-
Gość odsłony: 4987
Siedemnaścioro dzieci
Http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,4367379.html
Co o tym myślicie?
Kiniak napisał(a):b.londynka napisał(a):Madeleine napisał(a):Nie mi oceniac, czy oni są szczęśliwi, czy nie. Ale sypialnie dzieci (zwłaszcza chłopców) mnie zmroziły - takie dormitoria, zero prywatności.
To samo chciałam napisać. Oglądając zdjęcia miałam wrażenie, że to wypasiony internat . Nawet jeśli każda z sypialni ma po 50 czy nawet 100m2, dziecko nie ma w niej własnego kąta. Nie wyobrażam sobie dzielenia pokoju z 6 siostrami samej będąc nastolatką.
Ale te dzieci mają takie życie, taki wzór rodzinny i trudno im się wchrzaniać do tego i ustawiać ich na własną modłę. Każda z nas ma inne pojęcie szczęścia i inną wizję rodziny, bo każda z nas wyszła z innego domu
w tej sypialni nie ma ani jednej zabawki, ani jednego auta, nawet wymiętolonego pluszaka na poduszce...
u dziewczynek trochę przytulniej, ale to zasługa malowidła na ścianie
A w polskich realiach matka walcząca z wózkiem, zawartością tegoż wózka (wyjącą) oraz uciekającym 2-latkiem (czyli ja) została ostatnio wyzwana od LPR-owskiej patologii przez menadżerkę "zawsze w biegu".
Nic nie mam do takich rodzin - tym bardziej, że ich stać na to ale czytając o nich miałam odczucia (być może błędne), że oni to trochę traktują jak jakiś wyścig na ilośc i jeszcze ta zabawa z wymyślaniem imion na taka samą literę. Z jednej strony to dość ciekawe i oryginalne ale z drugiej - chęć zwrócenia na siebie uwagi.
Obym się oczywiscie myliła. :]
kwestie finansowe, widze, jak zawsze budzą emocje ;) acz nalezy pamiętac, że Polska jest pod tym względem zupełnie niereprezentatywna i wychować dziesięcioro w Polsce to survival ekonomiczno- bytowy, zaś zrobienie tego samego w USA czy UK jest całkowicie wykonalne. Może nie na poziomie coquilles st jacques na każdy lunch, ale dzięki systemowi kuponów rabatowych, wyprzedazy sezonowych, opakowań zbiorczych i nauczania w domu- na poziomie całkiem przyzwoitym.
Polska, nie zapominajmy, jest krajem prorodzinnym głownie w warstwie ideologicznych postulatów oraz w warstwie restrykcji (usuwac nie wolno, sterylizowac nie wolno, zabezpieczać się wolno, ale trzeba płacić pełne stawki). W Stanach jest to mniej zideologizowane, za to bardziej nastawione na wykonalnośc, co uważam za zdrowsze.
Abstrahując od finansów:
Zgadzam się z Siuda_Babą.
Mam kilkoro znajomych wielodzietnych z wyboru i lansujących wielodzietnośc jako pozytywny model życiowy (jako opozycja do martyrologicznej wielodzietności a la Nasz Dziennik, sądzę że skrót zrozumiały, więc nie rozszerzam). Żadna z tych rodzin nie dysponuje powierzchnią 500m2, ale- rzecz ciekawa- każde z dzieciaków jest indywidualnością. Również na poziomie przestrzeni, czego nie widzę u komentowanej tu rodziny.
Siłą rzeczy dzieciaki mają pokoje zbiorcze, ale każde z nich ma przestrzeń prywatną (choćby ograniczoną do łóżka i biurka) i widac, że Kasia interesuje się jeździectwem, Marysia muzyką, a Jola kolekcjonuje znaczki. Jedna woli styl militarystyczny, druga upaja się różowością.
Kluczem w tego typu rodzinach wydaje mi się znalezienie złotego środka między pozytywami płynącymi z wielodzietności (gromadność, więzi rodzinne, promowanie postaw nieegoistycznych, nastawionych na inne osoby, współodpowiedzialność itd.) a konieczną dla prawidłowego rozwoju młodego człowieka indywidualizacją.
Im dzieci więcej tym trudniej jest to realizować. Ponadto rodzenie kolejnych zmniejsza pulę czasu i możliwości wychowawczych ofiarowanych starszym.
Myślę, że rozsądną granicą, do której jeszcze da się zrealizować powyższe zalożenie, jest sześcioro dzieci.
Rozumiem oczywiście, że wspomniana w linku rodzina świetnie się w tym modelu realizuje. Co do samorealizacji dzieci to nie wypowiem się, bo raz, że nie mam danych, a dwa- wysoce wątpię w to, czy w takiej sytuacji postawa ostrego buntu i weryfikacji rzeczywistości może się w ogóle wykształcić i wybrzmieć w pełni. A uważam też, że okres kontestacji jest tylez potrzebny, co posiada warunki sine qua non, aby mógł w ogóle zaistnieć. Są to m.in. czas dla siebie i wolność wyboru.
kerala
Masz rację, Kiniak :) Ale wydaje mi się, że przychodzi taki moment, jak się dojrzewa, że czuje się większą potrzebę prywatności :) Zresztą - pewnie zamiast jednej sypialni dla 10 osób możnaby zrobic dwie mniejsze dla piątki ;) Ale - nie mój cyrk, nie moje małpy. Myślę, że oni są szczęśliwi.
Odpowiedz
b.londynka napisał(a):Madeleine napisał(a):Nie mi oceniac, czy oni są szczęśliwi, czy nie. Ale sypialnie dzieci (zwłaszcza chłopców) mnie zmroziły - takie dormitoria, zero prywatności.
To samo chciałam napisać. Oglądając zdjęcia miałam wrażenie, że to wypasiony internat . Nawet jeśli każda z sypialni ma po 50 czy nawet 100m2, dziecko nie ma w niej własnego kąta. Nie wyobrażam sobie dzielenia pokoju z 6 siostrami samej będąc nastolatką.
Ale te dzieci mają takie życie, taki wzór rodzinny i trudno im się wchrzaniać do tego i ustawiać ich na własną modłę. Każda z nas ma inne pojęcie szczęścia i inną wizję rodziny, bo każda z nas wyszła z innego domu
Madeleine napisał(a):Nie mi oceniac, czy oni są szczęśliwi, czy nie. Ale sypialnie dzieci (zwłaszcza chłopców) mnie zmroziły - takie dormitoria, zero prywatności.
To samo chciałam napisać. Oglądając zdjęcia miałam wrażenie, że to wypasiony internat . Nawet jeśli każda z sypialni ma po 50 czy nawet 100m2, dziecko nie ma w niej własnego kąta. Nie wyobrażam sobie dzielenia pokoju z 6 siostrami samej będąc nastolatką.
Nie mi oceniac, czy oni są szczęśliwi, czy nie. Ale sypialnie dzieci (zwłaszcza chłopców) mnie zmroziły - takie dormitoria, zero prywatności.
Odpowiedzja przychylam sie do zdania niektórych dziewczyn, że raczej ta rodzinka nie jest tak cudownie szczęśliwa jak na fotkach... Szkoda mi tych dzieci, że nie mają warunków na to by rozwijać indywidualną więź z rodzicami... Mi to raczej wygląda na medialną kampanię... Być może oni widzą w tym swoje powołanie, by pokazać światu, że "oto synowie są darem Pana, a owoc łona nagrodą" (ich motto ze strony Ps127,3) ale wg mnie - przesadzili.
Odpowiedz
szczerze ja bym nei dała rady :lol ale podziwiam i może troche zazdroszczę, ale ciekawe jak to w realu wygląda, bo na fotkach sielsko-anielsko usmiech non stop.
kurcze nadal jestem w szoku
ola78 napisał(a):
na swojej str internetowej powinnni jeszcze napisać ile kg jedzenia przejadają w miesiąć
daj spokój ola
Dom mają czadowy!!!
Jedno musze przyznać po obejrzeniu tych zdjęć: te dzieci się nigdy nie nudzą lol
Kiniak napisał(a):Bo mało jeszce w zyciu widziałaś.
Zakładam, że takie bidolenie jak te dzieci mają źle i strasznie, to tylko nasza polska przypadłość i specjalność kreowana przez media i inne, że duuużo dzieci to fuu i patologia
Taka nasza narodowa mentalność niestety, podobno teraz małżeństwa z trójką dzieci to "dziecioroby" już
co do mediów to owszem, one są rozpylaczami wszelkich nieistniejących nawet problemów
Bo mało jeszce w zyciu widziałaś.
Zakładam, że takie bidolenie jak te dzieci mają źle i strasznie, to tylko nasza polska przypadłość i specjalność kreowana przez media i inne, że duuużo dzieci to fuu i patologia
A propos tematu ;) dzisiaj dostałam takiego linka:
http://fishki.net/comment.php?id=24789
lol
Stanowcze przegięcie moim skromnym zdaniem... Rozumiem, że można bardzo dzieci lubić, ale mieć własną 17???????!!!!!!!!! Cóż... Mnie to przeraża na samą myśl o tym jak wygląda dzień tych dzieciaków ( i nie tylko dzieci- toż najstarszy ma 19 lat) Nie sądze, że w jakikolwiek sposób ci rodzice są w stanie zapewnić swoim dzieciom ciepło, zrozumienie i wsparcie...
Odpowiedz
migotka76 napisał(a):till napisał(a):adriana napisał(a):migotka76 napisał(a):I przypuszczalnie na społeczeństwo, bo wydaje mi się, że tacy ludzie żyją z pomocy społecznej...
migotka76 myślę, że Ci akurat ludzie z pomocy nie korzystają ;)
Bo nie są z Polski ;)
Ale i u nas rodzin, które postawiły na produkcję dzieci nie brakuje
Właśnie chciałam napisać, że w naszych warunkach by korzystali...
Niekoniecznie. Moja znajoma rodzina nie korzystała.
Aczkolwiek próby traktowania jak rodzina patologiczna z automatu mieli.
AGABORA napisał(a):,za wystep w byle talk show tez z pewnoscia dostaja niezla kasiore
jak płacą od głowy to na pewno ;o)
Aaa.... rozumiem
YYyyy...dzieciaki to dochodowy interes zdaje sie ,za wystep w byle talk show tez z pewnoscia dostaja niezla kasiore i za kazdy artykul ;)
I sponsorzy drzwaimi do nich i oknami wala ,jak sadze
Interes sie kreci
Jesli przy okazji kochaja te dzieciaki i poswiecaja im "wystarczajaco " duzo czasu ,to git ! hahahhaha
Git ,ale nie dla mnie .
Sama mysl o tym mnie przerasta
adriana napisał(a):markdottir napisał(a):nie mówię, ze zaraz 17, ale przykro mi, ze jak ktoś ma wiecej niż 2 - 3 dzieci, to zaraz trakowany jest jak patologia...
markdottir a gdzie Ty to wyczytałaś?!? Chyba nie w tym wątku :?
Sama chciałabym mieć 4 i mam nadzieję, że będzie mnie stać na tyle dzieci. Za patologię się bynajmniej nie uważam ;)
no nie. skąd. poczytałam forum gazety...
AGABORA napisał(a):A skad wiadomo ,ze sa zamoznymi ludzmi ??
Bo jakos nie doczytalam
Można o nich poczytać http://www.duggarfamily.com/ - to ich strona internetowa. Ich dom ma ponoć 500m2 lol
markdottir napisał(a):nie mówię, ze zaraz 17, ale przykro mi, ze jak ktoś ma wiecej niż 2 - 3 dzieci, to zaraz trakowany jest jak patologia...
markdottir a gdzie Ty to wyczytałaś?!? Chyba nie w tym wątku
Sama chciałabym mieć 4 i mam nadzieję, że będzie mnie stać na tyle dzieci. Za patologię się bynajmniej nie uważam ;)
markdottir napisał(a):till napisał(a):Esterka napisał(a):Mam wrażenie, że w tej rodzinie matka jest od rodzenia, rodzeństwo od wychowywania.
To jest nawet niemożliwe, żeby kobieta, która niemal non stop jest w ciąży lub połogu mogła zaopiekować się taką gromadą potomstwa. Duża część obowiązków musi przejść na starsze dzieci, a w tym czasie rodzice optymistycznie planują płeć kolejnego potomka :o
Bardzo nie podoba mi się takie zwalanie odpowiedzialności za własne dzieci... na inne dzieci.
ale oni mają kupę kasy i pewnie 17 opiekunek do dzieci...
a nie uważacie, ze to jednak budujące, ze ktoś, kogo stać, woli mieć wiecej dzieci niz nowy samochód ze złota, albo kolejną suknię od Galliano?
A skad wiadomo ,ze sa zamoznymi ludzmi ??
Bo jakos nie doczytalam
nie mówię, ze zaraz 17, ale przykro mi, ze jak ktoś ma wiecej niż 2 - 3 dzieci, to zaraz trakowany jest jak patologia...
Odpowiedz
markdottir napisał(a):a nie uważacie, ze to jednak budujące, ze ktoś, kogo stać, woli mieć wiecej dzieci niz nowy samochód ze złota, albo kolejną suknię od Galliano?
Nie
malagosia napisał(a):Niestety podejście do tego mam jak siuda_baba. Bardzo sceptyczne.
Ostatnio w tv widziałam program o parze która mając córeczkę, zaszła w kolejną ciążę (pierwsze dziecko nie miało roku). A że zajście wspomagane było hormonalnie to urodziły się czworaczki - wcześniaczki. Chwilę potem zdecydowali się na kolejną ciążę - znów czworaczki (z tym że jedno z dzieci zmarło jeszcze sporo przed urodzeniem). Generalnie mieli 8 dzieci z których żadne nie miało skończonych 3 lat. I planowali kolejne ciąże.
oglądałam ten sam program. lol Rozbawił mnie widok z przygotowanymi butelkami z mlekiem dla Maluchów. Podziwiam Rodziców tak licznych rodzin.. ja wiem, że opcja posiadania większej ilosci dzieci niż dwoje to zdecydowanie ponad moje siły ;)
till napisał(a):Esterka napisał(a):Mam wrażenie, że w tej rodzinie matka jest od rodzenia, rodzeństwo od wychowywania.
To jest nawet niemożliwe, żeby kobieta, która niemal non stop jest w ciąży lub połogu mogła zaopiekować się taką gromadą potomstwa. Duża część obowiązków musi przejść na starsze dzieci, a w tym czasie rodzice optymistycznie planują płeć kolejnego potomka :shock:
Bardzo nie podoba mi się takie zwalanie odpowiedzialności za własne dzieci... na inne dzieci.
ale oni mają kupę kasy i pewnie 17 opiekunek do dzieci...
a nie uważacie, ze to jednak budujące, ze ktoś, kogo stać, woli mieć wiecej dzieci niz nowy samochód ze złota, albo kolejną suknię od Galliano?
till napisał(a):adriana napisał(a):migotka76 napisał(a):I przypuszczalnie na społeczeństwo, bo wydaje mi się, że tacy ludzie żyją z pomocy społecznej...
migotka76 myślę, że Ci akurat ludzie z pomocy nie korzystają ;)
Bo nie są z Polski ;)
Ale i u nas rodzin, które postawiły na produkcję dzieci nie brakuje
Właśnie chciałam napisać, że w naszych warunkach by korzystali...
Ciekawa jestem, czy oni sie zastanawiają nad tym co będzie jak któremuś z nich coś się stanie Ciekawa jestem, czy oni w ogóle myślą...
Raczej myślą o tym, żeby zachować stosunek chłopców do dziewczynek jak 1:1... Chociaż... czy ja wiem... w sumie wolą falbanki...
:mur:
adriana napisał(a):migotka76 napisał(a):I przypuszczalnie na społeczeństwo, bo wydaje mi się, że tacy ludzie żyją z pomocy społecznej...
migotka76 myślę, że Ci akurat ludzie z pomocy nie korzystają ;)
Bo nie są z Polski ;)
Ale i u nas rodzin, które postawiły na produkcję dzieci nie brakuje
migotka76 napisał(a):I przypuszczalnie na społeczeństwo, bo wydaje mi się, że tacy ludzie żyją z pomocy społecznej...
migotka76 myślę, że Ci akurat ludzie z pomocy nie korzystają ;)
till napisał(a):Esterka napisał(a):Mam wrażenie, że w tej rodzinie matka jest od rodzenia, rodzeństwo od wychowywania.
To jest nawet niemożliwe, żeby kobieta, która niemal non stop jest w ciąży lub połogu mogła zaopiekować się taką gromadą potomstwa. Duża część obowiązków musi przejść na starsze dzieci, a w tym czasie rodzice optymistycznie planują płeć kolejnego potomka :o
Bardzo nie podoba mi się takie zwalanie odpowiedzialności za własne dzieci... na inne dzieci.
I przypuszczalnie na społeczeństwo, bo wydaje mi się, że tacy ludzie żyją z pomocy społecznej...
Esterka napisał(a):Mam wrażenie, że w tej rodzinie matka jest od rodzenia, rodzeństwo od wychowywania.
To jest nawet niemożliwe, żeby kobieta, która niemal non stop jest w ciąży lub połogu mogła zaopiekować się taką gromadą potomstwa. Duża część obowiązków musi przejść na starsze dzieci, a w tym czasie rodzice optymistycznie planują płeć kolejnego potomka :o
Bardzo nie podoba mi się takie zwalanie odpowiedzialności za własne dzieci... na inne dzieci.
Bluemendale napisał(a):podejście tych ludzi do dzieci mnie zastanawia(my po roku planujemy drugie dziecko, ale ciagle myslimy czy to nie jest za wcześnie, bo chcemy jak najwięcej uwagi Miśkowi poświęcić)
Mam wrażenie, że w tej rodzinie matka jest od rodzenia, rodzeństwo od wychowywania.
podejście tych ludzi do dzieci mnie zastanawia(my po roku planujemy drugie dziecko, ale ciagle myslimy czy to nie jest za wcześnie, bo chcemy jak najwięcej uwagi Miśkowi poświęcić) - odnosze wrażenie, że im bardziej zależy na rozgłosie i kasie niż na dzieciach.
wydaje mi się, że tym dzieciom brakuje rodziców, ich czasu, zaangażowania i miłości.
ja chyba wole detal niż hurt.
markdottir napisał(a):a mnie załamał poziom komentarzy na forum gazety... żenada
a widziałaś komentarze na gazecie na poziomie? ;)]
a mnie załamał poziom komentarzy na forum gazety... żenada
co do licznych rodzin: moja babcia pochodzi z licznej rodziny (9-cioro). i mocno ze sobą zwiazanej. dzieci i wnuki jej sióstr i braci to nasza najbliższa (w sensie relacji) rodzina...
mój mąż też pochodzi w wielodzietnej rodziny.
uważam, że to wspaniałe (choc 17-cioro to jednak przesada...).
Esterka napisał(a):Być może się mylę (i oby tak było) ale dla mnie raczej robią to dla sławy i kręcenia biznesu
W każdym razie wydaje mi się, że nie zupełnie są dojrzali emocjonalnie... Pozwolę sobie na taką ocenę, na podstawie chociażbyfaktu, ze ledwo im się jedno rodzi już o następnym myślą... Chyba, że w pewnym momencie nie przeżywa się już tak porodu, bo się do niego "przyzwyczaja"...
A propos wypowiedzi Nabli to też znałam przypadek, ale z pokolenia moich rodziców (nawet młodszego nieco). Małżeństwo. Kobeta z rodzeństwem była baaardzo związana, a mężczyzna praktycznie wcale. Obydwie rodziny były rozrzucone po Polsce, ale w jednej silne więzy były utrzymywane (telefony, odwiedziny, preznety, pomoc), a w drugiej nie.
A jeszcze w odniesieniu do wykształcenia... znam przypadki, gdzie rodzice wybierają które dziecko wykształcą lepiej, a na gorzej, bo na wszystkie im nie wystarczy funduszy. I niestety nie zawsze obstawiają dobrze...
Być może się mylę (i oby tak było) ale dla mnie raczej robią to dla sławy i kręcenia biznesu
Odpowiedz
Moja babcia miała 11 braci i sióstr (prababcia urodziła 12 dzieci, dwoje zmarło w niemowlęctwie a potem jeszcze wyszła za wdowca z dwójką dzieci). Była ich cała gromada ale z tego co widzę, to w rodzinie tworzyły się mniejszy "podrodziny". Nie wszyscy byli ze sobą silnie związani, niektórzy z rodzeństwa prawie się nie znali. Najstarsza siostra była jak mama dla najmłodszych dzieci, blisko ze sobą też były dzieci w podobnym wieku.
Ale wtedy czasy były trochę inne - dzieci oznaczały ręce do pracy w gospodarstwie a śmiertelność też była spora - więc rodziło się więcej dzieci. Na dodatek z antykoncepcją też było kiepsko. W obecnych czasach to moim zdaniem przesada.
Podobają mi się _zaplanowane_ rodziny wielodzietne (myśle o 4-6 dzieci). Mam taką koleżankę, rodzice zamożni, ciepli, rodzinni. W domu 5 dzieci w różnym wieku, wszystkie chciane, zadbane, wykształcone. Kto ma mieć dzieci, jak nie tacy ludzie?
17 mnie przeraża. A jeszcze się odgrażają, że to nie koniec "produkcji"
Sąsiedzi moich rodziców mają troje dzieci. Stać ich na pewno, ale kosztem czasu który mogą im poświęcić. Zatrudniali opiekunki i dz doskoku rodziców, z którymi mieszkają.
W podstawówce były dzieciaki z wielodzietnej rodziny, ale nie wiem ilo-dzietnej. Różne były teorie. Ok. 10 podobno. Kiedyś był o nich program w tv. Żyli z pomocy społecznej, bo ojciec był na rencie, a matka albo w ciąży, albo rodziła. Raczej na studia to nikt z nich się nie wybrał.
Miałam też znajomego z małego podlaskiego miasteczka. Miał 3 starsze siostry, które mimo, że nie była to rodzina zamożna, skończyły studia i wiodło im się w życiu b. dobrze, ale znajomy na studia już nie poszedł i chyba liczył na szczęście w życiu. W każdym razie jak na warunki z jakich "wyszli" siostry "wyszły na ludzi". No i podobało mi się, że cała rodzina z dziećmi spotykała się co święta.
Fajne są takie spore rodziny, ale 4-5 dzieci to max moim zdaniem. Wydaje mi się, że im większe rodziny tym uboższe i to już na samym starcie. Przynajmniej w Polsce.
Sama chciałabym mieć sporą rodzinę, bo z takiej jestem - jest nas pięcioro :) - ale na taką SPOOOORĄ bym się na pewno nie zdecydowała ;) Znowu szanowny małżonek ma siostrę sztuk jeden i w kolejnych dzieciach dopatruje się tylko problemów finansowych - wcześniej był za dokładnie dwójką dzieci, mnie udało się go wstępnie przekonać do planu my+3
Chociaż muszę się zgodzić, że w większej rodzinie ma się sporo obowiązków... Ale mam wrażenie że u mnie byłoby tak a nie inaczej nawet jeśliby byłoby nas troje :) Myślę że dzieciństwa aż tak wiele nie straciłam :) w końcu przewijać uczyłam się dopiero w wieku lat 9 8)
siuda_baba napisał(a):Blutka napisał(a):W sumie Siuda mnie przekonuje do pewnego stopnia, że coś jest z tymi ludźmi nie halo, ale ja bym chyba chciała wierzyć, że jest wszystko pięknie i ładnie.
Zawsze możesz sprawdzić na sobie, moja miła. 8)
A kysz!
Blutka napisał(a):W sumie Siuda mnie przekonuje do pewnego stopnia, że coś jest z tymi ludźmi nie halo, ale ja bym chyba chciała wierzyć, że jest wszystko pięknie i ładnie.
Zawsze możesz sprawdzić na sobie, moja miła. 8)
Nie przysyłaj swoich oddziałów specjalnych o 5 rano w celu zagryzienia mojej nędznej i zdradzieckiej osoby. JESZCZE nie. Niech ja się trochę utuczę, a one wyśpią.
W sumie Siuda mnie przekonuje do pewnego stopnia, że coś jest z tymi ludźmi nie halo, ale ja bym chyba chciała wierzyć, że jest wszystko pięknie i ładnie.
Odpowiedz
Z jednej strony podziwiam zdrowie mamy i rodzicielską determinację, ale z drugiej to przeraża mnie taka rodzina... Sama mam cztery siostry, ale ominęła mnie opieka nad młodszym rodzeństwem ;) Nie wyobrażam sobie jednak mieć jeszcze 12 :o
Moje obawy zbliżone są mocno do zdania siudej-choć ja tam wstrętu do dzieci nie man ;)
Chyba ci państwo trochę się pogubili i zamiast w jakość wychowania poszli w ilość... Niby nie mam nic przeciwko, tylko czy mając tyle dzieciaków w domu, można poświęcić im tyle uwagi, ile im się należy? Jakoś trudno mi w to uwierzyć. Generalnie sceptycznie podchodzę do bicia rekordów w tej dziedzinie.
Sama nigdy bym się na coś takiego nie porwała. 1/17 tego by mi wystarczyła ;)
till napisał(a):Jennifer Danielle urodziła się w czwartek, o 10 rano w szpitalu w Rogers, w Arkansas - poinformowali dumni rodzice, którzy już pół godziny po porodzie zaczęli myśleć o kolejnym potomku.
No to się zdążyli nacieszyć nowo narodzoną córką
Ja zazdroszczę dzieciakom, ponieważ jako jedynaczka marzę o dużej rodzinie. Poza tym jeżeli stac ich finansowo to czemu nie?
Tylko jak podchodza do tego rodzicę? Skoro myślą już o następnym dziecku to jakie jest ich przywiązanie do tego, które urodziło się pół godziny temu. Nie umiem sobie tego wyobrazić.
Zuz napisał(a):malagosia napisał(a):Ostatnio w tv widziałam program o parze która mając córeczkę, zaszła w kolejną ciążę (pierwsze dziecko nie miało roku). A że zajście wspomagane było hormonalnie to urodziły się czworaczki - wcześniaczki. Chwilę potem zdecydowali się na kolejną ciążę - znów czworaczki (z tym że jedno z dzieci zmarło jeszcze sporo przed urodzeniem). Generalnie mieli 8 dzieci z których żadne nie miało skończonych 3 lat. I planowali kolejne ciąże.
No i...?
Też widziałam ten program i IMHO ci ludzie mieli problem ona zdecydowała się na kolejne dzieci mimo, że lekarze jej odradzali i uprzedali, że za szybko i za duże ryzyko. Ryzykowała swoim zyciem. Po co? Żeby mieć natychmiast następne czworaczki...
siuda_baba napisał(a):mój egoizm i wstręt do dzieci tudzież stada. 8)
witam w klubie 8)
adriana napisał(a):Ja mam tylko wrażenie, że te dzieci 'nie mają' rodziców - no bo jak można znaleźć czas aż dla tylu dzieci?
Mam koleżankę, która ma 9 rodzeństwa. Znamy się od podstawówki więc kilkanaście lat już będzie ;)
Rodzina fajna, dzieciaki świetne, wszystkie dobrze się uczące, najstarsi po studiach, kolejne szykują się, wszyscy zaradni, obrotni - czyli da sie wychować, ale...
Ale właśnie te dzieciaki nie do końca mają czas na dzieciństwo. Z jednej strony są ze sobą ogromnie związani, z drugiej odkąd pamiętam to dzieci właśnie były od zajmowania się młodszymi, organizowania im czasu, opieki, przewijania, kąpania, gotowania, karmienia, etc. Taka ogromna manufaktura, w której rodzice byli od rodzenia i zajmowania się wyłącznie tym, od czego nie dało się uciec i scedować na potomstwo. Obowiązki od małego. No i faktycznei ciężko rodzicom znaleźć czas choćby na posiedzenie i posłuchanie o problemach córki czy syna w tym całym kołowrocie. Tego tam brakowało zdecydowanie - czasu dla siebie.
Tak dziwnie IMHO. Patrząc teraz na moją koleżankę jako dorosłą kobietę: ma fantastyczny kontakt ze swoją rodziną i wsparcie ogromne, rękę do dzieci ma świetną, zyciowo bardzo zaradna ( inaczej chyba się nie dało w takich warunkach ) ale mam wrażenie, że w dużej części uciekło jej dzieciństwo. Choć ona w sumie raczej nie narzeka.
Blutka napisał(a):siuda_baba napisał(a):
Do zjawiska podchodzę dość sceptycznie i jestem pełna najgorszych przeczuć. Na razie widzę "samodziałową" wytwórnię, nie rodzinę. Obym się myliła, a oni byli wspaniali.
Czego im życzę.
Siuda, czarnowidzko Ty! :P
Nie no, jasne. Dzieli nas (tzn. ich i mnie) przepaść kulturowa, mój egoizm i wstręt do dzieci tudzież stada. 8)
Jednak póki co wierzę słowom mojej babci, która wychowała i wykształciła czwórkę (fakt: to był wczesny PRL czyli życiowy dramat). Zawsze powtarzała, że to było ogromne wyzwanie, na granicy cudu i wielkie szczęście, że w ogóle tak jej się to udało.
W takim kontekście CO można zrobić z +/- 17 (oprócz zbijania niezłego biznesu, do czego sami się przyznają)? To przekracza granice mojego rozumienia i poczucia, ekhm, "średniej krajowej".
Ja mam tylko wrażenie, że te dzieci 'nie mają' rodziców - no bo jak można znaleźć czas aż dla tylu dzieci?
Tak w ogóle to mi się podobają duże rodziny, nawet bardzo, ale ta wydaje mi się za duża ;)
malagosia napisał(a):Ostatnio w tv widziałam program o parze która mając córeczkę, zaszła w kolejną ciążę (pierwsze dziecko nie miało roku). A że zajście wspomagane było hormonalnie to urodziły się czworaczki - wcześniaczki. Chwilę potem zdecydowali się na kolejną ciążę - znów czworaczki (z tym że jedno z dzieci zmarło jeszcze sporo przed urodzeniem). Generalnie mieli 8 dzieci z których żadne nie miało skończonych 3 lat. I planowali kolejne ciąże.
No i...?
siuda_baba napisał(a):
Do zjawiska podchodzę dość sceptycznie i jestem pełna najgorszych przeczuć. Na razie widzę "samodziałową" wytwórnię, nie rodzinę. Obym się myliła, a oni byli wspaniali.
Czego im życzę.
Siuda, czarnowidzko Ty! :P
Niestety podejście do tego mam jak siuda_baba. Bardzo sceptyczne.
Ostatnio w tv widziałam program o parze która mając córeczkę, zaszła w kolejną ciążę (pierwsze dziecko nie miało roku). A że zajście wspomagane było hormonalnie to urodziły się czworaczki - wcześniaczki. Chwilę potem zdecydowali się na kolejną ciążę - znów czworaczki (z tym że jedno z dzieci zmarło jeszcze sporo przed urodzeniem). Generalnie mieli 8 dzieci z których żadne nie miało skończonych 3 lat. I planowali kolejne ciąże.
Chodzi zwłaszcza o dziewczynki, bo na razie są w mniejszości (7:10), a my uwielbiamy falbanki i koronki
Mam nadzieję, że do dowcip. lol
Do zjawiska podchodzę dość sceptycznie i jestem pełna najgorszych przeczuć. Na razie widzę "samodziałową" wytwórnię, nie rodzinę. Obym się myliła, a oni byli wspaniali.
Czego im życzę.
jak szalec to szalec ;)
ja bym sie nie zdecydowala. Ale jak im dobrze ;) to super :)
Ale wesoło muszą mieć w domu lol
Ja tam podziwiam takich ludzi, że mają siłę, ze chcą, że sprawia im to radość. Na 17cioro bym się pewnie nie zdecydowała ;) ale przy pomyślnych wiatrach... zwłaszcza tych finansowych ;) byłabym baaardzo za dużą rodziną.
Podziwiam zdrowie mamusi. lol I już o nich czytałam - stać ich na dzieci i chcą ich mieć na pęczki. :) I luzik. :) Mogę się tylko zadziwić, jak oni na to znajdują siły. lol
OdpowiedzPodobne tematy
- Ile macie dzieci a ile chcecie mieć dzieci? 1
- Samodzielność dzieci, co wasze dzieci chcą a co mogą robić same? 6
- Miejsce dla dzieci w salonie ? 16
- Jak radzić sobie z podwiniętymi paznokciami u dzieci? 14
- Jaki dobry sklep z artykułami dla dzieci w Warszawie? 2
- Jakie głupie pomysły mają wasze dzieci? 22