-
mika9983 odsłony: 2087
Mika jest już po!!!
W piątek przed ślubem 14.09 zaczęli się zjeżdżać goście. O 18 poszliśmy do kościoła na mszę i spowiedź, a po mszy było strojenie kościoła – wyszło pięknie. Zrobiliśmy (ja z teściową i kilkoma paniami z rodziny z drugiej pary która miała tego samego dnia ślub) 4 piękne bukiety. Kosztowało nas to 150 zł na parę, a w kwiaciarni za 2 takie bukiety chcieli 800 zł (sic!). Wróciłam do domu o 22.30 i od razu padłam po ciężkim dniu witania się z gośćmi. W sobotę wstałam o 6.30, wykąpałam się i pobiegłam do fryzjera na 8.00. Fryzjerka spisała się na medal, kręciła mi fale lokówką i upinała wsuwkami, ta wizyta mnie odprężyła. Jak wróciłam to w domu już była wielka zawierucha. Każdy gdzieś się kręcił, jedni jedli inni już zabierali się do ubierania stołu (bo przyjęcie weselne było w domu). O 10.30 przyjechała Angelika Nisus – wizażystka, która mnie malowała i też byłam bardzo zadowolona bo makijaż mnie zachwycił był wyrazisty jak dla mnie – osoby która prawie na co dzień się nie maluje, a jednocześnie bardzo dobrze się w nim czułam. O 11.15 ruszyliśmy na plener. Efekt tej prawie 3 godzinnej sesji będziecie mogły obejrzeć już wkrótce (powyżej jest tylko mała próbka tego co tam się działo) (jeśli ktoś chce to mogę polecić świetnego fotografa, który dojeżdża i ma bardzo atrakcyjne ceny, więc jeśli komuś się podobają nasze zdjęcia to zapraszam na priv). O 14.30 było błogosławieństwo i potem do kościoła. Nasz chrześniak w połowie drogi do ołtarza z obrączkami skręcił w ławki, ale zaraz jego tata go nakierował na właściwy tor. Potem to już tylko widziałam męża, który jeszcze nigdy nie był tak uśmiechnięty i wpatrzony we mnie. Po przysiędze ksiądz powiedział do nas „stało się” i w tym momencie wypadła mu księga na podłogę, wszyscy się zaczęli śmiać a on nerwowo szukał kolejnej strony z regułkami. Ogólnie całość- ceremonii była piękna. Ksiądz wygłosił piękne kazanie, rodzice oczywiście płakali (choć to dopiero na zdjęciach zobaczyłam). Po ceremonii było morze życzeń, potem powrót do domu, dwie bramy po drodze, znów życzenia, wnoszenie mnie przez próg i pierwszy toast i pierwszy taniec. Zabawa była bardzo udana, trwała prawie do rana, jedzenie pyszne (mogę poleci- świetną kucharkę), super tort z bitą śmietaną… no i my szczęśliwi jak nigdy.
Jak jeszcze sobie coś przypomnę to dopiszę, a tymczasem bardzo Wam wszystkim dziękuję za wsparcie i pomoc – Jesteście KOCHANE.
A to kilka zdjęć amatorskich i mała próbka profesjonalnych (wiącej będzie za tydzień)
Podobne tematy
- juz za chwileczke juz z momencik... a teraz widac?? 52
- Jeśli test ciążowy jest pozytywny to czy jest jakaś szansa że to nie jest ciąża? 4
- Czy jest możliwe że test ciążowy jest negatywny a jest się w ciąży? 29
- Czy balayage jest już niemodny? 29
- Czy myslicie, ze rynek paznokciowy jest juz przesycony?? 34
- Jak zrobić suwaczek kiedy maluch juz jest?? 1