-
agapuchatek5 odsłony: 2124
Jak Tymoteuszek znalazł sie po drugiej stronie brzucha.
Termin porodu wg usg ustalony mialam na 14.05. W tym tez dniu byłam umowiona na wizytę u mojego ginekologa w szpitalu. Gin mnie zbadał, stwierdził, że łożysko sie starzeje, mam juz rozwarcie na 2 cm, nie ma żartów, więc od 15.05 kładzie mnie do szpitala. Tak więc od 15.05 znalazłam sie w szpitalu na wydziale ginekologii. 16.05 moj gin (ktory jest w tym szpitalu ordynatorem) zrobił mi badanie, które długo będę pamiętać. To był tak zwany masaz szyjki, tylko w "męskim" wydaniu. Myślałam, ze umrę na fotelu. Poźniej seria zastrzyków na zmiękczenie szyjki i został ustalony poród na 18.05, godzina 6:00 rano. Nadszedł ten dzień, mąż przyjechał. Zostałam podłączona pod kroplówkę,zbadana przez położną i zaczął się poród. Najpierw słabe skurcze, ja albo cały czas spacerowałam z kroplówką po korytarzu, albo na przemian skakałam na piłce. A w między czasie badania przez położną. Wykonywałą mi tzw masaz szyjki - te kobiety, ktore to przeszły wiedzą co to za ból. Myslałam, że umrę. Rozwarcie ciągle miałam na 2 cm, a skurcze postęowały. W koncu zaczęłam mniec tak silne krzyzowe, ze nie moglam juz ani chodzic ani tym bardziej skakac na piłce. Znów badanie. Rozwarcie bez zmian. Minęło 7 godzin rozwarcie ani odrobinę sie nie zwiększyło. Poza tym skurcze zaczęły słabnąć, wiec lekarz zadecydował ze konczymy akcje porodową, nie udało sie. Kolejną próbę porodu ustalono na 20.05. Znow przyjechał mąż, kroplówka i spacer po korytarzu. Skurcze słabe, rozwarcie bez zmian. Położna podjeła decyzję, ze puści mi wody płodowe. Wypłyneły zielonkawe. Zaraz pobiegła po lekarza, ten zbadał mnie i stwierdził ze sytuacja jest powazna, dziecko pusciło smułkę, moze dojsc do zakarzenia, czy wyrazam zgodę na cesarkę. Oczywiscie ze sie zgodziłam. Była godzina 10;20. O 11;00 byłam juz po znieczuleniu w kręgosłup i lezałam na stole. O 11:10 nasz syn przyszedł na świat. Głośno zapłakał, lekarze orzekli ze jest zdrowy, i silny. Dostał 10 pkt w skali Agpar.
Zostałam przewieziona na łózku do osobnej sali, mąż byl ciągle przy mnie. Połozna przyniosła nam syna zawinietego w becik, od razu pomogla mi przystawic małego do piersi, po krótkim czasie prób pięknie zacżą ssac. Ja byłam jeszcze otępiona srodkami znieczulającymi, ale tego szczęścia nigdy nie zapomnę. Wreszcie nasz skarb znalazł się po drugiej stronie brzucha!
ewan napisał(a):Kalina' napisał(a):Wypłyneły zielonkawe. Zaraz pobiegła po lekarza, ten zbadał mnie i stwierdził ze sytuacja jest powazna, dziecko pusciło smułkę, moze dojsc do zakarzenia
tej części nie rozumiem ja jeszcze nie-mama
Gratulacje!
Puscilo smułkę, czyli oddalo pierwszy kał, co oznacza, że juz najwyzsza pora wyskakiwac z brzucha mamy żeby nie narobilo sie zbyt duzo klopotu.
Fotki beda - spokojnie, spokojnie ;) . moe nawet juz dzis uda mi sie coś wkleic, wlasnie jestem u rodzicow i zrzucam zdjecia.
Kalina jeszcze raz gratuluję :D
No i pokaż nam waszego skarba ;)
Podobne tematy