• kraziowa odsłony: 25166

    Spódniczka do ginekologa- tak czy nie?

    Hej! Właśnie jestem po rozmowie z kumpelką z pracy, która była wczoraj u pani doktor na wizycie, gdzie dostała ochrzan za spódniczkę nałożoną na badanie (że niby Francja-elegancja, czego tu się wstydzić). Kurdę, jutro idę do nowego lekarza- ciekawe, co mój na to powie. A może jakaś moda obowiązuje?:P

    Odpowiedzi (57)
    Ostatnia odpowiedź: 2023-09-11, 17:11:37
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2023-09-11 o godz. 17:11
0

Spódniczka do ginekologa jest najlepsza

Odpowiedz
Gość 2013-07-05 o godz. 09:51
0

Wracając do stresu u ginekologa to jako wielka hipochondryczka przed ciążą co 3 miesiące biegałam na cytologie i usg
Ale kiedyś poszłam do lekarza z przyjaciółką i tak się biedna boi lekarza, że z gabinetu wyszła bez butów. dopiero na schodach zorientowałam się, że A. jest w skarpetkach :D
A mamę zaciągam podstępem. Umawiam się z nią gdzieś na mieście, a potem stawiam przed faktem dokonanym, że za 20 minut ma wizytę. Wścieka się okrutnie, ale jestem spokojna, że chodzi :D

Odpowiedz
Gość 2013-07-05 o godz. 06:59
0

Zawsze się zastanawiałam czemu niektóre kobiety tak się stresują wizytą u gina Ot co zwykła wizyta kontrolna, jak u każdego innego specjalisty. Nie mówię, że to szczyt marzeń, ale bez przesady żeby od razu jakiś ogromny stres w związku z tym przechodzić A jak już się jest w ciąży i wizyty te stają się rutynowe, to człowiek już w ogóle podchodzi do tego na luzie.

Dobra myślałam, że nazwa antygwałtki nie jest aż tak często używana ;) Mój mąż po prostu nienawidzi tego ustrojstwa jak nie wiem, ja również za nimi nie przepadam, nawet ostatnio odkryłam pewien ładniejszy zamiennik ;) (takie krótkie cienkie skarpetki z jakimś ładnym delikatnym wzorkiem, jak dla mnie o niebo lepsze niż antygwałtki ;) )

Odpowiedz
Gość 2013-07-04 o godz. 02:54
0

od 7 m9iesiace u gina bywalam 2 razy w tygodniu i teraz traktuje to juz jak wizyte w supermarkecie lol

Odpowiedz
ediee 2013-07-04 o godz. 01:50
0

Szczególnie po ciąży wizyta u gina to dla mnie żaden stres lol

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-07-03 o godz. 07:41
0

mikusia napisał(a):
Szkoda, że nie w każdym gabinecie tak jest, bo przecież chyba dla każdej kobiety wizyta u gina to stres. A niestety niektórzy niemili lekarze jeszcze ten dyskomfort pogłębiają
E, dla mnie to żaden stres. Gdyby mnie lekarz stresował, to bym zmieniła lekarza. 8)

Odpowiedz
Gość 2013-07-03 o godz. 06:54
0

Witam...
Ja chadzam do łódzkiego lux medu i tam zawsze są jednorazowe spódniczki, kapcioszki, chusteczki do higieny intymnej, wkładki, podpaski, a jak byłam wczoraj były 4 zapachy płynów do higieny intymnej.
Bardzo lubię tam chodzić, bo naprawdę nie czuję się skrępowana.
Szkoda, że nie w każdym gabinecie tak jest, bo przecież chyba dla każdej kobiety wizyta u gina to stres. A niestety niektórzy niemili lekarze jeszcze ten dyskomfort pogłębiają

Odpowiedz
migotka76 2013-07-02 o godz. 01:49
0

aniasz:migotka76 napisał:
W LIM-e faktycznie są takie fartuszki, ale nie używałam, bo mi jakoś niezręcznie było.

a to czemu, jeśli mogę spytać?
Chyba dlatego, że pierwszy raz się z tym spotkałam... Takie fartuszki były zresztą tylko w jednym gabinecie...

Odpowiedz
karolciabb 2013-07-02 o godz. 01:34
0

Marcik napisał(a):Nigdy nie patrze w co się ubieram idąc do ginekologa...z reguły to co zwykle, czyli dżinsy i koszulka. Paradowac z gołym tyłkiem po gabinecie się nie wstydze, ginekolog i tak zobaczy...a gabinet jest zamykany na klucz wtrakcie badań, więc nie ma mowy, żeby ktoś wszedł. A co do skarpetek - nigdy nie ściagam...bo i po co...ginekolog nic do moich stóp nie ma lol
robię identycznie jak Marcik.

Odpowiedz
marcia15 2013-06-27 o godz. 09:08
0

dodek napisał(a):DobraC napisał(a):
ja sie ich brzydze ogladac samych chociaz nosze. w domu zakladam pospiechem zeby mnie luby w nich nie zobaczyl,
mój tego nienawidzi, a ja mu specjalnie zostaje w samej bieliżnie i własnie w "antygwałtkach" i woła go..... uwielbiam go tak drażnić.... lol
Mój kolega stwierdził że to świetna nazwa bo choćby nie wiem jak facet był napalony to jak zobaczy takie podkolanóweczki to na pewno mu wszystko opadnie ;)

Mój mąż tak nie lubi antygwałtów że nawet jak buty kupuję to często upewnia się czy do nich nie pasują tylko te "cudeńka". Zresztą mężowie koleżanek też mają takie odczucia ;)

A co do spódniczek-jakoś nigdy o tym nie pomyślałam a w tej chwili będąc w ciąży to jeszcze bardziej jest mi obojętne... Tym bardziej że przeżycia mam podobne jak DobraC-4 nad ranem i krwotok w 12 tyg. ciąży Potem 2 tygodnie leżenia na patologii i 6 razy usg dopochwowe a asyście zazwyczaj kilku lekarzy. Człowiek się uodparnia....

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-06-27 o godz. 03:14
0

migotka76 napisał(a):W LIM-e faktycznie są takie fartuszki, ale nie używałam, bo mi jakoś niezręcznie było.
a to czemu, jeśli mogę spytać?

Odpowiedz
migotka76 2013-06-27 o godz. 01:58
0

Fajny temat. Myślałam, że tylko ja mam dylemat w gabinecie :)
Zawsze dziwnie się czuję jak mam przejść od miejsca rozbiórki do fotela tak z gołym tyłkiem i w antygwałtkach i to nie ze względu na wstyd, tylko kretyński wygląd lol
W LIM-e faktycznie są takie fartuszki, ale nie używałam, bo mi jakoś niezręcznie było.
Zawsze myślę w takich sytuacjach "Qrcze, inne dziewczyny jakoś nie mają takich dylematów...".
Teraz widzę, że się myliłam :)
Czasami zdejmuję antygwałtki, ale ostatnio stwierdziłam, że bez przesady, tego co istotne nie zasłaniają. Po co mam biegać na bosaka.
Najwygodniej jest jak wieszak jest obok fotela, ale wtedy nie ma umywaleczki...

Odpowiedz
kraziowa 2013-06-27 o godz. 01:38
0

DobraC : klasa za: antygwałtki :D

.miny K. ktory zobaczyl mnie lezaca z "patykiem" w intymnym miejscu, zaryczana, ale usmiechnieta dlugo nie zapomne...
No i popatrz.... Jakie życie tych naszych mężów byłoby nudne, gdyby nie my kobiałki

Odpowiedz
dodek 2013-06-27 o godz. 00:49
0

DobraC napisał(a):
ja sie ich brzydze ogladac samych chociaz nosze. w domu zakladam pospiechem zeby mnie luby w nich nie zobaczyl,
mój tego nienawidzi, a ja mu specjalnie zostaje w samej bieliżnie i własnie w "antygwałtkach" i woła go..... uwielbiam go tak drażnić.... lol

Odpowiedz
DobraC 2013-06-26 o godz. 23:48
0

Aguus teraz tez sie z tego smieje... ale wtedy (krwiawienie na poczatku ciazy) bylo mi naprawde wszystko jedno. ale trafilam na fajnego lekarza 8) , bo to bylo pierwsze usg w dodatku ciagle "dowcipne" ;), byla 3:30 w nocy a ja zaryczana, jak zobaczylam ze serducho malemu bije to poprosilam lekarza zeby poprosil meza, bo chce zeby tez zobaczyl... lekarz spojrzal jakos dziwnie, zostawil mi usg tak gdzie powinno byc 8) i zawolal meza... miny K. ktory zobaczyl mnie lezaca z "patykiem" w intymnym miejscu, zaryczana, ale usmiechnieta dlugo nie zapomne... lol lol

wstyd wstydem ale sa sytuacje ktore ucza nas ze nie ma sie co wsytdzic :)
w moim szpitalu w czasie porodu moga byc studenci. ale moje ginka twierdzi ze w kulminacyjnym momencie to moze mi pulk strzelcow wyoborych i wojskowa orkiestra deta maszerowac przed lozkiem i bedzie mi wszystko jedno :)

Odpowiedz
Aguus 2013-06-26 o godz. 23:43
0

pomijam kwestie jak trafilam na ostry dyzur w nocy, latalam miedzy gabinetami z gala pupa, lekarz proponowal chocby zamkniecie drzwi a mi bylo wsio rawno...

Odpowiedz
DobraC 2013-06-26 o godz. 23:32
0

blutka - ano 8)
ja sie ich brzydze ogladac samych chociaz nosze. w domu zakladam pospiechem zeby mnie luby w nich nie zobaczyl, no a u ginka sciagam bo wole boso przejsc i machac mu zakurzonymi od spodu stopami niz tymi rajstopkowymi cudami :)

Odpowiedz
Gość 2013-06-26 o godz. 23:29
0

DobraC napisał(a):
a skarpetek, jesli sa bawelniane nie sciagam. ale "antygwaltki" ktore nosze do garniturow zawsze. chyba bym umarla majac je na nogach bez reszty :)

O matko, Dobra, co to są antygwałtki? lol Takie cienkie skarpetki "rajstopowe"?

Odpowiedz
DobraC 2013-06-26 o godz. 23:24
0

spodniczke polecala mi swoego czasu moja mama, ale jakos nie kupilam ;). poza tym jesli kiedykolwiek mialam jakies opory przed ginem to w ciazy przeszly mi dokumentnie... rozkladam sie juz niemal ziewajac ;)
pomijam kwestie jak trafilam na ostry dyzur w nocy, latalam miedzy gabinetami z gala pupa, lekarz proponowal chocby zamkniecie drzwi a mi bylo wsio rawno...

a skarpetek, jesli sa bawelniane nie sciagam. ale "antygwaltki" ktore nosze do garniturow zawsze. chyba bym umarla majac je na nogach bez reszty :)

Kerala - swiete slowa :)

Odpowiedz
czesterka80 2013-06-26 o godz. 23:11
0

Oleńka napisał(a):Ja chciałam uściślić jedną rzecz: co wy badacie u gina skoro wasz tyłek goły ogląda lol
lol lol lol i do tego jeszcze gole stopy lol lol lol

Odpowiedz
Gość 2013-05-30 o godz. 06:48
0

Ja chciałam uściślić jedną rzecz: co wy badacie u gina skoro wasz tyłek goły ogląda lol

Odpowiedz
Gość 2013-05-30 o godz. 04:33
0

Nie zaglądałam wcześniej do wątku, bo po tytule uznałam, ze jest o modzie. A ten cholerny Gines to był projektant.

Anyway....czy założę spódniczkę czy spodnie, wsio rawno. I tak obejrzy tyłek i tak.

Odpowiedz
ediee 2013-05-29 o godz. 22:57
0

ewasia napisał(a):A ja zawsze mam dylemat.
Rozebrac skarpetki czy nie lol
ja też lol

Odpowiedz
Pierniczek 2013-05-29 o godz. 22:48
0

Hej Dziewczyny,

różne kobitki są wśród nas, jedne się wstydzą inne nie.

Dla tych co się wstydzą lub idą pierwszy raz do ginka polecam LIM. Mają tam zielone spódniczki i kapcioszki - ręczę, bo byłam i sprawdziłam :D

Odpowiedz
kraziowa 2013-05-27 o godz. 07:10
0

A ja wróciłam od mojego nowego lekarza i przespacerowałam się z gołym dupskiem i żyję :D A Keralę miło się czyta. Nie ma to jak komentarz w stylu: ładna fryzurka

Odpowiedz
Gość 2013-05-27 o godz. 07:04
0

Nigdy nie patrze w co się ubieram idąc do ginekologa...z reguły to co zwykle, czyli dżinsy i koszulka. Paradowac z gołym tyłkiem po gabinecie się nie wstydze, ginekolog i tak zobaczy...a gabinet jest zamykany na klucz wtrakcie badań, więc nie ma mowy, żeby ktoś wszedł. A co do skarpetek - nigdy nie ściagam...bo i po co...ginekolog nic do moich stóp nie ma lol

Odpowiedz
agga73 2013-05-27 o godz. 04:59
0

SkrawekNieba napisał(a):agga73 napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):agga73 napisał(a):heh a ja zawsze i skarpetki ściągam :)
jakoś tak mi głupio w nich zostać
agga to nie sex tylko wizyta u lekarza 8)
jedno nie wyklucza drugiego 8)
o, proszę, wydalo się 8)
wszystko ze mnie wyciągniecie ;)

a tak po prawdzie, to noga w skarpetkach jest przydupiasta, znaczy krótka, stąd moja żywa abominacja 8)
ale z kapciuszkami to się nie spotkalam, a powinny byc standardem! zawsze mnie wkurza to latanie na boso, a potem machanie brudnymi nogami wrr
z golym tylkiem mogę latać, no problem. parę lat chodzilam do ginki, u której za każdą rozbieraną wizyta następowala taka wdzięczna sytuacja: otóż fotel i przebieralnia leżaly po przeciwleglych końcach, a po środku drogi między nimi stalo biurko, i jak już się rozebralam, to musialam stać centralnie przed nią i czekać aż skończy wypisywać papiery...

Odpowiedz
Gość 2013-05-27 o godz. 04:33
0

a ja mimo wszystko bardziej komfortowo czuję się w spódnicy, choćby mogę szybko ją opuścić przy wstawaniu z fotela. Jakoś mi jest lepiej w tej części garderoby.

Odpowiedz
Gość 2013-05-27 o godz. 04:23
0

Kerala lol jak milo Cie poczytac ;)

Ja tez spodniczkom mowie nie, przelaze pare metrow z przebieralni na fotel, na szczescie nikt mi znienacka do gabinetu nie wpada ;)

Odpowiedz
Kerala 2013-05-27 o godz. 02:56
0

Paradowanie z gołym tyłkiem mnie nie krępuje ( w tym sensie zgłaszam desinteressement dla tematu spódniczki) o ile lekarz widzi właśnie ten tyłek doczepiony do właścicielki, a nie odwrotnie.
Wyjaśnię ambitną metaforę 8)
Moim zdaniem dziesięć razy bardziej krępujące od paru metrów dzielących fotel od przebieralni tudzież pielęgniarek zasuwających po gabinecie, są sytuacje, w których lekarz patrzy mi głęboko w oczy i mówi ciepło "sliczna opalenizna, pani kasiu" badając mi przy tym piersi, albo rozkosznie sie uśmiecha i mówi "a cellu-block nie stosujemy?".
To, co uwłacza i krępuje to każda inna relacja niż służbowa relacja lekarz- pacjent, bo sytuacja, w której jestem od pasa w dół naga i leżę rozkrzyżowana na fotelu... hm... nie sprzyja jakość udowadnianiu swej podmiotowości i wyglądaniu serio. Może w gabinecie stomatologicznym czy laryngologicznym akcenty wyglądają inaczej i jest miejsce na kawkę, herbatkę, pozdrowionka z Pomiechówka, ale u ginekologa dbałość o formę wydaje mi się szczególnie wazna i dlatego furda spódniczki, ważne, aby ten tyłek u ginekologa nie był niczym więcej niż tyłkiem.
A spódniczki są tu już IMHO sprawą drugorzędną.

kerala

Odpowiedz
Pierniczek 2013-05-27 o godz. 00:40
0

Temat Full :D wypas..... ale i o tym trzeba 8)

Odpowiedz
Wonderka 2013-05-27 o godz. 00:36
0

Chciałam dodać od siebie:
- nigdy nie zdejmuję skarpetek, rajsoty i owszem 8) ale sex z moim giniem z jednego sporego powodu nie wchodzi w rachubę
- raczej spodnie, starczy, ze mój gin nosi kiecę lol

Bardzo intrygujący temat.

Odpowiedz
Pierniczek 2013-05-27 o godz. 00:30
0

Hej Dziewuszki,

ma któras doświadczenia z LIMu w Jupiterze na Domaniewskiej...Idę tam w czwartek, pierwszy raz bedę w LIMie i nie wiem czego się spodziewać.

Thanks!

Odpowiedz
b.londynka 2013-05-27 o godz. 00:25
0

A ja zazwyczaj zakladam spodnice jak ide na wizyte. Raz czy dwa poszlam w spodniach i ginka sama stwierdzila, ze dobrze przyjsc w spodniczce. I czesto zdarzylo mi sie, ze fotel i przebieralnia byly na dwoch roznych koncach gabinetu, a posrodku drzwi Na jednorazowe spodniczki jeszcze nie trafilam ;)

Odpowiedz
Gość 2013-05-27 o godz. 00:24
0

agga73 napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):agga73 napisał(a):heh a ja zawsze i skarpetki ściągam :)
jakoś tak mi głupio w nich zostać
agga to nie sex tylko wizyta u lekarza 8)
jedno nie wyklucza drugiego 8)
o, proszę, wydalo się 8)

Odpowiedz
Gość 2013-05-26 o godz. 23:39
0

Anirrak napisał(a):No chyba, że przebieralnie nie jest obok fotel i trzeba z gólym tyłkiem mykać przez gabinet...
Ale takich gabinetów to mam nadzieję, że już nie ma
Niestety są U mojej ginekolog (w panstwowej przychodni) przebieralnia jest w jednym koncu gabinetu, a fotel w drugim przy czym trzeba przedefilowac obok drzwi,, ktore potrafi z nienacka otworzyc pielegniarka

Za to prywatnie juz mozna skorzystac z kapci i fartuszkow...

Co do stroju - nie wpadlam na to zeby nosic do gina spodnice na przebranie, nieraz mysle, ze zaloze spodnice zeby nie defilowac z golym tylkiem, ale zazwyczaj tego nie robie - co poradze, ze wole spodnie ;) bluzek takich dlugich zeby przykrywaly tylek nie nosze, wiec ta rada odpada. Skarpetki wole zdjac, bo czuje sie glupio bez gaci w skarpetach lol

Odpowiedz
Gość 2013-05-26 o godz. 23:37
0

Och napisał(a):kassandra napisał(a):U mojego gina są zawsze jednorazowe 'spódniczki' i kapciuszki, więc whatever w co się ubiorę.
U mnie tak samo ;)

Ale niestety gabinety bez jednorazowych kiecek są w Gdańsku codziennością, tym bardziej w państwowej służbie zdrowia
Och, to gdzie w Trójmieście jest gabinet z jednorazowymi kieckami? Bo ja nie trafiłam nawet prywatnie

Odpowiedz
dodek 2013-05-26 o godz. 20:29
0

w prywatnym gabinecie w Centrum Medycznym do którego chodziłam były naszykowane jednorazowe spódniczki i zawsze je zakładałam tym bardziej że oprócz lekarza w gabinecie zawsze była pielęgniarka, której lekarz dyktował co ma wpisać do komputera... u innego prywatnego ginka do którego chodze teraz jest kameralna atmosfera i tam rozbieram sie bez problemu i bez spódniczki.....

Odpowiedz
Och 2013-05-26 o godz. 11:41
0

kassandra napisał(a):U mojego gina są zawsze jednorazowe 'spódniczki' i kapciuszki, więc whatever w co się ubiorę.
U mnie tak samo ;)

Ale niestety gabinety bez jednorazowych kiecek są w Gdańsku codziennością, tym bardziej w państwowej służbie zdrowia

Odpowiedz
Gość 2013-05-26 o godz. 07:29
0

U mojego gina są zawsze jednorazowe 'spódniczki' i kapciuszki, więc whatever w co się ubiorę.

Odpowiedz
Gość 2013-05-26 o godz. 05:45
0

Blutka napisał(a):SIUDA?! To TY? 8) Nie podejrzewałabym... ;)
W dodatku zawodowo, więc mam mocne alibi. lol

Blutka napisał(a):Zadzieranie spódniczki to dopiero perwersyjnie wygląda. ;)
I jak widać na tym przykładzie, zawsze są przynajmniej dwa walczące stronnictwa. ;)
Blutka, ja z Tobą! :partyman:

Odpowiedz
Gość 2013-05-26 o godz. 05:44
0

Ja tam wole spodnie ubrac do lekarza i przejsc sie z golym tylkiem po gabinecie, nizbym miala isc w spodnicy i potem miec dylemat co z ponczochami zrobic. Wstret mam do rajstop a z takimi ponczochami z koronka na fotel sie ladowac 8)

A tak szczerze to wystarczy bluzka dluzsza niz do pepka i po problemie.

Odpowiedz
agga73 2013-05-26 o godz. 05:29
0

SkrawekNieba napisał(a):agga73 napisał(a):heh a ja zawsze i skarpetki ściągam :)
jakoś tak mi głupio w nich zostać
agga to nie sex tylko wizyta u lekarza 8)
jedno nie wyklucza drugiego 8)

Odpowiedz
Gość 2013-05-26 o godz. 05:18
0

ja zazwyczaj chodzę w spódnicy ;)
jakoś tak wolę a jak chodzę w spodniach to w dłuższej bluzce/swetrze i wtedy zostaję w skarpetkach lol

Odpowiedz
Gość 2013-05-26 o godz. 05:18
0

siuda_baba napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):agga73 napisał(a):heh a ja zawsze i skarpetki ściągam :)
jakoś tak mi głupio w nich zostać
agga to nie sex tylko wizyta u lekarza 8)
Skrawku, nie znasz chińskich pornoli.

SIUDA?! To TY? 8) Nie podejrzewałabym... ;)

A wracając do tematu - obyczaj dla mnie nowy i intrygujący ;) - u ginekologa mogę nawet paradować przez cały gabinet, jeśli by zaszła taka potrzeba. Luzik. Zadzieranie spódniczki to dopiero perwersyjnie wygląda. ;)

Odpowiedz
Gość 2013-05-26 o godz. 05:17
0

A ja zawsze mam dylemat.
Rozebrac skarpetki czy nie lol

Odpowiedz
Gość 2013-05-26 o godz. 04:21
0

SkrawekNieba napisał(a):agga73 napisał(a):heh a ja zawsze i skarpetki ściągam :)
jakoś tak mi głupio w nich zostać
agga to nie sex tylko wizyta u lekarza 8)
Skrawku, nie znasz chińskich pornoli. Skarpetki (żółte!!!) i seks naprawdę się rymują. Żebym tylko tytuł spamiętała - "Kłamstwa"??? Czy coś takiego, zakazany przez ichniejszą cenzurę, nudny jak flaki z olejem. lol

Wracając do tematu - ja też nie zaczaiłam o co chodzi. Znam TEN zwyczaj od mamy i z forów GW, ale zawsze wydawał mi się zbyt absurdalny, by był prawdziwy. Rozumiem skrępowanie itp., ale dla mnie jest to sygnał, żeby zmienić lekarza, a nie zmierzać ku prześcieradłu z dziurą w odpowiednim miejscu. Polecam postawę: ja się nie wstydzę swojego ciała, a Pan(-i)? 8)

Odpowiedz
Gość 2013-05-26 o godz. 03:29
0

agga73 napisał(a):heh a ja zawsze i skarpetki ściągam :)
jakoś tak mi głupio w nich zostać
agga to nie sex tylko wizyta u lekarza 8)

Odpowiedz
agga73 2013-05-26 o godz. 02:41
0

heh a ja zawsze i skarpetki ściągam :)
jakoś tak mi głupio w nich zostać

Odpowiedz
Gość 2013-05-26 o godz. 02:26
0

Ja podczas wizyty wchodzę do przebieralni i tam jest przygotowana już dla mnie spódniczka-zdejmuję wszystko z siebie (oprócz skarpetek i góry oczywiście) i wskakuję w tę spódniczkę i idę na badanie. Spódniczka jest z jedne strony komfortowa dla mnie, bo nie czuję się tak bardzo "naga" a z drugiej strony nie siadam golym tylkiem na fotelu.

Odpowiedz
agga73 2013-05-26 o godz. 01:55
0

kiedy byłam dzieckiem i mama prowadzała mnie do gina, to za jej radą zakładałam na to wyjście spódnicę, żeby nie latać z gołym tyłkiem. na fotelu nadal przebywałam w spódnicy. jakoś czułam się pewniej i byłam mniej skrępowana. ale miałam 12 lat...
po co teraz takie podchody byłoby robić to nie wiem

Odpowiedz
kraziowa 2013-05-26 o godz. 01:49
0

no to ja serio odpowiadam.... lol
komfort psychiczny :) u nas jakoś się nie spotkałam np z fartuszkami do badań itd.
serio dużo dziewczyn tak robi, nawet nie wiedziałam, że to jakieś dziwne jest
ale różne przypadki po ludziach chodzą... jak byłam jeszcze na studiach (przychodnia akademicka) zdarzyło mi się, że lekarz mnie badał i bułkę szamał jednocześnie (nazwałyśmy go potem-bułkojad)

Odpowiedz
Gość 2013-05-26 o godz. 01:37
0

Intrygujące ;) - a co to daje? Ja z czystej ciekawości pytam, serio. :D

Odpowiedz
kraziowa 2013-05-26 o godz. 01:34
0

no może rzeczywiście jakieś to enigmatyczne z boku może być
mamy taki zwyczaj z dziewczynami, że jak idziemy na wizytę i mamy na sobie spodnie, to niektóre z nas w przebieralni zakładają spódniczkę i myk :D :)
spotkałam się z gabinetami, że przez całą długość trzeba się z gołym tyłkiem przespacerować..... wiem, że lekarzowi zwisa, ale czasem jakoś tak łyso....
chociaż wstydliwa raczej nie jestem :)

Odpowiedz
Gość 2013-05-26 o godz. 01:34
0

A co spódniczka ma do badania ginekologicznego? Przecież i tak się zdejmuje do samego badania...

A w ogóle, to przypomniało mi się zdarzenie u mojego lekarza, jak kiedyś 'zaplątałam' się w fartuszek nakładany do badania, stoję sobie i dzielnie walczę z tym fartuszkiem, a mój lekarz z uśmiechem na to, żebym się nie martwiła, bo... "i tak się do mnie dobierze".

Odpowiedz
Gość 2013-05-26 o godz. 01:27
0

Też na początku nie zrozumiałam, o co chodzi? 8)

Że niby koleżanka (i Ty też masz taki zwyczaj, skoro się obawiasz wizyty) przebiera się w spódnicę do badania? Ja się zastanawiam po co, chociaż lekarzowi to powinno zwisać, jeśli mu to w badaniu nie przeszkadza - przecież czasem się po prostu przychodzi do gina w kiecce i jakoś to problemem nie jest. ;)

Ale może czegoś nie zrozumiałam.

Odpowiedz
Gość 2013-05-26 o godz. 01:21
0

Czytam raz - nie kumam.
Drugi - też nie...
Trzeci - ni chu_chu...

Dopiero jak przemyslałam, to doszłam, że chyba pytasz o spódniczkę do ginekologa?
Jakąś taka specjalną, czy cuś???

Ja powiem szczerze, że nie wpadłam dotychczas na pomysł przebierania sie u gina w spódniczkę...
Na pewno zreszta zostawiłabym ten "strój na zmianę" w poczekalni lol

Ale jak ktoś ma taką dogłębna potrzebę i nie utrudni to badania - to why not? 8)

Moje pytanie na marginesie brzmi - a co ta spódniczka delikwentce daje?
No chyba, że przebieralnie nie jest obok fotel i trzeba z gólym tyłkiem mykać przez gabinet...
Ale takich gabinetów to mam nadzieję, że już nie ma 8)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie