-
Gość odsłony: 10139
Kobieta sukcesu, czyli ładnie w pracy
Zafascynował mnie sposób ubierania bohaterki serialu Hause MD, czyli dr Cuddy. Pierwszy raz widzę bohaterkę - kobietę na stanowisku, która nie jest wbita w męskie garnitury ani kiecki typu "emerytowana zakonnica". Ma dekolty, kwiatki, bufki i obcisłe spódnice, a wszystko to jest tak wyważone, że pasuje do wizerunku Prawdziwej Szefowej.
Macie podobne przykłady?
Szynia napisał(a):Marcia82 napisał(a):Na allegro wyczaiłam takie wdzianko:
bardzo mi się podoba i chyba się zdecyduje na zakup.
Też mi się podoba. Wrzuciłabys linka?
ja nie Marcia82 ale znalazłam więc wklejam
http://www.allegro.pl/item359598361_piekny_komplet_bawelniany_bialy_czarny_zolty.html
w zeszłym roku identyczny komplet miał orsay :) fajnie to wyglada, i praktyczne na lato.
daj znac jak z jakością tych z allegro.
Na allegro wyczaiłam takie wdzianko:
bardzo mi się podoba i chyba się zdecyduje na zakup.
M&S by się dla mnie nadał, jest jakiś ich sklep w Polsce?
Czy tylko UK?
kasia29 napisał(a):Lexa - a możesz powrzucać coś w tym wątku rodzimej produkcji? Byłoby miło :D
proszę: Tuzzi
Simple
Marks&Spencer
Lexa - a możesz powrzucać coś w tym wątku rodzimej produkcji? Byłoby miło :D
Odpowiedz
kurupira napisał(a):Dziewczyny, a co myślicie o tym? Czy można w czymś takim pokazać się w pracy? Tylko raczej wolałabym coś w koloże śliwki, bordo, czerni czy brązie :D i spódniczka nieco dłuższa ;)
http://imageshack.us
Zalezy gdzie pracujesz. U mnie w pracy powitalyby Cie takie :o :o spojrzenia
A ja mam nową inspirację filmową: Laura Haris w Women's Murder Club:
http://www.tv.com/laura-harris/person/22103/photos.html
kilka ciekawszych propozycji od Oscara de la Renty (resort 2009)
markdottir napisał(a):
a te zdjęcia z M&S to z polskich sklepów?
ostatnio byłam i kojarzę większość z nich, więc odpowiedź pozytywna :)
awa, ja też
jakby nie był biały to już w ogóle...
a te zdjęcia z M&S to z polskich sklepów?
Właśnie wróciłam z Zary z tym:
Płaszczyk jest niezbyt gruby i ma krótki rękaw (a kosztował tyle, że wstyd się przyznać). Myślicie, że można go ubrać zamiast sukienki a nie jako okrycie wierzchnie?
Wallis to mój nr 1. Ceny mogłyby być trochę niższe, ale jakość i krój w zupełności je rekompensują. Poza tym bardzo często są duże przeceny i właściwie przez cały rok są wieszaki z promocjami.
Żakiety normalnie kosztują ok. 400-500 złotych. Spódnice w okolicach 200zł. To jedyny sklep, gdzie mogę kupić jeansy i nosić je bez podwijania. Mają też specjalną serię spodni dla pań o tęższych nogach i szczupłych w talii, czyli klasycznych "gruszek", za co ich uwielbiam.
Kiedyś udało mi się u nich kupić żakiet a'la Chanel, z pięknej, mięciutkiej wełny w kolorze ciepłego błękitu. Mankiety rękawów, kołnierz i dół żakietu lekko postrzępione. Idealna do wszystkiego, a szczególnie do jeansów. Kosztowała mnie 150 złotych, a wygląda jak z wybiegu. Przeceniona była z 550 złotych.
No i mają pełną rozmiarówkę. Nie ma problemu nawet z rozm. 50.
Konwalijka napisał(a):lexa te ciuszki osttanie które wkleiłaś są z najnowszej kolekcji mark&spencer? Piękne :lizak:
tak :)
lexa te ciuszki osttanie które wkleiłaś są z najnowszej kolekcji mark&spencer? Piękne :lizak:
A nową kolekcji firmy wallis widziałam, ubrania super tylko ceny powalające :o (zwykły sweterek ok 150 zł, żakiety ok 400 :o )
fagih napisał(a):aurelka napisał(a):W Wallisie jest sporo "pracowych" ubrań.
Piękne rzeczy :lizak:
Chyba zacznę regularnie odwiedzać sklepy tej marki.
ceny niestety też piękne :(
kocham Wallisa od zawsze :love:
Marks & Spencer
aurelka napisał(a):W Wallisie jest sporo "pracowych" ubrań.
Piękne rzeczy :lizak:
Chyba zacznę regularnie odwiedzać sklepy tej marki.
Aurelka, gdzie i za ile ten jasny żakiet (zdjęcie nr 4) ? Jest boski :D
Odpowiedz
mnie ostatnio zafascynował styl dr Brennan z serialu kości: elegancko, ale wygodnie:
Lexa, wspaniałości tu wklejasz. Nie moge sie napatrzec :lizak:
Odpowiedz
Antonio Berardi
Chloe
Elie Saab
Hermes by Jean Paul Gaultier
John Galliano
Martin Grant
Wunderkind
ff napisał(a):
Wspaniała bluzka!! Cała kolekcja po prostu wspaniała. Gdzie to można kupić, no gdzie :mur:
Andrew Gn z pewnością ma swój butik w Paryżu. Część strojów kursuje w necie np. można kupić w nordstrom, ale ceny są lekko powalające w okolicach 2-2,5 tysiąca dolarów za sukienkę mini. lol
pozostaje jednynie się zainspirować i uszyć na wzór lub szukać czegoś podobnego w zwykłych sklepach lol
no to jak tak, to wkleję jeszcze trochę :)
AKRIS - baaaaaardzo fajna kolekcja :lizak:
Andrew Gn
Veronique Branquinho
że ja dopiero teraz tu dotarłam
zakochałam się w niektórych :lizak:
teraz tylko namiar na dobrą krawcową poproszę
vesna napisał(a):W końcu doczekałam się czasów, kiedy na wybiegach pojawiają się rzeczy, które naprawdę mi się podobają.
No właśnie. To jest moda, którą da się nosić, dla której znajduje się okazje (może nie codziennie w pracy, ale jakieś konferencje, prezentacje, dni otwarte, bizneslunche i inne) a nie tylko cudne, wieczorowe kiecki, do których trzeba mieć rozmiar 34 i limuzynę pod domem
Co by tu jutro na egzamin założyć ;)
W końcu doczekałam się czasów, kiedy na wybiegach pojawiają się rzeczy, które naprawdę mi się podobają.
Odpowiedz
kilka bardzo ciekawych rozwiązań duetu Requiem z Paryża z ostatniej kolekcji:
:lizak:
Malandrino
Michael Kors
Max Azria
Missoni
Ralph Lauren
Vera Wang Lavender Label
Yigal Azrouel
Zac Posen
kilka ciekawszych najświeższych propozycji z wybiegów :)
Badgley Mischka
Bill Blass
Behnaz Sarafpour
Bottega Veneta
Charles Nolan
Diane von Furstenberg
Donna Karan
Emilio Pucci
Emporio Armani
Herve Leger
Jil Sander
Luisa Beccaria
Shiadhal napisał(a):Jo76, a jaki nosisz rozmiar? bo to jest teoretycznie 38 a praktycznie spokooojnie 40, i nawet nie licze na 'dotycie' do niego - tzn utyć to ja mogę, ale nawet jeśli, to nie tam gdzie trzeba.
Niestety miedzy 36 a 38, i w dodatku potrzebuje raczej spodnie na 76
A z tyciem to chyba tak jest - chcialabym w biuscie , a tyje brzuch i oponka
Jo76, a jaki nosisz rozmiar? bo to jest teoretycznie 38 a praktycznie spokooojnie 40, i nawet nie licze na 'dotycie' do niego - tzn utyć to ja mogę, ale nawet jeśli, to nie tam gdzie trzeba.
Odpowiedzbardzo podobny kostium do tego środkowego mam (nogawki ciut bardziej rozszerzane chyba), tylko jest mi za duuuuży, chlip chlip... (tak to jest kupować bez dokładnego zmierzenia, za to z dużą dawką optymizmu).
Odpowiedz
O, i dziękuję bardzo, wiem co do pracy jutro
Tylko nie wiem, czy nie z czarnymi, kryjącymi rajstopami?
Mam identyczny garniak :D Z Cubusa, za jakieś 100pln na wyprzedaży kupiony.
A co do kupowania ubrań w normalnych sklepach to wkleję coś, tylko się nie śmiejcie, bo ze mnie modelka jak, nie przymierzając, z dobbsonowej Viki.
Bluzka kopertowa H&M, spodnie Reserved:
Koszula Reserved, spódnica no-name, buty Deichmann lol
Tu już hard-core, ale jak ktoś odważny... (to był bal przebierańców)
Wszystko no-name, z szafy mamy.
Wiem, że to nie to samo, co wielcy kreatorzy, ale na studencką kieszeń ciężko było inaczej. A inspiracje można ciągnąć.
Jagoda - zdjęcia były i są ku inspiracji, w sklepach można znaleźć sporo ciekawych rzeczy i pokombinować albo udać się do krawcowej :)
Nabla, można zaszyć częściowo dziurki i dać małe guziczki, wtedy pasek lepiej się układa.
Lexa - taka szafa to moje marzenie :love:
Ja takie rzeczy widuję nawet w zwykłych sklepach, tylko kiepsko to na mnie leży, cholera. A nie mam już krawcowej, żeby dopasowała :(
A swoją drogą - jak się nosi taki żakiet z paskiem, to czy on ma guziki? Robiłam przed chwilą przegląd szafy i mam żakiecik odstający za bardzo na brzuchu. Dołożyłabym mu pasek, ale on ma takie duże, okrągłe guziki i mi się nie podoba :|
spinka napisał(a):A ja przy okazji zapytam Was co sądzicie o teraz dość modnych butach z dziurką na czubku do pracy. Wypada czy nie?
Ja noszę :) Z tym, że nie mam kontaktu z klientami, a tym samym nie obowiązuje mnie bardzo ścisły dress-code.
A co do rajstop: noszę albo cieliste kabaretki (ale to raczej jak cieplej jest ;)), albo cieliste rajstopy/pończochy - bardzie cienkie, bez szwa i zgrubienia na palcach - są praktycznie niewidoczne :)
tam gdzie w Warszawie, czyli nigdzie ;oP
ale popatrzyć można...
A ja przy okazji zapytam Was co sądzicie o teraz dość modnych butach z dziurką na czubku do pracy. Wypada czy nie?
OdpowiedzReniatka, mamy bardzo podobne gusta. Te trzy zwaliły mnie z nóg!
Odpowiedz
Lexa napisał(a):moim zdaniem nadają się właśnie do pracy - czasem z niewielkimi modyfikacjami: bez broszki, inne buty albo kapelusik, ale generalnie się nadają :)
i kolejna porcja:
o matko.... się wzięłam i zakochałam :love:
dla tych 3 muszę odszukać numer do mojej krawcowej
Lexa napisał(a):Nabla napisał(a):Lexa - boskie! A masz coś bardziej kolorowego? I ze spodniami?
poszukam wieczorem w domu albo jutro rano, możesz poczekać?
Nie, bo siedzę goła w robocie i koniecznie muszę coś na siebie włożyć 8)
Spokojnie, tak przyszłościowo bym chciała.
Nabla napisał(a):Lexa - boskie! A masz coś bardziej kolorowego? I ze spodniami?
poszukam wieczorem w domu albo jutro rano, możesz poczekać?
Lexa - boskie! A masz coś bardziej kolorowego? I ze spodniami?
Odpowiedz
moim zdaniem nadają się właśnie do pracy - czasem z niewielkimi modyfikacjami: bez broszki, inne buty albo kapelusik, ale generalnie się nadają :)
i kolejna porcja:
wiekszosc sklepow ma ubrania do rozmiarow 44, na gwiazdke udalo mi sie kupic koszulke w navy a spodnice w c&a w rozmiarze 46 -i to nie w dziale z odzieza ciazowa. i nie wazne jaki nosisz rozmiar - wazne tylko by nie wylewalo sie po bokach. szczegolnie ze nie ma jednej stalej tabeli - kazda firma wg innej skali szyje
a jesli idzie o olowkowa spodnice to do niej chetnie ubieram koszulke z takim fajnym udrapowanym golfem. do tego upiete wlosy i fajne kolczyki ;)
markdottir napisał(a):A ja mam prośbę do "dziewczyn od mody".
Wrzućcie trochę zdjęć zestawów: spódnica ołówkowa + żakiecik przy ciele (taki kobiecy). Uśmiecham sie pięknie lol
Ku inspiracji...teraz kilka na szybko, później na pewno znajdę więcej :)
Zmora napisał(a): Dla mnie służbowo to jest chyba max:
:shock: chyba musze oddać kilka bluzek PCK.
Podpisano: inzynier w jeansach, która nie eksponuje swojej kobiecości, nie ma narzuconych zadnych norm ubraniowych i nie spotyka sie z klientami. I nie uważa, ze przesadza ;o)
kkarutek napisał(a):hmm może od dyrektorki oczekuje się że będzie w pełni profesjonalna (oczywiście nie zapominająca przy tym o kobiecości) - zwłaszcza skoro od pracowników oczekuje właśnie utrzymywania pewnych kanonów stroju (typu stonowane kolory, mały dekolt, itd).
Wiesz, co innego miejsce pracy, gdzie jest dress code a co innego wolna amerykanka ;) Jak pracodawca wymaga białych rajstop i spódnicy za kolano to nie ma o czym dyskutować, bo taki jest wymóg zawodu i już.
kkarutek napisał(a):nie spodobała sie pracownikom
No w tym właśnie rzecz ;) Każde ruszenie się poza kanon to już komentarze, odejście od klasyki to przestępstwo.
Przeginanie z kobiecością? No wybacz, czyli facet w garniaku przegina z męskością?
Ja do pracy biżuterii czy obcasów nosić nie mogę, nie ze względów formalnych ale BHP (odbicie od bransoletki i mam po oczach, przekłuta pierścionkiem rękawiczka i poparzenie gotowe, na szpilkach w labie, gdzie są dziury w podłodze, kable na ziemi i bez światła też sobie nie wyobrażam) ale gdyby nie to - to czemu nie?
I w nosie mam, jak moi koledzy komentują moje robione na drutach fioletowe matinki czy tracą rezon w dyskusji, bo mi się w dekolt zagapią. To oni są wtedy nieprofesjonalni, nie ja.
Zgadzam się ze zdaniem Zmory. Owszem, ubieranie się w garnitury męskie nie jest najlepszym rozwiazaniem, ale przeginanie z kobiecością tym bardziej nie. Najlepszym przykładem jest moja pani dyr (pracuję w dużej korporacji), która była oburzona jak usłyszała, że w piątki nosimy jeansy, ale sama nie omieszkała nie zakładać latem rajstop, nosić falbaniaste spódnice nad kolanko, dekolt zawsze do pasa, koronki, kwiatki itp. I co z tego że markowe, że fajnie w tym wyglądała, że nie męskie - nie spodobała sie pracownikom i o wiele lepsze wrażenie robi jak założy prostą spódnicę, czy sukienkę i do tego stonowaną biżu. :)
Odpowiedz
Ja nigdy nie pracowałam w korporacji (czy biurze), więc nie wiem, czy posępność ubiorów pań wynika z ich wyborów czy z przykazania od firmy?
Mi kwiatki-pastele-i-wisiorki w ogóle nie przeszkadzają (pomijając jakieś zawody, w których naprawdę nie wypada np. obsługa w domu pogrzebowym).
Dla mnie ta kobieta ma duże dekolty. Zgadzam sie, że nie są niesmaczne, że całość jest w porządku, ale do pracy mi nie odpowiadają. Dla mnie służbowo to jest chyba max:
Ale mi chodzi nie o nieprzyzwoity ubiór tylko o nieprofesjonalny.
W powszechnym odbiorze biurowe=męskie, kobiece=domowe. Nie mówię o dekolcie do pępka (prezentowana pani dekolty ma, ale nie odsłaniają biustu), mini odsłaniającej tyłek (spódnice do kolan przecież), wampirzym makijażu.
Co złego jest w kwiatkach, koronkach, różach? Dlaczego są uważane za niestosowne w biurze? Bo są kobiece? Tu jest dla mnie "point", kobiecość nie jest zaprzeczeniem profesjonalizmu, od szpilek się nie głupieje a kokardka nie odbiera wykształcenia.
Zmora napisał(a):(...)(czy pracownika, który jest obwieszony złotymi łańcuchami, kastetami i zegarkami albo ubrany w markowe ciuchy Ferrari lol) .
Zmorka, teraz na topie jest BMW Sauber ;)
Moim zdaniem, tak jak nie wypada mieć wymyślnej fryzury (w przypadku obu płci), tak nie wypada, żeby facet chodził w obcisłej koszulce i eksponował swoje bary. A jak już ma taką klatę, że nawet przez garnitur ją widać? Kobiecie też widać biust, nawet kiedy jest ubrana w golf. Jedna ma duże piersi, inna jest płaska - powiedzmy, że to jest odpowiednik szerokich lub węższych barów. Przecież nie postuluję, żeby się owijać bandażem Po prostu uważam, że "wywalanie" dekoltu jest już działaniem podyktowanym tym, żeby zwracać na siebie uwagę. A jeśli w pracy stanowimy zespół albo reprezentujemy firmę, która nie jest nasza, to nie zawsze takie podkreślanie indywidualności jest na miejscu. Dobrze ubrana kobieta jest tak samo kobieca jak ta z dekoltem i świecącym naszyjnikiem. O to mi chodzi: schizą jest ukrywanie tego, że się ma inne kształty niż mężczyzna (poprzez zakładanie worków, noszenie spłaszczających staników itp.), jednak, skoro w naszym społeczeństwie funkcjonują jeszcze opiłki lol zasad zakrywania ramion, dekoltu i kolan, to trzeba się liczyć, że szef Ci powie, że się za bardzo stroisz. Ja sama pewnie nie ograniczałabym czyjejś wolności ubioru, ale, szczerze przyznaję, że negatywnie bym sobie pomyślała o stroju takiej pracownicy (czy pracownika, który jest obwieszony złotymi łańcuchami, kastetami i zegarkami albo ubrany w markowe ciuchy Ferrari lol) .
Odpowiedz
Zmora napisał(a):A ta postać jest lekarzem czynnym czy dyrektorem administracyjnym? A może w ogóle nie chodzi o szpital?
Jest dyrektorem i lekarzem. Zasadniczo zajmuje się sprawami organizacyjnymi, ale jak trzeba to wdziewa fartuszek i wkracza do akcji.
Mnie właśnie urzekło to odejście od kanonu zapinania pod szyję, te kwiatki, kokardki, dekolty - niby czemu nie? Jak faceci demonstrują męskie szerokie bary w garniturze to jest ok, al ejak kobieta ma biust, to już nie wypada?
A ta postać jest lekarzem czynnym czy dyrektorem administracyjnym? A może w ogóle nie chodzi o szpital?
Akurat jej styl kojarzy mi się z szefową-właścicielką. Ale dla szefa niższego szczebla czy dyrektor państwowej placówki jakoś mi nie pasuje 8) Kolory i kroje mnie nie szokują, ale głębokość dekoltu jest jakimś naruszeniem czegoś, co można nazwać "popularną etykietą". Jednak zdecydowanie popieram, że można się ubrać kobieco do pracy i nie trzeba wyglądać jak obrana w garnitur męża ;) I nawet wydaje mi się, że w zwykłych sklepach można się wdzięcznie ubrać, tylko wszystkie lecimy do wieszaków z tymi najbardziej zwykłymi marynarami.
P.S. Nienawidzę powystawianych koroneczek lol
focia napisał(a):No i jeszcze trzeba miec do tego figurę :)
Nie trzeba. Nie ma obowiązku kopiować idealnie krojów i długości, a dobrze wyglądać można w każdym rozmiarze. Jeśli ubrania są przemyślane, dobrane i fajnie połączone z dodatkami to spokojnie można być dr Cuddy rozmiar 52.
Dżej napisał(a):O tak! Cuddy ubiera się rewelacyjnie :love:
Najbardziej lubię u niej te koronki wystające spod bluzek w "miejscach strategicznych" ;)
Juz ja sobie wyobrazam u nas w labie
I ten sliczny naszyjnik plywajacy w buforze do elektroforezy.
Mi szczerze mowiac srednio pasuja do wizerunku szefowej te dosc spore dekolty.
Dżej napisał(a):O tak! Cuddy ubiera się rewelacyjnie :love:
Najbardziej lubię u niej te koronki wystające spod bluzek w "miejscach strategicznych" ;)
Ok, bluzka fajna, podoba mi się, ale do pracy raczej bym jej nie założyła.
A ja mam prośbę do "dziewczyn od mody".
Wrzućcie trochę zdjęć zestawów: spódnica ołówkowa + żakiecik przy ciele (taki kobiecy). Uśmiecham sie pięknie lol
Ku inspiracji...
focia napisał(a):No i jeszcze trzeba miec do tego figurę :)
No, było minęło :| W szafie mam kilka spódniczek "opnijdupkę" i małe bluzeczki z koronką i co z tego. W tej chwili spódniczki dochodzą do kolan (jakos nie chcą się przecisnąć przez uda), a bluzeczki pięknie się rolują aż pod pachy (jak już uda mi się w nie wcisnać).
aga_terve napisał(a):zachwyty zachwytami ale w jakich sklepach szukac takich ciuszków?
właśnie
chetnie bym śmigała w ołówkowych spódniczkach i kusych zakiecikach do roboty, ale gdzie takie cudeńka kupić za normalne pieniądze?
Podobne tematy