-
Gość odsłony: 1284
Prawniczki pomóżcie.
Sprawa wyglaa tak. Pewna pracownica pewnej sieci firm z która współpracuje mój mąz podrobiła jego podpis na dokumecie "KP". Sprawa jest o tyle poważna, ze zrobiła ona w taki sposób kilka firm i ich pracowników (w tym firmę mojego męża i ich pracowników) na bodajże 200 tyś. zł ...tak,tak. Męża czeka włóczenie się po komisariatach, udowadnianie, wyjaśnianie itp. Czy w związku z tym może domagac się od firmy, w której pracowała oszustka zadośćuczynienia/odszkodowania? Jeżeli tak, jak wygląda tak procedura? Czy ma w ogóle sens, ile by trwała i co z kosztami? Od kogo domagać się choćby zwrotu kosztów dojazdu od firmy oszutki,czy od niej samej? Czy można się oprzec o zarzut zniesławienia, jeśli tak to w stosunku do kogo? Sprawa jest o tyle poważna, ze afera ma szeroki charakter i ulotniła niemałą kase, co może się "odbić" ma mężu.
Ok dziękuje za sugestie Strat finansowych nie poniósł, ale problem polega na jego wiarygodności w oczach innych kontrachentów, którzy sparwę widza na swój sposób i dochodzi podejrzenie, iż mógł działac w zmowie z oszustką. Sprawą od dawna zajmuje się policja, sznowna pani siedzi za karatkami, a dopiero teraz wychodzą kolejne osoby , których podpisy podrobiła. Kilka miesięcy temu dotyczyłot o tylko kolego męża, dzisiaj okazało się, ze także on jest "zamieszany" w sprawe.
No nic..trzeba się nastawić na łażenie, wyjasnianie i trochę nerwów.
Dzięki dziewczyny za pomoc.
Anirrak dobrze prawi.
Ja tylko mogę dodać, ze w interesie meza jest zgłoszenie sprawy na policje o podejrzenie popelnienia przestepstwa falszerstwa.
Nie rozumiem jednego - jesli nie maz podpisywal, to jak finansowo moze sie to na nim odbic? Zamieszanie bedzie, przesluchania na policji pewnie tez - ale nie widze podstaw, zeby maz cos cierpial finansowo.
mimina napisał(a):Sprawa wyglaa tak. Pewna pracownica pewnej sieci firm z która współpracuje mój mąz podrobiła jego podpis na dokumecie "KP". Sprawa jest o tyle poważna, ze zrobiła ona w taki sposób kilka firm i ich pracowników (w tym firmę mojego męża i ich pracowników) na bodajże 200 tyś. zł ...tak,tak. Męża czeka włóczenie się po komisariatach, udowadnianie, wyjaśnianie itp. Czy w związku z tym może domagac się od firmy, w której pracowała oszustka zadośćuczynienia/odszkodowania? Jeżeli tak, jak wygląda tak procedura? Czy ma w ogóle sens, ile by trwała i co z kosztami? Od kogo domagać się choćby zwrotu kosztów dojazdu od firmy oszutki,czy od niej samej? Czy można się oprzec o zarzut zniesławienia, jeśli tak to w stosunku do kogo? Sprawa jest o tyle poważna, ze afera ma szeroki charakter i ulotniła niemałą kase, co może się "odbić" ma mężu.
Jeśli w związku z działaniem tej kobiety mąż poniósłby realną szkodę - wtedy rzeczywiście miałby prawo żądać odszkodowania,
ale trudno do tej kategorii zaliczyć zmarnowany czas i nieprzyjemności...
Tak samo z zadośćuczynieniem - ono nie nalezy się jak na amerykańskich filmach "za straty moralne" -
tylko za konkretną szkodę na osobie (krzywdę) czy za naruszenie dóbr osobistych.
Co do zniesławienie - to tez nie rozumiem na czym ono miałoby polegać?
Kobieta dopuściła sie fałszerdtwa - i tyle.
Narobiła przy tym masę zamętu - ale IMHO pod zniesławienie się to nie kwalifikuje 8)
Podobne tematy