-
Gość odsłony: 7947
Gdzie jest szacunek??????????????????????
Witam od 5 lat jestem mezatka.....jestem kobieta dosyc emocjonalna lecz bardzo wrazliwa....Duzo bylo by pisac na ten temat ,ale biore do siebie duzo rzeczy i zadreczam sie :( A w szczegolnosci chodzi o meza ktory jest dla mnie bezczelny i wykozystuje moje slabosci!!!Ja musialam nauczyc sie byc twarda ale "to nie ja"!!On potrafi brzydko powiedziec do mnie w sposob wulgarny ,ublizyc podczas gdy ja zapieprzam mam na glowie caly dom,od rana gotuje sprzatam,jestem aktywna seksualnie,dbam o siebie bardzo ,nie mam znajomych bo ciagle siedze w domu....mamy firme ktora jest na mnie zalozona!Maz nie kiwnie palcem w sprawach domowych.....i wielkim mym pragnieniem bylo znalezc te jedyna milosc ..... :o Boli mnie to,ze ja czuje ,ze poswiecam sie bardzo a on uwaza ze tak ma byc!!!boli to!!I gdy dochodzi do klotni to on powie sobie jeszcze ze.."na pieszczoty trzeba sobie zasluzyc...."tak bezczelnie calkiem !!!Powiedzcie cos ,napiszcie bo to obled jakis!!!mamy dwojke dzieci ...chlopak 12 lat a dziewczynka 4 latka...C :o zy jest mozliwe abysmy zostali ze soba do konca???????? :) Chcialabym mu dac popalic by chociaz na moment zatrzepal portkami ze moze mnie stracic....pozdarwiam wszystkich serdecznie lol
buahahahahaha buahahahaha
Samopomoc pomogła, Samoobrona obroniła, obuchem w łeb, cepem w skroń. Bóg Honor Ojczyzna drogie Koleżanki i ?? Koledzy ??
Czuwaj!!!
Zakręcona 1 napisał(a):No Kirka gratuluje dowcipnas kobieto ale Ty chyba wrocilas z takiego miejsca skoro nie percepisz......nevermind pozostaje mi tylko wspolczuc
Kirka, nie wiem czy walic na priv, ale moze innych tez oświecisz, skąd wrociłas i dlaczego nie PERCEPISZ? i co do cholery znaczy to percepisz?
Zła kobieta napisał(a):Dałam się wpuścić w maliny... przyznaję... ale chciałam dobrze... mój błąd...
ej.. no co Ty.. przeciez sobie pogadalysmy, a ze troche "obok" trolla to nic nie szkodzi przeciez ;)
i tak dyskusja byla fajna, a porady dziewczyn z serca wiec "niech sie wstydzi ten kto widzi" czyli niech zakreconej bedzie glupio i juz
Dałam się wpuścić w maliny... przyznaję... ale chciałam dobrze... mój błąd...
Odpowiedz
Melba napisał(a):chwali się porywy dobrych serc, które chcą leczyć zagubione duszyczki.
Obstawiałabym równiez nudę, która sprzyja do udzielania się nawet i w wątkach potencjalnie podejrzanych ;)
Troll nie troll ale jaki zajmujący :lizak:
Nie mogę mówić o czymś teraz, to wmawianie sobie, że jest dobrze, jak nie jest. Nie chodzi o sztuczne kamuflowanie uczuć, ale radzenie sobie z nimi.
Co do jakiejś energii itd - wybacz, ja w to nie wierzę. Moją chorobę traktowałam, jak grypę - trzeba leczyć, żeby przeszła. To, że się przypina łatki osobom z nerwicą, depresją - ja mam to akurat gdzieś... :) Kto ma zrozumieć to zrozumie, pod warunkiem, że sama masz do tego "zdrowe" podejście.
Kirka napisał(a):Zakręcona 1 napisał(a):Wiecie co strasznie zescie sa powazne ....nie wiem czy tak gracie przed soba ???jedna pokazuje drugiej ile jest warta ja spadam i zycze zlapania w sidla jakiejs nastepnej zagubionej duszyczki by jej uswiadamiac kim to nie jest i gdzie ma przebywac ciao!!!Troche za duzo w was zlosci..dla mnie konkretna osoba jest Zla kobieta ,na marginesie nie wiem dlaczego "zla """najnormalniejsza i sluzaca fachowa porada mile Panie dobranoc!!!
zabraklo jeszcze: wspolczuje waszym dzieciom
lol
I "z całym szacunkiem" zabrakło :D
Zakręcona 1 napisał(a):Wiecie co strasznie zescie sa powazne ....nie wiem czy tak gracie przed soba ???jedna pokazuje drugiej ile jest warta ja spadam i zycze zlapania w sidla jakiejs nastepnej zagubionej duszyczki by jej uswiadamiac kim to nie jest i gdzie ma przebywac ciao!!!Troche za duzo w was zlosci..dla mnie konkretna osoba jest Zla kobieta ,na marginesie nie wiem dlaczego "zla """najnormalniejsza i sluzaca fachowa porada mile Panie dobranoc!!!
zabraklo jeszcze: wspolczuje waszym dzieciom
lol
Wiecie co strasznie zescie sa powazne ....nie wiem czy tak gracie przed soba ???jedna pokazuje drugiej ile jest warta ja spadam i zycze zlapania w sidla jakiejs nastepnej zagubionej duszyczki by jej uswiadamiac kim to nie jest i gdzie ma przebywac ciao!!!Troche za duzo w was zlosci..dla mnie konkretna osoba jest Zla kobieta ,na marginesie nie wiem dlaczego "zla """najnormalniejsza i sluzaca fachowa porada mile Panie dobranoc!!! lol lol lol
Odpowiedz
nie wiem, jak mozna po radach Zlej Kobiety, fagih, amst, DobrejC czy Kerali - olac wszystko co zostalo napisane, przeskoczyc sobie na "zakrecona filozofie", wepchnac pare szpil i podsumowac nastepujaco:
Zakręcona 1 napisał(a):a tak na marginesie ciekawa jestem ktora z was miala by odwage poruszyc na forum bolace was sprawy do glebi???a potem zbierac tak piekne porady
po co? chyba, ze to mial byc watek typu "poglaskac mnei rposze, bo ja super biedna jestem" / "i tak mnie nikt nie zrozumie".
czy ktos mi moze powiedziec, po kiego zalozony zostal ten topik?
OdpowiedzAle to Zakręcona Zero poruszała bolące do głębi, Zakręcona Jeden wzywa do otwarcia Jaźni na Astral i wybalansowania dwóch energii.
Odpowiedzspoko,spoko astral nie wchlania!!!ale widze ,ze troszeczke zboczylismy z tematu kobiety ucisnionej takze chyba trzeba sie raczej przeniesc na dzial filozofii i religii,zapraszam drogie Panie .....chyba ,zeraczej wolicie tak ttylko wtracac po trzy grosze ....a tak na marginesie ciekawa jestem ktora z was miala by odwage poruszyc na forum bolace was sprawy do glebi???a potem zbierac tak piekne porady ..dziekuje serdecznie
OdpowiedzA co się stało z Zakręconą Zero? Została wchłonięta przez astral? :o
Odpowiedz
Zakręcona 1 napisał(a):nie percepisz
:supz:
padlam, z calym szacunkiem lol
A czego tu sie bac????jestem calkiem przyjaznie usposobiona......hehehehe ale swoje wiem i mam prawo do innosci ,bo tylko gdy stanowimy innosc doskonale dzialamy w grupie..................... :D
Odpowiedz
:rock: :rock:
" Zakręcona, zakręcona,
zakręcona, zakręcona...
Nie, to nie ja się kręcę, to zawirował świat
Już nie pamiętam kiedy, bawiłam się aż tak
Powiedz jak możesz stać,
kiedy wszystko wokół tańczy
Głupia mina już nie wystarczy
Wszyscy razem w jednym tempie,
rusz się zamiast śmiać się ze mnie
Jeśli nie chcesz, Twoja sprawa,
ja zostaję tu do rana
Zakręcona, zakręcona,
zakręcona, zakręcona..."
:rock: :rock:
Kiedy ja lubie byc socjopatka
Frapuje mnie Twoj tok myslenia :lizak: lubie takie oryginaly o wyzszym stopniu swiadomosci :lizak:
Z calym szacunkie.... nisko uswiadomionym szacunkiem.
Co poniektorym na forum brakuje ludzkiego podejscia no coz .....trudno ,nie jestesmy tu po to by sobie wzajemnie dogryzac ale pomagac,radzic skoro nie potrafimy uszanowac naszej odniennosci po co tu przebywac???z calym szacunkiem
OdpowiedzNo Kirka gratuluje dowcipnas kobieto ale Ty chyba wrocilas z takiego miejsca skoro nie percepisz......nevermind pozostaje mi tylko wspolczuc
OdpowiedzDrogie Panie jesli to forum ma sluzyc wymianie mysli i swobodzie przeplywow komunikacjii .....to powinnismy byc otwarci na swiat a nie siedziec w ciasnej skorupiue.....niektorym brakuje odwagi by wejzec w glab siebie dlatego innych krytykuja nazywajac mocno zakreconymi....otoz zycie samo w sobie jest zakrecone !!!Proponuje poszerzyc horyzonty i poczytac serje klasyki Monroa lub Walsha by otworzyc sie duchowo na przestrzen,astral i swiat !!!!!Wszystko jest miloscia dookola nas tylko wystarczy sie perzebudzic by nie chodzoz w zyciu jak we snie jak tysiace ludzi........dlatego mdzy inn.sa rozne przypadlosci psychofiz.poniewaz ludzie nie potrafia wybalansowac dwoch energii........ale to juz temat na inny raz !!Z calym szacunkiem posiadamy rozne stopnie rozwoju swiadomosci i nie mam prawa nikogo oceniac!!! :D
OdpowiedzPomerdalo???trzeba byc swiadomym pewnych rzeczy po prostu i tyle!!Myslisz,ze kim lub czym jestes?cialem?materia?troche wyobrazni z calym szacunkiem :D :D
Odpowiedz
Zakręcona 1 napisał(a):(...)Tak naprawde to czas nie istnieje!(...)
A to ciekawe.... moglabys te mysl rozwinac?
Ja tez cholernie chce byc szczesliwa!!!To nasz wspolny mianownik i powiem Ci,ze duzo zalezy od myslenia!!Nie mow ,ze chcesz byc......bo nigdy nie bedziesz mow po prostu jestem szczesliwa!!!!!!to wtedy uruchamiasz swoja najwieksza machine wlasna JAZN i ona zaczyna pracowac dla Ciebie!!!Mow o wszystkim w czasie terazniejszym!!!Tak naprawde to czas nie istnieje!Pozatym ja tez lubie malowac,fotografowac!
OdpowiedzTez jestem z dolnego slaska !!!Moze lekarza jakiegos polecisz?znasz specjalistow?pytam uprzejmie lol
OdpowiedzNie ale samemu jest sie odpowiedzialnym tylko za siebie.....i jak jestes sama to masz po prostu latwiej a jak masz dzieci i nerwice -depresyjna to wysiadasz........moze nie wiesz jak to jest jak masz natretne mysli by zrobic dziecku cos zlego..i lęki i zastanawiasz sie o co tu chodzi bo przeciez jestem wszystkiego swiadoma!!!Ja juz przebylam tak odlegla droge ze obecny stan {a nie najgorszy}wypracowalam sobie sama ....czasem idzie mi jak krew z nosa..czasem jest lepiej ,ale nie wiem czy wytrzymam?Prosze podaj jakies tytuly ksiazek fachowych jesli mozesz oczywiscie
Odpowiedz
Moim zdaniem podstawą jest dobry lekarz (celowo nie m=piszę psycholog czy psychiatra - tak naprawdę wybór zależy od Ciebie). Jak nie ten, to inny (to jest najtrudniejsze - trafić na właściwego, ale nie niewykonalne).
Drugim dla mnie ważnym punktem jest poznanie swojej choroby - nie jakieś męty typu "jak zbudować udany związek", ale książki bardziej, że tak powiem w kierunku medycznym (w tej chwili mi wyleciały z głowy konkretne pozycje, ale na pewno w każdej bibliotece Ci pomogą znaleźć).
O lekach zawsze powinien decydować lekarz, który dobiera je pod kątem choroby - tutaj nie ma złotego środka. Każdy przypadek jest indywidualny. Czasami wystarczy lekkie pobudzenie środkami, które uzupełniają niedobory w Twoim organizmie. Warto sobie przy okazji zrobić badanie krwi, chociaż może wydawać się to śmieszne.
Mi najbardziej pomogło samozaparcie. We wszystkim. B. mi kiedyś powiedział, że chciałby mieć normalną, uśmiechniętą dziewczynę. Zabolało, ale dało też możliwość popatrzenia na siebie z boku. Zapisałam się do jednego lekarza, potem zmieniałam. Czytałam, znalazłam sobie hobby (rysuję, maluję, fotografuję).
Kiedy okazało się, że mój wyśniony narzeczony flirtuje z koleżanką z roku byłam już na tyle silna, żeby nie próbować brzydkich rzeczy, tylko się wyryczeć i stanąć na nogi. Bolało, momentami nadal boli. Ale ja cholernie chcę coś osiągnąć - nie karierę, chcę być po prostu szczęśliwa.
Dużo czasu poświęcam teraz dla siebie, nie przejmuję się aż tak opiniami innych... lęki po tym wszystkim przechodzą same, bo wiem na ile są irracjonalne - tj umiem się sama uspokoić i sobie to wytłumaczyć. Nie zawsze, ale często :)
Myślę, że powinnaś na spokojnie poszukać dobrego lekarza, który Cię odpowiednio pokieruje, żebyś uwierzyła w siebie.
Ja walcze z nerwica depresyjna od9 lat,a tak naprawde to tak sie nasilila po slubie!!!!Juz mialam jedna psychoterapie hipnoza za przeproszeniem o dupe rozbic......ah!!!Powiedz ,napisz mi Zla kobieto jak radzisz sobie z nerwica lękową?????bo mnie ona gnębi i gnębi ,najgorsze dlamnie jest zostawanie calkiem samej w domu i wychodzenie miedzy ludzi....niestety zawsze albo z męzem albo z mama ,albo z kims.......wiem ,że to chore ale co zrobic????leków nie biore bo funkcjonuje normalnie ..tylko lęki i takie motylki takie nakręcanie negatywne w splocie czuje zawsze!!!!Jestem po kursie reiki i trocghe mi to pomoglo......ale jesli chodzi o uspokajanie sie bo wiadomo,ze problemy nie zniknely ;) ktos kto nie ma i nie mial nerwicy pomieszanej z depresja {nie ublizajac nikomu na forum}nie wie do jakiego stopnia moze ta choroba zredukowac przyjemnosci z zycia!!Bo gdybym byla silniejsza i nie miala lękow czy panowala nad emocjami bardziej to bylabym Pania siebie!!Czytalam trylogie Rozmow z Bogiem i naprawde warto polecam kazdemu mozna wspaniale sie uduchowic!!!Zla kobieto czy bierzesz leki??lub mialas podobne do moich dolegliwosc i jak sobie z nimi radzilas?ile masz lat jesli mozna?mi dzis stuka 29 i wcale jakos sie nie ciesze zbytnio......ale dzieciaki mi takie fajne sniadanie zrobily lol
OdpowiedzI znowu wywlekłam tutaj część siebie... ale naprawdę tak myślę...
Odpowiedz
Powiem Ci tak, z perspektywy czasu osoby, która zmagała się z tego typu dolegliwościami - miłość / zakochanie może pomóc, ale nie uleczy.
Widziałam mojego B., jako centrum wszechświata - przecież tyle mi pomógł... kiedy byłam taka chora itd. Ale spadły różowe okulary. Ile z tego zrobiłam sama? Chodzenie na terapię zmienianie się dla niego - to też w sumie błąd. Nie zmienia się dla drugiej osoby, zmienia się dla siebie, aby móc budować normalny związek.
Przed Tobą długa droga, ale pamiętaj - robisz to dla siebie, aby pozbyć się lęków, huśtawek nastrojów itd. Nie dla niego, dla cioci Heli czy znajomych Dla siebie. Kiedy Ty staniesz na nogi, zobaczysz, że nikt nie ma prawa Cię poniżać, że nie musisz się niczego bać, bo zawsze możesz liczyć na.. siebie.
Żaden facet, choćby miał d... ze szczerego złota i mózg z diamentu, nie sprawi, że poczujesz lepiej. Może Ci pomóc, wspierać, ale nie wyleczy. to jest moje osobiste zdanie.
Nerwica, w tym nerwica lękowa, to cholernie skomplikowana gadzina, która nie odejdzie z pierwszym podmuchem miłości, tylko co najwyżej przyczai się gdzieś w kącie. Warto sobie to uświadomić.
Masz pewien bagaż życiowy - męża, dom, dzieci. Zadbaj o siebie, potem się dogaduj... i na tej podstawie zdecyduj. Innej złotej recepty nie ma.
To mówię ja - zła kobieta, od 7 lat walcząca z nerwicą, wygrywająca od kilku miesięcy.
Najgorsze jest ,ze ja nie widze jakos konkretnego rozwiazania cholera!!!
Sama mam problemy ze soba bo jestem emocjonalnie rozbita,mam lęki itp.....no nerwica-depresyjna daje znac o sobie..kręce się w kolko motam mowie ze jutro bedzie lepiej byleby przetrwac................a tak naprawde ciagle czuje bol i zadreczenie!!!Popadam w skrajnosci,czasem wyolbrzymiam......miewam hustawki miewam b.zle mysli.......i kiedys lekarstwem na to wszystko okazal sie on maz!!!Bo jak sie zakochalam to minela mi polowa z dokegliwosci............tylko ,ze stan zakochania minal,teraz jest szara rzeczywistosc i tu powstal moj dramat!!Maz kiedys na poczatku poszedl ze mna na terapie ale zrezygnowal niestety poczulam sie opuszczona !!!!Gdybym umiala sie z nuim dogadac nie byloby mnie na forum w tym temacie!!!
mi wlosy deba staja, jak czytam takie wypowiedzi.
Zakręcona napisał(a):kopnąć w dupę i co?czekać jak odda?dziękuję...to facet lekko ucikany przez matke ktora zdominowala wszystkich trzech facetow w domu ,takze bedzie walczyl ze mna na smierc i zycie .......to nie dzentelmen!!
jak mozna byc z kims, kogo sie czlowiek boi? Zakrecona, czy Ty jestes szczesliwa? czy widzisz rozwiazanie, zeby byc w pelni szczesliwa?
kazda z nas ma swoje demony, ale nie wolno nam sie im poddawac. oczywiscie, chwile zalamania sa i beda, ale chwile, a nie cale zycie.
z osobami, ktore mnie nie szanuja nie utrzymuje zadnych kontaktow i odnosi sie to do realu i do wirtualu. zupelnie nie rozumiem na co Ty czekasz?
tez uwazam, ze powinnas pracowac na dwoch poziomach. pierwszy - pracowac nad soba - znalezc szacunek do samej siebie, szacunek do swojej rodziny. nie dawac soba pomiatac. powiedziec jasno i wyraznie, ze pewnych odzywek sie tolerowac nie bedzie. najpewniej padnie wtedy slawetne - "bo co?" i musisz sobie wypracowac strategie na owo "bo co?" i twardo sie tego trzymac.
Zakręcona napisał(a):co kobieta moze zrobic jak maz ja obraza:
1}odparowac tym samym czyli tez go obrazic....jednak potem przychodza wyrzuty sumienia i rozpacz ,ze taki stan panuje w naszym zwiazku
2}Olac i robic swoje, uodpornic sie ...ale tu znowu to oklamywanie siebie troszke
.............................mozna jeszce plakac,mozna sie powyzywac na czyms....,ale jak tu wychowac faceta by szanowal???
w zadnym wypadku nie odpowiadac tym samym, bo trudno walczyc o szacunek, samej nie szanuajc. nie ignorowac, bo to oznacza, ze Ci na szacunku nie zalezy. plakanie i wyzywanie... dobre dla pieciolatkow. ale mozna zaczac "strajkowac". nie jestem zwolennikiem "wychowywania" mezczyzn, bo albo kochamy co mamy z calym dobrodziejstwem inwentarza, albo nie kochamy i sie nie wiazemy, ale rozumiem, ze ze wzgledu na dzieci, ze wzgledu na sytuacje w jakiej sie pobraliscie, etc... zasady wychowywania sa dokladnie takie same, czy ma sie lat 5 czy 55. gdy narozrabia Ci maluch, to odwdzieczasz mu sie tym samym? ignorujesz? a moze siadasz w kacie i placzesz? nie, i dokladnie takie samo postepowanie powinnas przyjac wzgledem meza.
btw. czy maz Cie kiedykowliek przeprosil za niewybredne komentarze?
na drugim poziomie, poracowac nad zwiazkiem. szacunek, to nie tylko nie obrazanie sie, ale i zwiazek na rownych prawach i obowiazkach. oczywiscie, ze napotkalas opor ze strony meza, jak mu nzaproponowalas terapie zwiazkowa. ale przepraszam, czego sie spodziewalas? maz Cie obraza, Ty poki co to ignorujesz i nagle ni w piec ni w dziewiec macie isc na terapie? przeciez, z jego punktu widzenia wszystko jest OK.
fagih napisał(a): A do tego trzeba wypracować w sobie brak tolerancji dla pewnych zachowań i konsekwencję w egzekwowaniu tego. Plus szacunek dla samej siebie i równocześnie szacunek dla partnera. Tylko i aż tyle.
Oj Fagih, jak ładnie to ujęłaś :) Dodam jeszcze, że jeśli partner nie chce iść na terapie, to zawsze można iść samemu, chociażby po to, aby zobaczyć w sobie wartościową jednostkę i nie dać sobą pomiatać.
Zakręcona napisał(a):ok!proponoiwalam męzowi psychoterapię wspolna,razem by lepiej funkcjonowac jako rodzina....niestety napotkalam sie z oporem!!!
Więc idz sama. To Na początek to i tak Ty potrzebujesz pomocy w ułożeniu sobie wlasnych odruchów i emocji. Dopiero później w grę będzie wchodziła współpraca.
Zakręcona napisał(a):Przepraszam ale zadam pytanie jak wy radzicie sobie z mezami,chlopakami,facetami???
Normalnie
Trzymanie się własnych zasad i szanowanie zasad partnera o ile nie uchybiają naszej i jego godności.
Praca dla związku a nie zemsta, żeby się odegrać.
Plus rozmowa, rozmowa, rozmowa...
Zakręcona napisał(a):w jakich kategoriach ich bierzecie?
Możesz jaśniej? Bo osobiście nie rozumiem pytania.
Zakręcona napisał(a):jakie waszym zdaniem powinno byc najzdrowsze podejscie do faceta?????czy w ogoel to niemozliwe???
Dopóki nie popracujesz nad sobą to faktycznie niemożliwe. Rzecz nie w automatycznej zmianie partnera, rzecz w wypracowaniu sobie takiego związku i takiego traktowania w tymże zwiazku, jakiego oczekujesz. Oczywiście, że nie zawsze się to udaje, ale warto próbowac. A do tego trzeba wypracować w sobie brak tolerancji dla pewnych zachowań i konsekwencję w egzekwowaniu tego. Plus szacunek dla samej siebie i równocześnie szacunek dla partnera. Tylko i aż tyle.
ok!proponoiwalam męzowi psychoterapię wspolna,razem by lepiej funkcjonowac jako rodzina....niestety napotkalam sie z oporem!!!Przepraszam ale zadam pytanie jak wy radzicie sobie z mezami,chlopakami,facetami???w jakich kategoriach ich bierzecie?jakie waszym zdaniem powinno byc najzdrowsze podejscie do faceta?????czy w ogoel to niemozliwe???
Odpowiedz
NIe sądzę, aby można było Ci pomóc za pośrednictwem wirtualnych rad. Najlepiej chyba by się sprawdził psycholog, który pomógłby Ci poukładać w głowie, czego właściwie chcesz od życia i wedle jakich zasad.
Chęć wyprowadzenia na prostą małżeństwa zestawiona z tekstem, że "może wreszcie trafi się pan właściwy" uderza ambiwalencją.
NIe ma sensu, uważam, przeprowadzanie na sobie wiwisekcji, jeśli jej konkluzją ma być "taką mnie panie Boże stworzyłeś i taką mnie masz".
Jeżeli sama uważasz, że masz skopane matryce ukladania relacji z najbliższymi osobami to pora się za to porządnie wziąć i punktem wyjścia powinien być tu terapeuta, a nie strategie rozgrywek małżeńskich (oddać/przemilczeć/zdobyć się na fortel).
kerala
Żadne fatum. Nic nie determinuje Twojego życia, prócz Ciebie samej. Nie zasłużyłaś na takie traktowanie. Przepraszam za dość bezpośrednie pytanie - ale dlaczego jesteś z kimś kto Cię poniża? Wierzę, że z Ciebie obrotna babka i (tak, wiem, frazesy) poradziłabyś sobie sama lepiej, nawet z dziećmi.
Odpowiedz
No bo ...jak by Ci to wyjasnic moja konstrukcja psychiczna jest dosc surowa dla mnie!!Nie wiem jak mam ja zmienic,a rqaczej jaka metode obrac by po pierwsze nie dzialac ze strachu i nie zyc w poczuciu winy??????Mialam ojca ktory nieco mnie dreczyl i ponizal momentami!!!Takze u mnie psycha zbudowala sie na wielkiej wrecz podswiadomej nienawisci do facetow bo bralam ich wszystkich na podstawie mego ojca!!!Z drugiej strony chcialam w koncu uzyskc akceptacje plci przeciwnej no najnormalniej w swiecie by ktos mnie kochal,byl i .......dlatego wiele rzeczy sie zwekslowalo !!!A co do aktywnosci seksualnej..lubie sex i uwazam ,ze sprawia wiele frajdy i przyjemnosci .....ale jesli facet nie docenia tego ,tylko bierze wszystko ,ze tak ma byc!!!Ja slysze ,ze tak ma byc!!To ciemnogrod !!Zwiazki sa trudne no bo jak tu wytrzymac ze soba skoro jestesmy dwoma skrajnosciami????
Moze ciazy na mnie jakies fatum?????sama nie wiem,bo daje z siebie wszystko i jak juz facet przegina pale to dopiero sie wkurzam......pomimo depresjii wstaje rano z lozka codziennie robie sniadanie ,makijaz,cwicze ,sprzatam,gotuje,zalatwiam rozne rzeczy i potem zasluguje na ........takie traktowanie?????Chyba,ze jest tak jak czytalam,,,odtwarzamy w naszych zwiazkach klimaty z domow rodzinnych i w tym momencie moja psycha wewn.dziecko czuje sie jak w domu czyli biore meza podswiadomie zqa ojca ktory mnie ponizal i nie dawal zbyt duzo milosci.........
Aco za tym idzie ...teraz mam dobre stosunki z ojcem bo w koncu troche dojrzal......dlaczego tak pozno????????????
Powiem jedno - nikt, absolutnie nikt nie moze cie zniewazyc bez twojego pozwolenia (to cytat z kogos ale nie pamietam z kogo - zreszta to nieistotne teraz). Nie pozwol soba pomiatac! Nawet w imie milosc (IMHO zle pojmowanej milosci...). Miej do siebie szacunek! Facet wyczuwa twoja slabosc i skwapliwie to wykorzystuje. Nie pozwol na to! Nawet jakbys miala po raz kolejny postawic zwiazek na szali... Takie jest moje zdanie.
I jeszcze jedno. Przepraszam, ze to mowie, bo nie chcialabym cie urazic, ale... Zastanawia mnie to, co napisalas o tym, ze jestes aktywna seksualnie... Masz tyle sily? Bo ja w takiej atmosferze bym sie nie zdobyla...
Musze cos sprostowazc tu chodzilo o wulgaryzmy w obecnosci dzieci!!!A to,ze czuja to juz inna sprawa ,alez oczywiscie ,ze czuja sama pamietam jako dziecko wszystko wyczuwalam u moich rodzicow!!!Gdyby mezczyzni i kobiety potrafili wzajemnie zaakceptowac swoje odmiennosci a nie tepili ich i zwalczali wtedy dopiero by by RAJ!!bo wszystko rozgrywa sie w okol akceptacjii!!!Ale trudno zmienic nawyki i przyzwyczajenia lub zmienic zwiazek gdy tylko jedna strona tego chce.....ja mowie o ytm co mnie boli facetowi a facet sie odwraca i mowi ze wyolbrzymiam!!!no to cos jet nire tak!!! lol Jak tu zyc z mezem?aby wszystko sie ukladalo cholera jasna ,czy nie da sie w ogole...............
OdpowiedzPowiem wam ,ze dzieci nie sa swiadkami takich wulgaryzmow bo nie ma ich gdy takowe padaja!!Jednak robimy sobie z mezem na zlosc ..nasz zwiazek to bitwa,wojna gdzie od czasu do czasu ktos z nas macha biala flaga i wtedy jeszcze staramy sie byc dla siebie mili i dobrzy a przynajmniej ja sie staram!!Bo jestem z rozbitej rodziny tzn rozwod rodzicow odbil sie na mej psychice niekorzystnie i postanowilam sobie ze ja utzrymam rodzine jednak jakos mam pecha co do chlopow!!!A nie jestem taka zla lol
Odpowiedz
Zakręcona - jeśli uważasz, że nalezy dzieciom pokazywać jak wygląda takie "zdrowe" małżeństwo - TRWAJ - pieczołowicie pielęgnuj i TRWAJ. Do upadłego.
Może znowu sama. Trudno. Samoocena nie powinna być zależna od tego, czy masz faceta czy nie - niestety facet to czuje - to jest ten słaby punkt - który działa na niego jak wabik.
kopnąć w dupę i co?czekać jak odda?dziękuję...to facet lekko ucikany przez matke ktora zdominowala wszystkich trzech facetow w domu ,takze bedzie walczyl ze mna na smierc i zycie .......to nie dzentelmen!!{chociaz chciala bym}!!Chyba,ze kopnąć w dupę i po prostu zostawic ,odejsc i co dalej..........................rozpacz................zagubienie.................znowu sama.......a moze w koncu naprawde wreszcie nareszcie spotkam tego wlasciwego :D
Odpowiedz
Przyszło mi kiedyś powiedzieć pijanemu, wymachującemu nożem mężczyźnie, że:
a) nie życzę sobie aby do mnie odzywał się tekstem: wypier..laj stąd
b) ma odłożyć ten noż natychmiast.
Poskutkowało od razu.
Kwestia siły woli i determinacji.
Jeszcze jakieś pytania?
Zakręcona napisał(a):Co kobieta moze zrobic jak maz ja obraza:
1}odparowac tym samym czyli tez go obrazic....jednak potem przychodza wyrzuty sumienia i rozpacz ,ze taki stan panuje w naszym zwiazku
2}Olac i robic swoje ,uodpornic sie ...ale tu znowu to oklamywanie siebie troszke
3. Po którymś z kolei razie dawania sygnałów, że Ci poniewieranie nie odpowiada - kopnąć w dupę.
Rozumiem was doskonale ,ale.....nasz zwiazek zbudowany zostal na chorych fudamentach!Maz capnal mnie bo wyczul ze jestem slaba mialam wtedy kryzys nerwice depresyjna,i bylam sama z dzieckiem po moim 5 letnim zwiazku ktory sie rozpadl!Takze wyczul sprawe i owinal se mnie w oklo palca ,ale ze ja nie jestem potulna tylko wlasnie emocje mnie gubia to zaczely sie hece!Tlumilam w sobie tyle negatywnych uczuc w imie milosci i rodziny ze potem skumulowalo sie to w chorobe!!Balam sie cholernie nowego zwiazku i wyzwan,jednak moim zasadniczym problemem bylo danie soba kierowac od poczatku!Mi i mezowi odpowiadalo to do pewnego momentu!!Trudne to mam bo jestem w pewien sposob uzalezniona bo mam takie swoje strachy....a maz wie o tym i wie ,ze b.zalezy mi na rodzinie i wykozystuje to troche!!hm.....gdybym oduzaleznila sie ......to nie wiem czy nier odeszlabym od meza......a szacunku to u meza w domu nigdy nie bylo i on to przeniosl po prostu z domu rodzinnego!!Co kobieta moze zrobic jak maz ja obraza:
1}odparowac tym samym czyli tez go obrazic....jednak potem przychodza wyrzuty sumienia i rozpacz ,ze taki stan panuje w naszym zwiazku
2}Olac i robic swoje ,uodpornic sie ...ale tu znowu to oklamywanie siebie troszke
.............................mozna jeszce plakac,mozna sie powyzywac na czyms....,ale jak tu wychowac faceta by szanowal???
Z szacunkiem i z miloscia i z wszelkimi pozytywnymi uczuciami jest tak ,ze najpierw sobie musi y to dac a potem samo przyjdzie od innych.... lol tylko ,ze faceci sa slepi albo tępi{oczywiscie nie wszyscy!!!} :D Wazne by umiec odreagowac ,ale wiecie ja bym chcila mu tak zrobic na zlosc i czasem wlasnie wkraczaja chore mysli ....by zniknac z powierzchni ziemi i dopiero wtedy facet radz se sam..tylko co to da??? :D pozdrawiam serdecznie wszystkich
Masz rację Dobra- posłużyłam się skrótem myślowym :)
Chodziło mi o to, że osoby które siebie szanują, będą miały ten szacunek i u innych. Ale zaczyna się i kończy na sobie. Dopiero wtedy stać człowieka na to aby nie tolerowac w stosunku do siebie pewnych zachowań.
Jedno pytanie: jak reagujesz?
Pozwalasz do siebie mówić w sposób uchybiający swojej godności ( bo nerwy, bo alkohol, bo... ) czy od razu prostujesz takie zachowania?
Bo ja nie pozwalam, ani mężowi ani komukolwiek - i to w sposób bardzo kategoryczny. IMHO szanowac siebie to jedyny sposób aby zdobyć sobie i utrzymać szacunek.
Podobne tematy
- Gdzie w Wa-wie po biżutereię sylwestrową? Gdzie jest duży wy 7
- Jeśli test ciążowy jest pozytywny to czy jest jakaś szansa że to nie jest ciąża? 4
- Czy jest możliwe że test ciążowy jest negatywny a jest się w ciąży? 29
- karboksyterapia w krk? gdzie dobrze, gdzie tanio? 9
- Gdzie jest dystrubutor Young Nails w Warszawie? 4
- gdzie jest czat? 2