• Gość odsłony: 3319

    W końcu i ja wyszłam za mąż

    Dawno mnie nie było. Miesiąc miodowy minął…
    Po takim czasie trudno wrócić do tego wszystkiego, ale czuje na sobie forumowy obowiązek, żeby opisać jak było…
    Dla wszystkich, którzy pamiętają mnie z dawnych czasów, to powiem, że nie wyszłam za mąż 2 lata temu kiedy się do tego przygotowywałam, ale wyszłam teraz za tą samą osobę. Czy było warto czekać?
    Nie wiem, ale myślę, że teraz ta decyzja była bardziej świadoma i bardziej mocna.
    Wiele ciężkich chwil, przez te dwa lata przeszliśmy…
    Na wstępie podziękuję wszystkim forumówkom, za wsparcie, rady i inspiracje.

    Najbardziej dziękuję nieocenionej AGABORZE, która bez prób potrafiła wyczuć czego oczekuję oraz wszystkim majówkom za wsparcie w ciężkich chwilach.
    Przepraszam, ze tak długo. Tym bardziej, że ja nie mam takich zdolności jak DobraC i inne osoby, które potrafią pięknie pisać…

    Od początku..
    Środa:
    Przez swoje zachwiania emocjonalne nic nie mam załatwione. Nie odebrałam sukienki, nie pojechałam na zdjęcie kamienia z zębów.
    Czwartek
    6:45 Wstaję, jak ja wyglądam. Wyskoczyły mi dwa pryszcze na czole. (na pewno stres)
    8:00.Idę do pracy. To mój ostatni dzień przed urlopem, tyle jeszcze trzeba zrobić. Spieszę się, mieszkanie zostawiam w lekki m rozgardiaszu. Jestem wstępnie umówiona dzisiaj z dziewczynami na wieczorek panieński (nie miałam czasu potwierdzić). Posprzątam jak wrócę.
    10:00 przyjeżdża moja siostra – świadkowa. Dzwonią rodzice, ze zamówili tort dla gości, którzy przyjdą na ceremonię do kościoła
    12: 00 Mój ojciec zawozi moją siostrę i mamę do Nadarzyna, żeby zakupiły sobie coś do ubrania. (w sam raz w porę).
    16:00 Miałam wcześniej wyjść z pracy, a tu jeszcze tyle rzeczy niedokończonych.
    16:15 Trudno wychodzę, na 17:00 umówiłam się przed Kościołem z E i świadkami na podpisanie papierków.
    17:00 Spotykamy się przed Kościołem (E się o dziwo wiele nie spóźnił).
    18:20 W kościele załatwione.
    E anonsuje mi, że chciałby, żeby jego ojciec mnie poznał i żebyśmy teraz wpadli do niego do przychodni. Świetny termin! Mam jeszcze tyle przygotowań do wieczorku. Dziewczyny zaprosiłam na ósmą. Wiem, ze chciały by przyjść jak najwcześniej; w piątek idą do pracy.
    Ale O.K. Żegnam się z siostrą, która obiecuje, że poczyni przygotowania do wieczorku panieńskiego.
    Jedziemy do przychodni, jest blisko… Drzwi zamknięte, sprzątaczka twierdzi, ze nikogo już nie ma. Cieszę się w duchu. E nadsłuchuje, ze jednak ktoś jest. Czekamy…
    Drzwi się otwierają, pacjent wychodzi, za nim człowiek, o profilu niemal identycznym jak Ukochany.
    Ojciec E okazuje się sympatycznym, ale niezwykle gadatliwym człowiekiem. Pomimo starań wprowadzam trochę nerwową atmosferę, tłumaczę, ze zaprosiłam gości i wychodzimy.
    O19:450 jestem w domu, u moich rodziców (4 piętra niżej ) całe moje rodzeństwo (2 siostry i brat), kroją sałatki owocowe, robią kanapeczki i tp.
    Ja lecę sprzątnąć jeszcze trochę. Przydałoby się dokupić picie bezalkoholowe…
    Biegnę do sklepu. Odkurzam. Siostry znoszą rzeczy trochę pomagają w uprzątaniu niektórych gratów.
    20:10 Dziewczyny zaczynają się schodzić siostra, poleciała jeszcze do sklepu.
    Było bardzo sympatycznie, poszły prawie całe moje zapasy panieńskie wina.
    24:00 Moja siostra uparła się, żeby iść do klubu. Zgodziłam się pod warunkiem, że blisko. Poszłyśmy tylko we trzy. Najpierw do Architektów. Wejście okazało się płatne. Koleżanka powiedziała, że sprawdzi jak tam jest zanim wejdziemy. W tym czasie moja siostra skomentowała ochraniarzy, którzy poczuli się obrażenia i powiedzieli, ze nas nie wpuszczą.
    Idziemy dalej do jakiegoś klubu w Pałacu Kultury, po drodze, czuję że zaczyna mi się okres. Super. Specjalnie dobierałam datę ślubu, żeby był 2 tygodnie temu, ale cóż.. Trochę się w ciągu tego czasu poprzesuwało. Upraszam dziewczyny, żebyśmy wróciły.
    Zastaję swoje mieszkanie w stanie opłakanym. Porozlewane wino i sos z pizzy…
    1:00 Sprzątam tylko z grubsza. Idę spać.
    Piątek
    7:30 Budzę się w rozgardiaszu. Trochę sprzątam.
    Na 8:30 jestem umówiona na paznokcie. Idę do rodziców na śniadanie.
    8:30 Idę na paznokcie. Mam trochę czasu . Na 11:00 jesteśmy umówieni z Panią z Sheratona, gdzie mamy mieć przyjęcie (kolację) na omówienie szczegółów. Postanawiam zrobić depilację w tym samym salonie, choć jest drogi i średnio dobry. Ma głowna zaletę - jest blisko. Na wieczór byłam wprawdzie umówiona z zachwalaną przez wszystkich Panią Anią na depilację również intymną. (Teraz ja też ją mogę zachwalić). Ale z racji czasu i okresu postanawiam odwołać.
    11:15 Z salonu wychodzę z pięknymi paznokciami, ale cała poklejona woskiem, i spartaczoną depilacją. Płacę więcej niż się spodziewałam, ale jest już późno i nie kłócę się tylko biegnę. Ustalenie szczegółów z Sheratonem jest szybkie. Ostatecznie rozrysowujemy, kto gdzie siedzi.
    Żegnamy się z Panią i sami zostajemy, żeby omówić wszystkie szczegóły. Krok po kroku. 15:00 Jest późno. Zaczyna robić się nerwowo, zaczynamy się siebie nawzajem czepiać. Na 16 umówiłam się z Tatą, że pójdziemy do księdza proboszcza, żeby z nim ustalić różne szczegóły. (Zaproszenie wszystkich gości na tort do świetlicy parafialnej, koronka na początek, inne szczegóły).
    15:50. Jem obiad i wychodzimy z Tatą księdza.
    18:00 Wychodzimy od księdza.
    Dzwonię do koleżanki, która miała mi usunąć kamień z zębów, ona prosi, żeby zadzwonić później, bo płacze jej dziecko. Pewnie jest chore. Super.
    Na 18:30 jest Msza, muszę pójść do spowiedzi i porozmawiać z organistą. Mama zajmuje mi kolejkę do spowiedzi. Nie ma naszego świetnego organisty, jest zastępstwo. Świetnie…
    Lecę jeszcze d Salonu, żeby poczekali, aż się wyspowiadam, to odbiorę sukienką około 19. Idę od spowiedzi, potem do salonu.
    Dzwonię do koleżanki dentystki, dziecko nadal płacze. Wstępnie umawiamy się, ze wyjadę od siebie koło 21 (będę u niej 21:45. Zrezygnowana pytam, czy nie ma jakiegoś domowego sposobu na usunięcie kamienia. „umyj zęby szczotką elektryczną sodą oczyszczoną” to jest żart, ale ja jestem zdesperowana i jestem gotowa to zrobić. Jeszcze się zdzwonimy. Idę posprzątać U mnie w Kościele jest czuwania przed obrazem, wracam na 21 na apel, by zawierzyć swoje małżeństwo. Tata obiecuje, ze on mnie zawiezie do dentystki, po nabożeństwie.
    21:00 Dzwonię do mojej osobistej dentystki. Sytuacja jest kiepska,. Jej mąż nie wrócił, a dziecko chore. OK. Postanawiam sama sobie poradzić z zębami.
    21:30 Jem kolację i sprzątam, ale nie do końca…
    24:00 Idę zmęczona spać.
    2:;00 Budzę się z myślą, czy na pewno dobrze robię. Denerwuję się
    cdn

    Odpowiedzi (39)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-07-29, 19:15:15
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
cypisek 2010-07-29 o godz. 19:15
0

Gratuluję Fibi przepieknego ślubu i wzruszającej relacji, jesteście kolejnym przykładem na to, że można pokonać wszystkie przeszkody i że wszystko dobre, co się dobrze kończy. Dużo szczęścia i miłości!

Odpowiedz
Gość 2010-07-23 o godz. 22:53
0

Serdeczne gratulacje i wiele nieustającej miłości :heart: :heart:

Odpowiedz
Gość 2010-07-10 o godz. 12:05
0

Okrągłe stoły polecam.
Ja miałam mało gości, więc może mi było łatwiej; usadzenie pewnie trochę trudniejsze, niż przy jednym dużym, ale mi jakoś sobie poradziliśmy.
U nas wszystkim się bardzo podobało.

Odpowiedz
dinka 2010-07-10 o godz. 10:21
0

Fibi miałaś piękną salę i zauważyłam, że były okrągłe stoiliki możesz mi powiedzić jak sie sprawdziły? nie było problemu z usadzeniem gości? Gościom takie rozwiązanie się podobało?

Odpowiedz
Gość 2010-07-09 o godz. 18:52
0

GRATULACJE :D
Piękna panna młoda :D

Odpowiedz
Reklama
Madzia K 2010-07-08 o godz. 23:32
0

gratulacje!
wszystkiego NAJ ! samych słonecznych dni :D

Odpowiedz
Gość 2010-07-08 o godz. 14:33
0

Zachęcona Waszymi miłymi słowami wklejam jeszcze kilka zdjęć amatorskich, z kolacji:
Ojciec tłumaczy się, ze nie przyjdzie
http://imageshack.us
hotel już się trochę postarzał:
http://imageshack.us
http://imageshack.ushttp://imageshack.us
http://imageshack.us

Odpowiedz
ania82 2010-07-07 o godz. 14:46
0

Fibi - ogromne gratulacje

Wszystkiego najlepszego!!!

Odpowiedz
Gość 2010-07-07 o godz. 13:26
0

Fibi było tak pieknie że domagamy sie więcej fotek :cisza:

Odpowiedz
Bombka80 2010-07-07 o godz. 12:28
0

Pięknie wyglądałaś. Masz taką delikatną urodę :) Jak czytałam ten opis to miałam łzy w oczach, zawsze się wzruszam na ślubach i czytając takie opisy też ;) aż się boję żeby się nie poryczeć na własnym ślubie ;)

Odpowiedz
Reklama
kobietka 2010-07-06 o godz. 19:23
0

Fibi, ogromne gratulacje!!
wyglądaliscie pieknie, a bukiet... nie wiem, co Ci się w nim nie podoba 8)
dużo radości, uśmeichu miłości Wam życzę :heart: :heart:

Odpowiedz
merka 2010-07-06 o godz. 18:32
0

Pięknie wyglądaliście, Fibi! Jeszcze raz serdecznie gratuluję i życzę wszystkiego najlepszego :D :D :D

Odpowiedz
Solares 2010-07-06 o godz. 15:45
0

Fibi pięknie wyglądałaś. Gratuluję.

Odpowiedz
Gość 2010-07-06 o godz. 15:37
0

serdecznie gratuluję! wyglądałaś pięknie!!

Odpowiedz
Kriss de Valnor 2010-07-06 o godz. 15:10
0

Fantastyczny opis (uwielbiam takie!!!), przepieknie wyglądaliscie, z wszystkich sił Wam gratuluję!

Odpowiedz
alka11 2010-07-06 o godz. 12:00
0

GRATULACJE :stokrotka:

Odpowiedz
Gość 2010-07-06 o godz. 11:45
0

Wszystkiego dobrego Fibi :) Slicznie wygladaliscie :)

Odpowiedz
Gość 2010-07-06 o godz. 11:28
0

Fibi, jakas Ty sliczna :love: Pieknie wygladaliscie.

Wszystkiego dobrego Wam zycze z calego serca.

Odpowiedz
AGABORA 2010-07-06 o godz. 01:10
0

Fibi ,sciskam Cie mooocno i jeszcze raz gratuluje :D
Bukiet byl w deche ,a w kiecce wygladalas tak ,jak powinna wygladac rasowa panna mloda ,pieknie :love: W ogole pieeeknie wygladalas ...
I wiesz co ,jestes pieeeekielnie fotogeniczna
Gratulacje dla Was ,kochani ...a ja dziekuje za cieple slowo ;)
Teraz czekam na foty z wakacji poslubnych :D

Odpowiedz
kkarutek 2010-07-06 o godz. 00:29
0

Fibi - piękna opowieść! :) gratuluję Wam tak pięknej uroczystości, ale przede wszystkim życzę Wam WSZYSTKIEGO NAJWSPANIALSZEGO na nowej drodze życia! :D

Odpowiedz
Gość 2010-07-05 o godz. 12:57
0

Dziękuję za wszystkie miłe słowa i życzenia.
Paula.anna napisał(a):o kurcze, oglądam sobie zdjęcia, a tu "nasz" ojciec Robert! i lubeski kościół dominikanów (czy mnie oczy mylą?)
wiem, Fibi, że miałaś na pewno fantastyczne kazanie, nasze też było niezapomniane i osobiste, jak cała ceremonia
i chyba podobne pytania, bo też nas pytał "Dlaczego..."

gratulacje :stokrotka:
wyglądalaś bardzo ładnie i subtelnie
Ojciec Robert, to teraz jest lubelski, ale kiedys to był warszawski, przynajmniej jak my go poznaliśmy....
Ale to oczywiście ta sama wspaniała osoba.
A Kościół warszawski, na placu Zbawiciela...
Bukietem sie przestałam przejmować niektórym na zdjęciach się podoba, ze względu na intensywne kolory....
Nie tak miało być, ale mogły sie nie udać ważniejsze rzeczy...

Odpowiedz
Gość 2010-07-04 o godz. 18:24
0

śmieszny opis!

dobrze ze się wszystko udało!

ale przede wszystkim gratuluję! śliczna z Was para!

Odpowiedz
lucienka 2010-07-04 o godz. 16:04
0

Super relacja gratuluje

Odpowiedz
matylda_zakochana 2010-07-04 o godz. 09:56
0

GRATULUJĘ!!! Wyglądaliście pięknie :)

Odpowiedz
Paula.anna 2010-07-03 o godz. 20:29
0

o kurcze, oglądam sobie zdjęcia, a tu "nasz" ojciec Robert! i lubeski kościół dominikanów (czy mnie oczy mylą?)
wiem, Fibi, że miałaś na pewno fantastyczne kazanie, nasze też było niezapomniane i osobiste, jak cała ceremonia
i chyba podobne pytania, bo też nas pytał "Dlaczego..."

gratulacje :stokrotka:
wyglądalaś bardzo ładnie i subtelnie

Odpowiedz
krotofila 2010-07-03 o godz. 19:49
0

Najlepszego !
Gratuluję :)

Odpowiedz
Gość 2010-07-03 o godz. 19:08
0

Fibi:)....wszystkiego dobrego!:)Gratulacje! (chyba juz po raz kolejny;) )

Odpowiedz
iwona_r 2010-07-03 o godz. 18:49
0

Fibi, pięknie wyglądałaś. Zresztą nic dziwnego ;) mając taką urodę.
A bukietem się nie przejmuj, bo przy moim to arcydzieło. Mój był spartaczony do granic możliwości.

Odpowiedz
ajda 2010-07-03 o godz. 17:17
0

Taka delikatność z waszych zdjęć bije. Pięknie wyglądaliście.
Wiele miłości wam życzę.

Odpowiedz
Kasia_S 2010-07-03 o godz. 17:11
0

Ja Cię pamiętam! :D
Wszystkiego najlepszego na dalszej drodze życia, samych szczęśliwych chwil!!!!!

Wyglądaliście przepięknie!
Bardzo podoba mi się Twoja suknia i welon, ach gdybym teraz wychodziła za mżż tez bym taki miała!
I bardzo ciekawy pomysł z rozpuszczonymi włosami w plenerze. Tez powinnam tak zrobić zamiast w popłochu upinać koka :D

Jeszcze raz wszystkiego dobrego!!! :D

Odpowiedz
MaryJane 2010-07-03 o godz. 17:09
0

Opis trzymający w napięciu!! :D

(nie bądź taka skromna, że nie umiesz pisać 8) )

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO I NAJSZCZĘŚLIWSZEGO!!!

.. no i czekam(y) na więcej zdjęć!! lol

Odpowiedz
Gość 2010-07-03 o godz. 17:05
0

śliczna z Ciebie Panna Młoda :D
gratulacje :D

Odpowiedz
Gość 2010-07-03 o godz. 16:58
0

Fibi pięknie wyglądaliście :)
wszystkiego co najlepsze na nowej drodze :D
samych cudownych chwil :)

Odpowiedz
ediee 2010-07-03 o godz. 16:40
0

Gratulacje Fibi!
Pięknie wyglądaliscie :D

Odpowiedz
Gość 2010-07-03 o godz. 16:37
0

Wszystkiego najlepszego! Serdecznie gratuluje!
Bardzo ładna suknia.

Odpowiedz
agna33 2010-07-03 o godz. 16:36
0

Tez sie wzruszylam
Cudny opis cudnych chwil.
Oby tylko takie magiczne momenty zdarzaly sie codziennie, aby wasze zycie potwierdzalo to, ze jestescie dla siebie stworzeni. Duzo milosci, wzajemnego szacunku i radosci!

Ah, jaka sliczna panna mloda!

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-07-03 o godz. 16:26
0

Fibi slicznie wygladalas :lizak:
wszytkiego najlepszego i zycia pelnego milosci :)

Odpowiedz
DobraC 2010-07-03 o godz. 16:26
0

jaka piekna masz urode... taka delikatna..
cudnie...

opis mszy bardzo wzruszajacy... widac ze Wiecie co jest Najwazniejsze...

zycze Wam zebyscie zawsze patrzyli w ta sama strone. I niech usmiech, milosc i wzajemny szacunek Was nie opuszcza!Powodzenia i sto lat!!!!

ps. ej no... wcale to nie tak.. nie chce zeby forumowki mialy jakis problem z moimi wspomnieniami...... kazda z nas jest inna i przezywa inaczej....

Odpowiedz
Gość 2010-07-03 o godz. 16:09
0

Sobota: - Ten dzień
6:45 Budzę się z budzikiem. Czuję się szczęśliwa i wiem, że chce wyjść za mąż za właśnie tego człowieka. Piję herbatę; kąpie się idę do rodziców na śniadanie. Na ósmą mam fryzjera Czy coś jem, czy nie pamiętam.
7:55 Jadę do Fryzjera.. Pani Beatka marudzi trochę, ze włosy układają się zupełnie inaczej niż na próbie - od stresu i z innych przyczyn. Mam do niej zaufanie, więc już się niczym nie przejmuje.
9:50 Wracam od fryzjera, biegnę do bankomatu, bo nie będę miała czym zapłacić scholi, po drodze szukam pasmanterii. Do tej pory nie ma koncepcji na samochód Miała to zrobić moja siostra 2, ale ponieważ była zapracowana nic nie ustaliłyśmy. Pasmanterii nie ma. Sklepy ogólnie nie są czynne.
Idę do siebie. Sprzątam jeszcze trochę. Znajduję kartkę, którą napisałam dla organisty.
Wracam do rodziców, mówię, ze muszę iść do organisty. Powinien być w Kościele. Są uroczystości Akcji katolickiej. Idę jeszcze zdążam, trwa Ave Maria. Organista jest zamknięty. Czekam w tym czasie wymyślam treść dziękczynienia, jakie chce powiedzieć w czasie Mszy Św.
11.20 Koniec mszy. Dostaję się do organisty. Wręczam kartkę, co on ma grać, a co będzie śpiewała schola.
W miedzy czasie wymieniłam kilka smsów i telefonów ze scholą
11:40 Jestem w domu. Na 12 ma przyjść AGABORA. Kompletne szaleństwo. Moja Mama wróciła do fryzjera. Jest w miarę zadowolona. Moja siostra poszła do innego i jest wściekła. Drugiej siostry jeszcze nie ma. Ojciec z bratem pojechali po tort.
12:00 AGABORA jest super punktualna. Miała najpierw zrobić makijaż mamie, ale zmieniamy kolejność. Mama załatwiała mi wiązankę od kwiaciarki, której często zamawia kwiaty.
No wiec Aga zrobi mi najpierw makijaż. Przez to, że zmieniłam kosmetyczkę od depilacji nie mam zrobionych brwi (zupełnie zapomniałam). Aga jest jednak nie oceniona i bierze to również to na siebie. Nie robiłam próby, ale Aga umalowała mnie pięknie i jeszcze w taki sposób, że do mnie to pasowało. Nie wiem, skąd ona ma taką intuicję. Dla mnie jest fenomenem. Aga jeszcze raz wielkie dzięki . Dzięki Tobie zebrałam tyle komplementów. Zapisałabym się na naukę makijażu do mojej twarzy.
Makijaż wyglądał Tak:
http://imageshack.us

W między czasie przypomniałam sobie, że nie mam majtek i rajstop. Miałam tylko pończochy.
Podpaski też wcisnęłam przy sprzątaniu w miejsce, którego nie mogłam sobie przypomnieć.

Przychodzą moi rodzice z bukietem. Gdyby nie godzina, która już mi nie pozwoliła na chimery, to bym chyba wpadła w furię. Bukiet był zupełnie inny niż chciałam. Chciałam kulkę – był talerz. Nie chciałam żadnych elementów poza kwiatami -był jakiś tragiczny materiał. Chciałam pastelowe kolory, jest mnóstwo jakiegoś zielonego i ohydna gipsówka.
Niezastąpiona AGABORA znajduje pozytywne strony mojego bukietu (podobne kolory jak makijaż oczu) i namawia mnie na wyrwanie tego co nieładne. .Nie mam już czasu, ani siły. Postaram się, żeby nikt nie zwracał na niego uwagę.
Miało być takhttp://imageshack.usA wyszłohttp://imageshack.us

Kwiaciarka miała tez nam sprzedać jakieś kwiaty do samochodu, ale twierdziła, ze nic się nie nadaje oprócz margerytek. Dała gałązkę różowych margerytek w zupełnie innym odcieniu niż kwiaty w bukiecie. Jestem załamana.
Nie mam wstążeczek. Nic…Trudno, nie będę miała ubranego samochodu. Ciekawe co na to narzeczony…
Mama potem mi wyznała, ze jak zobaczyłam ten bukiet to też się załamała i chciała kupić coś w innej ,kwiaciarni.
Zaczęłam się myć i ubierać. Siostrę wysłałam po rajstopy.
14:15 Umówiliśmy się na błogosławieństwo (u mnie).
15:20 E pojawia się z mamą, babcią i siostrami. Postanowiliśmy czekać na jego ojca. E poszedł poczekać przed budynek
W tym czasie moja siostra postanawia „zrobić coś z niczego” i „podrasować” trochę samochód”. Zrobiła delikatną dekorację i bardzo nam się podobało.
My postawiamy nie czekać na ojca E i zacząć błogosławieństwo.
Było oczywiście wzruszająco i pięknie…
http://imageshack.us
14: 35 Przyszedł ojciec E. Do tej pory nie wiem, jak trafił może widział moją siostrę ubierającą samochód.
14:40 Wyjeżdżamy, gdyż jedziemy samochodem razem ze świadkami, którzy mieli być wcześniej. Świadek miał nieco problemu z prowadzeniem samochodu, którego nie znał…
14:45 Przyjechaliśmy. Jesteśmy za wcześnie. Stoimy pod kościołem, trochę to dziwne. E przypomina sobie, że ma kamerę w samochodzie, którą chciałby dać bratu ciotecznemu, żeby filmował. Ja wcześniej byłam przeciwnikiem filmowania, ale teraz się cieszę z tego co mamy nagrane, choć nie mamy najfajniejszych rzeczy…
Trochę jednak to głupio wygląda: On grzebie w bagażniku, ja stoję na środku przed kościołem, uśmiechałam się do gości, którzy chyba wstydzą się do mnie podchodzić. Zabawia mnie Babcia E.
Na szczęście kamera się znalazła. Świadkowie nadal tkwią w zakrystii…
14:55 Postanowimy wejść. (Nie pamiętam, czy świadkowie już wrócili, czy nie).
http://imageshack.us
15:05 Z zakrystii wychodzą księża z ministrantami (wszystkim przyszłym mężatkom polecam, żeby zatroszczyć się o ministrantów. Ja żałuję, ze było tak mało- 4).
Mój proboszcz jest o kulach, więc po nas wyszedł tylko nasz znajomy dominikanin.
http://imageshack.ushttp://imageshack.us

Wita nas serdecznie i pyta, czy decyzja jest podjęta i idziemy.. Idziemy. Grają organy. Pięknie… Organistę mam naprawdę dobrego.
Od tej chwili przestałam kontrolować czas.
Msza trwała godzinę czterdzieści minut, dla mnie to była chwila. Ale i goście mówili , że wcale im się nie dłużyło i było pięknie.
Z ciekawszych rzeczy:
- Mieliśmy fantastyczną schola (od dominikanów, profesjonaliści)
- Drugie czytanie – hymn o miłości czytał nasz kolega, który dorabia w radiu. Czytał pięknie i patrzył się na nas. Niektórzy wzruszyli się do łez
-Ojciec R powiedział super kazanie. Znamy się z nim około 6 lat, więc było dość osobiście. Spytał nas dlaczego Asia, dlaczego E. Przyszłym mężatkom radzę przygotować odpowiedź na takie pytanie….
Na końcu powiedział, że specjalnie długo mówił, żebyśmy mieli czas na podjęcie ostatecznej decyzji.
- Hymn do Duch św. zaśpiewała moja koleżanka, która ma śliczny głos
- Przysięgę mówiliśmy z pamięci. (dość popularne, ale godne polecenia)
- Po założeniu obrączek schola zaśpiewała bardzo wesołą „glorię”
- Ja powiedziałam dziękczynienie. Podziękowałam, za rodziców i inne ważne osoby w naszym życiu, za wszystko co im zawdzięczamy. Bardzo skróciłam przemówienie z nerwów, ale ludzie i tak się wzruszyli.
-Mój ksiądz proboszcz, powiedział też wzruszające słowa. Zaczął mniej więcej tak: „to wszystko jest prawda, ale Aśka jest nasza (…) . I my Ci ją E zawierzamy z miłością, ale w razie czego się upomnimy”.
- na końcu mój tata zaprosił wszystkich gości na tort.
Jedyna rzecz, która mi się nie podobała to kwiaty. No, ale nie udało mis się uniknąć zainteresowania nim. Ksiądz, wspomniał o moim bukiecie w kazaniu, a Maciekk zrobił mu Mnóstwo zdjęć.
Nieskromnie dodam, ze kilka osób mi powiedziało, że to najpiękniejszy ślub na jakim w życiu byli. Min. moja koleżanka, która sama miała pół roku temu ślub.
Przyjęcie nam się udało.
http://imageshack.us
Sami nie musieliśmy się o nic martwić. Ja oczywiście wiele nie zjadałam.
Goście wprawdzie domagali się tańców, choć miała to być tylko kolacja. Więc tańce też były…
Podziwiam wszystkie panny młode, które miały całonocne wesela, bo jak oglądam swoje zdjęcia, zpo kolacji, to widać niesamowite zmęczenie.
http://imageshack.us
Przepraszam, ze tak długo:
Jeszcze raz dziękuję AGABORZE i MaćkowiK, za zdjęcia. Więcej zdjęć możecie obejrzeć u niego na stronie:
http://www.maciekk.pl. Czeęść zdjęc jest powycienanych z jego zdjęć.
Możecie zobaczyć różnicę, jak wyglądam w makijażu Agi, a jak w swoim ( czasie pleneru).

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie