-
Gość odsłony: 1875
Znowu to samo...
Ja pierdolę
Nikt mnie tak nie potrafi wkurwic jak ta fladra.Wystarczy jeden telefon z tym kurwa :wpadniemy jutro, bo jestesmy w Kraku i juz mam cisnienie
Na szczescie nie ma mnie jutro ale sam fakt,że ona przekracza próg mojego domu jest irytujacy.
Miesiac słucham jak to mam oszczedzac (mąz nie pracuje) a tu kurwa imprezka jutro.
Da sie??? Da się
No to ja se kurwa ulze i zdefrauduje 400 zł na skórzana marynarke! Jak szaleć, to szaleć ;)
Pooszczedzałam nawet na pomifdorach, to mi sie nalezy.
I jeszcze znajomych kaze obdzwaniać No to niech sie bawia.Jak sie nie wyniosa do 22, to ide na kolacje z klientem.
Nie zebym była o nią zazdrosna , mężata i dzieciata ale nienawidze jej od pierwszego wejrzenia na zdjecie na którym było jej lico rózane 8)
Dawna kolezanka Męza...
Sorry ale musiałam se ulzyc. Mam zjebane conajmniej 2 wieczory.DZisiaj , bo juz mam ciśnienie na jutro a jutro , to wiadomo...
Siem troche wzburzyłam lol że mi sie takie rzeczy jak olewanie potrzeb partnera zarzuca. Już sie uspokajam ;)
Odpowiedz
Oleńka napisał(a):No moment, ja rozumiem , ze ktos lubi codziennie mieć innych gości, ale my home is my castle, i nie ma tu znaczenia moje drogie że to jest moje mieszkanie. Przyjaciele z obu stron moga nocować, ale nie obce osoby ze średnią raz w tygodniu. Lubię czuć się w domu jak w domu a nie jak w hotelu. Mój doskonale to zrozumiał więc nie rozumiem czemu wy macie z tym problem. aaaa, rozumiem że wy po prostu poddajecie się każdemu wymysłowi partnera...
Ola, spokojnie... jakie wy??? jak na razie tylko Alma zabrała się za osądzania, i tylko Almę proszę z tego rozliczać.
Twój dom jest od tego, żeby Ci było dobrze. Skoro mieszkasz w nim z Jeżem i takie zasady obojgu pasują - rozumiem, że obojgu jest dobrze.
A jak jest dobrze, to obcym nic do tego
No moment, ja rozumiem , ze ktos lubi codziennie mieć innych gości, ale my home is my castle, i nie ma tu znaczenia moje drogie że to jest moje mieszkanie. Przyjaciele z obu stron moga nocować, ale nie obce osoby ze średnią raz w tygodniu. Lubię czuć się w domu jak w domu a nie jak w hotelu. Mój doskonale to zrozumiał więc nie rozumiem czemu wy macie z tym problem. aaaa, rozumiem że wy po prostu poddajecie się każdemu wymysłowi partnera...
Odpowiedz
Oleńka napisał(a):Atir, rozumiem :( u mnie sytuacja jest odwrotna
Moge pozazdroscic.Chociaz ja zawsze chciałam sie wprowadzic do kogos, bo łatwiej odejsc samemu, niz drugiego wyrzucic lol
I zawsze się pocieszałam, ze mój dom rodzinny jest wielki, wiec jakby co...tfu,tfu..to mam gdzie wracac.
Niczka marynarek w rozmiarze 36 już nie ma , więc skończyło sie na spódnicy, bluzce i butach ;)
Po imprezie nie zostali na noc (po raz pierwszy w zyciu), wiec to było najwazniejsze , bo prasowanie poscieli i robienie sniadanek nie jest moim ulubionym zajęciem, zwłaszcza, gdy kogos nie trawie.
Oleńka a ja taka głupia jestem i unosze sie honorem, że jako to ja sie wprowadziłam do JEGO domu , to mogę sie wynieś , jesli mi sie nie podoba.Małż zapewnia mnie, że to wszystko także moje ale ja juz tak mam.Skrzywiona jestem
Mój próbowal zrobić tzw otwart dom dla swoich znajomych, ale ja powiedzialam ze to nie hotel i nie życze sobie tego. temat skonczony
OdpowiedzNo i jak minela ta wspaniala wzyta i jak sie miewa skorzana marynarka ;)
Odpowiedz
Madzia mnie dla nich, to nie byłoby nigdy Ale to nie do mnie dzwonią.
Ziutka tez mu to mówie ale bouję sie , ze wezmą odwet zaraz po mojej wizycie i bede miec rewizyte.
Magae zawsze mówie, że na miescie byłoby jak najbardziej ok. No ale tam nie ma darmowych hoteli po chlaniu.
Jagoda dzisiaj nie dbam o nic.Siedze i klikam a Małz sprzata.A potem z ulga wychodzę.
Myślę, że jutro z rana tez pójde do pracy, zrobie porzadek z fakturami a poniedziałek wezmę sobie wolny.
A u mnie z cukrem ciezko.Ja nie słodze ;)
Ja bym tam meza nakrecila na jednorazowy 'odwet' i tez zadzwonila, albo nawet wpadla z nie zapowiedziana wizyta 'na imprezke' do nich. Moze po jednej probie na wlasnej skorze by poczuli?
Odpowiedz
A może moglibyście się spotkać na mieście? Nie trzeba szykować, sprzątać ani zostawać do końca :D Powiedz, że masz w domu remont, zalało sufit i podłogi, a w kuchni buszuje grizzli ;) Wypróbowałam ten sposób na niektórych członkach dalszej familii - od razu przestałam się denerwować spotkaniami, mimo że styl bycia tych ludzików nie bardzo mi odpowiada :D
A jeśli powyższe nie podziałałoby, to zagoniłabym do pracy Męża... czemu Ty masz wszystko robić?
Atir napisał(a):A ja mam zadbac o kolacyjki,śniadanka, grilki i inne duperelki.
W takiej sytuacji ja bym się wypięła i zadbała najwyżej o cukier do herbaty 8) Ale to ja - wredota ;)
Kajko napisał(a):tylko sobie wczesniej te marynarke skórzaną kup i zrób na bóstwo 8) to flądra pożałuje, że przyjachała...;)
Przy niej nawet w worze byłabym bóstwo (podobnie jak wiekszośc kobiet) lol
Wkurza mnie ich ciagłe wpraszanie sie (znajomych Męża) , bo jak im sie chce imprezować, to oznajmiaja nam ,że u nas jest impreza
Sobie w domu nie chca bałaganic.A ja mam zadbac o kolacyjki,śniadanka, grilki i inne duperelki.
A jak cos wspomnę Małzowi, to od razu sie czepiam.
Wszyscy maja samodzielne mieszkania, działke na grill, wiec w ogóle tego nie kumam?
Znalezli naiwnego i tyle...
Atir napisał(a):wpadniemy jutro, bo jestesmy w Kraku
A moze was nie byc? 8)
Podobne tematy