• Loxia odsłony: 7665

    Jak wyluzować?

    Nie potrafię przestać mysleć o pracy.
    budzę się w wolne dni o 6 rano i zamiast odpoczywać myślę o pracy.
    jak wyjśc z pracy i przestać o niej myslec???

    Odpowiedzi (15)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-04-30, 21:33:47
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Loxia 2010-04-30 o godz. 21:33
0

dostałam podwyzkę..
tylko, że podstawę zostawili bez zmian a podnieśli premię uznaniową.
teoretycznie premie się w tej firmie dostaje .. tylko, że ja nie wiem czy taka forma podwyzki mi pasuje..
no i awans tez dostalam..
ale jakos ta formą podyzki jestem zniesmaczona..

Odpowiedz
Gość 2010-04-10 o godz. 05:55
0

atomicwildcat napisał(a):
U mnie to raczej nie pracoholizm, choc owszem duzo z siebie daje w pracy. To raczej jakies wypalenie.
Bo ja sie w niedziele z zalem budze, z zalem, ze jutro juz znowu poniedzialek.
I zamiast cieszyc sie z wolnego dnia, to ja sie martwie tym, co mnie jutro bedzie czekac w pracy. Ehh
też to przechodzę :o(

kurczak napisał(a):
Albo uświadom sobie, że aż tak dużo Ci nie płaca, abyś miała poswięcać az tyle czasu (swojego wolnego czasu) na myslenie o pracy.
mam tą swiadomość. to wcale nie pomaga ;o)

Odpowiedz
Gość 2010-04-10 o godz. 01:47
0

Jak nie dostaniesz podwyżki to przestaniesz myśleć ;) Ja pracowałam jak szlaona wiele lat i robiłam wszystko jak najlepiej, solidnie itd ale nigdy nie byłam za to doceniana tak jak inni. Dlaczego ? Bo pracuję w firmie gdzie pracują rodziny i znajomi znajomych, ręka rękę myje. Pracowałam jak wół i dostawałam najmniej. Odpuściłam sobie - nie warto.

Odpowiedz
ZalEwka 2010-04-02 o godz. 01:13
0

Miałam to samo, mnóstwo pracy i trudno bylo mi przestać o niej mysleć. Do tego sttopnia że doszło do kryzysu w naszym małżeństwie, bo mąż słusznie zaczął mieć pretensje do mnie że on jest na samym końcu. W końcu zagroził wręćż rozwodem - dość drastyczne ale podziałało. Wyluzowałam, nabrałm dystansu, zaczęlam ja stawiać warunki a nie zgadzać się na wszystko co mi wrzucą. Potem zmienilam pracę na spokojniejszą, gdzie większość pracowników ma takiego podejście i jest super. Uwielbiam dwudniowe weekendy - o jakich mogłam tylko pomarzyć w poprzedniej pracy, wychodzenie o 16 i koniec :) No cóż musiałam dosięgnąć dna żeby się opamiętać. Także radzę się poważnie zastanowić i zmienić swoje priorytety. Mąż też zadowolony :) bo mam więcej czasu dla niego i dla domu :)

Odpowiedz
Gość 2010-04-01 o godz. 22:54
0

Loxia napisał(a): w 2 martwilam ze nie dzwonia bo im nie jestem potrzebna..
:mur: :mur: :mur:
Zmień pracę.
Często tak jest gdy są problemy w pracy, poczucie zagrożenia, niepewności, brak stabilizacji.

Albo uświadom sobie, że aż tak dużo Ci nie płaca, abyś miała poswięcać az tyle czasu (swojego wolnego czasu) na myslenie o pracy.

Mi pomogło uświadomienie sobie, ze cudów nie zdziałam, świata nie uzdrowię, a pieniądze (i to duże) i "ordery", ze zadnych skrupułów, zgarnia za mnie ktoś inny. Nawet nie ma przysłowiowego "uscisku dłoni prezesa". A ze nie jestem frajerką, to dałam sobie na luz i jest mi dobrze :)

Odpowiedz
Reklama
DobraC 2010-04-01 o godz. 21:41
0

mialam to samo - lacznie z tym ze nie spalam a jak spalam to snila mi sie praca...

Loxia, jest kilka metod ;)
- zmeczyc sie - dostepne srodki to basen, rower i.... bliskie spotkanie wieczorne z mezem ;)
- na urlopie albo brak telefonu, albo wylaczony w hotelu i wlaczasz tylko wieczorem
- znalezc sobie alternatywne zajecie - fotografia, pies, zbieranie znaczkow ;) - cos co zajmuje czas

mi pomogla najpierw organizacja wesela wlasnego lol a pozniej oczekiwanie na dziecko lol
od kwietnia jestem na zwolnieniu i W ZYCIU nie przypuszczalam ze ja - pracoholik - bede sie na nim dobrze czula ;)

trzeba sie wylaczyc... inaczej nie bedziesz sie regenerowala...

Odpowiedz
Iwonia 2010-04-01 o godz. 21:35
0

skąd ja to znam , mam tak samo ja Wy, ale jak denerwowałam sie tak bardzo praca że denerwowałam sie przez calą niedziele ze jutro znowu ponidziałek to zmieniłam prace:)

Odpowiedz
atomicwildcat 2010-04-01 o godz. 21:03
0

Aoi napisał(a):
Ja zaliczyłam etap, gdy budziłam się w niedzielę mając nadzieję że to poniedziałek i będę mogła zakopać się w moje ukochane papiery, liczby, przepisy.
Pracoholizm miną gdy pojawiły się kłopoty w firmie. Co nie zmieniło faktu, że o pracy myślałam wciąż 24h/dobę.


U mnie to raczej nie pracoholizm, choc owszem duzo z siebie daje w pracy. To raczej jakies wypalenie.
Bo ja sie w niedziele z zalem budze, z zalem, ze jutro juz znowu poniedzialek.
I zamiast cieszyc sie z wolnego dnia, to ja sie martwie tym, co mnie jutro bedzie czekac w pracy. Ehh

Odpowiedz
Gość 2010-04-01 o godz. 21:03
0

Loxia napisał(a):za 2 tygodnie jade na urlop i boje sie ze bedzie jak w zeszlym roku.
w 1 tygodniu modlilam sie zeby nie zadzwonili a w 2 martwilam ze nie dzwonia bo im nie jestem potrzebna..
:mur: :mur: :mur:
Loxia to może zostaw telefon w domu po co psuć sobie urlop

Odpowiedz
Loxia 2010-04-01 o godz. 21:01
0

za 2 tygodnie jade na urlop i boje sie ze bedzie jak w zeszlym roku.
w 1 tygodniu modlilam sie zeby nie zadzwonili a w 2 martwilam ze nie dzwonia bo im nie jestem potrzebna..
:mur: :mur: :mur:

Odpowiedz
Reklama
Aoi 2010-04-01 o godz. 20:55
0

fagih napisał(a):Jedyna rada- nie zostawiać niedokończonych spraw na weekend bo faktycznie pozamiatane, nie da się nie myśleć.
Inna sprawa, że to akurat rzadko wykonalne.
Ech, i to nie pomagało.
Jak miałam wszystko na wicher zrobione, to myślałam na zaś - co by się przydało zrobić.
Ja zaliczyłam etap, gdy budziłam się w niedzielę mając nadzieję że to poniedziałek i będę mogła zakopać się w moje ukochane papiery, liczby, przepisy.
Pracoholizm miną gdy pojawiły się kłopoty w firmie. Co nie zmieniło faktu, że o pracy myślałam wciąż 24h/dobę.

Co mi pomogło? Dłuuuuuuugie zwolnienie. Ale wiem że jest to często niewykonalne.

Odpowiedz
fonia 2010-04-01 o godz. 19:19
0

kiedyś dostałam dobrą radę
jeśli coś cię męczy, nurtuje, powiedz sobie, ze dajesz sobie np. 1godzinę na myślenie o "tym". Więc siadam spisuję ważne rzeczy, obmyślam, zamykam sprawę w takim momencie, w którym sobie wszystko wyjaśnię ;)
I nie mam prawa do tego wrócić w ciągu dnia. Wiem, ze ludzie zakładają sobie takie gumeczki (recepturki) na nadgarstek i kiedy myśl powraca, to strzelają nią w rękę :D Niby taka kara (nie stosowałam, ale ponoć działa).
Powodzenia w osiąganiu relaksu ;)

Odpowiedz
Gość 2010-04-01 o godz. 18:42
0

Jedyna rada- nie zostawiać niedokończonych spraw na weekend bo faktycznie pozamiatane, nie da się nie myśleć.
Inna sprawa, że to akurat rzadko wykonalne.

Odpowiedz
szpilunia 2010-04-01 o godz. 18:36
0

Ech, Madzik mam to samo..pierwszy w tym roku wolny weekend - i to cztery dni, a ja ciagle mysle o poniedzialku, o tym co zrobilam, co jeszcze mam do zrobienia...i szlag mnie trafia bo nie odpoczywam...

Odpowiedz
atomicwildcat 2010-04-01 o godz. 17:43
0

Loxia, ja Ci raczej nie jestem w stanie odpowiedziec na to pytanie, ale jak pozwolisz to sie pod nie podlacze.

Tez mnie to ostatnio bardzo nurtuje. Mam taki mlyn w mojej pracy, ze zupelnie nie potrafie wyluzowac, zamknac za soba drzwi i przejsc do przyjemniejszej czesci dnia. Nawet w weekend nachodza mnie mysli o pracy, budze sie rano, a i lapie sie nieraz na tym, ze w nocy analizuje we snie niektore pracowe sprawy

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie