-
Gość odsłony: 11846
Czego nie mówić kobiecie z dzieckiem a.k.a matce? ;)
Ciężarówki mają swój wątek, to czemu nie my?
To ja zaczynam.
Na pewno nie należy mówić matce kolkowego dziecka:
"A moja Julka była takim spokojnym dzieckiem, w ogóle nie płakała i była zupełnie bezproblemowa i brzuch jej nigdy nie bolał".
No i co k...... z tego
Nie no teraz juz tak nie mowi. Juz sie nauczyl, ze jest tata dla Olafa a panem dla Cichego lol. Zdarzalo mu sie tak powiedziec w pierwszych miesiacach. A slowo "chodz" uzyte bylo na wyrost bo oczywiscie Olaf chodzic wtedy nie potrafil. Mowil "chodz" a bral na rece.
OdpowiedzEwuś, Olaf juz chodzi, to jak twoj mąz mowi, zeby mały do niego przyszedł? Bo na mysl mi przychodza dziwne rzeczy.... lol
Odpowiedz
agunia85 napisał(a): hmm raz moja mama zawolala do swojej wnuczki "Dragon" (moj pies lol )
Ja nie mogę przestać myśleć, że jak zgaszę światło to Emma widzi lol (jak kot ;) )
ewasia napisał(a):
A moj maz przez dlugi czas mowil o sobie "pan" a nie "tata"
"Chodz. Pan Cie nakarmi" :supz:
Ewasia, proszę cię. Ja jestem w pracy i nie wskazane jest parskać śmiechem na całe biuro! Oplułam się cała i umarłam!
wanilka napisał(a):Inga Bera napisał(a):agunia85 napisał(a): hmm raz moja mama zawolala do swojej wnuczki "Dragon" (moj pies lol )
:ghost: Umarłam! :D :D :D
heheheh ktoś na kocim forum napisał, że biorąc na ręce dziecko koleżanki powiedział "chodź do pańci" lol lol
oj mi sie daje zdaza do Olafa powiedziec Cichy i na odwrot
A moj maz przez dlugi czas mowil o sobie "pan" a nie "tata"
"Chodz. Pan Cie nakarmi" :supz:
Tolka napisał(a):Moja mama kochana też ma tendencję do nazywania wnuków synkami, córciami i mnie to wkurza. Jak przywykłam do tego, że do synów mojej siostry mówi per 'synku', tak do MOJEJ córki nie pozwalam jej mówić 'córciu'. Może sobie mówić 'wnusiu' ile jej się podoba, może ją całować, przytulać, mówić, że się obie bardzo kochają i takie tam, ale córką mojej mamy jestem ja, a nie Olinka. I nie chodzi o moją zaborczość wobec Olisi ani o zazdrość, że do mnie nie mówi 'córciu' (bo mówi). Chodzi o rozróżnienie kto jest kim - dla Oliśki ja jestem mamą, a babcia ma być babcią. Olisia jest moją córką, a babci wnuczką i chcę, żeby te pojęcia rozróżniała.
I mnie osobiście TYLKO o to chodzi, o żadną zazdrość. Mama to mama, a babcia to babcia. Amen. :)
wiesz, może dlatego mnie drażni też, że jest jeszcze kilka istotnych kwestii też uporczywie 'mylonych' pod względem słownictwa - np 'przedszkole' zamiast 'żłobek' (pod czym całe ideolo jak to do żłobka żeby posłać to trzeba być patologią co najmniej). i tak jakby używaniem innych terminów można było zaczarować rzeczywistość...
Odpowiedz
To ja nigdy nie uslyszalam z ust moich rodzicow czy teściow wyrazenie "synku" w stosunku do wnuków 8)
Czy mi by przeszkadzalo? Nie wiem lol Pewnie nie ;) Ale na 100% moglabym powiedzieć gdyby taka sytuacja miala miejsce 8)
Shiadhal napisał(a):adriana, nie wiem, czy to zawsze zaborczość - mnie osobiście nie tyle drażni wylewność uczuć dziadków w stosunku do Młodej, co właśnie określenia typu 'córeczko' - bo to po prostu NIE jest prawda, i po co jej w głowie mieszać a przed sobą udawać, że się nie jest babcią (?).
No to ja tak na to nigdy nie patrzyłam. Na mnie tez babcia czasem 'córuś' mówiła a nigdy mi się nic nie mieszało ;) I mi się wydaje, że to nie jest kwestia nieumiejętności pogodzenia się z tym, że jest sie babcią.
A co do zaborczości to pisałam w szerszym kontekście.
Carrie napisał(a):agunia85 napisał(a):hmm raz moja mama zawolala do swojej wnuczki "Dragon" (moj pies lol )
Mój mąż notorycznie myli Młodego z kotem lol W obie strony 8)
I moja mama notorycznie myli sie i wola na moje dziecko imieniem swojego kota (dodam, ze to ma męskie imię, ale nie wiem czy to cos tlumaczy ;) )
adriana, nie wiem, czy to zawsze zaborczość - mnie osobiście nie tyle drażni wylewność uczuć dziadków w stosunku do Młodej, co właśnie określenia typu 'córeczko' - bo to po prostu NIE jest prawda, i po co jej w głowie mieszać a przed sobą udawać, że się nie jest babcią (?).
Odpowiedz
Carrie napisał(a):agunia85 napisał(a):hmm raz moja mama zawolala do swojej wnuczki "Dragon" (moj pies lol )
Mój mąż notorycznie myli Młodego z kotem lol W obie strony 8)
No cóż... mnie też się to zadarza a mam jeszcze urudnioną sytuację bo jest Hela, pies i kot i wszystkie trzy rozrabiają- jak tu się nie pomylić lol
agunia85 napisał(a):hmm raz moja mama zawolala do swojej wnuczki "Dragon" (moj pies lol )
Mój mąż notorycznie myli Młodego z kotem lol W obie strony 8)
Ja mysle, ze zle reagowanie na pewne zagrywki, zwlaszcza tesciow, ma zwiazek z caloksztaltem ukladow i kontaktow.
Ja jestem dopiero na samym poczateczku, ale szybko z mezem podjelismy decyzje, ze narazie nie bedziemy mowic o ciazy rodzinie... i to ze wzgledu na jego rodzine. Tutaj poprostu jest tak, ze ja jestem takich chodzacym inkubatorem dla ICH wnuka... objawia sie to w najrozniejszy sposob, w roznych wkuzajacych komentarzach..no coz... Mnie narazie chyba najmniej pociaga perspektywa macania brzucha, jak by sie stal publiczna wlasnoscia...
W ostatni weekend maz jednej z kuzynek meza podszedl do mnie (w sumie obcy facet) i palcem wskazujacym zaczyna mi naciskac na brzuch (o niczym nie wiedza, ale jestem pilnie obserwowana)... ja z zaskoczeniem pytam co on robi... o on, ze sprawdza czy nic tam nie mam... No to go tylko zapytalam, czy zyczy sobie, zebym jeszcze moze rozlozyla nogi, zeby dokladniej sprawdzil
Moja mama kochana też ma tendencję do nazywania wnuków synkami, córciami i mnie to wkurza. Jak przywykłam do tego, że do synów mojej siostry mówi per 'synku', tak do MOJEJ córki nie pozwalam jej mówić 'córciu'. Może sobie mówić 'wnusiu' ile jej się podoba, może ją całować, przytulać, mówić, że się obie bardzo kochają i takie tam, ale córką mojej mamy jestem ja, a nie Olinka. I nie chodzi o moją zaborczość wobec Olisi ani o zazdrość, że do mnie nie mówi 'córciu' (bo mówi). Chodzi o rozróżnienie kto jest kim - dla Oliśki ja jestem mamą, a babcia ma być babcią. Olisia jest moją córką, a babci wnuczką i chcę, żeby te pojęcia rozróżniała.
Odpowiedz
Inga Bera napisał(a):agunia85 napisał(a): hmm raz moja mama zawolala do swojej wnuczki "Dragon" (moj pies lol )
:ghost: Umarłam! :D :D :D
heheheh ktoś na kocim forum napisał, że biorąc na ręce dziecko koleżanki powiedział "chodź do pańci" lol lol
Madeleine napisał(a):Z tym mówieniem przez babcie "synku" jest chyba jakiś większy trend. U mnie to samo, a prababcie mówią "wnusiu". Co to cholera, problemy z zaakceptowaniem swojego wieku/sytuacji? lol
Ale szczerze mówiąc - mało mnie to rusza (jak i większośc scenek, które tutaj opisujecie).
na Monike wszystkie babcie czesto wolaja "Agniesiu" przyzwyczailam sie :) innego wyjscia nie bylo ;) hmm raz moja mama zawolala do swojej wnuczki "Dragon" (moj pies lol )
adriana napisał(a):
A tak w ogóle to jestem w szoku jak bardzo niektóre jesteście zaborcze :o (pisze teraz ogólnie). Moja teściowa mówi do Wojtka 'syneczku' mówi również, ze 'jest jej' i (o zgrozo ;) ) całuje gdzie popadnie i na ile jej tylko Wojtek pozwoli. W życiu by mi do głowy nie przyszło jej tego zabraniać, albo być zazdrosną. Cieszę się, że go kocha, a okazuje to jak umie ;)
Masz rację. Dlatego wydaje mi się, że nie bardzo radzimy sobie z milością innych do naszych dzieci. To, że irytuje mnie ciągłe "daj buzi" jest dla mnie samej niezrozumiałe. Na usprawiedliwienie dodam, że inne przejawy jej miłości do wnuczki mnie nie denerwują.
Z tym mówieniem przez babcie "synku" jest chyba jakiś większy trend. U mnie to samo, a prababcie mówią "wnusiu". Co to cholera, problemy z zaakceptowaniem swojego wieku/sytuacji? lol
Ale szczerze mówiąc - mało mnie to rusza (jak i większośc scenek, które tutaj opisujecie).
Jasica napisał(a):wmawiał mi, ze moje dziecko jest jakieś opóźnione, bo inne to czy tamto robiły wcześniej/lepiej/głośniej/dokładniej/itd
Każdej matce wtedy serce pęka, a ja osobiście wtedy miałabym pewnie ochotę oczy wydrapać
O przepraszam. Nie każdej ;) Mnie takie teksty bawią - serio :)
A tak w ogóle to jestem w szoku jak bardzo niektóre jesteście zaborcze :o (pisze teraz ogólnie). Moja teściowa mówi do Wojtka 'syneczku' mówi również, ze 'jest jej' i (o zgrozo ;) ) całuje gdzie popadnie i na ile jej tylko Wojtek pozwoli. W życiu by mi do głowy nie przyszło jej tego zabraniać, albo być zazdrosną. Cieszę się, że go kocha, a okazuje to jak umie ;)
moze to nie jest mówienie ale wkurza mnei strasznie na siłę wpychanie smoczka Natalce...
czesto jest tak ze ona ciuma sobie smoka a potem wypluje bo chce sobie pogadac albo po prostu nie chce a tu "ooo masz monia, no weź monia, nie chcesz monia? czemu nie chcesz monia? ona nie chce monia"
Jasica napisał(a):A, właśnie nigdy nie opowiadałaś, jak ta druga babcia reaguje na Weronikę- ale powiem szczerze- mimo wszystko wolałabym, żeby ktoś ganiał za Jaśkiem i prosił o całusy, niż żeby wmawiał mi, ze moje dziecko jest jakieś opóźnione, bo inne to czy tamto robiły wcześniej/lepiej/głośniej/dokładniej/itd
Każdej matce wtedy serce pęka, a ja osobiście wtedy miałabym pewnie ochotę oczy wydrapać lol
Ja spakowałam się i w pierwszym odruchu powiedziałam, że nigdy wiecej nas już nie zobaczy. Bo zapomniałam dodać, że "opóźnienie" mojego dziecka było moją winą. Bo miałam nerwową ciążę, o czym Ty, Beatko, wiesz najlepiej.
W sumie opanowała się, zmieniła zdanie, przeprosiła. Było minęło. Narwana jest, ale i tak ją kocham.
A, właśnie nigdy nie opowiadałaś, jak ta druga babcia reaguje na Weronikę- ale powiem szczerze- mimo wszystko wolałabym, żeby ktoś ganiał za Jaśkiem i prosił o całusy, niż żeby wmawiał mi, ze moje dziecko jest jakieś opóźnione, bo inne to czy tamto robiły wcześniej/lepiej/głośniej/dokładniej/itd
Każdej matce wtedy serce pęka, a ja osobiście wtedy miałabym pewnie ochotę oczy wydrapać lol
Wiecie co? Te nasze matki i teściowe to chyba sobie nie radzą z nadmiarem miłości do naszych dzieci i dlatego im tak odbija. No bo to niejednokrotnie wykształcone rozsądne kobiety, a w stosunku do dziecka zachowują się jak opętane. Powiem więcej: po sobie widzę, że my czasem też sobie lekko nie radzimy z miłością innych ludzi do naszych dzieci. Mnie pewne rzeczy irracjonalnie wyprowadzają z równowagi i za cholerę nie potrafię ich zwalczyć! Co innego opozycja w stosunku do wścibskiego wtrącania się w wychowywanie i głupie komentarze. Np. "dobre" rady, jedyne słuszne. Słucham mojej matki od początku w niemal wszystkim, ale pewne rzeczy trzeba dostosować do osobowości dziecka, a nie do babcinych regułek, czego ona pojąć nie może. Ma drugą wnusię o 5 miesięcy starszą od mojej Weroniki (córcia mojej siostry)i ta druga wychowuje się "na miejscu", blisko niej, ja zaś jestem oddalona o 250 km. Mama nie przyjmuje do wiadomości, że dziewczyny różnią sie pod pewnymi względami. Bomba wybuchła, kiedy zaczęła się doszukiwać w moim dziecku upośledzenia, bo jeszcze nie mówi, a "Julka mówiła więcej w jej wieku"! Od tamtej awantury jest spokój, ale przecież siedzimy na niewypale, bo Weronika jest bystrym dzieckiem, ale ZUPEŁNIE INNYM niż Julka!
A miłość mojej "teściowej" do mojej córki, jej wieczne łapanie uciekającego dziecka i powtarzanie do wymiotów "daj buzi" wkurwia mnie irracjonalnie. PS. Weronikę też, dlatego buziaki daje tylko mnie :rock:
A obcy szczęśliwie mnie omijają. Może wyczuwają, że ja z tych, co potrafią przyłożyć 8)
reniatka napisał(a):Alma_ napisał(a):Sun napisał(a): "no to opowiedz mi teraz co ci rodzice ci strasznego robią"
Zabierają w odwiedziny do babci lol
pozwolisz, że to wykorzystam przy następnym spotkaniu z teściową?? :prayer: :prayer: :prayer:
Nie chciałabym, żeby moja złośliwość naraziła Wasze szczęście rodzinne ;)
Z braku pomysłu na coś bardziej twórczego ;) ... każdego dnia dziękuje, że oboje rodziców mamy daleko
OdpowiedzMoja rodzina szaleje z fleszami na każdym spotkaniu. Juz przed ciążą zapowiedziałam, że moje dziecko bez flesza.
Odpowiedz
wiewrióra napisał(a):Jasica napisał(a):kometa napisał(a):Dla odmiany babcia mojego A. zawsze nam marudzi, żebyśmy tyle zdjęć Oli nie robimy bo ja naświetlimy lol
No to jest po prostu czad lol lol lol lol lol lol lol
trzeba bylo odpowiedziec ze bedziecie potem jej uzywać jako lampki nocnej :D
No to zaplułam monitor i padłam lol Rewelacja lol
Jasica napisał(a):kometa napisał(a):Dla odmiany babcia mojego A. zawsze nam marudzi, żebyśmy tyle zdjęć Oli nie robimy bo ja naświetlimy lol
No to jest po prostu czad lol lol lol lol lol lol lol
trzeba bylo odpowiedziec ze bedziecie potem jej uzywać jako lampki nocnej :D
Dla odmiany babcia mojego A. zawsze nam marudzi, zebysmy tyle zdjec Oli nie robimy bo ja naswietlimy lol
Odpowiedz
aga077 napisał(a):na drugi dzień nie idzie go uspokoić i cały dzień mam z głowy, bo jest dosłowne darcie i wicie.
Robienie zdjęć tak na niego działa? :o
Dżej napisał(a):aga077 napisał(a):Pierwsze jak przyjedziemy do nich to narobić zdjęć dziecku, ostatnio aluzyjnie mówię, że Filip nie lubi jak mu się zdjęcia robi, ale na krótko to skutkuje
Ej, a co jest złego w tym, że dziadkowie robią zdjęcia wnukowi? :o
W samym robieniu zdjęć nic, ale mój syn potem musi to odchorować, a objawia się to tym, że na drugi dzień nie idzie go uspokoić i cały dzień mam z głowy, bo jest dosłowne darcie i wicie. To nie jest moje widzi mi się.
naturella napisał(a):Wątek zacząl się od humorystycznych stereotypów krążących w spoleczenstwie, a skonczyl na wytykaniu blędów stylistycznych tesciowym... no cóż 8)
No nie do końca jest to błąd stylistyczny, kiedy się zna wnuka mówi syneczek lol lol lol lol lol
Przecież nikt sie nie dziwi, kiedy babcia mówi "mój wnusio" ;) a "mój syneczek" to już całkiem inna sprawa 8)
aga077 napisał(a):Pierwsze jak przyjedziemy do nich to narobić zdjęć dziecku, ostatnio aluzyjnie mówię, że Filip nie lubi jak mu się zdjęcia robi, ale na krótko to skutkuje
Ej, a co jest złego w tym, że dziadkowie robią zdjęcia wnukowi? :o
Wątek zacząl się od humorystycznych stereotypów krążących w spoleczenstwie, a skonczyl na wytykaniu blędów stylistycznych tesciowym... no cóż 8)
Odpowiedz
brzoza napisał(a):Wreszcie to z sibie wyrzucę- nienawidzę jak teściowa mówi do Jasia "skarby moje złote" a następnie powtarza to kilkanascie raz jakby nic innego nie umiała. Poza tym krew nie zalewa jak mówi np. "gdzie MÓJ Jasio?" Do cholery przecież to jest MOJE dziecko a nie jej.
moja tesciowa w kolko powtarza "no przeciez" w zasadzie mowi to co jakie 40s, doprowadza mnie do szalu to :), neraz zdarzylo sie jej powiedziec moj synusi....chore troche
wiewrióra napisał(a):marcia_ guz matematyczny to po prostu ladnie wyksztalcona potylica
moj tez to ma :), ale teraz juz sie znacznie zmniejszylo i zostala ladna ksztaltna glowka :)
"do mamy na cycusia" jak mnie wkurza ten tekst...
Natalka wrzaśnie bo ma gazy - "oo chce cycusia"
Natalka pomarudzi bo trzeba zmienic pieluchę - "ooo chce cycusia, mama czemu nie dajesz cycusia"
etc
albo gorsza forma czyli mówienie co Natalka myśli:
"mama czemu nie dajesz mi cycusia"
grr
przy takim tekście teścia mam ochotę powiedziec ze on juz za stary chłop na cycusia
Chyba wszystkie teściowe tak mają, bo moja też i każdy kto mnie tylko zobaczy, bądź do dziecka tekst "do mamy na cycusia" ,a jakie zdziwienie jak powiem, że nie karmię , od razu "wyrodna matka"
Pierwsze jak przyjedziemy do nich to narobić zdjęć dziecku, ostatnio aluzyjnie mówię, że Filip nie lubi jak mu się zdjęcia robi, ale na krótko to skutkuje
taaa, tesciowa pierwsze słowa do dziecka "no to opowiedz mi teraz co ci rodzice ci strasznego robią" Ochrzaniłam
Odpowiedz
Willow napisał(a):Sun napisał(a):Macie rację, pytanie "czy karmisz piersią?" jest pierwszym zdaniem po słowie "dzieńdobry" :o A potem drugie pytanie "co 3 godziny?" lol
Ooo, miałam właśnie o tym napisać - skąd to się bierze? :o W dodatku mnie akurat pytają o to głównie osoby nie mające dzieci albo mężczyźni lol
Jak wróciłam do domu po szpitalu to zapytała mnie o to:
-dozorczyni na klatce schodowej
-pani w spożywczaku
-sąsiadka
-pani w aptece
jak mi ostatnio babcie mówiły ze zabiorą i nie oddadzą Natalkę albo ze oddadzą za tydzień mówiłam ze ależ proszę bardzo a ja sobie wypocznę tylko zeby do mnie nie dzwonic jak bedzie jakis problem.
Zadna groźby nie spełniła a nawet powiem wiecej - teściówka juz nie powtarza :)
Willow napisał(a):Sun napisał(a):Macie rację, pytanie "czy karmisz piersią?" jest pierwszym zdaniem po słowie "dzieńdobry" :o A potem drugie pytanie "co 3 godziny?" lol
Ooo, miałam właśnie o tym napisać - skąd to się bierze? :o W dodatku mnie akurat pytają o to głównie osoby nie mające dzieci albo mężczyźni lol
Mnie pytają absolutnie wszyscy,a le to prawda, ze szczególnie mało to obchodzić panów i bezdzietnych i nieplanujących potomstwa.
Co do babci "która chce dziecko zabrać", Brzozo, to mam to samo i o ile moje dziecko jeszcze takich tekstów nie rozumie, o tyle Twojemu już pewnie niedługo zaczęłoby sie mieszać, czyj on właściwie jest ;)
A moja teściowa do tego stopnia jest lepsza od nas, ze kiedy mąż usiadł z Jasiem (fajne imię, co Brzoza ;)) przed komputerem, żeby na Skypie pokazać dziecko babci (mieszkamy na szczęście daleko od siebie) to jej pierwsze pytanie do Jasia brzmiał:
"Co Ci rodzice robią? Poskarż sie, powiedz babci wszystko, jaką krzywdę..."
Na szczęście mam mądrego meża i pogadał ze swoją matką, zeby takie głupoty się więcej nie powtórzyły. ;)
Willow miałam to samo ... zawsze Ty też możesz spytać o coś intymnego 8)
OdpowiedzTak. A za chwilę będzie - to Ty jeszcze karmisz?! :o I dalej mina sugerująca, że jesteś wynaturzoną, zboczoną matką, która ani chybi spowoduje zaburzenia tożsamości seksualnej u dziecka
Odpowiedz
Sun napisał(a):Macie rację, pytanie "czy karmisz piersią?" jest pierwszym zdaniem po słowie "dzieńdobry" :o A potem drugie pytanie "co 3 godziny?" lol
Ooo, miałam właśnie o tym napisać - skąd to się bierze? :o W dodatku mnie akurat pytają o to głównie osoby nie mające dzieci albo mężczyźni lol
Wreszcie to z sibie wyrzucę- nienawidzę jak teściowa mówi do Jasia "skarby moje złote" a następnie powtarza to kilkanascie raz jakby nic innego nie umiała. Poza tym krew nie zalewa jak mówi np. "gdzie MÓJ Jasio?" Do cholery przecież to jest MOJE dziecko a nie jej.
Kilka razy się zdarzyło że teściowa powiedział że mi go zabierze bo niby tak go kocha. Myślałam że ją zabiję wzrokiem. A potem sie dziwiła czemu jej do dziecka nie wołam jak muszę gdzieś wyjść. "Przecię ona sie nim najlepiej zajmie". Myślałam sobie wtedy-po moim trupie
Naszczęście trochę sie teraz uspokoiła i zrozumiała że JA tu rządzę i decyduję i że lepiej życ ze mna w zgodzie.
Macie rację, pytanie "czy karmisz piersią?" jest pierwszym zdaniem po słowie "dzieńdobry" :o A potem drugie pytanie "co 3 godziny?" lol
Odpowiedz
LotkA napisał(a):Mnie ostatnio moja babcia wkurzyła
Kupiliśmy maluchom czapki takie cieplejsze. Emilka ma taką klasyczną czapkę z doszytym z boku kwiatkiem a Maciej ma taką śmieszną czapę z przyszytymi na górze małymi misiowymi uszkami.
Moja babcia: "Emilcia jak ładnie wygladasz, a ty Maciej wygladasz jak jakiś pajac, co ci rodzicie za pajaca z ciebie robią"
rykłam smiechem tak ze małą obudziłam i sie nie mogę uspokoic lol
moj tato ma podobne zdanie do twojej babci
stwierdził ze te wszystkie zwierzaczkowe czapeczki i buciki to robienie z dzieciu pajaców ;)
a dla mnie Gabi wyglada przesłodko w swoim misiowym kombinezonie i czapece
watek rewelacja
Jasica napisał(a):nie do końca na temat, ale przypomniał mi się tekst mojej teściowej, jeszcze z czasów ciąży- teściowa , widząc mój dekolt w sukience (wcale niespecjalnie głęboko wycięty) podbiegła do mnie, przykryła mnie szalem i mówi "bo Ci się pokarm przeziębi!!!" (cudne, i co? będzie kichał????) lol lol lol
Ja bym padła, ze śmiechu lol lol lol
nie do końca na temat, ale przypomniał mi się tekst mojej teściowej, jeszcze z czasów ciąży- teściowa , widząc mój dekolt w sukience (wcale niespecjalnie głęboko wycięty) podbiegła do mnie, przykryła mnie szalem i mówi "bo Ci się pokarm przeziębi!!!" (cudne, i co? będzie kichał????) lol lol lol
Odpowiedz
wiewiora co to jest guz matematyczny? masakra z tymi ludzmi :)
ja wczoraj bylam w pracy i mialam taki dzien do bani ze koniec swiata, zaczelo sie po kolei....
ty wychodzisz z dzieckiem na taka pogode?
czemu on nie ma rekawiczek?
ten spiworek nie grzeje
on jest za lekko ubrany
obetrzyj mu ta glowke bo jest caly spocony
cala buzia mu sie swieci (to nic ze krem)
dajesz mu wode mineralna? podgrzej ja!
zle ta butelke trzymasz
on napewno jest glodny
jak to nie je czesciej niz 4h, glodzisz dziecko?
napewno mu sie spac nie chce, chodz do cioci
czemu go tak rozbierasz tu jest przeciez zimno
te pieluchy sa okropne, zobacz jak poodbijaly mu sie na pupie
o boze! zaraz sie obleje ta zupa
daj mu grzybowej bo napewno glodny jest a ty mu jakies mleko dajesz
i na koniec kiedy wpadniesz znowu? :)
myslalam ze zwariuje, stwierdzenie ze jest glodny uslyszalam chyba z 10 razy. na szczescie takich dni nie jest duzo, moja rodzina nie ma takiego zwyczaju a rodzina M. sie mnie za bardzo boi zeby cos powiedziec :)
Mój M ma tzw "guz matematyczny" (znaczy tak twierdzi on i teściówka ja tam nie widzę zeby coś bylo w nadmiarze).
No i teściówka oczywiscie stwierdzila ze Natasia też ma.. ja jej tłumaczę ze to jest normalne ze ludzie mają potylicę a ona ze nie bo ini to juz nie mają.. to mówię ze ma ładną kształtną główkę a nie spłaszczoną i zadnego guza nie ma"
może ona nie ma ładnej potylicy ale prosze mi tu nie wyjezdzac z jakims guzem matematycznym ;)
Mnie tez tesciowa dobija jak wybucha smiechem gdy tylko Zosia robi podkowke i zaczyna plakac. Gdyby raz jej sie zdarzylo, to ok, ale ile razy mala zaczyna plakac, to tesciowa w smiech Nie wiem, czy to taka nerwowa reakcja ( na tej samej zasadzie gdy ludzie smieja sie ogladajac 'smieszne' filmy, gdy ktos sie przewraca, uderza itd) czy rzeczywiscie to taki zabawne
A ostatnio w Ikei babka mi powiedziala, ze mam szczescie, ze Zosia ma tak duzo wlosow. Jakby ludzie z mniej owlosionymi dziecmi mieli..pecha ;)
LotkA napisał(a):Mnie ostatnio moja babcia wkurzyła
Kupiliśmy maluchom czapki takie cieplejsze. Emilka ma taką klasyczną czapkę z doszytym z boku kwiatkiem a Maciej ma taką śmieszną czapę z przyszytymi na górze małymi misiowymi uszkami.
Moja babcia: "Emilcia jak ładnie wygladasz, a ty Maciej wygladasz jak jakiś pajac, co ci rodzicie za pajaca z ciebie robią"
Ale bym opieprzyła!!!
Mnie ostatnio moja babcia wkurzyła
Kupiliśmy maluchom czapki takie cieplejsze. Emilka ma taką klasyczną czapkę z doszytym z boku kwiatkiem a Maciej ma taką śmieszną czapę z przyszytymi na górze małymi misiowymi uszkami.
Moja babcia: "Emilcia jak ładnie wygladasz, a ty Maciej wygladasz jak jakiś pajac, co ci rodzicie za pajaca z ciebie robią"
Hehe, ja też porównuję do kotów lol
Co mnie wpienia, to kiedy moje dziecko stęka płaczliwe jak potępieniec, wije się, płacze i męczy nad zrobieniem kupy, a moja teściowa stoi nad nim z uśmiechem i radosnym głosem głosem mówi : "pracuj tymi nóżkami, pracuj, przeciągaj się, o tak..."
Czy jeśli ktoś nieco starszy byłby np. po operacji jelita i męczył by się z wypróżnieniem to tez by mu takie rzeczy nad uchem radośnie świergoliła?
wiewrióra napisał(a): a dla niej to "komplement jak porówna"
dla mnie tez ;)
i sama czesto porownuje do zwierzakow.
mozecie mnie zlinczowac 8)
wiewrióra napisał(a):
tylko ile mozna sluchac:
"bo ona to teraz jak takie zwierzątko jest"
"bo ona to macha tak łapkami jak mały kotek/piesek/żółwik"
"mój Ty pieseczku, koteczku, myszeczko, małpko, żółwiku"
albo mówienie "TO" na nią.
"Bo TO to takie male" grr
Matko, ja mówię dokładnie to samo o własnym dziecku. ;)
ja najbardziej nie lubie jak moja mama porównuje Natasia do zwierząt. Bo z wykształcenia weterynarz a dla niej to "komplement jak porówna"
tylko ile mozna sluchac:
"bo ona to teraz jak takie zwierzątko jest"
"bo ona to macha tak łapkami jak mały kotek/piesek/żółwik"
"mój Ty pieseczku, koteczku, myszeczko, małpko, żółwiku"
albo mówienie "TO" na nią.
"Bo TO to takie male" grr
Przeczytalam wszystkie strony... wo matko.... nie mam jeszcze dzieci, ale sie staramy... az strach pomyslec co mnie czeka....
Ale bardzo ciekawa jestem, jaka jest Wasza reakcja w takiej chwili? Mnie od samego czytania skoczyla adrenalina... Jak reagujecie? Cos odpowiadacie? Zwlaszcza mnie ciekawie, na lonie rodziny...
Moje bliźniaki mają 4 miesiące.
Na ulicy: "Ooo, jaki ładny widok, podwójny wózek, ale tylko widok, bo pewnie strasznie jest, nie?"
- "Jeju, ale Ci współczuję" - bez rozmowy wcześniejszej..nie wiem do czego to było.
- " 2 chłopaków?...o Jezu..."
- "no to musicie sobie jeszcze 2 dziewczynki zrobić"...
Wczoraj w sklepie kupujemy buty dla Jasioli
Jasiola siedzi na fotelu przed TV z dziewczynką obok której stała jej babcia
Przymierzamy buty - ocieplane bez futerka
Obca babcia - oj te to za chłodne będą za dwa dni maja przyjść mrozy - moja córka kozaki wnuczce kupiła
Co mnie kurna czyjeś kozaki obchodza
Wkurzyłam sie - skomentowałam ze od dziecka nie cierpie kozaków - odstawiam buty i wyszłam - skle stracił powinni zakazć wstepu tej pani.
Jasica napisał(a)::lol: lol lol Oni się biedactwa nacierpią... dzień po, z powodu bólu głowy ;)
Ale za to muszą znieść 6 tygodni połogu bez... wiecie czego. Cha, cha, cha. lol lol
"Zobacz jak on pięknie u mnie je! Ty go głodzisz!" - po tym jak mój dwulatek wszamał porcję pomidorowej z lanym ciastem dla Pudzinowskiego :o Ja bym tego nie zjadła na dwie raty, a Franek z cielęcym wzrokiem utkwionym w bacię szuflował. Aż się boję pomyślec czym i jak babcia go karmi, gdy młody spędza u nej cały dzień :o
podobnież żołądek człowiek jest wielkości jego pięści
Jasica napisał(a):Łomatko, jakiś czas nie zaglądałam, a tu takie hiciory lol lol lol z tym wylewaniem mleka- czad :) ja tez już usłyszałam dwukrotnie "kiedy następne"
:) Ludzie są nienasyceni lol
tiaa .... a najbardziej mi sie podoba tekst z ust mężczyzny "bo o bólu przy porodzie się zapomina" ... ;)
Y, co ja napisalam, oczywiscie mialo być "a nie dawać tyle Oli"
OdpowiedzDzisiaj moja babcia do mnie zadzownila i powiedziala mi tak: "ja sobie myslę, że Ty powinnas mleko odciągać i wylewać, a dawać tyle Oli, bo ona będzie za gruba"
Odpowiedz
mimina napisał(a):- a czemu śpi sam w łożeczku??
u mnie odwrotnie: Teściowa - a czemu ona nie śpi w łóżeczku?? Mój syn całą noc przesypiał w łóżeczku sam. (a mnie tak akurat było wygodniej, a co nie wolno??)
i jeszcze jej popisowe: a skąd wiesz ile ona zjada jak ją karmisz piersią?? może powinnaś ściągać do butelki i butelką karmić? (sama nawet raz nie przystawiła swojego dziecka do piersi a wychowywała go według podręcznika z lat 50tych i dziecko musiało wszystko robić tak jak napisane )
wiewrióra napisał(a):- teraz to macie luz ALE POTEM TO BEDZIECIE MIELI...
- male dzieci maly klopot duze dzieci duzy klopot.
hehe no calkiem bez sensu to to nie jest ;)
heh po wizycie u teściów in spe:
- a nie trzeba jej przykryc? jej jest na pewno zimno bo ma zimne rączki
- a nie za ciemno jej?
- no idź daj cycusia
- karmiłaś prawą piersią prawda? :o
- teraz to macie luz ALE POTEM TO BEDZIECIE MIELI...
- male dzieci maly klopot duze dzieci duzy klopot.
bo i hit - 10 dni po porodzie:
- a kiedy następne ... grrr
naturella, superrobota, czapki z głów.
Niestety, wiele z tego słyszałam, ale u mnie pamięć już nie ta :(
Np.
naturella napisał(a):Moje (niektore z czasow, kiedy Maks byl niemowleciem)
- Przestan go smarować kremem, może trochę się opali, bo taki blady
- bo wy go przyzwyczailiście do noszenia na rękach
- jak wy sobie radę dacie?!
- jak dziecko placze to trzeba piersi dac
- bo dzieckiem to sie trzeba zajmowac
- powinnaś mu dawać herbatkę, sama pierś nie wystarczy
- jemu na pewno zimno
- on nie chce spać, bo nie ma poduszki w łóżeczku/w wózku
- powinnaś go cieplej ubrać
- nie wolno dziecka nosić na rękach/dziecko stale trzymane na rękach lepiej się rozwija
- rozpieściłaś dziecko
- nie sposób wychować dziecka bez smoczka
etc...
Smoczek - mały wypluwa na 2 m, jak mu się go usiłuje wsadzić, nie jestem złą matką, smoczka nie załuję, ale nie zakleję mu ust z tym smoczkiem.
I jeszcze taka scenka pt. "jak ty sobie dasz radę?"
Ja w szoku poporodowym (na depresję to za mało), 6. dzień po porodzie w domu, trochę jęczę, że trudno i ze sobie nie dam rady.
Osoba odwiedzjąca mówi: "Jednak X miała rację, mówiąc, ze sama nie dasz sobie rady."
Nie to chciałam usłyszeć.
Melba napisał(a):Nezi napisał(a):O i mnie się jeszcze coś przypomniało.
Pytanie: "Karmisz piersią?" (nawet kolega z byłej pracy potrafił mi zadać takie pytanie)
Odpowiedź: "Nie"
Pytanie: "A można wiedzieć dlaczego?"
....
A co to kogokolwiek obchodzi :o
I takie pytanie słyszałam od wszystkich którzy dowiadywali się że urodziłam. Od koleżanek które karmiły piersią, które nie karmiły, które nigdy dzieci nie miały, od rodziny, od znajomych bliższych i dalszych...
Beznadzieja...
He, he ja to nawet ogólnopolską akcję protestancyjną zrobiłam w tym temacie :) Do poczytania w Dziecku z lipca 2005 i Przekroju :)
Wspieram mocno.
Dzięki za to, Melba. Chwała Ci ;) Ja już rzekę łez w tym temacie wypłakałam (moja historia jest w mamach butelkowych, niw będę się powtarzać, bo to nie ten temat)
W naszym przypadku gadanie nad małym w stylu: "Co oni ci robią..." jest tylko gadaniem zeby zagadac malucha.
Dzis z kolei dziecko po szczepieniu płacze i marudzi cały dzień a tesciowa: "to moze on po weekendzie u twoich (moich) rodziców (100 km od domu) tak przychorował?"
On nie jest chory, miał szczepionkę
I drugie: mówie ze ide jutro z małym na spacer do krawcowej.
A przestraszona tesciowa: ?W taka pogode?!! Zimno jest!!!!!
No bedzie jeszcze zimniej. Przeciez nie bede cala zime z dzieckim w domu siedziec, bo zimno ;)
A moja mama w weeken przy KAZDYM steknieciu małego: "na pewno ma mokro!" i latała z pieluchami jak szalona ;)
O i mnie się jeszcze coś przypomniało.
Pytanie: "Karmisz piersią?" (nawet kolega z byłej pracy potrafił mi zadać takie pytanie)
Odpowiedź: "Nie"
Pytanie: "A można wiedzieć dlaczego?"
....
A co to kogokolwiek obchodzi :o
I takie pytanie słyszałam od wszystkich którzy dowiadywali się że urodziłam. Od koleżanek które karmiły piersią, które nie karmiły, które nigdy dzieci nie miały, od rodziny, od znajomych bliższych i dalszych...
Beznadzieja...
Mnie najbardziej wkurza wszechobecne przekonanie społeczeństwa, że piersi matki karmiącej należą do ogółu i można bez żadnej żenady rozprawiać i debatować na ich temat i tematy podobne.
Do tego wszystkiego brakuje mi tylko publicznej macanki
Szymek przez jakiś czas nie przybierał na wadze... Tekst mojej rodzicielki:" a mówiłam Ci że mleko jest napewno za chude ale Ty zawsze wiesz lepiej" i teściowej do mojego męża: "Mały nie tyje dlatego że Ula za cienko go ubiera. Więc jak ma tyć skoro całą energię traci na ogrzanie się" Padłam.... I oczywiście ciągłe teksty typu: "On jest napewno głodny, nakarm go", "Już ci mamusia zaraz da jeść" itp Jak wkońcu niewytrzymałam i powiedziałam, że ja lepiej wiem czego potrzeba mojemu dziecku to obie się obraziły i był spokój 8)
Odpowiedz
Jasica napisał(a):MiuMiu, ale co sobie wyobraziłaś? Jak mnie nagła krew zalewa słysząc ten tekst, czy jak ryczącego Dzieciaka podrzucam teściowej, po czym sama błogo zasypiam??? lol lol lol lol lol
Neee ;) bardziej syt. wypowiadania przez babcię tego tekstu lol
coś w stylu baby jagi przy piecu, zacierającej ręce na myśl o posiłku z Jasia i Małgosi lol lol ale to tylko moja chora wyobraźnia 8)
TYGRYS napisał(a):Mnie omijają wszyscy szerokim łukiem , rzadko słyszę jakiś rady , uwagi na ulicy .
mnie też. Teraz jaksie zaczelam nad tym zastanawiac, doszlam do wniosku, że nigdy nie usłyszałam na spacerze żadnego komentarza, uwagi odnośnie mojego dziecka.
Jedyną osobą ktora zwracala mi na coś tam uwagę jest moja siostra, ale jej uwagi byłuy akurat dla mnie pożądane wręcz ;)
A co do teściowej - nie utrzymuję właściwie kontaktów i dzięki temu omijają mnie jej ewentualne uwagi.
Podobne tematy