• Gość odsłony: 3668

    Pytanie do mężatek mieszkających przed ślubem z ukochanym

    Szukałam takiego tematu ale jakoś nieskutecznie... jeśli był to poproszę o link (Dosiu znowu zawiodłam z wyszukiwaniem...).

    Chodzi mi o taką rzecz-czy coś w Waszym odczuciu się zmieniło (a może nic się nie zmieniło) po ślubie, gdy już wcześniej razem mieszkaliście?
    Czy rola powiedzmy to fachowo ( 8) ) w konkubinacie różni się od roli męża/żony?

    Odpowiedzi (32)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-09-18, 03:06:55
    Kategoria: Ślub
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-09-18 o godz. 03:06
0

SkrawekNieba napisał(a):Szukałam takiego tematu ale jakoś nieskutecznie... jeśli był to poproszę o link (Dosiu znowu zawiodłam z wyszukiwaniem...).

Skrawku no najmocniej przepraszam ze dopiero tu dotarlam ;)
Pewnie i tak bym nic nie wynalazla w tym temacie (choc byl , tego jestem pewna).
Za to wkleje ci bonusowe linki :
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=434 (zobacz jaki stary ;) )
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=31766

Odpowiedz
Alma_ 2010-09-14 o godz. 14:27
0

Dwa dni po ślubie - nie zmieniło się nic lol

Ale nie wierzę, że się zmieni - my nie "pomieszkiwaliśmy", ale od 4 lat mieszkamy razem, ze wszystkimi tego konsekwencjami, mamy wspólne ruchomości i nieruchomości, obowiązki, nawyki i całą resztę.

Odpowiedz
fjona 2010-09-14 o godz. 14:13
0

Blutka napisał(a):Organizacyjnie - absolutnie nic się nie zmieniło. Emocjonalnie - jest dużo fajniej. :) Od tego momentu, kiedy obudziłam się rano po ślubie i pomyślałam - jeeeeej, to mój mąż leży, a nie gach. ;)
no to ja sie podpisze pod tym.
ale przyznam, że myslę, że gdyby tego slubu nie było to nasze uczucia tez by mogły ewoluowac do tego stanu jaki mamy teraz. nie wiem więc czy to zasługa ślubu czy tego wszystkiego co nas spotkało przedtem i potem.
a dzis dokładnie mam 2 rocznice ślubu i nasze dzieci, obecne i przyszłe, uświetniają ten związek.

Odpowiedz
Gość 2010-09-14 o godz. 09:49
0

Zmiany zaszły dwie - mniej oporów przed wpakowaniem się do jednego łóżka nocując u rodziców i większa odwaga w robieniu planów - bo wiadomo, jak brać kredyt na 100 lat, wyjeżdzać na koniec świata czy planować dzieci to lepiej z mężem niż konkubentem 8)

Poza tym - różnicy wielkiej nie ma.

Odpowiedz
MaryJane 2010-09-14 o godz. 08:02
0

Z nas na razie świeżo upieczone małżeństwo...., ale w sumie od dawna postrzegani byliśmy już jako "Stare Dobre Małżeństwo" .... 8)
9 lat związku, 4 lata mieszkania razem (rok w kawalerce!) .... 8)

I jak na razie we wspólnym mieszkaniu się wiele nie zmieniło... czym nie ukrywam byłam na początku zaniepokojona i tak dziwnie "zmieszana" (?) .... chociaż oczywiście nie spodziewałam się niczego.., ale......

Natomiast zmieniło się myślę w NAS... uczucie się skrystalizowało, płonie bardziej, ja czuję wewnętrzny spokój i .. szczęście...

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-09-14 o godz. 07:10
0

Ja ta, nie widzę wielkich zmian, oprócz tego, że po slubie mogliśmy do siebie już oficjanlnie mówić żono, mężu (z czego skwapliwie na poczatku korzystaliśmy - prawie nie mówiliśmy do siebie po imieniu przez jakiś czas, he, he... lol )
Jak napisała Silmarilla, najgorszy okres, kiedy trzeba było się dotrzeć był przed ślubem, więc potem to już z górki.
I bardzo polecam mieszkanie razem przed ślubem 8) Bo ja widzę same plusy

Odpowiedz
Gość 2010-09-14 o godz. 05:16
0

jedyna rzecz jaka się zmieniła poza tym że teraz mówię "mój maż" ;) to to że czuję się chyba pewniej, takie delikatne podparcie uczuciem posiadania, cięzko mi to opisać, teraz to po prostu mój J.
wiem, że róznie się w życiu układa, ale od kiedy to uczucia słuchają rozsądku? ;)

konta mamy osobne, ale że wypłaty przychodza w róznych terminach to korzystamy z tej, która akurat jest :) konto oszczędnościowe mamy jedno, wspólne.

nie wiem ile wpływu na to że jest lepiej teraz niż było na samaym początku miał ślub, chyba niewiele, po prostu zbiegło sie to z momentem "dotarcia sie" i przejścia w codziennosć :)

prawdę mówiąc wolę naszą teraźniejszość niż początkowe cackanie się z sobą i chodzenie wokół siebie na palcach ;)

Odpowiedz
agga73 2010-09-14 o godz. 04:53
0

nie, no my wszystkie 8) lol

Odpowiedz
Gość 2010-09-14 o godz. 04:06
0

Silmarilla napisał(a):a co to? słońce Wam przeszkadza??? wstydzita się?? lol
znaczy się ja i Puzel?

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 11:12
0

a co to? słońce Wam przeszkadza??? wstydzita się?? lol

Odpowiedz
Reklama
awangarda w stylu retro 2010-09-12 o godz. 07:09
0

agga73 napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):czyli raczej in plus powiadacie 8)
z calą pewnością 8)
lejecie miod na moje obolale serce 8)

Odpowiedz
DobraC 2010-09-12 o godz. 06:53
0

Skrawku, to moze ankietka 8) lol lol

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 04:23
0

Definitywnie na plus.

Odpowiedz
agga73 2010-09-12 o godz. 03:25
0

SkrawekNieba napisał(a):czyli raczej in plus powiadacie 8)
z calą pewnością 8)

Odpowiedz
DobraC 2010-09-11 o godz. 15:07
0

SkrawekNieba napisał(a):czyli raczej in plus powiadacie 8)
raczej tak ;)

Odpowiedz
Gość 2010-09-11 o godz. 14:57
0

czyli raczej in plus powiadacie 8)

Odpowiedz
Gość 2010-09-11 o godz. 09:54
0

A my zamieszkaliśmy razem, bo nas okoliczności do tego zmusiły, a nie chęć. No, ale skoro okoliczności zaszły takie a nie inne, to:

- od razu mieliśmy wspólne konto i nigdy nie było moje-twoje, w związku z czym nie było z tym problemów po ślubie

- zamieszkując razem mieliśmy slub w perspektywie kilku miesięcy, co o dziwo utrudniło w pewnym sensie przygotowywania (ślub w Poznaniu, mieszkanie w Warszawie)

- po ślubie kwestie intymne jak je delikatnie określiła Shiadhal uległy pewnemu sakramentalnemu usankcjonowaniu ;)

- najgorszy okres dotarcia się miał miejsce przed ślubem, więc po ślubie już każde wiedziało na czym stoi ;)

Odpowiedz
aga077 2010-09-11 o godz. 03:26
0

My dosyć szybko zamieszkaliśmy razem, po 3 latach wspólnego mieszkania i życia wzięliśmy ślub, a po niecałych 6 mies. już byłam w ciąży. U nas wszystko dzieje się szybko i nie sądzę aby miało się coś zmienić. Jest nam dobrze i jest lepiej niż przed ślubem.

Odpowiedz
aneczek 2010-09-11 o godz. 03:22
0

Ślubowaliśmy sobie we wrześniu 2006 r., mieszkamy razem od lutego 2006 r. Pamiętam jakie miałam ogromne wątpliwości czy to dobry pomysł by zamieszkać razem. W naszym wypadku się to sprawdziło. I muszę przyznać (co było dla nas, a szczególnie dla męża ogromnym zaskoczeniem, bo myśleliśmy, że skoro mieszkamy razem przed ślubem, to tzw. "papierek" nic nie zmieni), że po ślubie w zasadzie od razu poczuliśmy ogromną zmianę, głównie emocjonalną (której nie sposób opisać słowami, po prostu to czujemy), ale też i na innych plaszczyznach - każde z nas stara się bardziej, bo wiemy, że teraz to już nie tak łatwo spakować walizki. Może jest tak dlatego, że to dopiero (i aż!) 8 miesięcy od ślubu. Wałków na głowę jeszcze nie założyłam, za to regularnie biegam do kosmetyczki, na manicure, staram się ładnie ubierać, bo teraz wiem, że to jak wyglądam jest wizytówką także mojego męża.
Teraz do zmian doszło jeszcze dziecko i pies, ale pewnie to nie o takie zmiany pytasz ;)

Odpowiedz
agga73 2010-09-11 o godz. 02:55
0

fagih napisał(a):OT

BTW wszystkiego najlepszego czwartoczerwcówko - kolejnych udanych lat razem :D
wzajem, kochana wzajem :D
oby nam się! :partyman:
EOT

Odpowiedz
Gość 2010-09-11 o godz. 02:38
0

OT

agga73 napisał(a):podpisuję się pod każdym słowem, łącznie z czasem mieszkania przed i po ślubie ;)
fakt- my przecież dokładnie tyle samo po ślubie lol

BTW wszystkiego najlepszego czwartoczerwcówko - kolejnych udanych lat razem :D

Odpowiedz
agga73 2010-09-11 o godz. 01:23
0

fagih napisał(a):W kwestiach życiowo-organizacyjnych nie zmieniło się jakoś drastycznie właściwie nic. Inna sprawa, że z roku na rok coraz lepiej się dogadujemy, choć nie ślub akurat bym o to 'obwiniała' a ciągłe docieranie się w związku, życie we dwójkę i wynikające z bliskości ciągłe dążenie do porozumienia.

Jeśli chodzi o to co ślub zmienił w kwestiach między nami.... pozwole sobie podpisać się pod tym co napisała Shiadhal:
Shiadhal napisał(a):glebokie-i-trudno-wyrazalne odczucia jak najbardziej... ze teraz jestesmy TYM BARDZIEJ dla siebie nawzajem... ze juz na pewno i na zawsze.
Dodam, że przed ślubem mieszkaliśmy ze sobą ok 3-4 lat. Od slubu z kolei dopiero minęło 2 lata.
podpisuję się pod każdym słowem, łącznie z czasem mieszkania przed i po ślubie ;)
role mamy te same, ale z każdym miesiącem małżeństwa jesteśmy dla siebie lepsi, mój mąż z łobuza zmienił się w anioła, ja z awanturnicy w anielicę ;)

Odpowiedz
Beniamina 2010-09-11 o godz. 00:55
0

My przed slubem mieskaliśy ponad 2 lata. teraz od ślubu będzie za moment 3 lata i jak dla mnie to nic się nie zmieniło.

Odpowiedz
Gość 2010-09-11 o godz. 00:12
0

Organizacyjnie - absolutnie nic się nie zmieniło. Emocjonalnie - jest dużo fajniej. :) Od tego momentu, kiedy obudziłam się rano po ślubie i pomyślałam - jeeeeej, to mój mąż leży, a nie gach. ;)

Nikt się po ślubie nie "przestał starać", jak to się gada czasem, nikomu nie wyrósł brzuch od piwa, itd. :)

Kasę mieliśmy wspólną już przed ślubem - bo się inaczej nie da, jak się razem mieszka. Po ślubie tylko przypieczętowaliśmy to w banku formalnie. lol

No i jest dużo prościej żyć - w szpitalu, na poczcie, itp. nie trzeba kombinować. To mój mąż i wszystkim wara - wolno mu załatwiać wszystko za mnie. :)

Odpowiedz
DobraC 2010-09-10 o godz. 23:23
0

lideq napisał(a):Jestesmy prawie rok po slubie ( jak szybko zlecialo :o ) , a rok przed zamieszkalismy razem.
Zmienilo sie niewiele, a jezeli cos, to na lepsze.
Pamietam swoiste zdziwienie poslubne, ze wlasciwie jest tak samo, S. nie zamienil sie w leniwego potwora siedzacego na kanapie i domagajacego sie obiadu, ja nie zalozylam walkow na glowe ;)
Jezeli zaszly jakiekolwiek zmiany, to na lepsze, bo czujemy sie w jakims sensie blizej siebie.
S.nadal przynosi mi kwiaty bez okazji i ostatnio powiedzial, ze czuje spokoj i jeszcze glebsza wiez miedzy nami, co mnie wzruszylo
Mam wrazenie, ze nasz zwiazek z dnia na dzien jest dojrzalszy, ale za tym stoi duzo pracy. Oboje staramy sie nie osiasc na laurach ( jestesmy po slubie- " moj ci on ") i ciagle pielegnowac relacje miedzy nami.

Co sie rzeczywiscie zmienilo:
odwiedzjac moich rodzicow mozemy spac razem
lol 8)
podpisuje sie pod tym obiema lapkami :). zwlaszcza pod tym potworem i walkami lol
z tym ze my naprawde dlugo mieszkalismy razem przed slubem (4 lata), w tym przez moment nawet pracowalismy w tej samej firmie to oznaczalo 24h na dobre razem...
jak dla mnie - po slubie jest lepiej lol

dodam ze z moim bylym narzeczonym, z ktorym bylam w zwiazku weekendowym tez zamieszkalam przed slubem... po 7 latach weekendow rozstalismy sie po 7 miesiacach wspolnego mieszkania... a mozna bylo szybciej....

Odpowiedz
Gość 2010-09-10 o godz. 23:16
0

Mieszkaliśmy razem 3 lata przed ślubem i widać w ciagu tych 3 lat się dotarliśmy całkowicie bo nic się nie zmieniło.
Zmiany nastąpiły dopiero pół roku po ślubie jak się okazało, że będziemy mieć większą rodzinę i że kupujemy mieszkanie, ale to na plus. Zaczęliśmy dojrzalej myśleć i chyba dopiero wtedy dotarło do nas, że rodzina to też obowiązki:)

Odpowiedz
lideq 2010-09-10 o godz. 17:58
0

Jestesmy prawie rok po slubie ( jak szybko zlecialo :o ) , a rok przed zamieszkalismy razem.
Zmienilo sie niewiele, a jezeli cos, to na lepsze.
Pamietam swoiste zdziwienie poslubne, ze wlasciwie jest tak samo, S. nie zamienil sie w leniwego potwora siedzacego na kanapie i domagajacego sie obiadu, ja nie zalozylam walkow na glowe ;)
Jezeli zaszly jakiekolwiek zmiany, to na lepsze, bo czujemy sie w jakims sensie blizej siebie.
S.nadal przynosi mi kwiaty bez okazji i ostatnio powiedzial, ze czuje spokoj i jeszcze glebsza wiez miedzy nami, co mnie wzruszylo
Mam wrazenie, ze nasz zwiazek z dnia na dzien jest dojrzalszy, ale za tym stoi duzo pracy. Oboje staramy sie nie osiasc na laurach ( jestesmy po slubie- " moj ci on ") i ciagle pielegnowac relacje miedzy nami.

Co sie rzeczywiscie zmienilo:
odwiedzjac moich rodzicow mozemy spac razem
lol 8)

Odpowiedz
Kajusieczka 2010-09-10 o godz. 16:50
0

Przestałam się plątać mówiąc przy ludziach, w pracy, na uczelni: kolega, pan T. itd. Mogę powiedzieć mój mąż i u nikogo nie widze dezaprobaty. Całe studia byliśmy parą. Wspólne projekty, zespoły na laboratoriach, stanowiło to pewien problem. Potem udało nam się oficjalnie zamieszkać razem w akademiku, kazali nam podpisywać pisma, że dobrowolnie z panem takim a takim chcę mieszkać.
Po ślubie widzę też więcej czułości między nami, jakby na przekór temu, że wiadomo, że należymy do siebie mamy większą potrzebę żeby się przytulić, powiedzieć sobie, że się kochamy.
Czasem mam ochotę pobyć sama, jak się wkurzam na niego to jest mi ciężej. Nie pojadę do rodziców, bo od razu będzie wielkie halo.

Jesteśmy ze sobą od 5 lat, mieszkaliśmy razem 2 lata przed ślubem, od ślubu mineło 9 miesięcy.

Odpowiedz
Gość 2010-09-10 o godz. 16:29
0

W kwestiach życiowo-organizacyjnych nie zmieniło się jakoś drastycznie właściwie nic. Inna sprawa, że z roku na rok coraz lepiej się dogadujemy, choć nie ślub akurat bym o to 'obwiniała' a ciągłe docieranie się w związku, życie we dwójkę i wynikające z bliskości ciągłe dążenie do porozumienia.

Jeśli chodzi o to co ślub zmienił w kwestiach między nami.... pozwole sobie podpisać się pod tym co napisała Shiadhal:
Shiadhal napisał(a):glebokie-i-trudno-wyrazalne odczucia jak najbardziej... ze teraz jestesmy TYM BARDZIEJ dla siebie nawzajem... ze juz na pewno i na zawsze.
Dodam, że przed ślubem mieszkaliśmy ze sobą ok 3-4 lat. Od slubu z kolei dopiero minęło 2 lata.

Odpowiedz
Mała 2010-09-10 o godz. 15:41
0

U nas nic sie nie zmienilo.
Mieszkalismy ze soba ponad rok przed slubem. Wtedy juz budowalo sie nasze mieszkanie. Kompletnie nie odczulam roznicy po slubie.

Odpowiedz
ampa 2010-09-10 o godz. 15:36
0

Jako konkubent mój R. bardziej się starał w aspekcie porządków domowych, teraz w jakąś królewnę sie zamienia (chociaż dziś umył po sobie szklanki ;shock; ).
Nie mogę powiedzieć zmiataj do domu-bo usłysze że właśnie jestem w miejscu zameldowania.
Przed ślubiem jakoś bardziej było moje-twoje-teraz jest nasze.
No i konto bankowe wspólne.
Pocztę dla niego mi wydają.
Obiadki u moich rodziców już dla dwojga.
Przyrost rodziny w opcji powinowaci.
I pewnie jeszcze kilka różnic się znajdzie-generalnie w małżeństwie jest fajnie ale jakoś super inaczej niż przed ślubem niekoniecznie.

Odpowiedz
Gość 2010-09-10 o godz. 15:12
0

dla mnie sie zmienilo niejedno, ale tez ja tam sie nigdy konkubina nie czulam ;)

glebokie-i-trudno-wyrazalne odczucia jak najbardziej... ze teraz jestesmy TYM BARDZIEJ dla siebie nawzajem... ze juz na pewno i na zawsze.

no i rzeczy praktyczne - niedlugo po slubie przeprowadzilismy sie z pokoju w mieszkaniu studenckim na swoje.

no i, last but not least, kwestie intymne

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie