwo nie klocą. Aha, ta zabawka nazywa się Furby.
Odpowiedz
Ja jak kupuję to bardziej jakieś drobiazgi. Nie staram się ich rozpieszczać ale czasem człowiekowi samemu się coś spodoba i nie może się oprzeć :)
Generalnie wychodzę z założenia że lepiej dać więcej za zabawkę i mieć ją na długo długo niż wydać i wyrzucić za pare chwil.
U starszego syna miałam sporo zabawek z Chicco. Sporo dostał ale też parę kupiliśmy okazyjnie. Dla mnie to marka warta każdej sumy. Teraz moje bliźniaki się wszystkim bawią i podejrzewam że jeszcze je sprzedam i inne dziecko będzie korzystało.
Taka http://sprzedajemy.pl/tablica-kredowa-dluga-dwustronna-mega-rozmiar,25693 to rzeczywiście świetny pomysł. Dzieciaki uwielbiają rysować i często same kartki i kredki im nie wystarczą. My wykorzystujemy ją również do gry w kalambury. Bardzo fajna zabawa :)
OdpowiedzJa kupiłam ostatnio synowi drewnianą tablicę na stolik. Syn się bardzo ucieszył, bo uwielbia rysować, a teraz ma większe pole do popisu. Ogólnie bardzo cieszę się z tego zakupu, bo mam troszkę więcej czasu dla siebie. Mały potrafi rysować na niej godzinami :) Swoją kupiłam tutaj: http://szkolnis.pl/dla_chlopcow
OdpowiedzMy kupujemy rzadko (wiekszość to prezenty od kogoś) a i tak gdzie nie spojrzeć to jakaś zabawka siedzi i gapi się na ciebie lol . Najwięcej u nas pluszaków, lalek i książek. Też chowamy część zabawek, po pierwsze, żeby się tak szybko nie znudziły, po drugie, żeby mała nie miała ich tyle wokół siebie, bo jednak co za dużo, to nie zdrowo.
Odpowiedz
Maciek ma dużo małych zabawek (gryzaki, grzechotki, szeleszczące książeczki, piszczałki itp.) i kilka dużych, które dostał z jakiejś okazji.
Ja kupuję mu małe zabawki przynajmniej raz w tygodniu Więc ma stosy
Wojtek ma sporo zabawek, ale my ich w zasadzie nie kupujemy. Ja ograniczam sie do książeczek, książeczek z naklejkami, które uwielbia, flamastrów, kredek, puzzli. Poza tym mąż próbuje mnie namówić, żeby nasi rodzice nie kupowali prezentów- (nie żeby kupowali je non stop - kupują tylko z jakiejś okazji). Na razie jestem na to nieczuła, bo w końcu od tego m.in. ma się urodziny, żeby dostać prezent, w takim wieku szczególnie.
Co do ilości to jest kilka dużych zabawek - farma, quad, pchacz (schowany), tory z kolejką, ulica z samochodzikami i garaż wielopoziomowy, a poza tym sporo pomniejszych, duplo, klocki drewniane, plastikowe + dwa pojemniki różnych mniejszych lub większych różności.
Ogólnie dużo, ale jeszcze do zniesienia :), Z naszych metod, to prezenty gwiazdkowe dawkujemy do dziś. Zosał nam jeszcze do wydania teatrzyk drewniany.
Staram sie ograniczac kupowanie zabawek, bo poki co wielkiego uzytku z nie ma. Ewa bardziej interesuje sie sprzetami domowymi niz zabawkami. Tylko ksiazeczki maja wziecie, i ich kupuje duzo i bez okazji :D
Problem jest z tesciowa, ktora co przyjdzie w odwiedziny, to ma dla Ewy prezent, a przychodzi srednio dwa razy w tygodniu Zarowno maz jak i ja juz jej zwracalismy uwage, ale na razie bez wiekszego skutku
Rotacje zabawek tez stosujemy, ale zajac przytulanka jest stalym punktem programu ;)
My kupujemy małemu zabawki głównie z różnych okazji natomiast większość których dostaje są bardzo duże gabarytowo i trudno nam je już upchnąć choć tak naprawdę nie jest ich tak bardzo dużo. Teraz następna okazja to będzie dopiero dzień dziecka.....
Mały ma zabawki podzielona na te które ma w domu i u dziadków dzieki temu wszystkimi się ładnie bawi bo pół tygodnia spędzamy u dziadków.
Co do prezentów to nie ma ich jakoś bardzo dużo i też raczej są one z jakiś okazji.
Nie kupujemy zbyt często, praktycznie tylko "przy okazji" typu urodziny czy święta, twięc zabawek jest mało.
Hitem są drewniane tory i pociągi (ma ich już kilka kompletów i ciągle nam mało- bawimy się wszyscy lol ), klocki wszelkiego rodzaju, puzzle i lalki - to się nie nudzi. Kompletnym nieporozumieniem są zabawki, które "same się bawią", najnowszy odkurzacz pyłek, czy jak mu tam, stoi nie używany, poświęciła mu może 5 minut swojego cenngo czasu
Bez okazji kupujemy książeczki, kolorowanki, pisaki, kredki, farbki, stempelki, wycinanki i takie tam, dużo tego idzie w każdym bądź razie lol
Olaf ma jednego pieska ktorego uwielbia nad zycie. Spi na nim, tuli sie do niego jak juz jest zmeczony, uklada w lezaczku, a na dobranoc opowiada mu bajki 8). Jak ja lub maz go wezmiemy to od razu przybiega i zabiera. Jak misio lezy w lozeczku i Olaf nie moze go wyciagnac to od razu jest ryk. Misio jest cool. A inne przytulanki to sobie moge.... do swojego lozka wsadzic i z nimi spac lol
Odpowiedz
Lena ma mało zabawek. My kupujemy tylko na okazje, natomiast goście na szczęście nie zasypują jej zabawkami. Więc jest jeszcze spore pole do popisu i nie ma obawy, że zbliżają się urodziny i nie wiadomo co kupić bo dziecko wszystko ma. ;) :D
Pluszaki i książeczki uwielbia. lol
Ja kupuję zazwyczaj z jakiejś okazji - urodziny, Boże narodzenie, dzień dziecka, mniejsze na mikołaja. Denerwuje mnie natomiast dziwny zwyczaj dawania w prezencie pluszaków - ostatnio jak mała miała urodziny, to prawie wszyscy goście kupili jej pluszaki. A 2- letnie dziecko raczej nie rwie się do bawienia pluszakami - czy nie lepsze są jakieś klocki czy inne zabawki edukacyjne, albo właśnie książeczki? No ale cóż - prezent to prezent, teraz w każdym kącie mam po kopczuku pluszaków i problem co z tym zrobić, a mała bawi się garnkami:-)))
Odpowiedz
Oczywiście zawsze mowiłam sobie, nie będe zasypywać Tomka zabawkami ... staram się ;)
W tej chwili kupujemy zabawki z jakiejś okazji i tak jest ich za dużo.
Oczywiście nie da się zapanować nad prezentami ;) jak widze kolejnego pluszaka, to się we mnie gotuje :D
Adam ma też stanowczo za dużo abawek. Medoda chowania sprawdza sie u nas wyśmienicie, jak jest marudny, dostaje pudełko i wyszukuje co raz to fajniejsze zabawki...
Razem z mężem stosujemy ograniczenia w zakupach, ale czasami wrócę ze sklepu z kolejnym samochodzikiem czy inną zabawką, która nie ogłupia, a czegoś uczy i nie są to zabawki po 100 czy 200zł. Z książeczkami się nie ograniczam, kupuję je teraz często jak tylko jestem w księgarni. Mój tata szaleje na punkcie kupowania Adamowi samochodzików i kolekcja rośnie z każdym weekendem ;) lub wizytą w miescie, bo "przecież takiego jeszcze nie ma", zaskakuje mnie mąż, jak wybieralismy zestaw samochodzików na mikołaja, pamiętał wszytkie modele, ktore Adaś juz ma :o , a wierzcie mi ma ich sporo jak mały kolekcjoner lol
Najczęściej bawi sie własnie samochodzikami i klockami, z ktorych razem budujemy najczęściej garaże 8) lub nowe samochody w przeróżnych kształtach ;)
Madeleine napisał(a):A ile w ogóle zabawek mają Wasze dzieci?
Stanowczo za dużo 8)
Chociaż ja zabawek prócz książek nie kupuję wcale. Jeśli chodzi o książki to opanować sama się nie umiem
Maks ma mnóstwo, ale to naprawdę mnóstwo samochodów. Od resoraków po wielkie auta. Do tego pchacz, samochód chicco, kolejki 2.. plus 2 pudła z Ikei różnych innych pomniejszych I całe mieszkanie zagracone.
A i tak hitem ostatnio jest kartka papieru i kredki 8)
Ja nie kupuję za często. Mój młody ma stosunkowo mało zabawek. Nawet samochodów ma chyba ze 4 tylko. Więcej ma za to zabwek zdobycznych, takich po kimś.
Najwięcej zabawek to dostał w tym roku pod choinke, a i tak bawi sie tylko głównie klockami i zestawem majsterkowicza. Nawet nie musze mu tego chować. Bo mu sie nie nudzi. :D
pysia napisał(a):Ciezko zliczyc te zabawki, bo niektore takie male, jeszcze z czasu gdy byl malutki. Czasami lubi jeszcze wyciagnac jakas grzechotke i z nia chodzic. A u was Mad?
Mamy 3 pudełka z ikei, każdy w połowie zapełniony - dużymi zabawkami, bez "wypełniaczy". Łącznie pewnie z 10 sztuk plus jakieś tam drobiazgi.
Do tego domek (nie mieści się w pudełku), koń na biegunach (nieużywany) i jezdziki. I książki. I zabawki do piasku (schowane) i do wanny (w łazience).
u nas jest 1 zestaw lego duzy pociąg,tor samochodowy, dwie paki pluszaków i na łóżku młodego chyba ze 20 kolejnych, cała szafka książek, ok 10 puzzli, tor Hot Weels i tona samochodów, bo to jego ulubione zabawki(uwielbia parkowac,przeparkowywać oraz rozbierac na części pierwsze) i jeszcze jakis małe pierdułki z wcześniejszego dzieciństwa w skrzyni(bębenek i inne instrumenty).
Odpowiedz
zabawek jako takich nie kupuje w zasadzie wcale. ale rodzina za to nadrabia i to przy kazdej najmniejszej okazji, znajomi również. juz nie wiem gdzie to wszystko trzymać
natomiast my kupujemy synkowi ksiązeczki. i zazwyczaj bez okazji. jak jestem w mieście (wprawdzie nie często) to zawsze wracam z jakąs ksiązeczka dla synka.
lady_of_avalon napisał(a):Zdecydowanie zbyt często I tak szczerze mówiąc to nie kupuję ich chyba dziecku tylko SOBIE
OT Kupowanie sobie to się dopiero zacznie. Ja już się nie mogę doczekać np Lego City 8) I tak się zastanawiam kiedy będzie już można je Kubie ;) sprawić. No i ciesze się, że mamy chłopca i że ominą nas różowości i inne takie lol
Ciezko zliczyc te zabawki, bo niektore takie male, jeszcze z czasu gdy byl malutki. Czasami lubi jeszcze wyciagnac jakas grzechotke i z nia chodzic. A u was Mad?
OdpowiedzZdecydowanie zbyt często I tak szczerze mówiąc to nie kupuję ich chyba dziecku tylko SOBIE
Odpowiedz
Mimo że Maja ma już 11 mies to zabawek kupiłam chyba 5-7 większość podostawała
pluszaki ma moje :) i te które podostawała
zdecydowanie częściej bym kupowała ale mąz jest przeciwny bo Maja naprawdę bardzo mało sie nimi interesuje zwykle jest to chwilowe
też stosujemy zasadę wymienności to znaczy co miesiąć wymieniamy zabawki w pojemniku i wtedy Maja zajmuje się nimi z większą chęcią
u mojej mamy ma całkiem inne zabawki więc nigdy nie wozimy swoich domowych przez co też tamtymi się interesuje bo rzadziej je widzi.
Mad wiesz, że nigdy nie liczyłam, może warto, ale się boję, że wyjdzie zawrotna ilość.
3 pudła z Ikea są zapełnione po brzegi, plus kilka większych, plus książeczki, plus pluszaki i lale- to tak mniej więcej.
katarinasl napisał(a):Przyznam, że się dziwiłam Forumówkom jak pisały, że wprowadzają ograniczenia w ilości kupowanych przez znajomych zabawek- po pierwszych Świętach, Mikołaju i urodzinach, już się nie dziwię i sama wprowadziłam ograniczenia.
Hmmm, ja tam dziwię się nadal ;) Mimo małego mieszkania nie mam poczucia, że zabawki walają mi się wszędzie.
A ile w ogóle zabawek mają Wasze dzieci?
Początkowo sporo, ale bardziej to sprawiało frajdę mi niż Zosi. Przyznam, że się dziwiłam Forumówkom jak pisały, że wprowadzają ograniczenia w ilości kupowanych przez znajomych zabawek- po pierwszych Świętach, Mikołaju i urodzinach, już się nie dziwię i sama wprowadziłam ograniczenia.
Teraz zabawki tylko z jakiejś specjalnej okazji. Te, z których Zosia już wyrosła- chowam, może jeszcze się kiedyś przydadzą.
Ania zabawek ma bardzo duzo.
Podobnie jak Ewasia kupowalam nie do konca z opamietaniem i glowa :)
Patent z chowaniem zabawek stosuje - sprawdza sie doskonale.
Czasem wymieniamy sie z kolezankami - Ania pozycza na 2-3 tygodnie zabawke a jakas swoja daje w zamian na ten okres.
To, co kupuje bez opamietania, to ksiazeczki. Wiem, co lubi Ania i w to celuje. Ksiazeczki sa najwiekszym hitem. Tutaj nie zaluje pieniedzy.
Poza tym, moj maz zawsze kreci nosem, jak mowie, ze chcialabym cos kupic Ani nowego. Chyba nie rozumie, ze zabawki _naprawde_ rosna razem z dziecmi i to, co fascynowalo 8-miesieczniaka, 17-miesieczniaka juz nie musi.
Choc Ania ma pare zabawek przeznaczonych do np. 9 miesiaca a nadal sie nimi bawi.
Różnie, jak znajdę coś co Kubie by się na pewno podobało kupuję bez zastanowienia się i bez okazji. Teraz już zdecydowanie rozsądniej niż na początku i trafniej bo coraz lepiej wiem co go zainteresuje na długo, a czym pobawi się 5 minut i koniec. Jak widzę, że potrafi robić coś nowego i zaczyna bawić się w inny sposób niż dotychczas szukam zabawki, dzięki której będzie mógł poćwiczyć nowe umiejętności. Książeczki kupuję za każdym razem jak jestem w sklepie/księgarni.
Zabawek ma sporo, w domu Kuba ma 3 swoje pomieszczenia zabawowe i w każdym z nich pełne pudło. Niektóre zabawki chowam i daje po jakimś czasie, albo w kryzysowych ;) sytuacjach, jak np. jest bardzo marudny, niezadowolony i nic go nie cieszy. Nowa stara zabawka zawsze poprawia humor :)
algaj napisał(a):naturella napisał(a):Stanowczo za dużo. Ja jestem maniaczka narzędzi, jak tylko widzę jakiś fajny komplet mlotków i śrubokrętów, to kupuję. Maks to uwielbia, caly dzień potem naprawia szafy i drzwi różne. Narzędzi ma już cale pudlo, a ja stale poszukuję:)
to daj cynk jak wiesz coś o fajnej, żółtej najlepiej, wkrętarce, bo Kuba podbiera mężowi taka właśnie ;)
I w ogóle jakbyś się podzieliła refleksjami o narzędziach, byłabym bardzo wdzięczna :)
o tu:
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=52728&start=390
Ja też mam już całą półkę książeczek dla młodego, chociaż on póki co interesuje się tylko jedną - taką brytyjską, dla dzieci poniżej 6 miesiąca życia. ;) Ale mam nadzieję, że do reszty wkrótce dorośnie. :P
Odpowiedz
naturella napisał(a):Stanowczo za dużo. Ja jestem maniaczka narzędzi, jak tylko widzę jakiś fajny komplet mlotków i śrubokrętów, to kupuję. Maks to uwielbia, caly dzień potem naprawia szafy i drzwi różne. Narzędzi ma już cale pudlo, a ja stale poszukuję:)
to daj cynk jak wiesz coś o fajnej, żółtej najlepiej, wkrętarce, bo Kuba podbiera mężowi taka właśnie ;)
u nas też książeczki rządzą, kupuję ZAWSZE jak jestem w jakiejś księgarni; wiele z nich jest juz bardzo podniszczona/pogryziona, ale to i tak jedyna kupna rzecz, która Kuba jest się w stanie na dłużej zająć
Stanowczo za dużo. Ja jestem maniaczka narzędzi, jak tylko widzę jakiś fajny komplet mlotków i śrubokrętów, to kupuję. Maks to uwielbia, caly dzień potem naprawia szafy i drzwi różne. Narzędzi ma już cale pudlo, a ja stale poszukuję:) No i książeczki, też za dużo kupuję, mamy caly wiklinowy kosz i jeszcze trochę na parapecie, a dzisiaj już na allegro kupilam kilka edukacyjnych ksiązeczek. Wczoraj z kolei Adam kupil Maksowi ciężarówkę z przyczepą, po prostu HIT:)
Odpowiedz
Od przypadku do przypadku. U nas o tyle nietypowo, że zabawki kupujemy w zdecydowanej większości my - goście jakoś celują w ubraniach i książeczkach (a tych mały ma sporo, bo ponad 80).
Długo nic nie kupowałam, bo Pitu przeżywał okres fascynacji mieszkaniem, komórką, kluczami itp. Przeszło, z poprzednich zabawek wyrósł - i teraz dostał sporo nowych, bo okazji się nazbierało.
Jako, że wydaję dalej w świat to, czym już się nie bawi - zabawek na stanie ma mało. Teraz jeszcze tylko kupię mu jedną rzecz i na długo będzie spokój (liczę, że co najmniej do dnia dziecka lol ).
Aha, rotację również stosuję.
Na poczatku za czesto i za duzo i troche bez glowy ;). Bez okazji kupowalam bo akurat znalazlam taka ktora dziecko absolutnie i koniecznie musi miec lol Wedlug mnie oczywiscie
Teraz juz tylko jako prezent z jakiejs tam okazji (ostanio - urodziny, mikolaj, gwiazdka, wkrotce - zajaczek, potem dzien dziecka)
Bez okazji zabawki Olaf dostaje od babc. Przyjezdzaja od czasu do czasu wiec za kazdym razem mu cos przywoza.
Obecnie bez opamietania kupuje tylko ksiazeczki.
Jak Olaf czyms sie przestaje bawic to chowam na jakis czas. Jezeli po wyciagnieciu Olaf dalej nie wykazuje zainteresowania sprzedaje.
Teraz juz znam swoje dziecko i wiem co moze wzbudzic jego zainteresowanie a co zostanie kompletnie olane.
Ostatnio bylismy z wizyta u dwulatka ktory mial mnostow zabawek. Zupelnie nieinteresujace okazaly sie krzeselko uczydelko, szczeniaczek uczniaczek, dwa stoliki edukacyjne, garnuszek na kloczuszek i tego typu zabawki. Mialam wiec nosa, ze ich nie kupilam.
Shiadhal napisał(a):robie, albo przynajmniej staram sie robic, rotacje - czesc zabawek schowanych, czesc wyjetych. po dwoch tygodniach czy miesiacu niewidzenia - ciesza jak nowe.
robię tak i działa; zabawek nie mają dużo bo szczerze ja sama kupiłam im dwie a resztę goście ;) a i tak czasem zadziwia mnie to jak stoi sobie garnuszek czy autka a chłopaki sadzą się na plastikowe butelki albo latają z tetrówkami i się chichraja;
ja ksiazeczki wliczam w kategorie 'zabawki' ;)
i ta kategoria tez sie rozrasta porazajaco szybko.
a no i oczywiscie staram sie w miare rozsadnie oceniac rozne cudownosci i nie dac sie zwiesc reklamom zachecajacym do zakupu czegos, co jest bardziej wypromowane niz autentycznie wartosciowe... ale wiadomo, roznie to bywa w praktyce. no i przynajmniej na razie srednio dotyczy tematu - na Mlodej robi wrazenie ilosc, wielkosc i funkcje a nie marka czy metka z cena.
Dokladnie - dziecku trzeba schowac część zabawek i "dozować" - wtedy tak szybko się nie znudzi.
Ja jestem bardziej za takimi zabawkami edukacyjnymi i wspomagajacymi rozwój. Ale jak moj maly dorośnie, to zamierzam mu pokazać, jak fajna może byc zabawa masą solną, plasteliną, gliną, że zabawą może być gotowanie, wyklejanki ze starych gazet itp. A nie tylko zabawki ze sklepu, chociaż tych też ma już sporo ;)
Tak pomysl z chowaniem zabawek jest swietny. Musze zastosowac.
Odpowiedz
Zabawki kupujemy rzadko - święta, urodziny, imieniny, dzień dziecka - czyli 4 razy w roku. I to też niekoniecznie, bo np na nadchodzące imieniny Olinka dostanie książeczki. Te ostatnie kupujemy często i dużo, bez okazji albo z powodów innych niż święto - w ubiegłym tygodniu kupiłam córci książeczkę, bo była chora, więc chciałam jej umilić chorowanie.
Nazbierało się jednak tego wszystkiego już bardzo dużo, bo przy różnych wizytach/rewizytach znajomi i rodzina czesto odarowują Olinkę zabawkami.
Zbieram się do pochowania cześci z nich, ale jeszcze się za to nei wzięłam. Uważam, że rotacja w zabawkach, którą stosuje Shiadhal to bardzo dobry pomysł.
robie, albo przynajmniej staram sie robic, rotacje - czesc zabawek schowanych, czesc wyjetych. po dwoch tygodniach czy miesiacu niewidzenia - ciesza jak nowe.
a tak poza tym... probuje walczyc z zagraceniem, sprzedawac rzeczy juz 'wyrosniete' na allegro i tak dalej.
mysle, ze na taka powazniejsza nauke, ze wszystkiego miec nie mozna i trzeba cos wybrac, czas przyjdzie jeszcze troche pozniej - na razie Mloda wchodzi do sklepu i sie zachwyca z punktu i dyskusje o pozniej sa takie mocno abstrakcyjne. co nie znaczy, ze ulegam jekom - ale staram sie ich unikac raczej przez nieodwiedzanie zbyt czeste miejsc pokus ;)
Dominik jest jeszcze mały i zabawek ma mało - kilka pluszaków, mata edukacyjna i stos grzechotek/gryzaków. Teraz, kiedy wchodzi w okres zainteresowania absolutnie wszystkim ;), zaczynam myśleć o zabawkach i tylko możliwości finansowe i metraż :P mnie hamują, bo chciałabym mu kupić różne kapitalne rzeczy (odbijam sobie dzieciństwo w PRLu chyba ;)).
Przyszłościowo zamierzam kupować mu raczej mniej zabawek, a porządniejsze. Zobaczymy, co z tego wyjdzie w praktyce. :)
Podobne tematy