• Jania odsłony: 2736

    Pieprzoni klienci

    Mam ochote dzis wyć krzyczeć rzucić na wszystkich!!

    Dlaczego człowiek uzurpuje sobie prawo do nawrzeszczenia na drugiego? Jakim prawem wyżywa się na innych?

    Pracuje w urzedzie i mam dosc pieprzonych klientów, którzy mogą wydrzeć się, zrzucić osobiste flustracje na kogoś kto będąc w pracy musi je wysłuchać z uśmiechem i do jasnej cholery jeszcze przeprosić, że kurwa w jakim imieniu?!! Najchetniej nakopałam bym im w łeb, żeby choć przez chwilę pomysleli.

    Nie ma dnia, żeby jakiś pojebus nie zrównał mnie z podłogą i potraktowal jak szmatę, tylko dlatego, że ma gorszy dzien czy musi wyrzucic z siebie żale do "mojej" firmy

    tyle ode mnie, bo gdzieś to musiałam wyrzucić

    a Was proszę, byście zanim sie wydrzecie na kogokolwiek z obsługujących Was osób pomyśleli, że to rowniez jest człowiek, który pracuje w instytucji, ktora skoro nie szanuje swoich klientów to swoich pracowników ma jeszcze głebiej w poważaniu

    i jeszcze zapomniałabym dodać pomyjowego "KURWA" masm dosyć, wyć mi się chce

    ryczałam już w pracy, bo ile można wytrzymać - o przerwie marzę- bo co to jest nie pamietam od - nawet nie wiem kiedy - nie mam czasu ani na siku, ani żeby wypić łyka herbaty, którą jeszcze kiedyś robiłam przed pracą,a która zimną nietkniętą wylewalam po zakończeniu

    o tym tez pomyslcie

    Odpowiedzi (43)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-02-16, 10:48:58
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-02-16 o godz. 10:48
0

8)

To co laski, mała rundka w kisielu? Na gołe klaty?

Odpowiedz
Gość 2010-02-15 o godz. 23:53
0

fagih napisał(a):Ajka napisał(a):No kop, kop dalej
Ajka i po co tym kamieniem pierwsza rzucałaś? ;)


No właśnie. Nie chciałam kopać. Chciałam powiedzieć to, co fagih.

Odpowiedz
Gość 2010-02-15 o godz. 23:38
0

Janiu nie jesteś sama, doskonale Cię rozumię :usciski:

Nie powiem, że tacy ludzie mnie nie denerwują, ale staram zachować spokój, albo jak mnie już jakis klient bardzo zdenerwuje to nawet potrafię mu się uśmiać prosto w twarz. Trzeba sobie jakoś radzić.

Powodzenia i głowa do góry.

Odpowiedz
Gość 2010-02-15 o godz. 23:00
0

Ajka napisał(a):No kop, kop dalej
Ajka i po co tym kamieniem pierwsza rzucałaś? ;)

Zdecydowanie meliskę polecam lol
fagih z podobną filozofią życiową do Agabory. Działa - po obu stronach barykady.

Odpowiedz
Gość 2010-02-15 o godz. 22:40
0

vesna napisał(a):Ajka napisał(a):
Nezeli taka nie jestes to zmykaj z tamtad jaknajszybciej.


A przepraszam, czy nie powinno być stamtąd? ;)

Jak to było, o tych belkach w oku, czy czymś takim?...
No kop, kop dalej. Ja juz tysiace razy sie przyznawalam, ze mam dysortografie.

A jeszcze chce powiedziec, ze takim tytulem poczulam sie obrazona i nie mowcie, ze jestem przewrazliwiona bo jak ktos mowi "glupi Polacy" to polowa naszego spoleczenstwa sie obraza i Jania tu wrzucila wqszystkich do jednego wora.

No ciekawe ile bledow tu zrobilam

Odpowiedz
Reklama
AGABORA 2010-02-15 o godz. 21:21
0

Ciezko byc klientem /petentem /pacjentem
i ciezko byc urzedasem ...yyy...urzednikiem
oj,ciezko
Gdyby tak obie strony wykazaly minimum checi /dobrego nastawienia/zrozumienia ....wszystkim byloby latwiej .
To samo tyczy sie uslug (szeroko pojmowanych) i kazdej dziedziny zycia .
Poniekad i ja w uslugach pracuje ..i jakos tak mi sie od lat zdarza ,ze wszyscy ,z ktorymi mam okazje pracowac (a sa to przeeeerozni ludzie,obojga plci ,z roznych srodowisk i o zroznicowanym statusie )-sa mili ,uprzejmi ,usmiechnieci ....wyjatki sie zdarzaja ,no ,ale to juz sila wyzsza ...
a moje kolezanki i koledzy po fachu wciaz narzekaja na jakich to trafili ludzi-zawistnych ,skwaszonych ,niezadowolonych ...
Zdaje sie ,ze to jest tak -to co dajesz ,to dostajesz

wiem ,wiem -uogolniam

i teraz taka moja mala dygresja -herezja
pocwiczyc np. na najblizszym sklepie ,dajmy na to warzywniaku .
Zamiast wchodzic (z " dzien dobry " na odczepnego ) pod nosem warknac cos o ziemniakach ,zaplacic ,wziac reszte i wyjsc .
Wejdzcie do tego sklepu z promiennym usmiechem ,zapytajcie "jak mija dzien ?",krotki tekst o nowej fryzurze eskpedientki ,a na koniec zyczcie "milego dnia"
To moj staly punkt programu -kompletnie niewymuszony,tak mam...
i dziala
na moj widok-usta sprzedawcow (obojga plci) pokrywa promienny usmiech ,sami zagaduja i z zainteresowaniem pytaja np. jak sie udala moja eksperymentalna potrawka z kurczaka .
....i kiedy wychodze z usmiechem zapraszaja ponownie i zycza milego dnia .
Dzieki temu ,ze traktuje ich jak ludzi ,mam zawsze odlozona swieza kolendre w warzywniaku ,pan bez pytania podaje mi w kiosku ulubione papierosy 8) ,a inny pan obiecal sprowadzic niepasteryzowane piwo ,ktorego jestem fanka ...a panie w sklepach ciuchowych ,do ktorych przychodze wypozyczac ubrania do sesji ,bez wahania zgadzaja sie na kazda ilosc i termin zwrotu ;)
i podobnie mam w urzedach -jakos wszyscy sa dla mnie mili ,uprzejmi ...a jak sie komus nie chce byc milym /kompetentnym -z usmiechem przypominam mu ,ze za to mu wlasnie placa 8)

Odpowiedz
Gość 2010-02-15 o godz. 20:57
0

Ajka napisał(a):
Nezeli taka nie jestes to zmykaj z tamtad jaknajszybciej.


A przepraszam, czy nie powinno być stamtąd? ;)

Jak to było, o tych belkach w oku, czy czymś takim?...

Odpowiedz
Jania 2010-02-15 o godz. 20:08
0

Tylko zwróćcie uwagę na fakt, że opisywałam klienta, który przychodzi i z miejsca sie drze - nie słuchając wyjasnienia i sposobów na rozwiązanie, a nie urzędnika, który siedzi i ma pretensje, ze ktoś miał czelność zakłocić mu spokoj i przyjsc z jakąś sprawą

co do błędów - mój faktycznie ogromny błąd - widać sama byłam jedną wielką fLustracją ;)

tytuł - hmm pierwotny był w liczbie pojedynczej (pieprzony) późniejsza edycja jak widać zmieniła na znacznie mniej gramatyczne mea culpa

Odpowiedz
poohatka 2010-02-15 o godz. 18:20
0

mokato napisał(a):Ajka napisał(a):A przepraszam jeszcze, czy w temacie nie powinno byc "pieprzeni"?
No to w takim razie dodam jeszcze, że Jania nie lubi sflustrowanych klientów ;)
a ja już biedna myślałam że tylko mnie się to (jedno i drugie) w oczy rzuca i zęby zgrzytają :|

Odpowiedz
Gość 2010-02-15 o godz. 18:18
0

Ja to jakas wyjatkowa jestem, bo nigdy nie trafilam na niekompetentnego urzednika. Zawsze trafialam na osoby uprzejme, mile i bardzo pomocne.
I szczeka mi opada jak czytam o niektorych przypadkach.

Jezeli, ktos by mnie wprowadzil w blad, to primo zalozylaby z gory, ze nie zrobil tego specjalnie, secundo to tej wlasnie osobie bym zwrocila uwage. A nie szla do 3 i tam sie wywnetrzala.
Nie wyobrazam sobie, jak mozna na kogos obcego nawrzeszczec, zmieszac z blotem, zwyzywac o tak z zasady, ze jak nie opierdolisz to nic nie zyskasz. Po prostu mi sie w glowie nie miesci . Ale to wlasciwie swiadczy o czyjes kulturze osobistej, a wlasciwie o jej braku.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-02-15 o godz. 18:05
0

Ulleczka melise, melise.

Odpowiedz
Gość 2010-02-15 o godz. 17:58
0

Kiniak napisał(a):ulleczka napisał(a):Ajka napisał(a):A przepraszam jeszcze, czy w temacie nie powinno byc "pieprzeni"?
Ajeczko, właśnie tu weszłam, żeby to napisać lol lol lol lol

Uaf uaf :lizak: :lizak: :lizak:
Eeee, czepiacie się 8)
bo my byśmy wolały, żeby napisała, że są pErdolnięci. ci klienci :lizak:

Odpowiedz
Gość 2010-02-15 o godz. 16:01
0

Ja sie nie komunikuję. Ja uderzam.

Odpowiedz
mokato 2010-02-15 o godz. 15:59
0

Może i jestem 8) Ale jakbyś tak 5 godzin stała w kolejce a później odesłali Cię z kwitkiem przez błąd innego urzędnika, to może też byłabyś mało komunikatywna

Odpowiedz
Gość 2010-02-15 o godz. 15:44
0

mokato napisał(a):przez których musiałam po kilka razy przyjeżdżać do urzędów.
mozę mało komunikatywna jesteś?

Odpowiedz
mokato 2010-02-15 o godz. 15:41
0

Ajka napisał(a):A przepraszam jeszcze, czy w temacie nie powinno byc "pieprzeni"?
No to w takim razie dodam jeszcze, że Jania nie lubi sflustrowanych klientów ;)

Od siebie dodam, że ostatnio mam pecha do wszelkich urzędników, tłumaczy, celników itp., przez których musiałam po kilka razy przyjeżdżać do urzędów.

Odpowiedz
Gość 2010-02-15 o godz. 14:53
0

ulleczka napisał(a):Ajka napisał(a):A przepraszam jeszcze, czy w temacie nie powinno byc "pieprzeni"?
Ajeczko, właśnie tu weszłam, żeby to napisać lol lol lol lol

Uaf uaf :lizak: :lizak: :lizak:
Eeee, czepiacie się 8)

Odpowiedz
Gość 2010-02-15 o godz. 14:31
0

Ajka napisał(a):A przepraszam jeszcze, czy w temacie nie powinno byc "pieprzeni"?
Ajeczko, właśnie tu weszłam, żeby to napisać lol lol lol lol

Uaf uaf :lizak: :lizak: :lizak:

Odpowiedz
Gość 2010-02-15 o godz. 14:19
0

Na marginesie:
K2 do twarzy Ci w rurzowym :lizak:

Odpowiedz
kkarutek 2010-02-15 o godz. 13:35
0

tja....o urzędnikach też mam swoje zdanie. I przyznaję bez bicia, że często mogę uogólniac na niekorzyść.
Ale chociażby w tym tygodniu przeprowadziłam dwie rozmowy na ten sam temat z dwiema urzędniczkami. Pierwsza traktowała mnie jak debilkę, która nie wie czego chce. Rzecz dotyczyła dokumentów do ślubu i nawet zdanie że po raz pierwszy biorę ślub i nie wiem co powinnam mieć ze sobą - liczę na jej pomoc, nie pomogło. ALe dokończyłam spokojnie rozmowę i na drugi dzień zadzwoniłam znów. Przemiła pani udzieliła mi informacji (mam nadzieję że prawidłowej ;)).

A tak w ogóle kiedy w Stolycy wprowadzą system internetowego zgłoszenia sie do rejestracji samochodu??? W GDańsku tak mają i dzięki temu nie muszą stać od 7:30 w kolejcie po numerek... :)

Odpowiedz
DobraC 2010-02-15 o godz. 13:31
0

gonick napisał(a):Ajka napisał(a):A przepraszam jeszcze, czy w temacie nie powinno byc "pieprzeni"?
przepraszam, czy Ajka nie powinna dziś melisanki wypić?? ;)
a myslalam ze ja sie czepiam ;) ostatnio...

faaaajne jestescie :lizak:

Odpowiedz
Gość 2010-02-15 o godz. 13:21
0

Ajka napisał(a):A przepraszam jeszcze, czy w temacie nie powinno byc "pieprzeni"?
przepraszam, czy Ajka nie powinna dziś melisanki wypić?? ;)

Odpowiedz
Gość 2010-02-15 o godz. 12:47
0

A przepraszam jeszcze, czy w temacie nie powinno byc "pieprzeni"?

Odpowiedz
ladybird7 2010-02-15 o godz. 12:42
0

DobraC napisał(a):
Oczywiscie, zdarzaja sie tez "baby" ktorym od razu do tetnicy moznaby sie rzucic. Ja wychodze z zalozenia ze zawsze zaczynam milo i z usmiechem - bo to pomaga rozladowac i zalatwic wiele spraw. A mi korona z glowy nie spadnie jak powiem "czy bylaby pani tak mila...".
Jesli nie dziala a ktos jest wybitnie niemily - to wtedy co innego.

Wiecej zyczliwosci.
W obie strony...

Milego dnia ;)
Zgadzam sie z Dobra :).

Pamietam jak w tamtym roku bylismy na urlopie na wielkanoc w polsce i musielismy zalatwic dokumenty w urzedzie do slubu. I co?? Wielki Piatek, godzina za 14.55 pani Kasia juz w plaszczyku myslaca o tym ze ma jajka jeszcze kupic a tu sobie para przyszla pozalatwiac dokumenty. Milo z usmiechem, grzecznie poprosilismy i sie udalo.

Odrobina zyczliwosci i inni beda dla Ciebie zyczliwi.

Odpowiedz
DobraC 2010-02-15 o godz. 11:50
0

A ja mysle ze nie wolno uogolniac.
Chociaz post Jani troche mnie... no oburzyl to moze za duze slowo.. Ale w kocnu to pomyje i emocje...

Pamietam urzedniczke w Piasecznie w dziale zameldowac o anielskiej do mnie cierpliwosci.. przyszlam, sama nie wiedzialam co powinnam miec, dokument ktory mialam zatrzymac odeslalam.. dwoila sie i troila szukajac rozwiazan zebym nie musiala jeszcze raz przyjezdzac, choc okazalo sie ze nie da rady.
Bylam potem u niej ponownie - znow byla bardzo mila czyli to nie przypadek ;).

Oczywiscie, zdarzaja sie tez "baby" ktorym od razu do tetnicy moznaby sie rzucic. Ja wychodze z zalozenia ze zawsze zaczynam milo i z usmiechem - bo to pomaga rozladowac i zalatwic wiele spraw. A mi korona z glowy nie spadnie jak powiem "czy bylaby pani tak mila...".
Jesli nie dziala a ktos jest wybitnie niemily - to wtedy co innego.

Wiecej zyczliwosci.
W obie strony...

Milego dnia ;)

Odpowiedz
Gość 2010-02-15 o godz. 11:43
0

Jania napisał(a):i mam gdzieś czy i jak został poinformowany przez innych urzedników
i bardzo slusznie. Ty masz prawo zwyzywac petenta od debili, bo idiota nie rozumie. zas bron Buddo, zwyzywac Ciebie, bo... (???) masz gdzies petenta??? no tak, Ty nie robisz tego prosto w oczy. i to jest wyraz kultury jak rozumiem. :/

Jania napisał(a):która pomóc nie chce i jako leniwy urządas, myślę tylko jak dopiec klientowi
gratuluje umiejetnosci czytania ze zrozumieniem. no ale ja pewnie tez debil jestem, co nie rozumie. Jania, chcesz sie robic na meczennika, to sie rob. na szczescie, wiekszosc osob, ktore sie tutaj wypowiedziala, ma inne podejscie do klienta niz Twoje, i chwala im za to.

Odpowiedz
Gość 2010-02-15 o godz. 05:15
0

Ja metode na urzednikow mam jedna - zawsze spisuje imie i nazwisko osoby udzielajacej mi informacji. Czy dzwonie na infolinie, czy jestem osobiscie w urzedzie. A potem, jak wychodza jakies kwiatki, pisze fax lub list gdzie trzeba, albo dzwonie do szefostwa. Podaje dokladne dane, daty i informacje, dodajac niewielki komentarz, co o tym mysle. Na urzednikow nie krzycze, na ogol. Czasami daje do zrozumienia, ze nalezaloby postawe przemyslec, zalezy jak bardzo uparcie urzednik wciska mi kit (a to sie niestety zdarza czesto i to nie tylko w Polsce). Jak mi np. taka pani wciskala, ze musze zaplacic za darmowa domene, ktora mi zaoferowana free of charge w ramach pakietu i mimo, ze dalam jej caly dzien na sprawdzenie, ze taka oferte mi zlozono i ze takie warunki mam na umowie - to ja jej po prostu trzy razy powtorzylam, ze rachunku nie zaplace, a potem dziekuje za rozmowe. Czasami jednak nie umiem sie powstrzymac i podnosze glos. Zwlaszcza jesli w tej samej sprawie interweniuje ktorys raz.

Co do drugiej strony - jakby ktos sie na mnie wydarl bez powodu, to ja bym sie podparla przepisami, z radoscia poszperalabym w papierach i wydrukowala odpowiedni fragment. W koncu jak ktos pracuje w urzedzie i udziela informacji (jak np. Ty Jania), ze dowod osobisty musi przedstawic wlasciciel dowodu (co jest logiczne i niby kazdy powinien to rozumiec, ale...) - to taki urzednik ma na poparcie swojej informacji odpowiednie wytyczne, kodeksy itd. A jesli nie ma, no to trudno...

Odpowiedz
Jania 2010-02-14 o godz. 21:18
0

K2 napisał(a):jak ja kocham takie podejscie. petent jest imbecyl, bo sie nie zna. absolutny skandal. oczywiscie, kazdy petent wrzeszczacy, ma to wpisane w charakter, widzi instytucje i wlacza mu sie wrzaskun. taki odruch Pawlowa. z pewnoscia nie zostal potraktowany per noga przez innych urzednikow, nie zostal zle poinformawany przez kogos innego, etc. ot, popostu imbecyl tak ma.
dol dolem. chamstwo sie zdarza wszedzie i nic go nie usprawiedliwia. ale gdyby ludzie nie mieli podejscia "nawet gdybym chciala", tylko faktycznie chcieli pomoc, to wrzaskow byloby mniej.
no to ja (-która pomóc nie chce i jako leniwy urządas, myślę tylko jak dopiec klientowi) probowałam wytłumaczyć dzis klientowi, że nie udziele mu informacji tylko dlatego, że posiada dowód osoby, której informacje dotyczą, bo dowód z gruntu rzeczy jest rzeczą osobistą i posługiwać się nim nie może nikt poza wlaścicielem - ale pewne rzeczy są nie do przejścia w umysłach i dlatego własnie ośmielam się ich nazwać debilem, bo po pierwsze nic nie rozumie, zwymyśla mi, że jestem złośliwie uparta bo przeciez widze dowod osobisty tej osoby a potem jak np dziś wychodzi wiązanka kurw i pierdolonych złodzieli w moim kierunku

i mam gdzieś czy i jak został poinformowany przez innych urzedników - a odruch pawlowa byłby w jakiś sposob wytlumaczalny gdyby był psem czy innym zwierzecem - ja mam zwyczaj podchodzic do klienta jak do człowieka myślącego - czego czasem przestaje byc pewna

bardzo chetnie pomogę i wytłumaczę tylko trzeba spytać i umieć przyjąć odpowiedz, która nie jest po naszej myśli - ale to chyba kulturą się nazywa - a posiadanie jej to juz inny temat

z jednej strony fajnie, że niektóre osoby rozumieja moje flustracje a z drugiej przykro mi, że doświadczyły podobnych przeżyć

Odpowiedz
Gość 2010-02-14 o godz. 12:49
0

Też bym chciała u siebie w pracy bąki zbijać.
Właśnie skąd to się wzięło, że urzędnicy to leniwce i tylko kawke piją. Może i tak było ale 30 lat temu...

Odpowiedz
Gość 2010-02-14 o godz. 12:27
0

Hmmm....ja także ma bezposrednia stycznośc z klientem - ale nie urząd ino sekretariat szkoły językowej - i zdarzają sie różni, z reguły ci mili równoważa kretynów z frustracjami. Rozumiem jednakowoż Janię, gdyż czasem po prostu pewnych rzeczy się nie przeskoczy - typu szef, który jest nad toba i potem to ja obrywam za przysługę dana klientowi :|
A co do myszki ;) złosliwośc rzeczy martwych jest nieobliczalna i trudno sie wkurzać, że czasami ktos komus nie działa - to niekoniecznie świadczy o tym,że jest idiotą ;) mi np. wczoraj klient tkwil przy biurku 15 minut bo drukarka mi nie działała...przez sprzataczke co odłączyła kabelki, troche potrwało zanim znalazłam usterkę.... ale nie uwazam sie za specjalnie zidiociałą ;)

więcej wyrozumiałości. Dla obu stron.
A co urzedów, to ja nie wiem jak to u Was Jania, ale mój ojciec i mąż sa urzędnikami, i raczej w pracy zbijaja bąki nie przepracowując się specjalnie, więc raczej miałam zdanie, ze nie pracujecie zbyt ciężko ;) choc pewnie różnie bywa...zależy w jakim urzędzie i na jakim stanowisku. Niemniej chyba większośc ludzi wychodzi z założenia, ze urzednik to i tak leniwiec skończony. 8)

Odpowiedz
Gość 2010-02-14 o godz. 12:01
0

Jania jak ja Cię doskonale rozumiem. :usciski:

Też pracuję w pewnym urzędzie. No cóż kiedyś jeden interesant nożem mi zagroził jak mu nie podam jakiejś informacji ( a jej zdradzić nie mogłam - przepisy) i bałam się z pracy wychodzić przez jakiś czas.

Generalnie jestem miła dla osób, które odwiedzają moją "firmę" ale co mam zrobić jak do sekretariatu wchodzi taki jeden i od razu się wydziera. Ja do niego spokojnie a on jeszcze głośniej I straszy prezesem, ministrem i kimś tam jeszcze... :x

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-02-14 o godz. 11:40
0

ja olewam wrzeszczacych petentow 8)
niech se powrzeszczy. kiedys to do niego wroci

wiekszy zal budzi to co slysze w tv , ze jako urzednik jestem leniwa, glupia, lapowkobioraca, bez checi pomocy petentowi.

Odpowiedz
Gość 2010-02-14 o godz. 11:24
0

wiesz Ajka męczeństwo idiotów to nie mordęga, męczeństwo to mieć imbecyla jako klienta kto nie rozumie ze sa pewne procedury, ktorych ja nie przeskocze nawet gdybym chciala bo ktos stoi nade mną, ale jest to tak trudne do zaakceptowania dla innych że wydziera morde bo innych sposob nie zna
jak ja kocham takie podejscie. petent jest imbecyl, bo sie nie zna. absolutny skandal. oczywiscie, kazdy petent wrzeszczacy, ma to wpisane w charakter, widzi instytucje i wlacza mu sie wrzaskun. taki odruch Pawlowa. z pewnoscia nie zostal potraktowany per noga przez innych urzednikow, nie zostal zle poinformawany przez kogos innego, etc. ot, popostu imbecyl tak ma.
dol dolem. chamstwo sie zdarza wszedzie i nic go nie usprawiedliwia. ale gdyby ludzie nie mieli podejscia "nawet gdybym chciala", tylko faktycznie chcieli pomoc, to wrzaskow byloby mniej.

Odpowiedz
Gość 2010-02-14 o godz. 01:43
0

Na tym zebraniu to pewnie wiecej bys zarobila niz w urzedzie ;)

Odpowiedz
Jania 2010-02-14 o godz. 00:26
0

Ajka napisał(a):Ale chyba sie nie zrozumialysmy.

Nie przychodze do instytucji od razu z krzykiem.

Przyklad: lotnisko w stolicy panstwa europejskiego, niedosc, ze do samolotu trzeba jechac autobusem bo rozbudowa jest o rok spozniona to jeszcze laduja 80 osob do tego jednego autobusu i sterczymy pol godziny bo panienka nie umie liczyc i nie zgadzaja jej sie karty iloscia jaka podala jej obsluga. Nie bede komentowala ale myslalam, ze zabije.
Medicover place .... no nic mam zlota karte i po to mam ta karte zeby nie stac w panstwowej sluzbie zdrowia i co czekalam w kolejce 10 minut aby sie odchaczyc bo jakiejs panience nie dzialala myszka tylko dlatego, ze papier byl pod kawalkiem. I powiedziano mi, ze lekarz juz mnie nie przyjmie.

Mam dalej wymieniac, bo takich przykladow mam setki. Moze mam pecha ale takich sytuacji mam co druga albo jeszcze czesciej.

Aha i druga sprawa, jak osoba wytlumaczy mi, ze takie sa procedury to nie mam zadnych pretensji ale jezeli to jest tylko i wylacznie zla wola albo glupota - to przepraszam.
oj wymieniać nie musisz - bo je widzę na codzień - moja ( choc nie wiem dlaczego mnie z nią przydzielono )"współpracownica" jest tępa jak but w dodatku wolna jak ślimak, sama sobie świetnie wyszukuje problemy obawam sie, ze problem z myszką byłby dla niej nie do rozwiazania...

a ja piszę o klientach, którzy przychodzą do mnie od razu z pyskiem... i wyzwiskami

już się trochę uspokoiłam, ale po powrocie z pracy myślałam, że rzucę to w cholerę i pójdę żebrać, ale mąż się nie zgodził na to żebranie ;)

wiec jutro pojdę tam znów, dać się zjebać zarowno przez klientów jak i przełożonych

jak nie myśleć o wyjeździe z tego kraju

Odpowiedz
Jania 2010-02-14 o godz. 00:04
0

Ajka napisał(a):Ale chyba sie nie zrozumialysmy.

Nie przychodze do instytucji od razu z krzykiem.

Przyklad: lotnisko w stolicy panstwa europejskiego, niedosc, ze do samolotu trzeba jechac autobusem bo rozbudowa jest o rok spozniona to jeszcze laduja 80 osob do tego jednego autobusu i sterczymy pol godziny bo panienka nie umie liczyc i nie zgadzaja jej sie karty iloscia jaka podala jej obsluga. Nie bede komentowala ale myslalam, ze zabije.
Medicover place .... no nic mam zlota karte i po to mam ta karte zeby nie stac w panstwowej sluzbie zdrowia i co czekalam w kolejce 10 minut aby sie odchaczyc bo jakiejs panience nie dzialala myszka tylko dlatego, ze papier byl pod kawalkiem. I powiedziano mi, ze lekarz juz mnie nie przyjmie.

Mam dalej wymieniac, bo takich przykladow mam setki. Moze mam pecha ale takich sytuacji mam co druga albo jeszcze czesciej.

Aha i druga sprawa, jak osoba wytlumaczy mi, ze takie sa procedury to nie mam zadnych pretensji ale jezeli to jest tylko i wylacznie zla wola albo glupota - to przepraszam.
oj wymieniać nie musisz - bo je widzę na codzień - moja ( choc nie wiem dlaczego mnie z nią przydzielono )"współpracownica" jest tępa jak but w dodatku wolna jak ślimak, sama sobie świetnie wyszukuje problemy obawam sie, ze problem z myszką byłby dla niej nie do rozwiazania...

a ja piszę o klientach, którzy przychodzą do mnie od razu z pyskiem... i wyzwiskami

już się trochę uspokoiłam, ale po powrocie z pracy myślałam, że rzucę to w cholerę i pójdę żebrać, ale mąż się nie zgodził na to żebranie ;)

wiec jutro pojdę tam znów, dać się zjebać zarowno przez klientów jak i przełożonych

jak nie myśleć o wyjeździe z tego kraju

Odpowiedz
Gość 2010-02-13 o godz. 21:47
0

Ale chyba sie nie zrozumialysmy.

Nie przychodze do instytucji od razu z krzykiem.

Przyklad: lotnisko w stolicy panstwa europejskiego, niedosc, ze do samolotu trzeba jechac autobusem bo rozbudowa jest o rok spozniona to jeszcze laduja 80 osob do tego jednego autobusu i sterczymy pol godziny bo panienka nie umie liczyc i nie zgadzaja jej sie karty iloscia jaka podala jej obsluga. Nie bede komentowala ale myslalam, ze zabije.
Medicover place .... no nic mam zlota karte i po to mam ta karte zeby nie stac w panstwowej sluzbie zdrowia i co czekalam w kolejce 10 minut aby sie odchaczyc bo jakiejs panience nie dzialala myszka tylko dlatego, ze papier byl pod kawalkiem. I powiedziano mi, ze lekarz juz mnie nie przyjmie.

Mam dalej wymieniac, bo takich przykladow mam setki. Moze mam pecha ale takich sytuacji mam co druga albo jeszcze czesciej.

Aha i druga sprawa, jak osoba wytlumaczy mi, ze takie sa procedury to nie mam zadnych pretensji ale jezeli to jest tylko i wylacznie zla wola albo glupota - to przepraszam.

Odpowiedz
Jania 2010-02-13 o godz. 20:47
0

Ajka napisał(a):Pokazalam tylko jak wyglada sprawa z drugiej strony.
jak wygląda z "drugiej" strony zdaje sobie sprawe, choć chciałam Wam pokazać te pierwszą

chcecie pokrzyczeć - to radze tak jak Jagoda - zawołaj przełożonego i jemu powiedz, że rządy danej instytucji są do dupy

a ja po prostu mam doła i dosc wszystkiego, co do krzyków, świadczą tylko o kulturze danego penitenta - bez wzgledu czy jest wariatem od urodzena czy zwariował bo tak sobie zycie ułożył,

wiesz Ajka męczeństwo idiotów to nie mordęga, męczeństwo to mieć imbecyla jako klienta kto nie rozumie ze sa pewne procedury, ktorych ja nie przeskocze nawet gdybym chciala bo ktos stoi nade mną, ale jest to tak trudne do zaakceptowania dla innych że wydziera morde bo innych sposob nie zna

i jasne nie raz było tak, że kretynka pokrzyczała - swoja sprawe w koncu i tak zalatwiła tym swoim wrzaskiem i poszla kurwa szczesliwa do domu z myslą ale niekompetentni imbecyle tam pracują - pokrzyczałam i dałam rade załatwic a mówiła mi foadra, że sie nei da

tylko, że taka flądra potem siedzi po pracy i odkręca wiele spraw, naciąga inne by dana sprawa została załatwiona - a poźniej ma uwagi służbowe i po premii bo zadziała nie zgodnie do procedur i terminów

i np ja mam 2 wyjscia z takiej sytuacji:
1) ulec debilowi - dostac uwage i po premii, ale nie miec klienta robiacego sceny i obrzucającego mnie bluzgami

2) nie ulegac debilowi - miec uwage slużbową i po premii, bo zapewne wyruszy na skarge badz bedzie bluzgał godzianami, i zajmował mi czas

i ot taka skutecznosc krzyków

Dżej kurcze masz racje - stoicki spokoj, tylko on tez ma swoje granice, a ja do spokojnych raczej nie naleze i mocno sie trzymam żeby jakiejś choleryczce nie odpowiedziec nadobnym

Odpowiedz
Gość 2010-02-13 o godz. 20:21
0

Ajka napisał(a):
Pokazalam tylko jak wyglada sprawa z drugiej strony.
Ajka, pokazałaś jak wygląda stereotyp i ogólnienie

Ja staram się nie zakładać, że kiedy pójdę do urzędu spotkam tam same głupie, nieinteligentne, leniwe osoby. Nie krzyczę na urzędników i, o dziwo, raczej nie przypominam sobie, żebym kiedyś miała większe trudności z załatwieniem czegokolwiek (nie licząc uczelnianego dziekanatu, ale to inna bajka ;) )

Jania, współczuję. Życzę dużo odporności na fochy klientów.

Odpowiedz
Gość 2010-02-13 o godz. 19:51
0

Chwileczke to sa pomyje a nie chwila zadumy czy mam problem.

Chyba napisalam, ze nie chce jej obrazac i zeby uciekala.

Pokazalam tylko jak wyglada sprawa z drugiej strony.

Odpowiedz
Gość 2010-02-13 o godz. 19:40
0

Ajka, sorry ale troche przeginasz... dziewczyna ma doła a ty ją jeszcze kopiesz

Jania, domyślam sie ze czasem jest cieżko. Chociaż prawda jest taka, ze każda praca ma swoje "ciemne strony". Tak jest i bedzie, nie zmienimy tego.
A tymczasem proponuje jakiś relaksujacy wieczór, bez stresów :goodman:

Odpowiedz
Gość 2010-02-13 o godz. 19:28
0

Eeee tam, na czyjeś wrzaski znam tylko jedną metodę: stoicki spokój. Wrzeszczących pieniaczy najbardziej z równowagi wyprowadza opanowanie i spokój drugiej strony 8) Im bardziej taki się wścieka, tym ja mam większą satysfakcję 8)

A z drugiej strony Ajka ma rację: często tylko postawą roszczeniową da się cokolwiek załatwić w naszych urzędach. Ja jednak się nie wściekam, a raczej proszę o nazwisko przełożonego (i dodaję, że chcę wiedzieć do kogo kierować pisemną skargę) - to w sytuacji, gdy "za okienkiem" siedzi jakaś wyjątkowo wredna flądra ;)

Jania napisał(a):o tym tez pomyslcie
Ale o czym? O tym, że nie masz kiedy siku zrobić? Ja też czasem mam taki zapieprz, że nie mam na to czasu. I żyję ;)

Odpowiedz
Gość 2010-02-13 o godz. 18:57
0

Prosze Cie dziewczyno nie rob z siebie meczennicy.

Wydzieram sie na ludzi i nie zamierzam przestac jezeli po drugiej stronie mam niekompetentnych imbecyli.

Czasami mam wrazenie, ze w roznych instytucjach w ogloszeniach jest jakas adnotacja "i kompletnie glupi".

Nezeli taka nie jestes to zmykaj z tamtad jaknajszybciej.

Nie mialam w planach Cie obrazic ale zrozum tez druga strone, ktora niekoniecznie chce wyladowac swoje frustracje a tylko normalnie, po ludzku zalatwic swoja sprawe w instytucjach funkcjonujacych za ich pieniadze.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie