• dottek odsłony: 2618

    Czy uczelnia musi kolidować z pracą?

    Może i temat bardziej by się nadawał na pomyje, ale tak naprawdę to jest mi po prostu przykro.Rzecz się ma mojej pracy.Generalnie pracuję poniedziałek-piątek. Czasem natomiast muszę gdzieś wyjechać służbowo, no to wtedy pracuję cały tydzień. Takich "atrakcji" nie ma jakoś mega dużo, no ale kilka razy w roku to się zdarza. w dodatku nie dostaję wtedy dni wolnych do odbioru (cytat: "wolny to był 1 i3maja") ani nie płacą mi dodatkowo. po prostu zasuwam za free, a jakoczywiście podpisywałam dokument, że pracuję pon-piątek w godzinach 8-16, mieliśmy kontrolę z PIPu, więc musiałam podpisać, niezależnie od stanu rzeczywistego.problem się narodził, gdy postanowiłam iść na studia podyplomowe.oczywiście wpierw byli oburzeni, no bo "po co mi to". potem się jakoś uspokoiło i nawet jak chciałam dzień wolny (z mojego przysługującego mi urlopu jakby na to nie patrzeć) dostać, to się raz zdarzyło, że dostałam.ale dziś się zdobiła prawdziwa afera. kolejny wyjazd weekendowy przypada na jeden ze zjazdów na uczelni. nie mogę wyjechać służbowo, ponieważ mam bardzo specyficzne zajęcia i zwyczajnie muszę być na tych wykładach (są to rzeczy, które ciężko pojąć z książek, ba, do tego nawet nie ma książek). do tego przedmioty są ułożone "blokowo", czyli przy niefarcie opuszczam cały przedmiot w jeden weekend (masakra). no a do tego mam jeszcze wtedy egzamin, więc tymbardziej muszę być.w pracy się dowiedziałam, że nie wiem, co to są priorytety, bo "moim priorytetem jest praca jeśli nie pamiętam"i że "nie ma możliwości abym nie pojechała" itp. po prostu dyrektor z prezesem zrobili mi awanturę.ze swojej strony spokojnie, acz stanowczo wytłumaczyłam, czemu nie mogę jechać i że nie widzę możliwości zmiany tej sytuacji.jest mi potwornie przykro:chlip:jak mój dyrektor studiował, jeździłam sama na te wyjazdy, o czym mu dziś przypomniałam, na co stwierdził, że nie pamięta takich sytuacjijak widać ja nie mogę mieć swojego życia i swoich spraw, bo wszystko ma być pod dyktando firmy. raz człowiek nie może pojechać i sytuacja staje się chora na maxa.aha - za studia płaciłam sama, więc nie czuję "obowiązku" poświęcania bardzo ważnych dla mnie wykładów na rzecz pracy.

    Odpowiedzi (10)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-07-09, 12:17:40
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
damula 2010-07-09 o godz. 12:17
0

Idź na zajęcia . Ja miałam trochę inny problem, bo mogłam studiować, ale w pozostałe dwa weekendy chodziłam do pracy. I pewnego dnia szkoła zmieniła termin zajęć a ja nie mogłam zmienić nic w pracy i nie poszłam na te zajęcia. Do tej pory pluję sobie w brodę bo były to ćwiczenia na których były rzeczy, których wcześniej nie miałam. Ogólnie teraz mam niedosyt bo była to możliwość poćwiczenia (programy kadrowe), której teraz nie mam.
Ale się rozpisałam. A sytuacji w pracy bardzo współczuję.

Odpowiedz
damula 2010-07-09 o godz. 12:16
0

Idź na zajęcia . Ja miałam trochę inny problem, bo mogłam studiować, ale w pozostałe dwa weekendy chodziłam do pracy. I pewnego dnia szkoła zmieniła termin zajęć a ja nie mogłam zmienić nic w pracy i nie poszłam na te zajęcia. Do tej pory pluję sobie w brodę bo były to ćwiczenia na których były rzeczy, których wcześniej nie miałam. Ogólnie teraz mam niedosyt bo była to możliwość poćwiczenia (programy kadrowe), której teraz nie mam.
Ale się rozpisałam.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-07-09 o godz. 08:42
0

dottek napisał(a):jeszcze trochę...
dokladnie. jeszcze troche wytrzymasz, a pozniej zmien prace.

Odpowiedz
Kasia_S 2010-07-09 o godz. 08:27
0

A ja myślałam, że tylko u mnie są takie głupoty. Jak widac nie
Bardzo dobrze, że się nie ugięłaś. Nawet jakbyś maiła stracić tą pracę (w co osobiście wątpię, bo jesteś im potrzebna - ktoś to musi robić, a Ty się akurat na tym znasz) to znajdziesz inną. Nie widzę powodu, by rezygnowac z ważnych zajęć, tym bardziej, ze nic z tej pracy w weekendy nie masz!
Bardzo współczuję Ci tej sytuacji :(

Odpowiedz
Gość 2010-07-09 o godz. 08:05
0

przykro to czytać
niestety jest to bardzo powszechne w naszym kraju
u mnie w firmie np koleżanka chciała iść na studia podyplomowe a przełożony powiedział ze są za drogie - miesiąc później sam się na nie zapisał
mój małż w poprzedniej pracy też słyszał a po co ci studia no i miał tak grafik układany żeby zmiany wypadały mu właśnie w te weekendy kiedy miał szkołę
takie przykłady można by mnożyć

szukaj kobieto nowej pracy, wiem że się boisz bo kredyt... ale chyba twój spokój jest ważniejszy

Odpowiedz
Reklama
dottek 2010-07-08 o godz. 19:06
0

póki co muszę tam pracować - bierzemy kredyt hipoteczny, decyzja kredytowa bedzie lada chwila (mam nadzieję ), podpisanie umowy pewnie za miesiąc, półtora.

jeszcze trochę...

Odpowiedz
Gość 2010-07-08 o godz. 18:41
0

dottek napisał(a):Dobbi, ile ja razy o tym myślałam... właściwie za każdym razem po jakiejś "rewelacji", a "rewelacja" zdarza średnio raz w miesiącu.
wiesz, czasem potrzeba sporego kopa zeby podjac drastyczne decyzje

Odpowiedz
Gość 2010-07-08 o godz. 18:29
0

To znaczy, ze rzucilas ta prace ?

Jesli tak, to bardzo dobrze. Nie warto uzerac sie z taka firma, zwlaszcza ze za takie wyjazdy powinni Ci placic dodatkowo badz tez dodatkowy urlop w zamian.
Studia podyplomowe dadza Ci duzo wieksza szanse na znalezienie nowej, lepszej pracy. Pracy w ktorej bedziesz traktowana jak czlowiek, ktory oprocz pracy ma tez swoje obowiazki i wcale nie praca musi byc najwazniejsza na swiecie

Glowa do góry!

Odpowiedz
dottek 2010-07-08 o godz. 17:30
0

Dobbi, ile ja razy o tym myślałam... właściwie za każdym razem po jakiejś "rewelacji", a "rewelacja" zdarza średnio raz w miesiącu.

Odpowiedz
Gość 2010-07-08 o godz. 17:25
0

jedyna rada, to szukac nowej pracy...
trudna sytuacja, ale mysle ze dokonalas slusznego wyboru

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie