Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-04-25 o godz. 11:56
0

no to jak już wyjaśniam, to do bólu:

napisałam, że wiedzą "osoby statystycznie bardziej zaangażowane niż te, które kombinują"

przecież to zdanie nie mówi, że niezaangażowane jak jeden mąż nie myślą czy podejmują próby kombinacji. ono tylko mówi o niskim poziomie zaangażowania osób kombinujących - taka prawidłowość mi się wydaje prawdziwa.

no i jeszcze tak ogólnie - to, że podejmuję dyskusję, nie znaczy przecież, że się TOTALNIE z kimś nie zgadzam. drobne różnice są często najciekawsze ;)

Odpowiedz
aga_lub 2010-04-25 o godz. 11:15
0

Shiadhal wydaje mi się,ze mamy podobne zdanie w tej samej sprawie tylko kazda z nas "uczepiła się" czegoś innego... ;)

Co do przymiotnika "konserwatywny" moze też mieć wydzwięk negatywny(w sensie braku obietywizmu na przykład) -cieszę się zatem,ze moje odczucie nietrafione 8)

Że się da uczciwie załatwić -powinien wiedzieć każdy myślący i srednio inteligentny człowiek...a ten,co kombinuje...cóż...jemu się wydaje tylko,ze nie da sie inaczej a to już raczej nie świadczy o nim dobrze.

Abstrahując-trochę mnie zaniepokoiło,ze masz takie zdanie o "statystycznych osobach"mniej zaangażowanych w sprawy kościoła.
(ja również nie jestem wcale zaangazowana więcej niż przeciętna osoba wierząca ;) )

Teraz rozumiem o co Ci chodzi.
Ja również uważam,ze w tym wszystkim chodzi o coś więcej niż opinia kogokolwiek...

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 10:34
0

(1) piszesz o wszelkiej nieuczciwości - nie siedzę Ci w głowie, żeby stwierdzić, gdzie jest ta poważna i tak dalej. a przykład podałam pierwszy z brzegu, zresztą też kiedyś tu na forum dyskutowany.

(2) przymiotnik 'konswerwatywny' sam w sobie ma dla mnie wydźwięk neutralny lub pozytywny, zależnie od kontekstu, odczucie Twoje chyba nietrafione

(3) że uczciwie się da wiem, wiesz Ty, wiedzą... no statystycznie osoby z tych ciut bardziej zaangażowanych niż Ci, którzy kombinują. i to jest pewien problem, nieprawdaż? cóż Tobie po tej wiedzy... ew. się na forum można podzielić ;)

(4) ostatnia wypowiedź - sama napisałaś, że w jakiejśtam sytuacji nie warto chrzcić. no więc znowu się zastanawiam - OK, rodzice dziecka nie widzą różnicy. no ale ta różnica JEST (no właśnie jak zrelatywizuję i napiszę, że 'dla mnie', to to zdanie przestanie mieć sens, bo przeciwstawi jedno zdanie drugiemu zdaniu... ale tu właśnie o coś więcej niż indywidualne opinie chodzi).

Odpowiedz
aga_lub 2010-04-25 o godz. 10:12
0

Twój przykład(...)-lekko naciąganY -powinno być...

Odpowiedz
aga_lub 2010-04-25 o godz. 10:07
0

Shiadhal gdybyś przeczytała uważnie,to co napisałam to zauważyłabyś,ze mam podobne zdanie

I odnoszę wrażenie,że koniecznie chcesz dodać moim wypowiedziom zabarwienia stricte konserwatywnego. 8)

Wydaje mi się,ze wyraznie napisałam,ze nie godzę się na to,że ktoś z PREMEDYTACJĄ oszukuje innych dopuszczajac się poważnych naduzyć(jak podrabianie zaświadczeń!) dlatego Twój przykład o tym,ze ktoś moze się w jakiś sposób nie zgadzać z nauką koscioła w kwestii etyki życia małżenskiego i dla spokoju zaznacza odpowiedz niezgodną z własnymi przekonaniami -jest lekko naciągana... ;)

Podobnie tutaj:

Shiadhal napisał(a):
Nie do końca rozumiem, z czym się nie zgadzasz. Chyba, że z moim zastanawianiem się, czy to nie po części jakiś skrawek wiary w danym człowieku każe mu jednak szukać możliwości chrztu dla dziecka - bez wzgłębiania się w to, po co różne wymogi formalne?
Rzeczywiście,masz rację,bo Twoje gdybanie i zastanawianie się odebrałam jako opinię-nie zmienia to jednak faktu,że napisałam o pobudkach,jakie kierują człowiekiem.
I jeśli jest to choć SKRAWEK WIARY-to jestem jak najbardziej za tym,aby szukać możliwości chrztu dla dziecka.
Uczciwie też się da! ;)

Shiadhal napisał(a):aga_lub napisał(a): napisał:
Bo jeśli dla "miłej tradycji rodzinnej" to uważam,ze nie warto!
No a jeśli w rodzinie jednak jest ktoś, komu dobro duchowe dziecka będzie leżało na sercu? Co prawda dla rodziców to może być tylko 'miła tradycja' - no ale do licha, Chrzest nie jest tylko 'zaliczeniem' jakiegośtam wymogu; on OBIEKTYWNIE coś zmienia w kondycji tego dziecka...
A tej wypowiedzi to chyba nie do konca rozumiem...

Oczywiście,ze Chrzest nie jest zaliczeniem jakiegoś tam wymogu...
Dla osób,które w to wierzą -jest to oczywiste!
Ale dla kogoś,kto nie wierzy???
Czym jest Chrzest dla niewierzacych?

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-04-25 o godz. 09:26
0

aga_lub napisał(a):jeśli juz mam swiadomośc tego,ze ktoś jest nieuczciwy i dzieje sie to w mojej obecnosci-to na pewno nie przygladam sie temu z boku
a jeśli jest tak 'troszkę' nieuczciwy... ew nie wiesz na pewno, ale możesz z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać...

przykład - w protokole przedmałżeńskim jest pytanie o znajomość i zamiar stosowania się do katolickiej etyki życia małżeńskiego. to co? mając podejrzenia graniczące z pewnością, że czyjaś odpowiedź pozytywna na takie pytanie była tylko pozoranctwem pobiegniesz do księdza? ;)

próbuję pokazać, że stopni szarości jest duuuużo... oczywiście, rażące przypadki - rażą i bolą, mnie też.

nierażące w sumie też, bo przez nie klarowność widzenia różnych spraw się rozmywa - ale to bardziej 'zasługa' ich masy.

aga_lub napisał(a):Nie zgodzę się z Tobą.
Uważam,ze w takiej sytuacji warto sobie jednak odpuścić...
Nie do końca rozumiem, z czym się nie zgadzasz. Chyba, że z moim zastanawianiem się, czy to nie po części jakiś skrawek wiary w danym człowieku każe mu jednak szukać możliwości chrztu dla dziecka - bez wzgłębiania się w to, po co różne wymogi formalne?

Przeicież nie przyklaskuję własnoręcznemu podpisywaniu karteczek (ale, nawiasem mówiąc, samemu pomysłowi karteczek też nie - albo jesteśmy dorośli i tak się nawzajem traktujemy, albo bawimy się w policjantów i złodziei; karteczki odbieram jako wyraz tego drugiego).

aga_lub napisał(a):Jeszcze jest sprawa tego,z jakich pobudek ktoś,kto np. jest niewierzacy chce ochrzcić dziecko...?
Akurat na ten temat już trochę wątków było, można sobie poczytać.

aga_lub napisał(a):Bo jeśli dla "miłej tradycji rodzinnej" to uważam,ze nie warto!
No a jeśli w rodzinie jednak jest ktoś, komu dobro duchowe dziecka będzie leżało na sercu? Co prawda dla rodziców to może być tylko 'miła tradycja' - no ale do licha, Chrzest nie jest tylko 'zaliczeniem' jakiegośtam wymogu; on OBIEKTYWNIE coś zmienia w kondycji tego dziecka...

Odpowiedz
aga_lub 2010-04-25 o godz. 09:17
0

Oczywiscie,ze nie będę nikogo śledziła i sprawdzała czy jest uczciwy,czy nie.
Chodzi mi raczej o to,ze jeśli juz mam swiadomośc tego,ze ktoś jest nieuczciwy i dzieje sie to w mojej obecnosci-to na pewno nie przygladam sie temu z boku.
Nikomu też nie doradzam,aby podrobił zaświadczenie czy okłamał kogokolwiek...

I jasne,ze to,co robimy jest sprawą sumienia kazdego z nas i dlatego właśnie "moje sumienie" nie pozwala mi na to,aby przyzwalać na głupotę.

Uważam,że jeśli ktoś -podkreślam-ŚWIADOMIE I Z PREMEDYTACJĄ-oszukuje innych -daje mi tym samym do zrozuminia,ze drwi z moich uczuć i nie szanuje tego, w co wierzę.
Trudno więc,abym przyglądała sie temu spokojnie.

Shiadhal napisał(a):bardziej się cieszyć, że ludziom zależy choćby na tyle, żeby kombinować (zamiast w ogóle odpuścić sobie temat sakramentów) - czy bardziej martwić się tymże kombinatorstwem.
Nie zgodzę się z Tobą.
Uważam,ze w takiej sytuacji warto sobie jednak odpuścić...

Jeszcze jest sprawa tego,z jakich pobudek ktoś,kto np. jest niewierzacy chce ochrzcić dziecko...?
Bo jeśli dla "miłej tradycji rodzinnej" to uważam,ze nie warto!

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 08:57
0

aga_lub, no dobra, ale co z tego wynika w praktyce? biegniesz tropić przekręty? zapewne nie.

jak podejrzewam, z Oletą w praktyce się nie różnicie - nie sprawdzacie innych.

no i nie rozumiem niezgody na kwestię 'to sprawa ich sumienia'. no a czyjego, przepraszam? na wariografie kandydatów do sakramentów powinniśmy badać? ;)

a kwestia stosunku do wymogów 'biurokratycznych'... w sumie sama nie wiem - bardziej się cieszyć, że ludziom zależy choćby na tyle, żeby kombinować (zamiast w ogóle odpuścić sobie temat sakramentów) - czy bardziej martwić się tymże kombinatorstwem.

Odpowiedz
aga_lub 2010-04-25 o godz. 08:51
0

Nie zrozumiałysmy się(może dlatego,ze moja wypowiedz jest zbyt ogólna).

Ja nie jestem za tym,aby odzielić "kulturowych katolików" od tych bardziej "uduchowionych"(i nie mam tu na myśli "moherowych beretów",bo to już inny temat ) tylko chodzi mi raczej o to,żeby nie przyzwalać na pewnego rodzaju przegięcia w tej kwestii(jak np.takie,ze ktoś podrabia zaswiadczenia,podpisuje sobie zaswiadczenia o odbytej spowiedzi,okłamuje księdza etc..).
Nie rozumiem takiego postepowania i nie godzę się to,tłumacząc "to sprawa jego sumienia".

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 08:34
0

aga_lub, dwie małe kwestie:

(1) czy widzisz PRAKTYCZNĄ możliwość odsiania ludzi zainteresowanych bardziej kulturową otoczką religii niż sakramentem?

(2) czy jesteś przekonana, że odsianie 'kulturowych katolików' byłoby z pożytkiem dla nich?

PS. Wątek przerzucam na Rozważania, bo coraz bardziej tam skręca.

Odpowiedz
Reklama
aga_lub 2010-04-25 o godz. 08:31
0

Oleta,wydaje mi się,że wiem o co Ci chodzi...

Czy coś jest bulwersujacego w Twoim podejsciu?Nie.
To za dużo powiedziane.

Ja tylko nie rozumiem tego,że takim właśnie podejciem godzisz się również na to,co złe.
Przyzwalasz,aby głupota i bezczelność się panoszyły.

Czy w innych kwestiach(nie religijnych,koscielnych)również masz podobne podejscie?
Na wszelkie nadużycia,nieuczciwość przymykasz oczy i odsyłasz do własych refleksji i spraw sumienia?

Wiesz,ja staram się być tolerancyjna.

Absolutnie nie mam nic do osób różniących się ode mnie pod kazdym względem(wyznanie,kolor skóry,narodowość czy orientacja seksualna)ale mówię stanowcze NIE głupocie!

Więc jeśli ktoś świadomie i z premedytacją oszukuje innych(np.kłamiąc dla własnej satysfakcji lub korzysci)-NIE PODOBA MI SIĘ TO!
I mówię o tym głośno!

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 01:54
0

aga_lub napisał(a):Oleta napisał(a):
Można też samemu podpisać sobie karteczkę od spowiedzi - np.nieczytelnie "Ks.Kowalski"... Też nikt nie sprawdzi...
Wszystko zależy od tego jak traktujemy ten chrzest - czy na serio uważamy, że to sakrament święty, czy też po prostu, że to taki miły obyczaj rodzinny.
To już kwestia indywidualna i nie nam oceniać podejście innych!
Nie bardzo rozumiem co masz na myśli,pisząc "to już kwestia indywidualna i nie nam oceniać podejście innych"...?

"Miły obyczaj rodzinny"???

Nikt nikogo do niczego nie zmusza,nie nakazuje,więc ja osobiscie nie widzę powodu,aby samemu podpisywać sobie zaswiadczenia lub też klamać...
Chrzest jest sakramentem a nie obyczajem rodzinnym...
Jesli ktoś nie jest wierzący to po co chrzci dziecko?(zresztą to osobny temat,o którym juz była mowa w innym watku)...

Wybacz,ale wg mnie udawanie kogoś,kim się nie jest to głupota(zeby nie powidzieć bardziej dosadnie)
No niby taaaak. I jeszcze około 15 lat temu, gdy byłam pilną uczestniczką duszpasterstwa akademickiego, miałam równie ostre poglądy...

Ale cóż - tak już jest, że ludzie niewierzący i mający generalnie sprawy duchowe w nosie, też:
- śpiewają z zapałem kolędy o narodzeniu Jezuska,
- stawiają szopkę pod choinką,
- idą ze święconką do kościoła w Wielką Sobotę,
- dzielą się jajkiem przy wielkanocnym stole, a opłatkiem przy wigilijnym,
- biorą śluby w kościele
- gdy umrze im ktoś bliski odptrawiają chrześcijański pogrzeb z udziałem księdza,
- chrzczą swe dzieci, a nawet posyłaja je do komunii i bieżmowania (o lekcjach religii w szkole nawet nie wspominam, bo akurat pracuję w szkole i wiem, że to są prawie obowiązkowe zajęcia i już!)

Tak to już jest, że w naszym społeczeństwie wszystkie te sprawy uważane są właśnie za "miłe tradycje rodzinne" i nic na to nie poradzimy.
Pozostaje - nam, wierzącym - traktować je poważnie i zgodnie z własnym sumieniem.

I - jeszcze raz powtórzę - to jak podchodzą do tych spraw inni, pozostawić ich sumieniom i ich decyzjom.

Ja w każdym razie nie mam zamiaru np.awanturować się o to, że ktoś nie chodzi do kościoła, a z koszyczkiem w Wielką Sobotę przyszedł - jego wybór. Ja mam swój!

Czy coś jest bulwersującego w moim podejściu...?

Odpowiedz
aga_lub 2010-04-24 o godz. 12:50
0

Oleta napisał(a):
Można też samemu podpisać sobie karteczkę od spowiedzi - np.nieczytelnie "Ks.Kowalski"... Też nikt nie sprawdzi...
Wszystko zależy od tego jak traktujemy ten chrzest - czy na serio uważamy, że to sakrament święty, czy też po prostu, że to taki miły obyczaj rodzinny.
To już kwestia indywidualna i nie nam oceniać podejście innych!
Nie bardzo rozumiem co masz na myśli,pisząc "to już kwestia indywidualna i nie nam oceniać podejście innych"...?

"Miły obyczaj rodzinny"???

Nikt nikogo do niczego nie zmusza,nie nakazuje,więc ja osobiscie nie widzę powodu,aby samemu podpisywać sobie zaswiadczenia lub też klamać...
Chrzest jest sakramentem a nie obyczajem rodzinnym...
Jesli ktoś nie jest wierzący to po co chrzci dziecko?(zresztą to osobny temat,o którym juz była mowa w innym watku)...

Wybacz,ale wg mnie udawanie kogoś,kim się nie jest to głupota(zeby nie powidzieć bardziej dosadnie)

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 12:25
0

aga_lub napisał(a):Z tego co mi wiadomo,aby zostać chrzestnym/chrzestną trzeba dostarczyć też zaswiadczenie o odbytej spowiedzi...
Osoby mieszkające ze sobą bez ślubu(koscielnego) rozgrzeszenia raczej nie dostaną ,więc i zaświadczenia nie...
Nie jest to regułą.

Odpowiedz
ampa 2010-04-24 o godz. 12:20
0

na www parafi moich rodziców podają takie info:
[...]
2. Rodzice i chrzestni zobowiązani są do uczestnictwa w katechezie przedchrzcielnej oraz przystąpienia do sakramentu pokuty i pojednania.
3. Rodzicami chrzestnymi mogą być praktykujący katolicy, którzy przyjęli sakrament bierzmowania. Powinni okazać stosowne zaświadczenie od proboszcza własnej parafii.

Funkcji rodziców chrzestnych nie mogą pełnić osoby:

- niepraktykujące,

- pozostające w cywilnych związkach małżeńskich,

- uczniowie objęci obowiązkiem katechezy, a nie uczestniczący
w niej.

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 12:15
0

aga_lub napisał(a):krotofila napisał(a):a jeśli nie powiem księdzu, ze jestem roziwedziona, po ślubie cywilnym albo w wolnym w związku, to skąd ksiądz będzie o tym wiedział? Przecież, ani sąd, ani urząd stanu cywilnego nie przysyła takich wiadomości do kościoła.
Z tego co mi wiadomo,aby zostać chrzestnym/chrzestną trzeba dostarczyć też zaswiadczenie o odbytej spowiedzi...
Osoby mieszkające ze sobą bez ślubu(koscielnego) rozgrzeszenia raczej nie dostaną ,więc i zaświadczenia nie...
Mozna skłamać na spowiedzi,ale to już chyba mija się z celem...
Można też samemu podpisać sobie karteczkę od spowiedzi - np.nieczytelnie "Ks.Kowalski"... Też nikt nie sprawdzi...
Wszystko zależy od tego jak traktujemy ten chrzest - czy na serio uważamy, że to sakrament święty, czy też po prostu, że to taki miły obyczaj rodzinny.
To już kwestia indywidualna i nie nam oceniać podejście innych!

Odpowiedz
aga_lub 2010-04-24 o godz. 11:48
0

krotofila napisał(a):a jeśli nie powiem księdzu, ze jestem roziwedziona, po ślubie cywilnym albo w wolnym w związku, to skąd ksiądz będzie o tym wiedział? Przecież, ani sąd, ani urząd stanu cywilnego nie przysyła takich wiadomości do kościoła.
Z tego co mi wiadomo,aby zostać chrzestnym/chrzestną trzeba dostarczyć też zaswiadczenie o odbytej spowiedzi...
Osoby mieszkające ze sobą bez ślubu(koscielnego) rozgrzeszenia raczej nie dostaną ,więc i zaświadczenia nie...
Mozna skłamać na spowiedzi,ale to już chyba mija się z celem...

Odpowiedz
katastrofa 2010-04-24 o godz. 10:48
0

Tia, u nas na przykład w dużej ursynowskiej parafii , ksiądz przy wydaniu zaświadczenia, że delikwent nadaje się na chrzestnego/ą patrzy tylko czy ten ktoś przyjmuje księdza po kolędzie.

Odpowiedz
maskot 2010-04-24 o godz. 10:39
0

jakiś czas temu byłam na katechezie dla rodziców i kandydatów na chrzestnych i tam właśnie ksiądz poruszył ten problem.
Powiedział,że w przyjęcie do wspólnoty Kościoła powinno odbyć się w kolejności: chęć dołączenia do Kościoła--->przygotowanie--->chrzest i w związku z tym chrzcić powinno się dopiero dorosłych,którzy sami o to poproszą.No ale utarło się,że chrzci się dzieci.Dlatego Kościół udziela rodzicom pewnego kredytu zaufania-jeśli proszą o chrzest dla dziecka,to znaczy,ze wychowają je w wierze katolickiej.Jeśli rodzice mają ślub kościelny to księża uważają,że sprawy wiary traktują poważnie,żyją w zgodzie z Kościołem i tak też wychowają dziecko. Jeśli ślubu nie ma,to już nie ufają tak bardzo i robią problemy :|

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 10:29
0

owca.te, jak podejrzewam - chodzi o różnice w interpretowaniu tych samych przepisów kodeksu kanonicznego - tym bardziej, że celowo są one sformułowane w dość ogólnikowy sposób, z nadzieją na stosowanie z wyczuciem sytuacji.

no i jeszcze odnośnie rodziców żyjących bez śłubu (ale bez przeszkód do jego zawarcia) pokutuje gdzieniegdzie takie nastawienie, że przy okazji chrztu dziecka można trochę postraszyć, to a nuż się pobiorą.

i o ile tok rozumowania typu: chrzest -> wydarzenie religijne w rodzinie -> okazja do przemyślenia swoich własnych postaw religijnych przez członków tejże rodziny -> może okazja do zastanowienia się nad ślubem jest całkiem logiczny, o tyle ksiądz tutaj może TYLKO zasugerować przemyślenie sprawy, a NIGDY przymuszać czy od ślubu uzależniać ochrzczenie dziecka (i istanieje na to 'nigdy' odpowiednia watykańska instrukcja).

no ale właśnie - instrukcja zaistniała, bo za częste były takie nadgorliwe namawiania, i nadal pewnie można się z nimi spotkać.

o tyle, jako że ślub zawarty pod przymusem z natury swojej mógłby być nieważny, no to takie przymuszanie sensu nie ma. i też tym argumentem można ewentualnie ucinać wywody, jeśliby jakiś ksiądz za bardzo (nawet w dobrej wierze) się zapędził - wiem, że wątek o czym innym, ale tak dopisuję na potrzeby ew. późniejszych wyszukań.

Odpowiedz
karola78 2010-04-24 o godz. 10:16
0

dziękuję, za Wasze odpowiedzi. Chyba będzie trzeba poszukać innego kandydata na chrzestnego.

Odpowiedz
owca.te 2010-04-24 o godz. 10:14
0

Dzięki, Shiadhal. A tak swoją drogą - ciekawe skąd się biorą te wszystkie różnice, dlaczego jeden ksiądz nie robi problemu jeśli chodzi o chrzest a inny w takiej samej sytuacji odmawia udzielenia sakramentu? Czy chodzi tutaj tylko o różnice poglądów, czy może jest jakieś logiczne wytłumaczenie?

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 10:14
0

To zależy, czy b.poważnie się traktuje chrzest - jako wydarzenie religijne, czy po prostu jako taki starodawny obyczaj.

Mam znajomą parę - żyją razem od kilkunastu lat i mają dziecko.

Ona poproszona na chrzestną odmówiła. Powiedziała, że nie będzie sobie robić jaj, bo co z niej za wzór wychowania chrześcijańskiego, skoro żyje w związku nieformalnym. (Odmowa została przyjęta ze zrozumieniem)

Niedługo potem on został poproszony na chrzestnego, przez swoją siostrę i się zgodził. Nie wdawał się przed księdzem w szczegóły - jak i z kim żyje, w konfesjonale też się specjalnie nie wywnętrzał i... jest chrzestnym.

Mieli trochę kłopot z wyjaśnieniem swojej własnej córce, dlaczego mamusia nie mogła zostać chrzestną, a tata chrzestnym został. ale jakoś z tego wybrnęli - powiedzieli szczerze, że tata jest wychowany w mniej religijnym klimacie i traktuje te sprawy bardziej zwyczajowo i już!

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 08:37
0

Beti napisał(a): a skąd wiesz, że chrzestni nie muszą być różnej płci
Czy to są potwierdzone informacje ?
bratanek meza ma dwoch chrzestnych.

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 07:02
0

krotofila, no jeśli nie powiesz a ksiądz nie wie skądinąd, no to przecież nie natchnie go nagle tą wiedzą...

owca.te, co do dzieci osób o nieuregulowanej sytuacji sakramentalnej - to, czy powinny być w danym momencie ochrzczone zależy od trochę większej ilości szczegółów. na pewno do chrztu KONIECZNE jest, żeby były szanse na dalsze wychowywanie dziecka w wierze - czy to przez rodziców, dziadków, czy chrzestnych.

większe wymagania co do chrzestnych są właśnie dokładnie dlatego, że ich rolą i obowiązkiem jest wspieranie rodziny w wychowaniu dziecka w wierze. i o ile rodzice są w różnych sytuacjach - no to nielogicznym byłoby wybierać do roli chrzestnego kogoś, kogo sytuacja by mu miała spełnianie obowiązku radykalnie utrudniać.

to podobnie jak z opieką nad dziećmi - rodzice bywają różni, natomiast jak już oddajemy dziecko niani, opiekunce czy do żłobka - to chcemy, żeby osoba sprawująca nad nim opiekę miała odpowiednie ku temu kwalifikacje (odpowiednik u chrzestnych - 'świadectwo dojrzałości' chrześcijanina, czyli bierzmowanie), umiejętności, predyspozycje itp.

Beti, implicite - wiedza z kodeksu kanonicznego, który wymienia wymogi, a o różnicy płci w ogóle nie wspomina. zweryfikuj u proboszcza - ew jakby był przeciw poproś o wskazanie przepisu, który takiej opcji zabrania.

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 06:54
0

No to miała szczęście. Moja koleżanka ma problem z ochrzczeniem dziecka dlatego właśnie, że żyje w nieformalnym związku.

Shiadhal a skąd wiesz, że chrzestni nie muszą być różnej płci
Czy to są potwierdzone informacje
My będziemy mieli problem z chrzestną dla dziecka, za to mamy 2 kandydatów na chrzestnego: mój brat i brat Męża.
Inna sprawa, że to tak głupio dwóch facetów podających dziecko do chrztu

Odpowiedz
owca.te 2010-04-24 o godz. 06:16
0

A co z dziećmi takich osób (pisząc 'takich' mam na myśli tych żyjących bez papierka)? Też nie mogą być ochrzczone, bo przecież rodzice przede wszystkim powinni uczestniczyć w życiu chrześcijańskim swoich dzieci. A oni z wiadomych powodów nawet do sakramentów świętych przystępować nie mogą...
Akurat tak się składa, że mój chrześniak obchodził wczoraj swoje pierwsze urodziny. Jego mama (moja matka chrzestna, z resztą) jest rozwiedziona i żyje w nieformalnym związku, a miała prawo go ochrzcić i nikt się jej nie czepiał. Więc dlaczego niby większe wymagania miałyby być w stosunku do rodziców chrzestnych? Zastanawia mnie to, bo nie wiem. I chętnie się dowiem, jakby co.

Odpowiedz
krotofila 2010-04-24 o godz. 06:04
0

a jeśli nie powiem księdzu, ze jestem roziwedziona, po ślubie cywilnym albo w wolnym w związku, to skąd ksiądz będzie o tym wiedział? Przecież, ani sąd, ani urząd stanu cywilnego nie przysyła takich wiadomości do kościoła.

tak tylko sie zastanawiam, ludzie przecież mają podójne sumienie, i koniecznie dany papier chcą dostać.

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 05:38
0

karola78, zgodnie z prawem kanonicznnym - nie może.

a świadek chrztu nie ma wyznaczonych 'obowiązków' ani nic, więc i wymogów brak.

natomiast chrzestnych można mieć 2, można 1, i jeśli 2, to nie muszą być różnej płci.

tyle prawnych dywagacji ;).

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 05:19
0

karola78 napisał(a):gonick napisał(a):Moja koleżanka miała ślub cywilny tylko i nie mogła zostać chrzestną.
To znaczy została, ale nieformalną -ksiadz ni ewydał zaświadczenia, ani nie wpisał do ksiąg.

i co dziecko ma tylko chrzestnego?
W świetle prawa kanonicznego - tak.
Rodzice dziecka uznają jednak oboje rodziców chrzestnych, no ale to już wewnętrzne ustalenia rodzinne.

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 05:17
0

wg mnie nie może.

Chrzestny ma za zadanie również uczestniczyć w życiu chrześcijańskim. Jest nie tylko od prezentów.
Ma to być osoba wierząca, przestrzegająca przykazań.
Żyjąc w związku nieformalnym (i nie mając zamiaru z niego rezygnować), świadomie łamie się przykazania. Jak taka osoba może zostać chrzestnym?

Jakiś sens w tym jest muszę przyznać.
Fakt, że ma dziecko w niczym nie przeszkadza.

Odpowiedz
karola78 2010-04-24 o godz. 05:12
0

gonick napisał(a):Moja koleżanka miała ślub cywilny tylko i nie mogła zostać chrzestną.
To znaczy została, ale nieformalną -ksiadz ni ewydał zaświadczenia, ani nie wpisał do ksiąg.

i co dziecko ma tylko chrzestnego?

Agata22 co to znaczy, że może być świadkiem chrztu?

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 05:04
0

Moja koleżanka miała ślub cywilny tylko i nie mogła zostać chrzestną.
To znaczy została, ale nieformalną -ksiadz ni ewydał zaświadczenia, ani nie wpisał do ksiąg.

Ale to chyba zalezy od księdza.
Moja siostra żyjąc w nieformalnym związku nie mogła ochrzcić swojej córeczki. Dopiero w 3 kościele się zgodzili.

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 04:58
0

jeśli nie będzie mógł zostać chrzestnym to może zostać swiadkiem chrztu.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-04-24 o godz. 04:51
0

pan g. zostal chrzesnym z tym, ze u nas brak dziecka.

Odpowiedz
aga_lub 2010-04-25 o godz. 12:32
-1

Shiadhal napisał(a):ono tylko mówi o niskim poziomie zaangażowania osób kombinujących
No chyba,że tak... ;)

Jasne,ze dyskusja z kimś,kto ma choć odrobinę inne zdanie jest ciekawsza(bo cóż za przyjemnośc dyskutować z kimś,kto mysli identycznie).

Pokuszę się nawet o stwierdzenie,że taka dyskusja bywa nawet wartościowa,ale pod warunkiem,ze obie strony wykażą choćby odrobinę empatii ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie