-
Gość odsłony: 17445
Zabobony ;P
Znacie? poddajecie się im?
pomyślalam, że podzielimy się domowymi przesądami i pośmiejemy przy okazji ;)
irish_girl napisał(a):Nasi świadkowie właśnie niedawno się rozwiedli
proszę Cię nie to nie może być prawda :( kocham ich nad życie
dobrze, że to tylko zabobon
Nela napisał(a):
Mi moje szwagierka jeszcze przed ślubem zabroniłam do bukietu ślubnego użyć storczyków, choć tak bardzo chciałam, twierdząc, że szybko będzie rozwód, na dowód wyliczając mi kilku ze swoich znajomych, którzy rzeczywiście się rozwiedli :o :D
:o :o :o
Matko, Nela, przez Ciebie sobie przypomniałam :o Na nasz ślub na świadków poprosiliśmy zaprzyjaźnione małżeństwo. Ktoś tam nam podczas przygotowań weselnych powiedział, że może to głupi pomysł, bo świadkowie z małżonków przynoszą pecha. Olaliśmy to, twierdząc uparcie, że z takim pechem sobie poradzimy. Jakiś czas po ślubie dowiedzieliśmy się, że to pecha przynosi, ale dla....świadkującego małżeństwa.
......
Nasi świadkowie właśnie niedawno się rozwiedli
Hmm....
Nie przechodzę pod słupem.. W sumie nie wiem dlaczego...
Czarne koty uwielbiam...
Na ślubie nie miałam żadnych pieniędzy, nic pożyczonego ani nic niebieskiego, do tego welon był po siostrze - jakoś mi psował, więc po co było kupować nowy (a podobno powinien być nowy...)
Większość z wymienionych przez was zabobonów znam (zwłaszcza ten o torebce ) ale chyba nie jestem przesądna...
leopardetta napisał(a):Jest też coś o pluciu 3 razy przez lewe ramię, ale nie wiem co się tak odczynia . :)
z tego co pamiętam to tak się odczyniało czarnego kota który przebiegł drogę ;)
ale ja czarne koty uwielbiam i jak mi taki drogę przebiegnie to prawie za nim gonie żeby go jeszcze pogłaskać :D
Przypomniała mi się historia z liceum a propos zabobonów 8)
Jechaliśmy na wycieczkę autokarem. W pewnym momencie przejeżdżaliśmy przez most i koleżanka ni stąd, ni zowąd zawołała: "Przejeżdżamy przez most, pomyślcie sobie życzenie!". Zaskoczone, wszystkie przez ułamek sekundy skupiłyśmy się na wymyślaniu życzenia - i dopiero po chwili pojawiła się konsternacja "ale właściwie dlaczego?". A ona na to: "a nie wiem, tak sobie strzeliłam" lol
o_szustka napisał(a):leopardetta napisał(a):ola78 napisał(a):Jak zapaliłam lampkę na grobie babci w dniu jej pogrzebu dostałam opieprz od ciotki, ze tak się nie robi, bo zmarła osoba pociągnie kogoś za sobą :o Mozna zapalić dopiero dzień po.
ja znam taki, że nieboszyk nie powinien leżeć przez niedzielę, bo kogoś za sobą pociągnie.
I ostatnio spotkałam się z takim przypadkiem, że osoba zmarła z czwartku na piątek a w sobotę był pogrzeb!!! Rodzina co mieszkała nieco dalej niż zmarły nie miała szans uczestniczyć w pogrzebie!
ja tam mysle z miala duzo wieksze szanse niz gdyby pogrzeb odbyl sie powiedzmy w srode :). Z prostego powodu, w sobote raczej sie do pracy nie idzie, nie trzeba brac urlopów, a w dobie dzisiejszej komunikacji z dojazdem nie ma żadnego problemu :)
W sumie racja, ale o tym że pogrzeb jest w sobotę poinformowano dopiero w piątek po południu, więc ktoś ze śląska nad morze jak miał jechać to cała noc w pociągu... Zrezygnowali.
A z przesądów maturalnych to ja pamiętam, że po studniówce nie wolno obcinać włosów. Ja obcięłam i maturę świetnie zdałam. a i pożyczonego długopisu nie miałam.
A i jeszcze jest taki, że jak się osobę z rudymi włosami zobaczy (oczywiście naturalnymi ) to trzeba się uszczypnąć.
Jest też coś o pluciu 3 razy przez lewe ramię, ale nie wiem co się tak odczynia . :)
leopardetta napisał(a):ola78 napisał(a):Jak zapaliłam lampkę na grobie babci w dniu jej pogrzebu dostałam opieprz od ciotki, ze tak się nie robi, bo zmarła osoba pociągnie kogoś za sobą :o Mozna zapalić dopiero dzień po.
ja znam taki, że nieboszyk nie powinien leżeć przez niedzielę, bo kogoś za sobą pociągnie.
I ostatnio spotkałam się z takim przypadkiem, że osoba zmarła z czwartku na piątek a w sobotę był pogrzeb!!! Rodzina co mieszkała nieco dalej niż zmarły nie miała szans uczestniczyć w pogrzebie!
ja tam mysle z miala duzo wieksze szanse niz gdyby pogrzeb odbyl sie powiedzmy w srode :). Z prostego powodu, w sobote raczej sie do pracy nie idzie, nie trzeba brac urlopów, a w dobie dzisiejszej komunikacji z dojazdem nie ma żadnego problemu :)
maskot napisał(a):butów pod żadnym pozorem nie zdejmować
ściągnęłam lol o 5 nad ranem ;)
maturę zdałam lol
ja ma jeszcze świeżo w pamięci przesądy maturalne :D
-na studniówce obowiązkowo czerwona bielizna i butów pod żadnym pozorem nie zdejmować ;)
-ta sama bielizna koniecznie na mature-najlepiej nie prana
-mature pisać pożyczonym długopisem
-przed wejściem na ustny dobrze dostać kopa na rozpęd :D
-no i taki nasz szkolny-koniecznie wybrać się do św.Tadeusza Judy do katedry św Floriana-skuteczność potwierdzona ;)
osobiście na studniówce butów nie zdjęłam,bielizne czerwoną miałam,ale wyprałam ;) do Judy poszłam a kopa nie dostałam bo na ustne pierwsza wchodziłam :D a maturę dobrze zdałam :D
Moja mama dala mi stowe do schowania.
Nie pamietam, gdzie ja wcisnelam, wiem jedno - zgubilam ja :D
A z przesadow stosuje jeden: nie witam sie przez prog z przyjaciolmi ;)
Cobysmy sie nie poklocili, albo zeby nic nas nie rozdzielilo ;)
Choc nie wiem, czy sie sprawdza, bo aktualnie wielka woda dzieli mnie od przyjaciol.
Chyba najwięcej jest przesądów ślubnych!
Ja tam żednego nie zastosowałam! A nie, przepraszam. Tuż przed wyjściem mama kazała mi pieniądze wsadzić do buta, ale ja wsadziłam sobie za ten silikon w pończochach. Ciekawe czy przesąd stracił swą moc?
Poza tym nie miałam nic niebieskiego, nic pożyczonego, nie miałam podwiązki, nie wystawiałam butów na parapet - i o dziwo nie padało :D
Z tych nie ślubnych - ja zawsze stawiam torbę lub plecak na podłodze
Przełazę pod słupami, uwielbiam czarne koty, które przebiegają mi drogę i nie chwytam się guzik na widok kominiarza!
Normalnie dziwak ze mnie...
Mam w pracy koleżankę, która wierzy, że ktoś tam kiedyś zauroczył jej dziecko, bo po wizycie u tej osoby jej synek był tak nieznośny.... I prosiła kogoś, żeby odczynił nad nim gusła. BOŻE! Podobno jak ręką odjął! :o
ola78 napisał(a):Jak zapaliłam lampkę na grobie babci w dniu jej pogrzebu dostałam opieprz od ciotki, ze tak się nie robi, bo zmarła osoba pociągnie kogoś za sobą :o Mozna zapalić dopiero dzień po.
ja znam taki, że nieboszyk nie powinien leżeć przez niedzielę, bo kogoś za sobą pociągnie.
I ostatnio spotkałam się z takim przypadkiem, że osoba zmarła z czwartku na piątek a w sobotę był pogrzeb!!! Rodzina co mieszkała nieco dalej niż zmarły nie miała szans uczestniczyć w pogrzebie!
-nie przyszywaj guzika na sobie, bo zaszyjesz sobie rozum, a jak już musisz przyszyć ten guzik na sobie to miej otwarte usta
a co z takim wierzeniem, które mówi, że jak kobieta w ciąży się przestraszy i dotknie jakiegoś miejsca na ciele to dziecko będzie tam miało tzw.: myszkę ?
i jeszcze jedno, ale to raczej historia niż przesąd, ale wymyślona współcześnie, więc pozwolę sobie ją przytoczyć.
Na moim osiedlu mieszkała dziewczynka, która nie miała jednej ręki, tzn miała tylko taki kikut do łokcia. No i mówiło się, że to dlatego , że jej mama (była wtedy w ciąży) w trakcie ubierania nieboszczki, najpierw założyła rękawiczkę tej nieboszczce, ale ta nie wchodziła jej na rękę, więc ta mam chcąc "rozepchać" tę rekawiczkę założyła ją na swoją rękę i ta dziewczynka urodziła się z taką ręką właśnie dlatego...
Czego to ludzie nie wymyślą.
Kajko napisał(a):Ja dorzuce ze ślubnych, że kapleusz na głowie panny młodej wróży rozwód.
E?
mam przechlapane.. musze matce powiedziec, ze ona tez... tato sie nie ucieszy....
Jak zapaliłam lampkę na grobie babci w dniu jej pogrzebu dostałam opieprz od ciotki, ze tak się nie robi, bo zmarła osoba pociągnie kogoś za sobą :o Mozna zapalić dopiero dzień po.
Podobno kobiecie ciężarnej nie odmawia się niczego, bo.... zalęgną się myszy w domu!
Dzieciom nie obcina się włosów przed skończeniem pierwszego roku, bo... obcina się rozum!
Czerwone kokardki przy wózkach odpędzają złe duchy!
Znam dużo tego rodzaju głupot, ale mam za ciężką głowę w tej chwili i nic mi więcej nie wpadło.
Ja dorzuce ze ślubnych, że kapleusz na głowie panny młodej wróży rozwód.
Ja z takich na przekór jestem i kompletnie nie wierze w żadne zabobony Chociaz musiałam nad tym pracowac i zawsze uruchamiać logikę i robić sobie wykłady o wyższości umysłu nad przesądami. Wyzbyłam się chyba wszelkich mozliwych :) Choć czytam was uważnie czy aby jest coś o czym zapomniałam że to zabobon, bo weszło w krew jak mycie zebów ;)
Miałam sobie na ślub kapelusz strzelić, ale fatalnie mi we wszelkich nakryciach głowy...
natalia25 napisał(a):dla mnie najgorsze w tych wszystkich zabobonach jest to, że nawet jak w nie nie wierzysz to znajdzie sie pare osób koło ciebie, które będą cie przekonywać, żeby robic cos zgodnie z ich modłą ;)
Oj tak, racja, często tak mam, zwłaszcza z torebką :)
leopardetta napisał(a):nie patrz w ciąży przez dziurkę od klucza, bo dziecko będzie miało zeza
dobre
Mi moje szwagierka jeszcze przed ślubem zabroniłam do bukietu ślubnego użyć storczyków, choć tak bardzo chciałam, twierdząc, że szybko będzie rozwód, na dowód wyliczając mi kilku ze swoich znajomych, którzy rzeczywiście się rozwiedli :o :D
Pamiętam jak mama zawsze w niedzielę palmową, po kościele biła mnie palmą ;) wyśpiewując "palma bije nie zabije"...dalej nie pamiętam :D
Podobno jak się połknęło 3 bazie, to miały chronić przed infekcjami gardła. Nikt nigdy u nas się nie odważył :)
to i ja dodam kilka zabobonów:
-nie śpij nogami skierowanymi w stronę drzwi, bo cię nogami do przodu wyniosą.
(Nie wiem skąd się takie bzdury biorą.)
znam też taki, że w nowy rok pierwszy do domu musi wejśc mężczyzna i to brunet !!!
-nie patrz w ciąży przez dziurkę od klucza, bo dziecko będzie miało zeza
-nie można podawać solniczki z ręki do ręki (tylko np:postawić obok osoby której podajemy) bo się z tą osoba pokłócimy
w żadne zaboboiny nie wierzę, a torebkę z uporem maniaka stawiam na podłodze i wkurzam się jak ktoś leci i stawia ją w dowolnym miejscu innym niż podłoga.
aga077 napisał(a):Aguus napisał(a):agnesea napisał(a):o to coś dla mnie ;)
od małego byłam tak uczona i mi zostało
- nie wynoszę śmieci po zmroku
- nie stawiam butów na stole
- nie wracam się za próg po wyjściu a jak już to siadam
- nie wydaję pieniędzy w poniedziałek
to tak na szybko, jak coś mi się przypomni to dopiszę ;)
Nie wydajesz pieniedzy w poniedzialek ?? CZEMU?
Podobno jak ktoś zacznie w poniedziałek wydawać to będzie wydawał przez cały tydzień ;)
Aaaaaa to dlatego tyle kasy mi ucieka nie wiadomo gdzie ;)
Ania napisał(a):Aguus napisał(a):agnesea napisał(a):o to coś dla mnie ;)
od małego byłam tak uczona i mi zostało
- nie wynoszę śmieci po zmroku
- nie stawiam butów na stole
- nie wracam się za próg po wyjściu a jak już to siadam
- nie wydaję pieniędzy w poniedziałek
to tak na szybko, jak coś mi się przypomni to dopiszę ;)
Nie wydajesz pieniedzy w poniedzialek ?? CZEMU?
To ja chciałam zapytać o wynoszenie śmieci po zmroku.
to ja wyjaśniam:
- śmieci - bo wynosi się razem z nimi dobytek (chyba nie działa bo smieci po zmroku nie wynoszę a i tak ciągle kasy brakuje ;))
- buty - bo będzie jakaś awantura
- wracanie się - bo będzie nieszczęście
- pieniądze - bo będzie się wydawało przez cały tydzień
torebki też na podłodze nie stawiam ;)
my, a zwłaszcza mój Narzeczony, mamy sport zupełnie odwrotny. robimy przesądom na przekór. ;o)
ale jednego się trzymam: zawsze w Wigilie dostaje od mamy łuskę karpia i chowam ja do portfela.
aga077 napisał(a):
Mam jeszcze jeden: nie wolno stawiać torebki na podłodze, bo pieniądze będą "uciekać", innymi słowy będzie nam wiecznie brakować pieniędzy
Ja zawsze stawiam na ziemi bo mam nadzieję, że te uciekające od innych wejdą do mojej torebeczki lol lol lol a uciekać zwykle nie ma co
aga077 napisał(a):w Wielką Niedzielę trzeba wstać jak najwcześniej, po rezurekcji nie wolno już iść spać, bo grządki zarosną chwastami ;)
aga, padłam po prostu :o a kruche ciastko, które akurat jadłam znalazło sie na klawiaturze lol
zabobony, których sie nie mogę pozbyc:
- rozsypana sól oznacza nieszczęście(za to cukier - gości lol)
- staram sie nei wracać, a jak już wróce to siadam i licze do 10
- jak widze kominiarza to chwytam sie za guziki
- nie kłade butów na stole, bo to wróży kłótnie
I jeszcze jeden ale nie przyznam sie, bo sie wstydam mój maż sie ze mnie śmieje, ale co zrobić, kiedy sie zawsze sprawdza
naomi napisał(a):-na stole nie siadam bo będzie bieda
A jak ktoś się sporadycznie kładzie - to co?
Z bukietem ślubnym nie wiem co się stało
W poniedziałek wydaję pieniądze lol
A żeby tego było mało, to jak byłam w ciąży to w koralach i perłach chodziłam i dziecko mi się niczym nie owinęło!
naomi napisał(a):bukiet ślubny nie może zostać ususzony, bo usycha miłość, albo gnije ;)
a jak inaczej go spalić jak nie będzie suchy?
-słyszałam też o zakazie zapraszania kobiet w ciąży na wesela- śluby, bo wówczas para się rozstanie (znam małżeństwo, które po 1,5 roku się rozpadło, a ciężarnych było sztuk 5- ale w to nie wierzę)
to jak nic ja z moim mężem się rozstaniemy, bo na naszym ślubie moja bratowa była w 9 mies ciąży, jaka szkoda, że wciąż kocham mojego męża ;)
nie wierzę, w to do końca, ale tak "na wszelki wypadek..." przestrzegam ;)
bukiet ślubny nie może zostać ususzony, bo usycha miłość, albo gnije ;)
mój to nie wiem nawet kto wyrzucił, bo po weselu już nie wróciłam do domu...
-torebki nie zostawiam na podłodze, bo kasy będzie mało
-na stole nie siadam bo będzie bieda
-nie kładę chleba do góry płaskim, bo kłótnia będzie a i jak sól się wysypie to też kłótnia, ale jak cukier to miłość fizyczna ;)
-zakonnica przynosi mi szczęście, jak ją widziałam to egzamin zdany na 100%
-mężczyzna powinien pierwszy składać życzenia pannie młodej i wchodzić do domu w Święta Wielkanocne, bo facet szczęście przynosi (cóż za dyskryminacja :o )
-wstążeczkę w wózku też miałam, co by nikt nie ośmielił się "rzucić urok"na moją pociechę
-słyszałam też o zakazie zapraszania kobiet w ciąży na wesela- śluby, bo wówczas para się rozstanie (znam małżeństwo, które po 1,5 roku się rozpadło, a ciężarnych było sztuk 5- ale w to nie wierzę)
nie wierzę, w to do końca, ale tak "na wszelki wypadek..." przestrzegam ;)
Bukiet spaliłam :)
torebki nie stawiam na podłodze :)
Łuskę z karpia nosze w portfelu ;)
ze ślubnych przesądów znam taki, że jak się buty na parapet wystawi to nie bedzie deszczu w dzień ślubu - wystawiłam, nie było deszczu
Aguus napisał(a):A o co chodzi z bukietem slubnym?
Bo moj wisi w pokoju w domu rodzinnym i w koncu mi go rodzice wyrzuca,a I rocznica slubu tuż tuż ..
powinno sie spalic w I rocznice slubu - czemu nie pamietam :(
to ja z wymienionych rzeczy nie stawiam torebki na podłodze, staram sie nie kupować rzeczy extra (nie mowie o codziennych zakupach) w poniedziałki i zawsze siadam i liczę do 10 jeśli muszę się po coś wrócić.
Jeszcze nie witam i nie zegnam się przez próg i staram się nie zauważać zakonnic bo moja mama twierdzi ze pecha przynoszą (a ksiądz szczeście).
a to bukiet ślubny trzeba spalić czy zrobić "cokolwiek" byle nie wyrzucić?? Bo ja się jeszcze nie zapoznawłam ze ślubnymi przesądami..
O! Ten chleb to ja tez stosuję! Znaczy się nie kładę chleba, ale zaokrąglonym do dołu, bo jak się "płaskim" do góry chleb kładzie, to szczęście z domu ucieka.
Nie potrafię też wyrzucić starego chleba do śmieci, ale to chyba nie podlega pod kategorię "zabobon".
I jeszcze jajka święcone. Też nie wyrzucać. Te nie zjedzone podczas świąt można ew. zakopać w ogródku. Jak to mama wczoraj po wykopaniu spod ziemi zeszłorocznego jajka wielkanocnego powiedziała: "bo poświęcone w koszu wylądować nie może".
I w pierwszy dzień Świąt, jak się idzie do rodziny na śniadanie wielkanocne, to jako pierwszy MUSI wejść do domu mężczyzna. Nie wiem czemu.
I jeszcze bukiet ślubny. Spaliłam, nie wyrzuciłam.
Kurcze, troszkę tego się nazbierało lol
Jak coś mi jeszcze do głowy przyjdzie, to zapiszę. Nie sądziłam nigdy, że zabobony stosuję, a tu masz babo placek lol
Aguus napisał(a):agnesea napisał(a):o to coś dla mnie ;)
od małego byłam tak uczona i mi zostało
- nie wynoszę śmieci po zmroku
- nie stawiam butów na stole
- nie wracam się za próg po wyjściu a jak już to siadam
- nie wydaję pieniędzy w poniedziałek
to tak na szybko, jak coś mi się przypomni to dopiszę ;)
Nie wydajesz pieniedzy w poniedzialek ?? CZEMU?
Taa, ja walczę z tym u swojego męża
Nie kładzie sie chleba na tym zaokrąglonym wierzchu, bo nieszczęście.
Nie kładzie sie torby (chyba z portfelem) na podłodze, bo kasa wyjdzie za szybko z domu.
Podobno jak ktoś zacznie w poniedziałek wydawać to będzie wydawał przez cały tydzień
a jak wydam kase we wtorek to w reszte tygodnia juz nie bede musiala jej wydawac ? moze to sposob na podratowanie domwego budzetu ... 8)
Aguus napisał(a):agnesea napisał(a):o to coś dla mnie ;)
od małego byłam tak uczona i mi zostało
- nie wynoszę śmieci po zmroku
- nie stawiam butów na stole
- nie wracam się za próg po wyjściu a jak już to siadam
- nie wydaję pieniędzy w poniedziałek
to tak na szybko, jak coś mi się przypomni to dopiszę ;)
Nie wydajesz pieniedzy w poniedzialek ?? CZEMU?
Podobno jak ktoś zacznie w poniedziałek wydawać to będzie wydawał przez cały tydzień ;)
Mam jeszcze jeden: nie wolno stawiać torebki na podłodze, bo pieniądze będą "uciekać", innymi słowy będzie nam wiecznie brakować pieniędzy
Aguus napisał(a):agnesea napisał(a):o to coś dla mnie ;)
od małego byłam tak uczona i mi zostało
- nie wynoszę śmieci po zmroku
- nie stawiam butów na stole
- nie wracam się za próg po wyjściu a jak już to siadam
- nie wydaję pieniędzy w poniedziałek
to tak na szybko, jak coś mi się przypomni to dopiszę ;)
Nie wydajesz pieniedzy w poniedzialek ?? CZEMU?
To ja chciałam zapytać o wynoszenie śmieci po zmroku.
agnesea napisał(a):o to coś dla mnie ;)
od małego byłam tak uczona i mi zostało
- nie wynoszę śmieci po zmroku
- nie stawiam butów na stole
- nie wracam się za próg po wyjściu a jak już to siadam
- nie wydaję pieniędzy w poniedziałek
to tak na szybko, jak coś mi się przypomni to dopiszę ;)
Nie wydajesz pieniedzy w poniedzialek ?? CZEMU?
o to coś dla mnie ;)
od małego byłam tak uczona i mi zostało
- nie wynoszę śmieci po zmroku
- nie stawiam butów na stole
- nie wracam się za próg po wyjściu a jak już to siadam
- nie wydaję pieniędzy w poniedziałek
to tak na szybko, jak coś mi się przypomni to dopiszę ;)
Ja zawsze siadam jeśli wrócę po coś do mieszkania przed wyjazdem
to podobno chroni przed niedookreslonym pechem ;)
Ja nie wiem, co zrobię, jak mi moje grządki chwastami zarosną.
Odpowiedz
Nie liż karalucha o świcie, bo stracisz zycie.
Nie liżę i wciaz żyję 8)
Podobne tematy