-
Gość odsłony: 13198
Czy iść do ginekologa sama, czy z mężem?
Czesc dziewczyny, mam nadzieje, ze rozwiejecie moje watpliwosci. To dopiero poczatek ciąży i tak sie zastanawiam czy od tych pierwszych wizyt wchodzic do gabinetu z mężusiem czy nie?Jak Wy to robicie?A tak z technicznego punktu widzenia :) to co on się odwraca czy patrzy na całe badanie na fotelu itp...Jakos sobie tego wszystkiego nie wyobrazam wiec licze na Wasze cenne wskazówki i doswiadczenia!!!Karola
Na wizyty kontrolne, czyli pogadanka+badanie na fotelu chodzę sama.
Ale USG koniecznie z mężem.
Dzięki temu znacznie wzrosło jego zaangażowanie w przygotowania do przyjścia na świat maleństwa ;)
Dotarło do niego, że w tym powiększającym się brzuchu zamieszkuje już mała, żywa istotka a nie jakiś bezkształtny, niezidentyfikowany obiekt :D
Oba usg z mężem. Pierwsze "dowcipne", drugie normalne - żadne nie krępowało ani nas ani lekarza, co innego mieliśmy wtedy do oglądania ;)
BTW - o spódniczkę nawet nie przyszło mi do głowy spytać, bo i po co?
Na wizyty kontrolne z kolei chodzę sama tak jak i przed ciążą - mężowi referuję tylko co i jak.
Miałam już 4 USG ale w szpitalu , teraz idziemy razem z mężem myślę,że będzie już co pooglądać 12w4d lol
Odpowiedz
ignarancja napisał(a):Blutka napisał(a):Przepraszam, za OT, ale temat tego wątku koszmarnie działa mi na nerwy (ginka? mężusiem? BŁAGAM!)Się ciesz, że jest "sama" a nie "samiuteńka".
Podpisano - ignarancja równie zachwycona tytułem wątku
Jak pierwszy raz mignal mi ten watek przed oczami to bylam przekonana ze zamiast 'ginka' jest 'ginusia'. To by dopiero przegiecie bylo lol
Na pierwszym USG byłam sama, mąż nie mógł być bo pracował. Potem stwierdził, że to niesprawiedliwe bo ja już fasolkę widziałam :)
W przyszły piątek idziemy już razem :D I myślę, że za każdym razem o ile to będzie możliwe będziemy razem chodzić do lekarza :)
Blutka napisał(a):Przepraszam, za OT, ale temat tego wątku koszmarnie działa mi na nerwy (ginka? mężusiem? BŁAGAM!)Się ciesz, że jest "sama" a nie "samiuteńka".
Podpisano - ignarancja równie zachwycona tytułem wątku
b.londynka napisał(a):Moze troche glupie pytanie Czy, zakladajac ze USG jest transwaginalne, jest mozliwosc ogladania przez osobe towarzyszaca (meza) tylko i wylacznie ekranu, bez koniecznosci patrzenia na rozebrana zone?
Nie sądzę, żeby to było wykonalne.
Przepraszam, za OT, ale temat tego wątku koszmarnie działa mi na nerwy (ginka? mężusiem? BŁAGAM!)
Moze troche glupie pytanie Czy, zakladajac ze USG jest transwaginalne, jest mozliwosc ogladania przez osobe towarzyszaca (meza) tylko i wylacznie ekranu, bez koniecznosci patrzenia na rozebrana zone? Wyjasniam od razu, ze nie chodzi tu o mnie, tylko o odczucia meza, ktory nie zmusi sie do ogladania mnie w takiej sytuacji (dziwny typ, ale co zrobic ;) ).
Odpowiedzmy na usg zawsze razem, na wizyty zazwyczaj sama, czasami malz waruje pod gabinetem ;)
Odpowiedz
na wizyty samiutenka :)
na usg z polowkiem ;)
nawet kiedy na sile chciala lekarz meza wyprosic bo stwierdzila ze usg zrobi przez pochwe i zapytala sie czy sie nie wstydze? :o
tragedia... wiecej u niej nie bylismy ;)
gdybym ja chciala zabierać męża na każde USG to musialabym do tej pory na każdą wizytę bo mam na każdej lol
do gina idę sama - męża zabralam tylko na 4D a byly dwa ;)
gdy byłam w ciązy nawet na wizyty chodził ze mną.... nie przeszkadzało mu zupełnie, że inny facet mnie dotyka i zagląda ;)
na jednym z pierwszych USG byłam u ginekologa Araba... i ten przy transwaginalnym chciał wyprosić męża ten się nie dał.. twierdząc, że wiedział żonę i z tej strony ;) i stał biedakowi za plecami cały czas...
Na wizyty chodzimy razem. Mąż dzielnie czeka w poczekalni aż go lekarka poprosi na USG, badanie na fotelu przebiega bez jego obecności, ale zawsze czeka na nas w poczekalni :)
Odpowiedzna zwykłe wizyty sama, na USG (wszystkie ) razem :)
Odpowiedz
joann5 napisał(a):Ja na badanie chodziłam sama, za to na USG razem z mężusiem :)
I ja tak samo :)
Ja na badanie chodziłam sama, za to na USG razem z mężusiem :)
Odpowiedz
A my chodzimy razem i na badanie, i na USG, nie ważne, czy jest to USG transwaginalne czy przez brzuch. Mój mąż od początku był bardzo zaangażowany i ma mnóstwo swoich pytań do lekarza :)
Poza tym ja jestem strasznie roztrzepana i mimo, że nieraz mam napisane na kartce o co pytać, zdarza mi się zapomnieć poryszuć najważniejsze kwestie. Mąż zawsze pamięta, co mieliśmy wyjaśnić :)
Jeśli chodzi o badanie, fotel umieszczony jest z boku, więc mąż nic nie widzi. A z USG jest tak, jak napisała gruba żaba - wrażenia estetyczne są najmniej ważne.
Zrobisz, jak będziesz uważała, ale moim zdaniem fajnie, jeśli mąż jest na USG, nawet tym dopochwowym. Wtedy na ogół widać już zarodek, słychać bijące serduszko. Jest to tak niesamowita chwila, że mąż też powinien móc brać w niej udział :)
Jeśli chodzi o samo badanie i normalną wizytę, facet niekoniecznie jest potrzebny ;)
badanie miałam sama, ale już po badaniu, lekarz poprosił mojego męża, by wszedł do gabinetu, na ekranie jeszcze było zdjęcie z usg i wszelkie pytania zadawalismy już razem - choć z tego szoku nie wiele ich było :)
nie wyobrażam sobie nie dzielenia się tym wszystkim na goraco - w końcu to nasza ciąża i nasze dziecko
Mam za soba dwie wizyty, na pierwszej mąż czekał w poczekalni i pęcherzyk ciążowy obejrzał tylko na zdjeciu, ale załował, bo nie mógł zadać lekarzowi swoich pytań. Podczas drugiej wizyty weszliśmy do gabinetu razem. Lekarz ma osobne pomieszczenie do badań, więc nie ma problemu, maż został tam tylko poproszony na samo usg. Poza tym miał okazje poznać naszego gina, pogadać z nim i bardzo mu się spodobał.
Odpowiedz
Karola gratuluję bejbika :)
moim zdaniem na badanie powinnaś chodzić sama (chyba że mąż bardzo chce) ale na USG koniecznie go zabieraj
niedoświadczona w tym względzie Blue
ja chodze z mezem, ze wgledu na bariere jezykowa, ale nie przeszkadza mi to zupelnie.
Odpowiedz
jesli tylko moj maz nie jest w pracy to zawsze chodzi ze mna do gina,
poniewaz jednak zwykle jest w pracy to czesciej chodze sama
na te wazne usg rowniez obowiazkowo chodzi ze mna
teraz to juz chodze tylko z nim chodze bo samej mnie nie wypuszczaja z domu :(
Jeśli masz mieć usg - zdecydowanie ze swoim mężczyzną.
Po pierwszym, przy którym go nie było (9tc) chodził nadąsany, że ja widziałam bijące serduszko, a on nie. :P
Przy drugim usg (12tc) nie wyobrażał sobie, żeby go mogło nie być, mimo, że było to usg transwaginalne. Nie wiem, jak to jest u Twojego lekarza, ale u mnie byłam ubrana w specjalną spódniczkę, więc nie było skrępowania. Z resztą w takim momencie jest to ostatnia rzecz, na którą się zwraca uwagę. Chociaż oczywiście zrobisz, jak będziesz uważała. :)
A przy normalnej wizycie - dziewczyny mają rację. Panowie są bardziej przewrażliwieni na punkcie naszej ciąży, niż my same. :D Czasem zastanawiam się, kto jest "bardziej" w ciąży :)
mojego lubego zaprosilam do gabinetu dopiero w 4 miesiacu ciazy, gdy USG mialam robione przez brzuch. na wczesniejszych wizytach dzielnie asystowal pod drzwiami - ani mnie ani jemu nie przypadla do gustu wizja lubego obserwujacego jak lekarz robi USG transwaginalne.
Uwazam, ze jedynym powodem obecnosci chlopa w gabinecie jest USG, inne badania czy rozmowy dotyczacego kobiecej kondycji, samopoczucia nie sa przeznaczona dla meskiech oczu i uszu - chlopy lubia panikowac i robic z igly widly... ot moja opinia..
pozdrav i gratuluje owocnego zaciazenia :)
Podobne tematy