• Gość odsłony: 1714

    Czy dzieci to ludzie?

    To tytuł artykułu w 'Przekroju' :) Moim zdaniem fajny, więc podrzucam linkę: http://przekroj.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=3148&Itemid=51&limit=1&limitstart=0.



    Dziecko w żaden sposób nie może być traktowane jak pełnoprawny przedstawiciel Homo sapiens. To stadium przejściowe. Rodzaj ludzkiej larwy, poczwarki, z której dopiero wylęgnie się Osobnik Dorosły. Czy to próba zdegradowania dziecka do jakiejś niższej istoty? W żadnym razie. "Larwa" argumentuje Dekkers "jest całkowicie odrębną istotą z pełnym prawem do istnienia". Trzeba jedynie zdać sobie sprawę z jej inności.
    Jak czasem patrzę na znajome dzieci, to rzeczywiście wydają się być z innej planety ;) Może jak się dorobię swoich, to spojrzę trochę innym okiem..

    Odpowiedzi (13)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-02-25, 12:58:37
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-02-25 o godz. 12:58
0

Asiowa napisał(a):Ja powiem tylko , ze decydowanie za Jasiole to nam bokiem wychodzi

Robię na kolację płatki i słyszę: "ale ja chce paróweczkę" i za nic moje dziecko nie zje tych płatków

Dlatego pytam: "jesz jajo czy płatki"

I Jasiola odpowiada ze jajo i zjada dwa

:D
Ja gdzies czytałam, że jest świetny sposób na to, żeby dziecko zrobiło cos co mu nie do końca pasuje. Czyli pytamy niejdaka czy zje jajko czy płatki i on mogąc zdecydwać czuje sie ważny i zje to co wybierze. Czy dziecko które nie lubi spacerków czy chce czapkę z misiem czy z królikeim to wtedy chętniej da sie ubrac :D

Odpowiedz
Asiowa 2010-02-25 o godz. 09:30
0

Ja powiem tylko , ze decydowanie za Jasiole to nam bokiem wychodzi

Robię na kolację płatki i słyszę: "ale ja chce paróweczkę" i za nic moje dziecko nie zje tych płatków

Dlatego pytam: "jesz jajo czy płatki"

I Jasiola odpowiada ze jajo i zjada dwa

Mąż czasami chce go przymusić np jak Jasiola chce sok to mąż mu daje herbatę i mówi ze jeśli nie chce herbaty to znaczy że nie chce mu się
pić

Kiedyś mąż miał ochotę na kawę zrobiłam mu herbatę i powiedziałam ....

Uważam ze dzieci mają prawo decydować w pewnych kwestiach - nawet jeśli kończy się to tym że do różowego ubierają pomarańczowe

:D

Odpowiedz
Gość 2010-02-24 o godz. 01:09
0

natalia25 napisał(a):Carrie napisał(a):natalia25 napisał(a):na co ona ma ochote
A takiego pytania to raczej bym nie zadawała też ;) Ale wybór z np. dwóch opcji (typu chlebek z serkiem czy z szynką) to jak najbardziej. I nie rozumiem, dlaczego miało by to być błędem wychowawczym.

Przyznam, że ja na przykład często pytam, czy ma ochotę na picie np., czy pójdziemy się już myć (jeszcze się nie zdarzyło, by odmówił 8) - sam do łazienki leci).
bo w tym wieku dziecko Ci jeszcze wybierze jedną z dwóch propozycji :D
W tym co jest Ania - powie to co jej pasuje,mimo podsuniętych rozwiązań ;)

oczywiście bez przesady, też się jej czasem o coś pytam ;)

nie lubie tylko takich sytuacji ( robiła tak kiedyś nasza niania), że pytasz dziecko o coś, ono odpowiada, a ty i tak robisz jak ci pasuje. Chcesz iśc na spacer? nie. to idziemy ;)
Nelka ejstw tym wieku, ze nie za bardzo chcę/mogę dawac jej wolną rekę , bo sobie po prostu z nią za jakis czas nie poardzę.
dając wybór z dwóch rzeczy i tak słysze 3 propozycje mojej córki Chce byc dla mojego dziecka pzrede wszysstkim rodzicem/mamą a nie przyjaciółką czy kolezanką.


Jak czasem patrzę na znajome dzieci, to rzeczywiście wydają się być z innej planety Może jak się dorobię swoich, to spojrzę trochę innym okiem..


eee tam, ja nadal widzę kosmitów.... 8)

Odpowiedz
Gość 2010-02-23 o godz. 23:30
0

natalia25 napisał(a):Carrie napisał(a):natalia25 napisał(a):na co ona ma ochote
A takiego pytania to raczej bym nie zadawała też ;) Ale wybór z np. dwóch opcji (typu chlebek z serkiem czy z szynką) to jak najbardziej. I nie rozumiem, dlaczego miało by to być błędem wychowawczym.

Przyznam, że ja na przykład często pytam, czy ma ochotę na picie np., czy pójdziemy się już myć (jeszcze się nie zdarzyło, by odmówił 8) - sam do łazienki leci).
bo w tym wieku dziecko Ci jeszcze wybierze jedną z dwóch propozycji :D
W tym co jest Ania - powie to co jej pasuje,mimo podsuniętych rozwiązań ;)
A nie no, jasne ;) Ale.. wybór ma lol

Odpowiedz
Gość 2010-02-23 o godz. 11:21
0

No własnie... moim zdaniem dawanie dziecku wyboru, uczy je ponoszenia za nie konsekwencji, daje radośc, uczy samodzielności...
Nie rozumiem czemu miałabym zrobic z własnego dziecka "bezmózgowca" :|
Moje dziecko ma jasno określone granice, wie doskonale co wolno a czego nie, jak trzeba się zachowac a jak nie powinno itd. itp. oczywiście stosowanie się do tego to już inna bajka ;) ale wie, że w domu panują pewne zasandy i nie ma samowolki.
Są też sprawy, w których ma decydujący głos np. co chce robic, zjeśc na śniadanie, w co się ubrac itp. ale nie jest to na zasadzie "hulaj dusza" ale np. proponuję jej 2-3 zestawy ubraniowe i pytam , który wybiera ...
cała reszta działa podobnie.

Moim zdaniem trzeba to wypośrodkowac, w sprawach błahych można dac dziecku wybór a w sprawach istotnych , nakierowac je na odpowiedni tor.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-02-23 o godz. 10:43
0

natalia25 napisał(a):na co ona ma ochote
A takiego pytania to raczej bym nie zadawała też ;) Ale wybór z np. dwóch opcji (typu chlebek z serkiem czy z szynką) to jak najbardziej. I nie rozumiem, dlaczego miało by to być błędem wychowawczym.

Przyznam, że ja na przykład często pytam, czy ma ochotę na picie np., czy pójdziemy się już myć (jeszcze się nie zdarzyło, by odmówił 8) - sam do łazienki leci).

Odpowiedz
Gość 2010-02-23 o godz. 08:41
0

no ja szczerze przyznam, że na razie najczęściej daję wybór z dwóch opcji. albo niewielu. i nie w kwestiach, które już sama mam w konkretny sposób zaplanowane i zmiana byłaby uciążliwa - chyba, że ewidentnie widzę, że moja wizja Młodej mocno nie pasuje.

Odpowiedz
Gość 2010-02-23 o godz. 08:33
0

Dżej, no a ja wlasnie mimo przeczytania artykulu nie rozumiem, dlaczego dawanie dzieciom PEWNYCH wyborow mialoby byc nierozsadne.

pewnie, ze nie zapytam Mlodej ani teraz ani powiedzmy za 2 lata gdzie chcialaby jechac na wakacje, w wyborze nastepnego samochodu tez nam nie doradzi. ale czy woli na sniadanie platki na mleku czy kanapke, potem poczytac ksiazeczke czy porysowac, a nastepnie ubrac rajstopki rozowe czy niebieskie - czemu nie? jest mniejsza, to nie ma prawa miec na cos wiekszej ochoty niz cos innego? wlasnych preferencji?

problemow z poczuciem bezpieczenstwa nie obserwujemy.

Odpowiedz
Gość 2010-02-23 o godz. 08:11
0

Agness27l napisał(a):brak prawa decydowania o sobie ( chodzi mi o drobne sprawy- co zjesz na sniadanie czy jak byś chciał się dziś ubrac)...
W artykule właśnie jest o tym mowa. Mi się wyjaśnienie wydaje rozsądne, ale to tak tylko z punktu widzenia niedzieciatej ;)

O której chcesz iść spać? Co będziesz jadł na śniadanie? A może pójdziesz na spacer? - takie pytania - zupełnie na miejscu w stosunku do dorosłego - są zupełnie niedorzeczne, gdy stoi przed nami kilkulatek. Pozbądźmy się przekonania, że jeśli dziecko podejmuje decyzje od najmłodszych lat, to będzie silne, zaradne, decyzyjne. Jest dokładnie odwrotnie! Jeśli dzieci od najmłodszych lat są pytane, kiedy chcą się położyć spać czy wyjść na spacer, czują się źle.

"Dziecko jest na innym poziomie rozwoju, ma mniejszą wiedzę, mniejszy zakres kontroli, jest niekompetentne w stosunku do dorosłego - dlatego nie może być dla nas partnerem – wyjaśnia profesor Anna Brzezińska, psycholog rozwojowy z Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Takie wychowanie to pomyłka.

Odpowiedz
Gość 2010-02-23 o godz. 00:17
0

Tytuł nieco przekorny, ale cały tekst fajny. A to, że autor pyta czy dzieci to nie ludzie, w ogóle mi nie przeszkadza. W tekscie nie próbuje udowodnić, że dorośli są lepsi. Wręcz przeciwnie - namawia do tego, żeby świat dziecka poznac i spróbiować patrzeć na wszystko jego oczami.
Najbardziej podoba mi się ten fragment: Nierzadko traktujemy je z lekceważeniem, mówiąc: „Dziecko niewiele wie o świecie dorosłych”. Przyznajmy wreszcie – nawzajem... A szkoda, bo to niezwykle cenna wiedza. Warto w nią zainwestować.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-02-23 o godz. 00:06
0

oj, nie zgadzam się
i strasznie mnie wnerwia w niektórych rodzicach to, że traktują swoje dzieci jak "nieludzi" - to ciągłe wytykanie, krzyk, rozkazy....
nie dawanie dziecku dojśc do głosu, brak prawa decydowania o sobie ( chodzi mi o drobne sprawy- co zjesz na sniadanie czy jak byś chciał się dziś ubrac)...
można tak wymieniac i wymieniac...
niestety znam takich rodziców.

Odpowiedz
Gość 2010-02-22 o godz. 23:31
0

z teza sie nie zgadzam.
Ja też nie.

Co więcej, sposób myślenia dziecka potrafi zaskakiwać, być zadziwiająco logiczny i szczery w swej prostocie (a tego niestety wielu dorosłym brakuje ;)).

Odpowiedz
Gość 2010-02-22 o godz. 23:27
0

z teza sie nie zgadzam.

mysli w inny sposob - to juz nie czlowiek?

to rownie dobrze mozna powiedziec np., ze ludzmi nie sa kobiety - a przynajmniej te co bardziej emocjonalne - bo na ich sposob myslenia wplywaja silnie wlasnie emocje.

no albo, rzecz jasna, ze mezczyzni (ci stereotypowi) to nie ludzie - bo to nieludzkie kierowac sie TYLKO logika.

a ze rozne komunikaty, wymagania, zasady postepowania itp warto dostosowywac do odbiorcy i jego mozliwosci - to akurat zasada znacznie powszechniejsza niz tylko wychowawcza.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie