• Gość odsłony: 4843

    Na czym oszczędzacie?

    Jak wiadomo, niestety do Billów i Kulczyków większości z nas daleko (bardzo nad tym ubolewam), więc siłą rzeczy na wszystko nas nie stać.

    Na czym więc dziewczyny oszczędzacie, żeby mieć na co inne? Jedzenie? Ubrania? Kosmetyki? AGD? Samochód? Wyposażenie mieszkania? Hobby? Rozrywki? Wakacje? Zakupy impulsywne? Nie wiem, co jeszcze lol

    My głównie na kosmetykach (zwłaszcza kolorowych, raz w życiu kupiłam sobie drogą maskarę - tj. za stówę, normalnie lecę na Bourjois i tak musi zostać) i ubraniach (tzn. kupujemy je rzadko, ale nigdy w lumpeksie - jakoś nie potrafię się przełamać) - za to kompletnie nie potrafimy na jedzeniu - wędliny wyłącznie drogie, zawsze soki do picia, jogurty itp. Właściwie nie kupujemy też rzeczy typu batonik w mieście... i to chyba na tyle z oszczędności.

    A jak jest u Was?

    Odpowiedzi (44)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-10-20, 23:41:40
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-10-20 o godz. 23:41
0

Na zakupach. Z rzeczy trwałych nie bawię się w pseudooszczędnośc pt. kupowania tanich, kiepskich rzeczy- nie stać mnie na to po prostu.

Wolę kupić porządne perfumy raz na parę lat niż kilka razy w miesiącu podróbki bądź byle jakie pod względem trwałości wody z Yves Rocher; porządnej klasy fluid, puder, czy tusz raz na pół roku niż co rusz jakis no-name z Rossmana. Itd.

Ciuchy- nie ulegam modzie sezonowej. Kupuję rzeczy raczej ponadczasowe, ładne i porządnie uszyte - które ponosze więcej niż jeden sezon a po praniu nie będą przypominać szmaty. Mam alergię na sklepy typu KDT pod pałacem, w których owszem kupię tanio ale za to w 80% rzeczy po 2-3 praniach będą daleko odbiegać od stanu wyjściowego.
Co nie oznacza, że tam nic nie kupię- też mi się zdarzy, owszem, jednak są to zdecydowanie wyjątki od reguły niż norma.

Lumpeksy- jak najbardziej, można tam znaleźć dużo bardziej fajne i porządne rzeczy niż właśnie super-hiper modne ciuszki z Orsaya czy innych obleganych sklepów.

Jedzeniowo: mało kupujemy produktów przetworzonych i gotowych do spożycia typu gotowe pizze, zapiekanki, pyzy, pierogi, flaki itp - to zawsze wychodzi drożej niż zrobienie samemu ( nie mówiąc o tym, że zazwyczaj mniej smacznie ). Poza tym robię przetwory w dużych ilościach. Staramy się również kupować tak aby nie marnować produktów i nie wyrzucać - wbrew pozorom kryje się tu większa oszczędność niż w samym kupowaniu tanich zamienników.
Kasze, ryże, cukier, sól, chusteczki itp- marki Tesco itp. Tu faktycznie niespecjalnie czuję różnicę pomiędzy tymi markowymi a no-name.

Cięcia ostre na słodycze typu batoniki, czekolady, kanapki w pracy i wszelkie fast-foody - na to wbrew pozorom w niezauważalny sposób schodziło potwornie dużo pieniędzy w miesiącu.

Na chemii jako alergicy nie oszczędzamy - poza tym dużo więcej wychodzi np. płynu do mycia naczyń no-name typu Pucuś niż Pur więc ten ostatni wychodzi i tak taniej.

Kino, teatr - ograniczyliśmy, chodzimy mniej więcej raz na pół roku, raczej wypożyczymy film do domu.

Jedzenie poza domem - nie umiemy ograniczyć. Teraz po cięciach jest to jakieś raz- dwa razy w miesiącu, rzadizej nie umiemy, za bardzo lubimy się szlajać po knajpkach

Samochód- kupiliśmy na gaz. Silnik dwa razy większy niż wcześniejszego benzyniaka a pieniędzy w skali miesiąca wydanych mniej.

Telefony- zrezygnowaliśmy z abonamentu. Oboje mamy na kartę i wychodzi taniej ( ale ja potrzebuję bata nad głową - a widząc ile faktycznie zużywam z karty automatycznie sama się ograniczam, podczas gdy przy abonamentówce nie byłam w stanie )

Generalnie- z oszczędzaniem mocno kiepsko, natomiast wydaje mi się, że udało nam się ograniczyć rozrzutność bez potrzeby.

Odpowiedz
Gość 2009-10-20 o godz. 09:16
0

Na niczym. Do 15-go tańczę, a po 15-tym żebram. Niezmiennie od kilku lat

Odpowiedz
Gość 2009-10-20 o godz. 08:26
0

Moim sposobem na oszczedzanie jest osobne konto oczywiście bezpłatne :) na które przelewam z wypłaty jakas niewielka sumke.W skali roku wychodza calkiem ladne kwoty. Oczywiscie do konta nie mam karty :) w chwili słabosci na 100% dobrałabym sie do pieniedzy :) Łatwiej mi dysponowac w taki sposób kasa, wczesniej sporadycznie udawało mi sie zostawic jakas kwote na czarna godzine . Chociaz ile pieniedzy by nie było zawsze jest ich za mało :)

Odpowiedz
Gość 2009-10-20 o godz. 08:05
0

Najwiecej pieniedzy idzie oczywiscie na jedzenie, mieszkanie ( oplaty pochłaniaj znaczna czesc naszego budzetu domowego) i ostatni nasz zakup auto ( to jest dopiero skarbonka bez dna, trzeba było qrde wozic cztery litery mzk a nie luksusów sie zachciało :)) Jakiejs wielkiej rozrzutnosci to nie widze 2-3 razy w miesiacu kino w zaleznosci od repertuaru (czesciej sciagamy filmy z netu , szkoda kasy na szmirowate filmy ktore mialy byc takie rewelacyjne), czasami wypad na miasto na jakies dobre jedzonko. Oszczedni za bardzo nie jestesmy. potrafimy rozplanowac budzet, w sytuacjo kryzysowej zaciskamy pasa i dysponujemy jak sie da tym co zostaje:) Przeciez pracujemy po to zeby cos z tego miec, czasami trzeba zrobic sobie jakas przyjemnosc nawet z tej wyzszej polki zeby było widac sens wyprowania zył w pracy :)

Odpowiedz
Adamowa 2009-10-19 o godz. 20:03
0

My oszczędzamy na zamawianej pizzy do domu - pozwalamy sobie na to dwa razy w miesiącu; gdyby nie ograniczenie narzucone sobie - robilibyśmy to dwa razyw tygodniu Nie wyobrażam sobie oszczędzać na papierosach i alkoholu, choć na to wydajemy bodaj najwięcej ;) A mimo że za osobę, która jakoś szczególnie musi oszczędzać się nie uważajam, na pewno jestem ekonomiczna jeśli chodzi o kosmetyki i ubrania - jestem bowiem namiętną lumpeksiarą, a na drogie kosmetyki kasy mi zwyczajnie szkoda, tym bardziej że nie wierzę w ich "lepszość" nad kosmetykami za 3,5zł-15zł :D

Odpowiedz
Reklama
kasia_ewa 2009-10-19 o godz. 07:40
0

Roznie...
Mamy dosc specyficzne 'cykle pieniezne' wiec raz mozemy sobie pozwolic na wiecej, raz na mniej...

Aktualnie oszczedzamy na ciuchach wcale ich nie kupujac ;). Kazde z nas ma swoje zapasy i kupowanie nowych byloby tylko przyjemnoscia, a konieczne nie jest...

Podczas urzadzania mieszkania kupowalismy sprzet najlepszy na ktory bylo nas stac, klasy AAAAA ;). Znalezlismy idealny dla nas sprzet za na prawde rozsadne pieniadze. Efekt jest taki, ze za prad placimy sporo mniej niz znajoma w kawalerce majac kuchenke na gaz...

I ogolnie nie szalejemy finansowo. Nie zyjemy ponad stan dziwiac sie pozniej jakie to mamy dlugi. SPrawdzamy ile mamy kasy i co jeszcze jest do kupienia/zalatwienia... Czasem wychodzimy zjesc/pobawic sie na miescie, ale czesciej goscimy sie nawzajem ze znajomymi i jest jeszcze przyjemniej ;).

A oszczedzac nie umiem. Znaczy umiem, ale nie lubie... 8)

Odpowiedz
mokato 2009-10-19 o godz. 07:20
0

My tez zrezygnowaliśmy z wyjazdu
Poza tym troche oszczędzamy na ciuchach. Kupujemy to co najpotrzebniejsze, a i tak wysupują się z szafy.
Jedzenie kupujemy na bieżąco. Nie mamy pełnej lodówki bo nie bylibyśmy w stanie tego zjeść, a ja nie cierpię wyrzucać jedzenia
Dużo kupujemy w Niemczech- duuuża oszczędność(proszki, płyny, żele pod prysznic, z jedzenia serki, które u nas kosztują majątek itp.)
Prądu i wody nie oszczędzamy.

Odpowiedz
Gość 2009-10-19 o godz. 07:01
0

Anirrak napisał(a):W tym roku z rozmysłem zrezygnowaliśmy z wyjazdu wakacyjnego - ale niegdy więcej
otóż to ... to jest jedyna oszczędność, która mnie zupełnie nie przekonuje :( niestety, mój ślubny jest trochę innego zdania :x
Chociaż nigdy nie wydawaliśmy na wyjazdy kupy kasy (Polska, żadnych zagranicznych wojaży) to przynajmniej spędzaliśmy 2 porządne tygodnie poza domem, a w tym roku wyjechałam bez M. (brak urlopu) i tylko na tydzień :( Efekt jest taki, że mamy wrzesień, a ja mam kompletnie rozładowane akumulatory

Odpowiedz
lideq 2009-10-18 o godz. 22:38
0

Nasze oszczedzanie nie polega nietety na odkladaniu. CHwilowo musimy sie miescic w ogranieczonej sumie. Uczymy sie powoli i tak:
cala "chemie" kupujemy na bogofach (w dluzszym rozliczeniu to dziala)
choc nie umiem zjesc kiepskiej wedliny, czy chleba, to wszelkie "suche" rzeczy (typu przyprawy, makarony, ryz itp.) kupujemy niemarkowe i nie ma zbyt wielkiej roznicy
zamiast pubu, butelka wina ze znajowmymi w domu
zamiast kina, film na dvd z wypozyczalni
ciuchy na przecenach lub w outletach (raz na pol roku wielkie zakupy, tego, co potrzebujemy)
- zamiast lunchu w miescie, kanapki z domu, albo obiadek do odgrzania w pracy

Mamy wielka slabosc do ksiazek i muzyki. S. godzinami wybiera ksiazki, ktore 'tym razem starcza mu na miesiac' - po tygodniu, juz nie ma co czytac lol
Plus w trakcie sezonowych obnizek wychodzimy z siatami plyt, na ktore ostrzylismy sobie zeby przez ostatnie pol roku lol ( to glownie ja )

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 21:41
0

mimina napisał(a):Agata22 napisał(a):hmm no my też staramy się oszczędzać jak się tylko da - choć nie zawsze nam to wychodzi - teraz jeszcze trochę z tym kiepsko bo nadal remontujemy mieszkanie
nie kupuję najdroższych ubrań ( buszuje na wyprzedażach jak się da coś znaleść )
nie wyjeżdżamy na drogie wakacje, weekandów też nie spędzamy poza miastem
nie wydaję kasy na cholernie drogie kosmetyki
My bardzo podobnie. Na jedzieniu też oszczędzany, kupując tylko to co konieczne, ale dobre i wypróbowane. wode mineralną wypijemy te z Biedronki z 60 gr bo nie czujemy różnicy między nia a jakąś inną Aqua, bonaqa itp. Podobnie jest z sokami, herbatami. Wedliny w sprawdzonym sklepie i tylko tyle ile się zje, nigdy na zapas, bo po co wyrzucać. Oszczędzamy tez na kosmetykach, na te lepsze tylko spoglądając, na przyjemnościach typu: kino, kawiarnia, książki. Ciuchy wtedy kiedy jest już mus.
U nas też jest bardzo podobnie. Nie czujemy potrzeby wydawania kasy na "firmowe" ubrania. W ogólę jakoś nie przywiązuję wagi do marek danych produktów.

A ostatnio uczę się oszczędzać na zabawkach dla Myśki. Zresztą moje dziecko samo mnie tego uczy chętniej bawiąc się zwykłymi klockami za 10 zl, niż Fisherami za kilka razy wyższą cenę.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-10-18 o godz. 20:47
0

Temat na czasie jak dla mnie, bo z mężem właśnie uczymy się jak dobrze gospodarować domowymi finansami ;)

I nawet przekopałam forum w poszukiwaniu programu do budżetu domowego. Pomóżcie dziewczyny - był kiedyś taki temat :) A ja znaleźć nie mogę i już się poddałam ;)

Odpowiedz
AGABORA 2009-10-18 o godz. 20:45
0

Ja zdecydowanie oszczędzam na whisky
Nie cierpię
to i nie wydaję na nią kasy ;)

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 20:21
0

Bywało różnie, kiedyś oszczędzaliśmy dosłownie na wszystkim, teraz uczymy się troszkę mniej oszczędzać. ;)

Ale generalnie pewne rzeczy się nie zmieniają:
- ciuchy kupuję na wyprzedażach i w szmateksach. Jak się pojawia nowa kolekcja w sklepie, to chodzę, oglądam, przymierzam i zapisuję, co bym chciała - jak jest wyprzedaż, to po prostu biorę z półki i kupuję, nie muszę stać w kolejce do przymierzalni, kiedy jest wyprzedażowy tłok. :)
- rzeczy typu ręczniki papierowe, papier toaletowy, chusteczki - kupuję najtańsze, jak mogę - zwykle nie różnią się od tych ze średniej półki;
- jedzenia kupujemy tylko tyle, ile jesteśmy w stanie zjeść - wolę, żeby zabrakło. nienawidzę wyrzucać jedzenia.
- jeśli chodzi o zakup czegoś droższego - do znudzenia porównuję ceny w różnych sklepach - zarówno zwykłych, jak i wirtualnych.
- nie płacę za żadną kablówkę, satelitę, itp., bo tv prawie nie oglądam, więc starcza mi to, co łapie antena pokojowa; mamy z mężem dobrze dobrane taryfy w telefonach, więc nie płacimy dużych rachunków.
- mamy energooszczędne żarówki i nie trzymamy żadnych sprzętów w stanie tzw. czuwania.

I tak bym mogła wymieniać bez końca. To już nam weszło w nawyk.

Od lat też nie byłam na wakacjach z prawdziwego zdarzenia, poza baaardzo rzadkimi wyjazdami na weekend. To bym chciała zmienić, może się uda.

Za 15 tys. kupiłabym super autko ;) - my kupiliśmy swoje za 5 tys. i jest bardzo fajne, nieawaryjne, mało pali i generalnie kilka lat pojeździ.

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 20:20
0

Nie idzie nam oszczędzanie, nie idzie :(

W tej chwili - ze względu na budowę - ograniczyliśmy wyjścia do dobrych restauracji, mamy limit 2 x w miesiącu 8)
W tym roku z rozmysłem zrezygnowaliśmy z wyjazdu wakacyjnego - ale niegdy więcej

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 19:44
0

nie oszczedzamy, dopoki nas do tego sytuacja nie zmusza. zawsze kupujemy, to co najlepsze za kase, na ktora nas stac. efekt jest taki, ze jak nam sie pogarsza sytuacja finansowa, to rozbieznosc pomiedzy tym co by sie chcialo, a co mozna jest ogromna :( ostatnio zlapalam sie za glowe jak podliczylam ile miesiecznie wydajemy na zarcie w restauracjach czy na zamowienie oraz na weekendowe lakocie i polozylam szlaban na te wydatki. bedziemy piec i koniec z lenistwem kulinarnym :/

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 19:17
0

Ohoho :), właśnie uczymy się to robić na większą skalę 8).
Wcześniej po prostu z niczym nie przesadzaliśmy i było ok. Teraz jednak liczymy prawie każdy grosz.
Oszczędzamy na:
- kosmetykach (kupujemy tylko te niezbędne)
- wyjazdach
- zakupach
- restauracjach, do których wcześniej uczęszczaliśmy przynajmniej raz w tygodniu, a teraz w ogóle zostały skreślone
- wyjściach do teatru, kina, na kabaret, które zostały ograniczone
- ubraniach, kupując tylko to, co jest niezbędne
- samochodzie . Mąż ma swoją 8 letnią cytrynkę i póki, co jej nie zamienia, a ja zamierzam zrobić swój zakup za ekhm, 15 patyczków . Pojęcia nie mam gdzie znajdę coś chodliwego, w dobrym stanie i dobrej jakości za taką cenę .

To wszystko po to, by się wyrobić na wykończenie mieszkania nie licząc mebli do pokoi, ślub z przyjęciem i by jeszcze nam coś zostało na jakąkolwiek podróż poślubną.

Odpowiedz
ladybird7 2009-10-18 o godz. 18:23
0

katarinka7 napisał(a):
Ale i tak kurde kasa się za bardzo rozchodzi.
No wlasnie jak to jest??? Czlowiek sie stara i stara a kasa itak sie strasznie szybko rozchodzi

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 18:11
0

Od zawsze oszczędzałam na ubraniach i kosmetykach. Mając za starszą siostrę projektantkę i modystkę, a do tego maniaczkę nowojorskich wyprzedaży, zawsze miałam co przyodziać. Obecnie korzystam z dawnego zasobu oraz sporadycznych łowów w lumpkach i na wyprzedażach. Jeśli chodzi o kosmetyki: po każdej wizycie w NYC przyjeżdżam do kraju obładowana kosmetykami kupowanymi za 30-50% ceny, które starczają mi do kolejnej wizyty lub przyjazdu którejś z sióstr.
Książki częściej pożyczam niż kupuję.
Pomimo moich wyrzeczeń nie dużo jednak oszczędzamy
Ale uczymy się... Próbujemy ograniczyć się szczególnie "na mieście", na zakupach jedzeniowych oraz na samochodowych wojażach.
Mąż ostatnio postanowił, że na swój paint ball będzie chodził co 2, a nie co tydzień. :)

Odpowiedz
katarinka7 2009-10-18 o godz. 16:55
0

A my:
nie oszczedzamy na jedzeniu (bo leki sa drozsze i wizyty lekarskie)

nie oszczedzamy na proszkach (coby za czesto ciuchów nie kupować)

ciuchy kupujemy w trakcie posezonowych obnizek albo w lumpeksach gdy jest cos fajnego

ja np na imprezkach lub spotkaniahc w pubach staram się sączyc jedno piwko podczas gdy kolezanki np 3 (nie musi mi w głowie szumiec żebym dobrze się bawiła)

małe maisto - małe odległosci - samochodem tylko w koniecznych przypadkach

staramy sie oszczedzac wodę - małe kapiele, szybkie prysznice, mycie zębów z zakręconą woda itd.

ja np na kosmetykach do twarzy nie oszczedzam typu fluid czy mleczko do demakijazu lub kremy, ale juz cienie nie muszą byc super hiper, tak samo szampny, płyny pod prysznic, balsamy, polskie są tanie a bardzo dobre.

świadomie staramy się wydawac kasę na "pierdółki" typu batonik, chipsy, cola - czyli zapytawszy sie uprzednio samego siebie - czy to naprawdę jest konieczne (choc ja nie uzywam, mąż sie ogranicza)

żywnośc kupujemy w małych ilościach aby nie wyrzucać, no i gdy teściowa pała chęcią obdarowania nas np kurczakiem lub rosołkiem - nie odmawiamy.

Ale i tak kurde kasa się za bardzo rozchodzi.

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 15:55
0

Oszczędzam na odzieży, raz w roku tylko pozwalam sobie na porządna bieliznę. Mąż jest mało wymagajacy i lubi jak ja lumpexy. Oszczędzamy tez na jedzeniu, szukamy produktów dobrych, ale tych tanszych. Kosmetyki podobnie. Żeby zmniejszyc rachunki, pilnujemy wody i prądu (stan czuwania różnych sprzętów tez zuzywa duzo).
Czasem tylko marzą mi sie duuuże zakupy.

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 15:31
0

U nas K raczej jest oszczędnym typem choć jak cos kupuje to rzadko ale rzeczy już te najlepsze. Natomiast ja .....lubię sobie zaszaleć czasem ale ciuszki kupuję raczej na wyprzedażach, kosmetyki (tu mam słabość) ale różnie.
A jeśli chodzi o jedzenie to z jednej strony nie oszczędzamy lubimy dobrze zjeść, a że uwielbiam gotować więc zamiast "chemicznych wędlin" wolę upiec schabik lub zrobić roladkę z indyka, teraz oczywiście mamy sezon grzybowy więc robię przetwory zamiast kupować gotowe. To samo dotyczy marynowanych pozostałych warzywek, soków itd.

Największą słabość mamy do podróży niestety 2x w roku musimy gdzieś wyjechać. Nasza praca zawodowa jest bardzo wyczerpująca wszystkie stresy przerabiamy podwójnie.

Z jednej strony chyba jestem oszczędna bo wiem ile pracy nas kosztuje aby coś mieć.Z drugiej strony każdy chce mieć coś z życia.

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 15:19
0

Nie mamy samochodu - ze wzgledu na koszty jego utrzymania.

Z mniejszych rzeczy - nie kupujemy prasy (dzienniki czytamy on-line, kolorowe odpuszczamy calkiem), zakupy spozywcze robimy w glownie Lidlu, wybierajac sprawdzone, niedrogie rzeczy. Nie lubie lumpeksow, kupuje ubrania na wyprzedazach w galeriach handlowych. Nie pamietam juz kiedy kupilam cos nieprzecenionego, czesto kupuje tez ubrania na Allegro. Rowniez ksiazki itp kupuje uzywane. Staramy sie oszczedzac prad i wode (energooszczedne zarowki, maz zmywa uzywajac bardzo malo wody). Niezbyt czesto jemy na miescie czy chodzimy do kina.

Nie oszczedzamy na tym, na czym nam szczegolnie zalezy: maz ma swojego hopla na punkcie sprzetu grajacego, ja lubie kosmetyki - tez bez szalenstw ale zdaza sie nam kupic cos drozszego. Nie oszczedzamy tez na karmie dla kota - je zdecydowanie lepiej niz my lol

Odpowiedz
Yagutka 2009-10-18 o godz. 14:34
0

Jakoś specjalnie nie oszczędzamy.
Ale z drugiej strony nie mamy dużych wydatków: nie mamy samochodu (a to jednak zżera), na dojazdy do pracy nie wydajemy (Luby ma bus firmowy, ja pracuję w domu), na ciuchy pracowe (typu garnitury, eleganckie kostiumy itp) też nie wydajemy, kredytów nie mamy. Na jedzenie domowe dużo nie idzie, bo Luby je w pracy, ja w sumie jem niewiele.
Oby tak dalej :)

Odpowiedz
darksmile 2009-10-18 o godz. 14:32
0

My jeszcze na niczym nie oszczędzamy. Wychodzimy często na miasto (kino, kolacja), wyjeżdżamy na weekendy poza miasto, utrzymujemy 2 auta i skuter. Nie wydaje jedynie za dużo kasy na ubrania, bo nie znoszę łażenia po sklepach w których i tak nic nie ma Za to na żywność idą całkiem spore kwoty bo uwielbiamy gotować. Ale trzeba będzie zacisnąć pasa bo mieszkanie odbieramy, a nie chciałabym się do niego wprowadzać przez najbliższe kilka lat.

Jak na razie nie dość że sobie nie żałujemy to odkładamy jedną pensję, ale jak pisałam wyżej - zaraz się to skończy, a oszczędności stopnieja do zera pewnie :(

Odpowiedz
Asiowa 2009-10-18 o godz. 14:30
0

NO MY SIĘ WŁAŚNIE UCZYMY OSCZĘDZAĆ :D :D :D :D :D :D :D
Dotychczas wydawalismy głównie na markowe ciuchy i kosmetyki, na knajpy, wyjazdy za miasto i jedzenie

Jak pojawił sie Jaś wypady do miasta zastąpilismy gadżetami dla małego i ciuszkami

Teraz musimy oszczędzać i choc przychodzi nam to z trudnościa powoli robimy postępy

Oszczędzamy na:
- ciuchach (bo mamy jeszcze sporo z lepszych czasów tylko ze ja muszą wszystko zwężac )
- na jedzeniu - kupujemy tylko to co niezbędne i w małych ilościach aby nic się nie zepsuło. Tylko Jaś jeszt wyłaczony z oszczędzania i dostaje wszystko w najlepszym gatunku ale to chyba oczywista sparawa - wolimy sami nie jeść aby dla Jasia starczyło
Aby całkiem nam humor nie zgasł robimy sobie często rózne dania z ziemniaków - fryty, ziemniaki zapiekane itp. - do wszystkiego dobre zioła i sosy mojej produkcji - tanio i smacznie
- na kosmetykach - nadal kupuję te z górnej półki bo moja cera się do nich przyzwyczaiła ale tylko to co jest niezbędne - nie kupuje już cieni czy lakierów tylko dlatego ze są fajne
- na wodzie - mąż bierze prysznic w pracy, ja staram sie nie zużywac za duzo wody i np. nie zmywam naczyń pod bieżącą wodą

Ogólnie nie lubię oszczędzać ale mam nadzieję ze się nauczę i jak się czasy poprawią będę potarfiła coś odłożyć :D :D :D :D :D :D :D

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 14:04
0

u nas tez tak jest ze generalnie nie oszczedzamy na niczym.
Z zalozenia zwykle nie kupujemy drogich ciuchow, kosmetykow.
Jesli cos do domu kupujemy to dosc starannie szukamy w miare taniej opcji zdobycia mebla, sprzetu itd (ale nie za cene jakosci).
Czasem jak mamy faze pt "za duzo wydajemy " wowczas ograniczymy wyjscie do kina (tzn odwleczemy ja na 2 tygodnie ;),nie jemy na miescie albo kupimy mniej zarcia bez ktorego da sie zyc.

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 14:01
0

Czy my oszczędzamy...? Na pewno chcielibyśmy.
Ale nie moge powiedzieć, że jesteśmy rozrzutni. Za to mój mąż jest bardziej oszczędny ode mnie - on potrafi zrezygnować z czegoś tam, ja już niekoniecznie. Czasami jak się na coś uprę to koniec..
Ale bez przesady kasą nie szastam.

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 13:48
0

My raczej nie oszczędzamy, ale też nie jesteśmy rozrzutni, ja nie mam 'parcia' lol nabywania sterty ciuchów czy butów co tydzień; żywieniowe zakupy są zwykle przemyślane - np. wędliny kupujemy sporadycznie - bo nie przepadamy - i taką ilość, żeby zjeść od razu (nie bardzo za to potrafimy natomiast oszczędzać na serach).
Jeśli czegoś sobie nie kupujemy to zwykle dlatego, że nie jest nam potrzebne.

Odpowiedz
Alma_ 2009-10-18 o godz. 13:18
0

Właściwie nie oszczędzamy, ale ja po prostu mam hamulce, które nie pozwalają mi wydawać więcej niż przywykłam na konkretne rzeczy, w efekcie czego jakoś sie nam jeszcze ten budżet trzyma...

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 13:08
0

Agata22 napisał(a):hmm no my też staramy się oszczędzać jak się tylko da - choć nie zawsze nam to wychodzi - teraz jeszcze trochę z tym kiepsko bo nadal remontujemy mieszkanie
nie kupuję najdroższych ubrań ( buszuje na wyprzedażach jak się da coś znaleść )
nie wyjeżdżamy na drogie wakacje, weekandów też nie spędzamy poza miastem
nie wydaję kasy na cholernie drogie kosmetyki
My bardzo podobnie. Na jedzieniu też oszczędzany, kupując tylko to co konieczne, ale dobre i wypróbowane. wode mineralną wypijemy te z Biedronki z 60 gr bo nie czujemy różnicy między nia a jakąś inną Aqua, bonaqa itp. Podobnie jest z sokami, herbatami. Wedliny w sprawdzonym sklepie i tylko tyle ile się zje, nigdy na zapas, bo po co wyrzucać. Oszczędzamy tez na kosmetykach, na te lepsze tylko spoglądając, na przyjemnościach typu: kino, kawiarnia, książki. Ciuchy wtedy kiedy jest już mus. Zwracamy tez uwage na to by nie chodził na darmo komputer/monitor, nie świeciło się zbędnie światło czy grał telewizor. Wszystkie większe zakupy agd i podobne są długo przemyślane i przeliczone. Oszczedzamy tez na rozmowach telefonicznych nie rozgadując sie o pierdołach tylko konkrety na pierwszy plan.

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 12:50
0

hmm no my też staramy się oszczędzać jak się tylko da - choć nie zawsze nam to wychodzi - teraz jeszcze trochę z tym kiepsko bo nadal remontujemy mieszkanie
nie kupuję najdroższych ubrań ( buszuje na wyprzedażach jak się da coś znaleść )
nie wyjeżdżamy na drogie wakacje, weekandów też nie spędzamy poza miastem
nie wydaję kasy na cholernie drogie kosmetyki
na jedzeniu raczej nie oszczędzam kupujemy to na co mamy ochotę- ale bez przesady
może kiedyś uda nam się odłożyć jakieś pieniążki i wtedy sobie poszalejemy :)

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 12:08
0

Jakoś specjalnie to na niczym. Powiem tak : w niektórych sferach życia jestem skąpa, w innych rozrzutna. Najczęściej skąpstwo nie jest powodem oszczędności, raczej poczucie że mi tego nie potrzeba. Nie mam kablówki, po co mi ona skoro nie mam czasu oglądać. Nie jem mięsa bo mi nie smakuje.
W lumpeksach się ubieram ale nie ze wzgledu na brak kasy tylko dlatego, że sklepy raczej nie proponują nic ciekawego, nic oryginalnego w czym nie miałabym poczucia, że chdzi w tym pół populacji kobiet mojego miasta. Nie lubię marnotrawienia : ani jedzenia, anie energii, ani wody. Nie podążam ślepo za modą więc nie muszę mieć nowego modelu Motoroli. Gadżetomaniakiem tez nie jestem.
Ale niestety lubię książki, lubię dobre jedzenie, lubię często gotować różne rzeczy, lubię dobrą kawę i herbatę. Wakacje też muszą być

Odpowiedz
Gatka 2009-10-18 o godz. 12:06
0

Oszczędzamy na wszystkim niestety ...
gazet nie kupujemy zadnych, ksiazki czytam tylko z biblioteki - jak dwa razy na rok kupie jakas to jest dobrze; ubrania kupuje jak juz nie mam w czym chodzic (np jak sie przetrą jedyne dzinsy), nie kupujemy slodyczy, czasem cos dla meza (bo ja sie odchudzam), kosmetyki tylko konieczne typu szampon, pasta do zebow. Ja czasem zaszaleje i wydam cos nadprogramowego, ale tak zeby nam za bardzo budzetu nie ruszylo, a moj M to nawet na biletach na autobus chce oszczedzac (kupil sobie miesieczny pn-pt zeby bylo taniej). Ech, coz zrobic - taki los kobiety na wychowawczym. Jak pracowalam to przynajmniej ksiegarnie nawiedzalam na biezaco.

Odpowiedz
elek 2009-10-18 o godz. 12:03
0

najwięcej na ubraniach.. ja przeważnie ubieram sie w lumpeksach.. a mąż to najchętniej chodziłby w tym samym.. a jak kupuje to na wyprzedażach i to też od wielkiego dzwonu.. nie chodzimy po knajpach.. na drogie kosmetyki też nie wydajemy.. do tej pory ładowaliśmy kasę w mieszkanie... (a mąż w komputer, akcesoria rowerowe, stary samochód) a teraz za parę miesięcy urodzi się nasza skarbonka bez dna....

Odpowiedz
ewa78 2009-10-18 o godz. 11:59
0

Zaczęłam oszczędzać na ciuchach. Lumpki mi się ostatnio baaardzo spodobały. Chociaż jakby to przeliczyć, to w sumie kiepskie oszczędzanie, bo tak czy inaczej zostawiam w tam takie pieniądze jak i w normalnym sklepie z taka jedyną różnicą, że z lumpków wychodzę z pełną reklamówką ciuchów.

Ja nie umiem jednak oszczędzać

Mąż ma rację, jak mówi, że ja wydam tyle ile zarobię i jeszcze mi na koniec brakuje.

i nie wyszło mi chwalenie się na czym umiem zaoszczędzić 8)

Odpowiedz
Liberales 2009-10-18 o godz. 11:59
0

Na pewno oszczędzamy na kosmetykach......jelsi coś mi się skończy prosze meza zeby kupił mi w prezencie przy najbliższej okazji. Jeśli chodzi o ciuchy to ja czestko kupuje w lumpkach ale buty kupuje dobre bo wiem że wytrzymają kilka sezonów. Męża ciężko namówić na kupno nowego ciucha lol

Chyba za dużo kupujemy żarcia bo zdarzyło się wyrzucić coś spleśniałego ale to głównie przez to że mąż rzadko jada w domu, kupuje dla dwojga a jem tylko ja

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 11:51
0

Kinia napisał(a):nie prowadzimy bardzo chulaszczego trybu życia
płonę

hulaszczego oczywiście :mur:

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 11:50
0

Nie mam poczucia, żebysmy na czymś szczególnie oszczędzali. Po prostu wiemy, ile mamy kasy i wiemy, ile możemy wydać.
Sporo wydajemy na jedzenie, ciuchy, kosmetyki (niektóre muszą być z górnej półki, np. perfumy), buty, wyjścia "na miasto".
Udaje nam się zaoszczędzić na wyjazdach: za cenę egzotycznej wycieczki wolimy kupić sobie coś bardziej "namacalnego" 8)

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 11:48
0

Ja też oszczędzam na wszystkim, poza jedzieniem, choc czasem zdarza nam się "poszaleć".

Zdecydowanie wolę kupić dobrą wędlinę niż jakieś tanie rzeczy. Ale jeśli chodzi o soki, itd, to nie muszę mieć koniecznie tych z najwyższej półki.

Nasze największe szaleństwa popełniamy w księgarniach, a i to nie za częśto, niestety. Cóż, mieszkanie to skarbonka...

Odpowiedz
monia76 2009-10-18 o godz. 11:32
0

tak naprawde to nie oszczedzam na niczym specjalnie, ale:
- nie kupuje drogich ubran (moj max butowy to 250 zl)
- mam zaledwie kilka kosmetykow z wyzszej polki (jesli Clinique jest wyzsza polka :)
- rzadko jemy poza domem
- nie wyjezdzamy na bardzo drogie, egzotyczne wakacje (wyjatkiem byla podroz poslubna, ktora nas sporo kosztowala)
- mamy sredniej klasy samochod, w dodatku nienowy; mieszkamy w nieduzym mieszkaniu.
niestety, cos za cos.

Odpowiedz
Wonderka 2009-10-18 o godz. 11:31
0

Madeleine napisał(a):Na czym więc dziewczyny oszczędzacie, żeby mieć na co inne? Jedzenie? Ubrania? Kosmetyki? AGD? Samochód? Wyposażenie mieszkania? Hobby? Rozrywki? Wakacje? Zakupy impulsywne? Nie wiem, co jeszcze lol
Tak - na wszystkim. Takie życie studentki i aplikanta sądowego, cholera bierze ale co robić. Można chyba tylko mieć nadzieję, że kiedyś bedzie lepiej

Odpowiedz
ladybird7 2009-10-18 o godz. 11:30
0

My wlasnie po raz pierwszys stanelismy przed fakem ze nie ma pieniedzy i bedziemy musieli opracowac wlasny systrem ktory nam pomoze w rozsadnym wydawaniu.

Do tej pory nie oszczedzalismy na niczym, ale tez nie szalelismy. Teraz mam zamiar zaczac od robienia listy zakupow i trzymania sie jej. Zdarzalo sie nam ze wyrzucalismy jedzenie ktore juz nie nadawalo sie do zjedzenie. Wstyd

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 11:26
0

Kompletnie nie potrafimy oszczędzać choć nie prowadzimy bardzo chulaszczego trybu życia

Najwięcej to chyba miesięcznie przejadamy takie z nas łakomczuchy, ale człowiek musi mieć choć odrobinę przyjemności :D

Jak się robi bardzo krucho z kasą to oszczędzamy na beznynie i jeździmy jednym samochodem do pracy, ja całkiem nieźle sobie radzę ;) bez super firmowych ciuchów (z mężem jest gorzej ).... i to chyba tyle.

Oczywiście nie jeździmy super samochodem i nie mamy wyposażonego mieszkania przedmiotami z górnej półki, ale to z braku kasy ogólnie, a nie dlatego że chcemy na tym zaoszczędzić 8)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-10-18 o godz. 11:16
0

uwielbiam buszowac po lumpakch wiec sila rzeczy na ubraniach.
a tak poza tym to na niczym , ale zeby nie pojsc z torbami ;)
opracowalam sobie system zakupow.

raz na kwartal funduje sobie cos extra drogiego
( w tym miesiacu buty :( )
raz na 3 miesiace drogi kolorowy kosmetyk badz perfumy
raz na 2 miesiace bielizane
kilka razy w miesiacu ksiazki.

i tym oto sposobem kolo 15-go nie mam juz gotowki :supz:

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie