• waderek odsłony: 9450

    Kto jest winny: bank, deweloper, doradca, czy ja?

    Kupiliśmy z mężem mieszkanie. PO kredyt udaliśmy się do Open Finance.Po rozmowach wstępnych z naszym doradcą byliśmy pełni optymizmu. Ustaliśmy priorytety, którymi będziemy się kierować przy wyborze kredytu, orientacyjną kwotę kredytu i kwoty rat. Wszystko było liczone "bezpiecznie", tzn. żebyśmy się nie rozczarowali później. Ustaliliśmy, że wnioski złożymy do dwóch banków, aby trochę powalczyły o klienta. Po szybkim zebraniu podstawowych dokumentów (zarobki, kopie od developera). Czekaliśmy na decyzje...i tu zaczęły się przykre niespodzianki.Pierwszy bank Nordea oświadczył, że właśnie zmienili kalkulatory i nie mamy wystarczającej zdolności kredytowej. Proponują nam kredyt na tą kwotę, tylko że w złotówkach (chcieliśmy w CHF). Tu byliśmy jeszcze nie zrażeni, stwierdziliśmy, że mamy ich gdzieś, bo kredyt w złotówkach to dostaniemy w każdym innym banku i to na lepszych warunkach. Bank skreślony, tym bardziej, że mieliśmy alternatywę...Millenium. I tak bardziej skłanialiśmy się ku temu bankowi. W Milleniumdecyzja zapadła, że dostaniemy kredyt w żądanej kwocie, w CHF, pod warunkiem dostarczenia pozostałych dokumentów.I tu był problem ze zdobyciem papieru od developera o bezobciążeniowym przekazaniu lokalu (developer buduje z kredytu). Ale w końcu się udało i komplet dokumentów był gotowy. Już mieliśmy się umawiać na podpisanie umowy, a tu niespodzianka:Millenium oświadczyło, że właśnie zmienili kalkulatory i wg nich nie możemy dostać już takiej kwoty. proponują niższą wartość kredytu przy wynegocjowanej marży lub dadzą kredyt na żądaną kwotę ale i podwyższają marżę.I tu moje pytania do Was:1. Czy banki mają prawo po złożeniu wniosku lub (patrz Millenium) wstępnej warunkowej decyzji zmieniać kalkulatory. Czy te wnioski nie powinny być już rozpatrzone wg starych, ale obowiązujących przy składaniu wniosku danych? Nordea się nie wytłumaczyła, a Millenium tłumaczy się procedurami wewnętrznymi.2. Czy można jakoś obwinić developera za utrudnianie w pozyskaniu kredytu. I tu jeszcze małe wyjaśnienie: Developer na prośbę wydania ww zaświadczenia najpierw pisał sam jakieś pisma wyjaśniające, że kredyt był tylko na pierwszy etap budowy, a drugi etap z środków własnych). Bank kredytujący nie przyjmował tego wyjasnienia. Łaskawie developer wystąpił o takie papiery do swojego banku. Oczywiście to trwało i trwało, bo wszystkie zaświadczenia dla kupujących poszczególne mieszkania musiały być imienne. A to znowu warunkowe zaświadzenie. Wiązało się z podpisaniem aneksu do umowy i zmianą rachunku bankowego na które mamy wpłacać pieniądze za mieszkanie. Ogólnie strasznie się to przeciągnęło w czasie.3. A może doradca tak manewruje aby dostać większą prowizję od kredytu... Bo w zasadzie pozostaliśmy bez żadnego wyboru. A czas goni i niedługo trzeba wpłacić pierwszą ratę.4. Czy bankom nie powinno zależec na dawaniu jak największych kredytów?Przecież mają z tego niemałą kasę ;)5. Czy któraś z Was wie jak można jeszcze coś wywalczyć?6. I ostatnie pytanie: Czy jest tu ktoś winny? Bank, a może developer...bo mam wrażenie, że winni jesteśmy my. A na pewno to my ponosimy wszystkiego konsekwencje...

    Odpowiedzi (3)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-02-12, 12:06:54
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Alma_ 2010-02-12 o godz. 12:06
0

Nie sądzę.
Przecież developer nie ma w żaden sposób narzuconego terminu przekazania dokumentów, to tylko jego dobra wola, ze współpracuje (bo zależy mu na sprzedaży).

Odpowiedz
waderek 2010-02-12 o godz. 11:57
0

To może ja skrócę mój problem do prostego zapytania... :)

Od 2 miesięcy załatwiam kredyt - dlatego tak długo bo developer nie chciał mi dać dokumentów o bezobciążeniowym przekazaniu lokalu.
Tłumaczył się, że mieszkanie w którym będę mieszkać nie jest budowane z kredytu (mimo że w księdze wieczystej wyraźnie jest napisane że wziął kredyt aby zbudować budynek).

Po 2 miesiącach wreszcie developer się złamał i przyznał że faktycznie wziął kredyt na inwestycję i załatwił nam dokumenty świadczące że lokal zostanie przekazany bez żadnych obciążeń.

Mój problem jest taki, że przez te 2 miesiące załatwiania kredytu - bank zmienił kalkulatory (tak jak większość innych banków) i teraz mogę dostać kredyt na sumę ponad 50.000zł mniejszą niż 2 miesiące temu!

Czy mam jakieś prawo aby zaskarżyć lub domagać się od developera jakiegoś zadośćuczynienia?Gdyby nie zwlekał 2 miesiące to ja bym wzięła kredyt na 100% mieszkania...a teraz stać mnie tylko na 80% mieszkania...

Odpowiedz
Alma_ 2010-02-07 o godz. 14:52
0

waderek, ja brałam już 6 kredytów hipotecznych i za każdym razem to samo - zmiany w ostatniej chwili, idiotyczne wymagania, sprzeczne informacje, ukrywanie dodatkowych opłat. Już nie wierzę, że może być inaczej i że ktokolwiek ponosi za to odpowiedzialność

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie