-
Pucka odsłony: 4180
Wyszłam za mąż - już nie wrócę: REAKTYWACJA!
Dziewczyny – przede wszystkim dziękuję Wam Wszystkim za życzenia, za pamięć. Poprzednim razem umieściłam trzy zdjęcia na krzyż, ale mam nadzieję, że w dniu dzisiejszym wszystkie moje winy I niedociągnięcia w tym temacie zostaną zapomniane I wybaczone.
Uff… W końcu zebrałam się w sobie.
22 stycznia – wszystko było tak, jak miało być.
Wstałam o 7 rano, z godzinę okupowałam łazienkę, aż w końcu udałam się na drugi koniec W-wy, do fryzjerki – niejakiej Mariolki. Mariolka pracowała nad moimi włosami I paznokciami od godz. 9 do 13! Wcześniej, gdy tylko nasza forumowa Goha dała mi na nią namiary, w ogóle nie brałam pod uwagę, że mogłabym być czesana nie w domu. A teraz stwierdzam, że to był super pomysł, bo zmieniłam środowisko I przez te kilka godzin mogłam oderwać się od nerwowej domowej atmosferki. W domu już malowała mnie Goha. No I właśnie w trakcie tworzenia tego makijażu dopadło mnie apogeum stresu. Nie mogłam oddychać. Tzn. nie miałam siły by zaczerpnąć tchu. Jak widzicie – nie udusiłam się, ale Goha musiała mocno wietrzyć pokój, coby chłodne powietrze mnie orzeźwiło. Ponieważ Mariolka – fryzjerka, „nieco” za długo mnie czesała, Goha musiała się nieźle sprężać coby zdążyć umalować mnie I moją mamę. Gdy skończyła mnie upiększać, zabrała się za mamę. Godzina 15:30, a ja dopiero zaczęłam się ubierać. Godz. 15:45, ja tylko w bieliźnie, butach I halce, a tu kamerzysta puka do drzwi! Umawialiśmy się na 16, ale on wolał przyjść wcześniej! Mój piesio Maks, zaczyna fiksować, bo zamieszanie, bo obcy ludzie… Godz. 16 Goha wprowadza ostatnie poprawki makijażowe, a ja ciągle goła! W końcu Goha wraz ze świadkową pomagają mi założyć suknię, przypinają welon I … zaczyna się.
Mojej Mamie tak się trzęsą ręce w czasie błogosławieństwa, że wylewa wodę święconą. Mamy całują nas I słychać (na filmie), jak tatusiowie rozmawiają: „My to chyba nie? To chyba tylko matki?” W końcu świadek informuje ich, że oni też. Do kościoła dojechaliśmy zbyt wcześnie, więc jeszcze jeździliśmy po okolicy, coby nie stać w miejscu. Zaczął padać śnieg, więc jechaliśmy powolutku, ludzie oglądali się za nami, a kierowcy mijających nas samochodów machali do nas przyjaźnie.
W końcu wysiedliśmy z samochodu. Staliśmy pod kościołem, padał śnieg, a my w ogóle nie czuliśmy zimna! Ja – wybitny zmarźluch – nawet nie zauważyłam, że jest zimno…
W później zaczęła się msza. Księża wyszli do nas, podążyliśmy za nimi. I tu mam dziwne spostrzeżenie: wiele pamiętam , ale I wielu rzeczy nie zarejestrowałam.
W trakcie przysięgi, jak już wcześniej napisała Tulip (przy okazji – Tulipku, dziękuję, że byliście. Dziękuję, za słowa wsparcia otuchy dzień przed), wzruszyłam się I poleciały łezki… Niestety świadek, który miał awaryjną chusteczkę stał zbyt daleko ode mnie, żeby móc mnie uratować. Więc mój już prawie mąż poratował mnie I wyciągnął … uroczą chustkę w niebieską kratę! Oczywiście to wszystko zostało uwiecznione na filmie, więc mamy ubaw po pachy, gdy to oglądamy. Msza wg mnie trwała 5 minut. Wszystko tak szybko się odbyło… Zbyt szybko. A później było sypanie kwiecia I życzenia… Przyszło tak wiele osób – było mi bardzo miło. Gdy goście już wyszli z kościoła I zostaliśmy tylko my ze świadkami, R. wpadł w panikę a propos … pierwszego tańca. Mieliśmy tańczyć fokstrota, ale R. stwierdził, że nie da rady I woli starego poczciwego tańca. I wiecie co? Musieliśmy spróbować. Szkoda, że nie było już fotografa… Bo oto trwał już następny ślub, a my w kościele, tuż przy drzwiach wejściowych, tańczyliśmy walca. :-> Z kościoła pojechaliśmy do Hotelu Lord, gdzie odbyło się nasze przyjęcie weselne. I pierwszy taniec – do piosenki „Woman” Johna Lennona. Przy drugim refrenie pękły balony z confetti I płatkami róż! Tylko kilka osób wiedziało o tym wcześniej – nawet R. się nie spodziewał. I pięknie wyszło. A później tańce, hulanki I swawole prawie do białego rana. Prawie – bo o 4:30 w styczniu jeszcze jest ciemno, ale w lecie…
Jeszcze przed ślubem bałam się, że ja najpóźniej o 1:00 w nocy padnę, nie dam rady… Dziewczyny – przyszłe mężatki: TO JEST TAKA ADRENALINA, ŻE NIE MA SZANS NA ZMĘCZENIE CZY ZNUŻENIE! Naprawdę – byliśmy ostatnią parą, która zeszła z parkietu, ale dla mnie ta impreza spokojnie mogłaby trwać co najmniej do 10 rano.
A teraz… Został mi film, piękne wspomnienia I Wam wszystkim życzę tego samego!
A teraz zdjątka...
http://us.f3.yahoofs.com/users/423c49c3zbb8928c0/c4f4/__sr_/686e.jpg?phv88QCBn50MfFBM{/img]
tulip napisał(a):OOOOO, mój piękny Bambi :D Podkreślam MÓJ i jestem do niego BARDZO przywiązana
lol lol lol
Tulip - Twój Ci On! :D
A oto kolejna i ostatnia partyjka zdjęć - na niektórych nawet (uwaga, Madziu!) mój już mąż uśmiecha się. :D
Już wracamy od ołtarza...
Jakby ktoś nie wiedział, to to jest "Grek Zorba" :D
I odtąd maszerujemy już razem :love:
A to zabawa w karetę, którą ktoś opisał na forum.Nie sądziłam , że ludzie będą mieć taki ubaw - zarówno uczestniczący, jak i dopingujący. Wszyscy zrywali boki. Jeśli któraś z Was jeszcze się waha, albo chciałaby mieć fajną, nie zbereźną i prostacką zabawę, to szczerze polecam. Świetnie bawiła się rodzinka ze wsi, jak i bardziej dystyngowane towarzystwo. :D
Śmichy - chichy ...
Ufff... Chyba już wystarczy...
lol
Mój K. w dniu naszego ślubu wyglądał jak jelonek Bambi - te wielkie wystraszne oczy i drżące patyczkowane nóżki
lol umarłam ze śmiechu lol
Ha! Rzeczywiście! Wiesz co, ja chyba powinnam nie komentować tak twego małżonka, bo jak wejdzie tu mój W..... :D
Chętnie obejrzę te inne, mimo wszystko...
Ha! Madzia - mam Cię! Tzn. chodzi mi o to, że mój R. jednak uśmiecha się na jednym (!!!!) zdjęciu!!!! Na tym pierwszym,gdzie skaczemy. Może dlatego mu tak wesoło, że wyglądam na nim jak po Heine Medina... :D
Oj Madzia - jakbyś znała R. ; faktycznie ma tego diabełka...
Wieczorem postaram się wkleić bardziej anielskiego R.
Ależ ja wierzę, że krzywda mu sie nie działa, tylko przy takiej twarzy uśmiech powinien mu nie znikać.
Ma takie coś...., ja cie przepraszam, nie pomysl sobie źle, ale ma diabełka w oczach. I ten brak uśmiechu po prostu bardzo rzucił mi sie w oczy. Ale więcej zdjęć daj, daj... Nie zaszkodzi...
Madzia - nie wiem, czemu się nie uśmiecha. Widocznie nie było mu do śmiechu. :D :D :D
Dobra - wieczorem coś wkleję, coby Ci pokazać, że krzywda mu się nie działa i może nawet troszkę był zadowolony.
Tulip - dziękuję po raz kolejny za miłe słowa, wsparcie i za to że byliście.
Taaaak - wesoła z nas para... :D Cieszę się, że tak to odbierasz, mimo że (jak zauważyła Madzia) R. prezentuje twarz pokerzysty. :D
Zdjęcia piękne, makijaż mam wrażenia nawet nie drgnął, perfekcyjnie położony każdy milimetr:) Śliczna buzia. Ale mam pytanie, czemu mąż sie nie uśmiecha???? Matko! Ani na jednym zdjęciu! A tak ślicznie wyglądacie!
Szkoda, bo przystojny....
I kolejna partyjka...
Zaraz się przewrócimy... Totalna głupawka, jak widać...
Z naszymi świadkami
Pyszny tort. Mniam. :D
A tutaj mój Mąż wskazuje kolanko koleżanki, jako moje :D Minę miałam "zachwyconą", a koleżanka - jak widać.
A to już zdjęcia ze studia...
http://pd.labfoto.pl/photos/p/d/0/d07a2cbdb684354e3303a06c16324e50-782569.jpg
Podobają Wam się nasze fotki, choć troszkę??
Macie naprawde fajne fotki,
takie dynamiczne :)
i takie mi sie najbardziej podobaja!!!
No i dobrana z Was para!
Piekne zdjecia :)!!!!
Jestescie bardzo ladna para :) zakochani, szczesliwi, radosni!
Świetne zdjęcia (szczególnie te ze studia). Podobały mi się też te, na których się bawicie. Jak masz jeszcze to wklejaj!
Odpowiedz
Zdjęcia bardzo ładne,Wy młodzi, piękni, zakochani i szczęśliwi :)
ale mało tych zdjęć, dawaj jeszcze 8)
Czy ktoś może mi pomóc? Help! Założyłam sobie w końcu konto na onecie, przystąpiłam do zakładania albumu i coś się chyba chrzani z moim kompem, bo choć album założony, to nie ściąga mi zdjęć - wyświetla , że nie może znaleźć serwera. Czy któraś była by tak miła i pomogła mi? Tzn. ja bym przesłała te zdjęcia, a ktoś by je tam zamieścił? Sorki, ale niestety nie mam na razie dostępu do innego komputerka.
Odpowiedz
gratulacje raz jeszcze !!!!
zdjecia! zdjecia! zdjecia :))))
ps troszke prywatnie naciskam, bo wesele bede miala w tym samym hotelu, a przeczytalam ostatnio okropienstwo i sie stresuje
pozdrawiam serdecznie :D
A ja się ucieszyłam, że JUŻ ( lol ) po dwóch miesiącach dane mi będzie obejrzeć fotki Moniki ;)
No nic - czekałam tyle to poczekam jeszcze lol
Buziaki Pucka, dobrze że jesteś, już myślałam że porzuciłaś Forumę
Pucka zlituj się napraw te zdjęcia, spać nie będe mogła jak nie zobaczę, plissssssssssssssssssss :prayer:
OdpowiedzPodobne tematy