• Gość odsłony: 3185

    11 wrzesien

    Napewno pamietacie.

    Ale dopiero teraz zdalam sobie sprawe, ze pamietam tamten dzien ale nie tylko to co sie stalo ale tez co robilam, jak wygadal moj 11 wrzesien, a wy pamietacie?

    Odpowiedzi (67)
    Ostatnia odpowiedź: 2011-03-10, 14:04:22
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
wanda_23 2011-03-10 o godz. 14:04
0

I ja pamiętam ten dzień...
Byliśmy z mężem u koleżanki na działce, graliśmy w karty i relaksowaliśmy się... Mieliśmy włączone radio...
Nagle komunikat: "Samolot uderzył w jedną z wież WTC"
Pierwsza myśl: Jak to, to pilot nie widział że leci na wieżę Do głowy nam nie przyszło, że to celowe działanie... Za chwilkę druga wieża...
Zawsze będziemy pamiętać...

Odpowiedz
AnnMari 2011-03-10 o godz. 01:03
0

Ja również pamiętam ten dzień. Byłam na urodzinowej herbatce u dobrej koleżanki. W pewnym momencie włączyła telewizor, a tam zobaczyłam walące się wieże WTC. Byłam przekonana, że to jakiś film!!! Ale to nie był film... Nie mogłyśmy uwierzyć naszym oczom!To nie mogła być prawda! Poleciałam zaraz do domu, jakby w nadziei,że to wszystko co widziałam to nieprawda. A w domu wszyscy przerażeni,że to wojna...

Odpowiedz
Wanderer 2011-03-09 o godz. 23:55
0

Pamiętam ten dzień zbyt dobrze, bo tego dnia miałam mieć obronę pracy magisterskiej. Dzień wcześniej pani z sekretariatu przesunęła mój egzamin o dwa dni, więc siedziałam i zacięcie powtarzałam materiał ostatnim rzutem na taśmę. Aż nagle weszła do mojego pokoju mama i powiedziała "coś strasznego się w Stanach dzieje, włącz telewizor". Włączyłam i zamarłam...nauka poszła w kąt,bo siedziałam, patrzyłam i nie mogłam uwierzyć.

Odpowiedz
Madzia K 2011-03-09 o godz. 13:50
0

Nigdy tego nie pojme i nie zapomnę ....

Odpowiedz
Gość 2011-03-09 o godz. 07:55
0

11 wrzesnia juz do konca zycia kojarzyc mi sie bedzie z dwoma wydarzeniami - atakiem terorystycznym i bolem mojej netowej przyjaciolki.

Nigdy nie zapomne, nigdy nie ogarne tego swoim malym rozumkiem. Co roku pochylam glowe, co roku serce mi krwawi.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2011-03-09 o godz. 00:39
0

Famelia napisał(a):Ja też pamiętam - byłam wtedy w USA :(
byłam wtedy w Jacksonville na Florydzie. Miałam dzień wolny od pracy więc pierwszą połowę dnia spędziłam na plaży a potem z kolezanką poszłyśmy do kafejki internetowej napisać maile do kraju...
była jakoś tak 2 po południu, ulice dziwnie wyludnione, tylko szkolne autobusy kursowały w tę i z powrotem ... trochę nas to zdziwiło ale dzień był tak piękny że żadnej z nas przez myśl nie przeszło ze coś może być nie tak.
w kafejce też nie było prawie nikogo. gość z obsługi siedział wpatrzony w monitor. wysłałam kilka maili do znajomych. kilka smsów ze standardowym pytaniem co słychać i jaka pogoda w kraju
weszłam na onet i zobaczyłam nagłówek "runęły wierze w WTC"
w pierwszym odruchu potraktowałyśmy to jako żart : jak to runęły jak jeszcze kilka miesiecy wcześniej tam byłam, widziałam ...
kolejne dni to był przede wszytskim strach.
tydzień później wracałyśmy do kraju

Odpowiedz
agnieszka82 2011-03-09 o godz. 00:24
0

Pamietam ten dzien bardzo dokladnie. Wrocilam do domu, siedzialam na kanapie przerzucajac kanaly i czekajac na maminy obiad. I nagle pokazuja jak jedna wierza w dymie, potem samolot wbijajacy sie w druga... Caly wieczor gapilam sie w TV, plakalam, modlilam sie i czekalam na telefon z NY, ktory zadzwonil dopiero poznym wieczorem...

Mam piekne zdjecia z/na wierze z wakacji z poprzedniego roku. Bylam tez w NYC w pierwsza rocznice. Smutno bardzo, nawet dzis caly dzien mysle...

Odpowiedz
Daggie 2011-03-09 o godz. 00:15
0

Pamietam ze jechalam rano do pracy i sluchalismy radia w samochodzie. Na poczatku nie zrozumielismy o czym mowia.. samolot? Jaki samolot..?
I pozniej dopiero ten caly szok do nas dotarl..
Moj brat byl akurat wtedy tez w Stanach na delegacji w pracy.. Mial byc w NYC ale zostalo przelozone i wyjechal do Detroit chwala Bogu.. ale nie mniej zanim sie pomyslalo logicznie to strach nas sparalizowal..
I w pracy szalenstwo.. rozpacz.. niepewnosc bo pracownikow nalezalo wtedy na pol-etatu do wojska.. Maz najlepszej przyjaciolki jest w Navy tetz.. Boze.. co to byla za niepewnosc i .. szok, po prostu szok. Nie znam innego slowa ktorym by to mozna okreslic. Nie pytam dlaczego.. jak to.. po co.. bo odpowiedzi nigdy sie nie otrzyma..
I tylko nie wyobrazam sobie bolu tych wszystkich ludzi ktorzy stracili swoich bliskich.. ukochane osoby. Rano sie zegnasz, dajesz buzi a godzine potem Twoja kochana osoba niezyje..
Pamietam w jakis czas pozniej byl reportaz ze strazakami bioracymi udzial w 9/11. Jeden z nich opowiadal ze weszli do jednej z Towers.. i bedac w srodku slyszeli gluche uderzenia o dach.. mysleli ze to odlamy budynku itd, kiedy wyszli na zewnatrz zobaczyli ze to ludzie skacza z okien. I komentarz tego jednego strazaka "jak strasznie tam musialo byc skoro smierc wydawala sie byc najlepszym wyjsciem.."
Do dzisiaj to mi czasem w uszach zadzwoni..

To juz tyle lat temu.. 7 lat..
11 wrzesien to tez dla nas rocznica slubu - wiele osob mialo nam to za zle ze wybralismy taka date ale przeciez straszliwe tragedie dzieja sie codziennie.. nie mozna pamietac jednego dnia tylko dla tragedi.. tak ja uwzam..

Odpowiedz
nirwanaa 2011-03-09 o godz. 00:09
0

siedzieliśmy przy stole imieninowym i oczywiście było trochę procentów
telewizor w tle był włączony
z poczatku jak to widzieliśmy to myśleliśmy że to jakiś film puścili i komentowaliśmy, że świetne efekty specjalne
jak się zosrientowaliśmy o co chodzi to już nie było nam do śmiechu

Odpowiedz
Gość 2011-03-09 o godz. 00:05
0

pakowalam caly nasz dobytek na kolejna przeprowadzke. byla bardzo ladna pogoda. zadzwonilo moje kochanie i zamiast zwyczajowego powitanie, powiedzial, ze mam wlaczyc tv. w calym tym pakowaniu gdzies zapodzialam pilota, wiec troche to trwalo. spytalam czy ma sens, zebym dalej szukala, bo pewnie i tak juz "moment" minal. w koncu znalazalm pilota, wlaczylam tv, przerzucialam na SKY News.

patrze i patrze, w koncu pytam, na co mam patrzec, bo na Sky to chyba jakas zajawke puscili... potem zaczelam czytac, sluchac i ogladac. nogi sie pode mna ugiely. oboje z kochanie, zesmy powtarzali na przemian; "nie rozumiem", "ale dlaczego". zupelnie bez sensu.

pamietam jak musialam sama siebie przekonywac, ze atak faktycznie mial miejsce. do dzisiaj nie rozumiem, jak mozna wpasc na taki pomysl, na taka skale, nie liczyc sie z dlugofalowymi konsekwencjami.

Odpowiedz
Reklama
Magdolinka 2011-03-08 o godz. 20:23
0

Ja tez tego nie zapomne.
Byłam jesczze w liceum i własnie wrocilam z zajec. Wlaczylam telewizje i myslalam, ze to jakis film (nie ja jedyna) a potem zobaczylam, ze wszedzie jest to samo i ogranelo mnie przerazenie...

Nigdy nie zapomne ludzi wyskakujacych z budynku- to bylo okropne.

Odpowiedz
Famelia 2011-03-08 o godz. 20:05
0

Ja też pamiętam - byłam wtedy w USA :(

Odpowiedz
Asiowa 2011-03-08 o godz. 18:23
0

Minęło 7 lat a pamiętam ten dzień bardzo dokładnie - byłam przerażona i martwiłam się o przyjaciela, który wówczas mieszkał w NY

Odpowiedz
Arleta* 2009-03-13 o godz. 22:54
0

Ja również pamiętam ten dzień to było straszne tyle bólu łez jeszcze niedawno ogladalam ten fil "LOT 69" :(

Odpowiedz
jop 2009-03-11 o godz. 17:15
0

Pamietam bardzo dobrze. dzien wczesniej sie zareczylismy.
11.09- straszna tragedia.

tez uwazam tak jak Doddi, ze prawda o zamachu wyjdzie na jaw wkrotce.

Odpowiedz
Gość 2009-03-10 o godz. 21:04
0

Ja tez doskonale pamietam ten dzień .....
11 września 2001 wracaliśmy wtedy jeszcze z narzeczonym z wakacji w Grecji. o zamachu dowiedzielismy się na granicy słowacko-polskiej. Bylismy wstrząśnięci co wtedy się wydarzyło.
Co roku z mężem wspominamy to co się wtedy wydarzyło.

Wspominamy też, że 11 września 2004 powiedzieliśmy sobie "tak".

Odpowiedz
nullka 2009-03-09 o godz. 15:15
0

Ja też doskonale pamiętam ten dzień i jeszcze wiele po nim.
Byłam wtedy w pracy-domu bo pracuję na swoim. Poszłam na górę coś zjeść i jak zawsze włączyłam TV - już wtedy pokazywali płonący pierwszy wieżowiec- za chwilę na moich oczach wleciał drugi samolot :( Już do samej nocy przesiedziałam przed TV
Na początku nie docierało to do mnie bo myślalam że to z jakiegoś filmu ale nie to wiadomości na żywo.
I pierwsze o czym pomyślałam to o bracie , który był od pół roku w Nowym Yorku i pracował jako elektryk. Tak więc nie wiedziałam kiedy w jakim jest miejscu Wszyscy cały czas myśleliśmy o nim i czy nic mu sie nie stało.
Nie dzwonił do domu aż do dnia następnego , bo nie mógł się dodzwonić. Jak zadzwonił do rodziców to było około północy dnia następnego - to ciotka jeszcze w nocy do nas zadzwoniła że z M wszystko w porządku ale jest rozbity psychicznie - dlaczego????
Jak wrócił do Polski wszystko mi opowiedział ze szczegółami. To było dla mnie straszne.
Okazało się że zginął w wieżowcu jego kumpel z którym wieczorem imprezowali. Chłopak to syn znanego kolarza R.Szurkowskiego. Norbert był na urlopie i tego dnia tylko na chwilę pojechał do pracy na 104 piętro wieżowca by coś zrobić. Jego żona była wówczas w ciąży
A mój brat w tym czasie był na ulicy po drugiej stronie mostu i wszystko widział na własne oczy
Od tamtej pory juz nie był w Stanach

Odpowiedz
Meg* 2009-03-09 o godz. 12:14
0

Doskonale pamiętam. Byłam z moim obecnym mężem na zakupach w jakimś butiku. Usłyszelismy, że samolot uderzył w wieżę WTC. Wtedy wszyscy myśleli, że to wypadek. Jak wróciclismy do domu włączyłam TVN24 i zobaczyłam jak samolot uderza w drugą wieżę. Jak cały budynek się zawala. Patrzyłam i nie mogłam uwierzyć. Do dziś pamietam co wtedy czułam. Byłam coraz bardziej przerażona, kłebiły mi sie pytania: Co teraz będzie? Pamętam te czarne punkciki spadające z budynków i szok, kiedy zdałam sobie sprawę, że to nie szczątku budynku, ale ludzie...
Dostałam cała masę smsów od moich równie przerażonych znajomych. I pół nocy siedziałam przed TV oglądając wszystkie relacje ...
To było straszne Do tej pory chce mi się płakać, gdy o tym pomyślę.

Odpowiedz
Gość 2009-03-09 o godz. 11:50
0

Pamiętam, pamiętam, jak przez przypadek włączyłam tv i nie mogłam już wyłączyć, patrzyłam a łzy mi płynęły po twarzy. Największe wrażenie zrobiły na mnie zdjecia ukazujące tych ludzi skaczących z okien, takie malutkie punkciki i potem jeszcze materiały zebrane na podstawie nagrań z poczty głosowej i sekretarek telefonicznych - ostatnie pożegnania. Moja koleżanka od kilku dni przebywała właśnie tam, nie mogłam sie dodzwonić do jej rodziców...dopiero następnego dnia - Basi nic nie było, wyjechałą tego dnia na wycieczkę...

:(

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 23:47
0

Pamiętam, że wróciłam z praktyki studenckiej do naszego mieszkania. Włączyłam tvn i zabrałam się za gotowanie obiadu. Jednym uchem nasłuchiwałam jak opowiadają o samolotach, wieżach. Pomyślałam, że to film katastroficzny. Po chwili do mnie dotarło, że to relacja tvn 24 nadawana przez tvn, był dopisek " na żywo " . Straszne

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 23:38
0

ja bylam w tamtym miejscu dokladnie rok po wydarzeniu.
nie ma o czym mowic. tragedia.
powiem szczerze ze wrazenie neisamowite.

ale ile ludzi na tym zarobilo...sprzedajac zdjecia i inne gadzety...
szok

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 23:23
0

Pamiętam doskonale, niestety :(
Siedziałam w pracy, weszła moja koleżanka z innego pokoju i zaczęła mówić "samolot uderzył w world trade center...", oderwałam się od komputera, bo pomyślałam, że zaczęła opowiadać jakiś kawał...
Okazało się, że to nie kawał, ale jakoś to do mnie nie dotarło, nie wiedziałam co to WTC i ile tysięcy ludzi tam pracuje...
Zaczęliśmy wchodzić na serwisy informacyjne, ale nawet onet nie działał, wszystko zapchane. Mój szef wyszedł z pracy i pobiegł do pobliskiego supermarketu, żeby obejrzeć sytuację na tv wystawionych do sprzedaży.
Ja usiłowałam dodzwonić się do swojego chłopaka (teraz męża), ale nie odbierał, bo właśnie wracał z rozmowy o pracę i zupełnie nie wiedział co się dzieje.
Potem wróciłam do domu, włączyłam TVN24, który wtedy nadawał chyba od niewiele ponad miesiąca i siedziałam jak zahipnotyzowana. Straszne :(
Potem dopiero zaczęło do mnie docierać, że przecież to tylu zwykłych ludzi, nic niewinnych, że mój T. był tam 5 miesięcy wcześniej i stał na tarasie widokowym WTC, a gdyby to właśnie wtedy uderzyli??
I jeszcze pamiętam relację z któregoś arabskiego kraju, gdzie ludzie na ulicach tańczyli i śpiewali z radości. Znienawidziłam ich wtedy, nie potrafiłam tego ogarnąć, zrozumieć.....

:( :( :( :( :(

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 23:06
0

Wiesz, Dobbi, on nie tyle miał na myśli jakieś niedociągnięcia armi, wywiadu itp, ale angażowanie się Ameryki w Izraelu, Kuwejcie, Iranie itd.
Sorki za OT.

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 20:16
0

amelani napisał(a):Mieliśmy w grupie kolegę ze Stanów i on chyba przeżywał to najbardziej, choć z drugiej strony jako jedyny ewidentnie obwiniał Amerykę o to wydarzenie :o
amelani, to nie bedzie popularne co napisze, ale wcale mu sie nie dziwie... :| , i podejrzewam ze za jakis czas okaze sie ze wcale sie nie mylil

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 17:47
0

Ja też wyraźnie pamiętam jak się dowiedziałam o zburzeniu wież. Studiowałam wtedy w Budapeszcie i wróciwszy do akademika przeczytałam na białej tablicy w holu wypisane flamastrem słowa "Terroryści zaatakowali Amerykę. Wojna! Włączcie CCN!" - po czym wszyscy polecieliśmy do pokoju telewizyjnego. No i zajęcia następnego dnia, kiedy dyskutowaliśmy o zaangażowaniu Stanów w sprawy bliskowschodnie, ataku itp. Mieliśmy w grupie kolegę ze Stanów i on chyba przeżywał to najbardziej, choć z drugiej strony jako jedyny ewidentnie obwiniał Amerykę o to wydarzenie :o

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 17:31
0

pamiętam, właśnie wróciłam z pracy i właczyłam TV, a przeżywałam tym bardziej, że w październiku planowałam podróz do Stanów.
tak też się stało, poleciałyśmy z mamą i byłyśmy w Ground Zero, gdzie uczucia bezradności, żalu i współczucia jeszcze się spotęgowały :(

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 15:52
0

DobraC napisał(a):Jeszcze tylko jedno... wybaczcie - ale niezwykle zdjecie....


ja pod koniec listopada 2001 obserwowalam taki widok z Brooklyn Heights, rzeczywiscie niezwykle

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 15:29
0

pamietam....bylam w domu i ogladalam wiadomosci, widzialam palacy sie budyk i nie wierzylam oczom, ze to sie dzieje naprawde, az nagle na moich oczach samolot trafil drugi budynek :o dlugo ludzilam sie ze to jakis film katastroficzny

Odpowiedz
DobraC 2009-03-08 o godz. 15:20
0

Jeszcze tylko jedno... wybaczcie - ale niezwykle zdjecie....

Odpowiedz
DobraC 2009-03-08 o godz. 15:18
0

Ameryka sklada hold (z GW)
....
bardzo wyrazisty symbol....



Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 15:03
0

A ja tego dnia jak zwykle zasiadłam przed akademikowym komputerem kolegi mojego Jaca - w domu miałam internet modemowy, a tam było stałe łącze. Wakacje wypłoszyły wszystkich mieszkańców akademika, także kolegę. Byłam sama w pokoju. Jak zwykle weszłam na czat i czekałam na zjawienie mojego Ukochanego, który wojażował samodzielnie w NY. Minęła umówiona 15.00, kolejne pół godziny... a Go jak nie było, tak nie było. Zadzwonił telefon. Odebrałam. Dzwonił kolega Jaca - to on poinformował mnie o zdarzeniu, bo ja nieświadoma nie zauważyłam nic na żadnym z portali. Włączyłam radio i czekałam denerwując się coraz bardziej. No i się nie doczekałam. Ukochany jak tylko usłyszał o WTC wstał i (z dalekiego Queensu) poleciał wraz z naszym przyjacielem na Manhattan. Nie pomyślał jednak o tym, że ktoś może się o niego niepokoić... i że wystarczyłoby jedno słówko na czacie... Jak się w końcu odezwał po paru godzinach miałam ochotę go ukatrupić przez telefon.
O siostrę raczej się nie martwiłam - wiedziałam, że jest albo w pracy albo w domu (środkowy Manhattan) i nie miałaby po co zjeżdzać na dół.

Czasami zaglądam do albumu z fotografiami z tamtego wyjazdu. 11 września: płonące wieże, spanikowaniu ludzie... kilka dni "po": dziecko na rowerku w zapełnionym parku, ostatnie mecze US Open...
A życie toczy się dalej...

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 14:40
0

Jeszcze pamietam, jak następnego dnia jechałam autobusem, nikt nie rozmawiał, taka dziwna straszna cisza, ludzie mieli łzy w oczach.

Do firmy, w której wtedy pracowałam też przyszedł mail z amerykańskiej centrali...z informacją jak u DobrejC...

Odpowiedz
Gatka 2009-03-08 o godz. 14:39
0

Pamiętam doskonale ... cały dzień w pracy w niczym się nie orientowałam - znajomi mieli jakieś "dziwne" opisy na gg, ale ja chyba miałam dużo pracy bo na nic nie reagowałam (zresztą byłam świeżo zakochana, więc głową w obłokach) ... wróciłam do domu i włączyłam radio, potem TV a w końcu serce mi się ścisnęło - mój brat był w stanach na wycieczce i nie wiedziałam gdzie był w tej chwili ... Na szczęście okazało się że WTC "zaliczył" kilka dni wcześniej a tego dnia był gdzieś przy granicy kanadyjskiej, ufff ... no a 12.09 wylatywałam z rodzicami na Kretę ;)

Odpowiedz
DobraC 2009-03-08 o godz. 14:04
0

Pamietam....
pracowalam wtedy w amerykanskiej firmie majacej siedzibe w wawie. w pewnym momencie zrobil sie jakis rumor w dziale zakupu surowcow i slyszalam teksty "system zwariowal"... okazalo sie ze na WTC byl jakis przekaznik (?) przesylajacy dane o gieldzie... ktos kto mial w pokoju wlaczone radio - wybiegl nagle pobladly z informacja ze chyba wojna...
w duzej sali konferencyjnej wlaczyli TV. Ogladalismy jak oniemiali...
zwolniono nas wczesniej do domu... tam spedzilam z moim owczesnym narzeczonym (bylym) dluuugie w noc godziny przed TV.
po kilku dniach dostalismy maila od "matki" ze stanow z lista nazwisk naszych pracownikow ktorzy zgineli w WTC. Z poradami - jak rozmawiac z dziecki ktore widzialy w TV straszne wiadomosci. Ze slowami wsparcia.....

Dziwne... tak dobrze pamietamy wszyscy co sie dzialo tego dnia i co robilismy.

Dla mnie dodatkowo ten wrzesien byl wazny - wtedy poznalam K. - mojego przyszlego meza..... Okropne jest to ze nie zapomne w ktorym roku sie poznalismy bo to "ten wrzesien"......ale taka jest ludzka, kojarzaca fakty, pamiec....

[']
czlowiek czlowiekowi........

Odpowiedz
zojka25 2009-03-08 o godz. 13:56
0

nie da się zapomnieć. Spokojny dzień - siedziałam wtedy w domu z niespełna 3 - letnią córcią. Jak zwykle słuchcałam radiowej 3 i nie mogłam uwierzyć, włączyłam TV i nadal do mnie nic nie docierało. Rozkleiłam się zupełnie, jak gdzieś podano, że w WTC było też przedszkole dla dzieci pracowników.

Wczoraj na Dicovery był program "dokumentujący" ostatnie chwile lotu American Airlines. Świat po 11/09 nie był już nigdy taki, jak wcześniej, ale ja ciągle się w środku buntuje, że o Bieslanie nikt TAK nie pamięta.

Odpowiedz
Magdalena_28 2009-03-08 o godz. 13:01
0

Pamiętam ten dzień :(

Włączyłam telewizor , TVN24 i zobaczyłam jak drugi samolot wbija się w wieżę WTC - zaniemówiłam i siadłam na dywanie - i tak siedziałam wpatrzona w telewizor do późnego wieczora :(

I nie mogłam w to uwierzyć ... przecież przed kilkoma miesiącami - byłam tam - byłam na tarasie widokowym w WTC; a będąc obok w Battery Park śmiałam się do koleżanki, że te wieże są takie wysokie iż nie mogę ich objąć w obiektywie aparatu.

I byłam w Pentagonie ... maszerowałam z wycieczką po korytarzach :(

9/11 Zapamiętam ten dzień ... :(

['] ['] [']

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 12:45
0

Ja też pamiętam...

Po pracy umówiłam się z koleżanką u niej w domu bo miała mi robic włosy. Włączyłyśmy tv i ....... SZOK :o już włosów mi nie zrobiła.

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 11:34
0

Pamiętam ...
Wróciłam z pracy do domu, a moja babcia nie odrywając wzroku od TV powiedziała "Zaczyna się wojna".
Do późnej nocy patrzyłam w ekran ze łzami w oczach i nie mogłam uwierzyć w to co się stało :(

\*/

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 11:07
0

Był to jeden z oststnich dnia wakacji przed 1 rokiem studiów. Rodzina w domu, więc poszłam po sąsiedzku do kuzynki pogadać i tam w tv zobaczyłysmy wiadomości na tvn. Pamiętam, ze nie miałysmy wątpliwości w przypadek. Po powrocie rodziców i wtedy chłopaka-teraz mężą z pracy pojechaliśmy do sklepu po potrzebne rzeczy "na wszelki wypadek" i na cpn po paliwi. Pamiętam, zę kolejki wszędzie były okropne a ludzie się bali....pamiętam słowo "wojna" które padało zewsząd. I pamiętam, ze od tego czasu wiadomości telewizyjne juz niegdy nie były takie jak wczesniej i na dobre zagościło wszędzie słowo "terroryzm".

Odpowiedz
izabelson 2009-03-08 o godz. 10:14
0

pamiętam doskonale, to zdarzenie niezmiennie kojarzy mi sie ze stacją TVN 24- pełny profesjonalizm!!!!o tego momentu zawsze tam własnie sie kieruje gdy szukam informacji ważnych....
Osobiście nie lubie J. Pochanke ale cenię ja za tamtą chwile- za opanowanie i profesjonalizm!!
Tego dnia wróciłam z jakiś "sennych" wykładów :( mama stała w kuchni a ja włączyłam telewizor- obiadu juz chyba nawet nie jadłyśmy- wpatrywałyśmy się w TV do bardzo późna!
To człowiek człowiekowi zgotował ten los :( ..........

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 10:10
0

Nie da się zapomnieć. Byłam wtedy w domu u rodziców, telewizor był włączony. Pierwszego samolotu nie widziałam, ale drugi tak. To był koszmar - w odrętwieniu oglądaliśmy relację na tvn24... I cąły czas kołatała mi się w głowie myśl, co musieli czuc Ci ludzie...

Od tego czasu jeszcze bardziej nie lubię wysokich biurowców...

Odpowiedz
m. 2009-03-08 o godz. 06:56
0

Ja również pamiętam.
Byłam w pracy i wrócił mój szef ze spotkania i powiedzał, że zaatakowali USA i chyba wojna się zaczyna. Próbowaliśmy wejść na jakiś porta informacyjny (CNN, BBC), ale bez skutku... wszystko przeciążone było... od razu włączyliśy radio.
Pamiętam też, że dzwoniłam do mamy, która była w kinie (na Shreku) i powiedziałam mi, że wie, bo już obydwaj moi bracia do niej dzwonii.

Czasam, aż się dziwie jak dużo szczegółów pamiętam z tamtego dnia... zupełne to do mnie niepodobne.

Odpowiedz
Ardabil 2009-03-08 o godz. 02:05
0

a ja byłam świeżo po powrocie z Iranu, gdzie miało być tak niebezpiecznie i w ogóle. Siedziałam sama w domu i obierałam sobie jabłka na placki z jabłkami oglądając TVN24. Wszystko widziałam od samego poczatku na żywo. To było przerażające.
Rodzice w Chorwacji świętowali akurat w knajpie imieniny taty. Zadzwoniłam do nich, żeby im powiedzieć, to nie chcieli uwierzyć.

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 01:00
0

Pamiętam.
Szykowałam się na wyjście do knajpy, bo przyjaciel następnego dnia wylatywał do USA. Tuż przed wyjściem usłyszłam w radiu, że wieżę wleciał samolot. Pomyślałam, że to pomyłka, albo, że to było coś nieistotnego. Wyłączyłam radio i poszłam na spotkanie. Na miejscu już wrzało. Siedzieliśmy w kanjpie przez kilka godzin rozmawiając o tym co się stało. Wiadomo już było, że przyjaciel nigdzie nie poleci.

Ale tak naprawdę, to do mnie dotarło następnego dnia. :(

Życie może się skończyć w ułamku sekundy. Pstryk i nie ma....

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 00:58
0

Pamietam jak dzis, bylam u rodzicow, lezalam chora w lozku, nagle dostalam SMSa od meza (owczesnego chlopaka), ktory byl w pracy i na biezaco sledzil wiesci na Onecie, ze jest jakis atak terrostyczny w NY. Wlaczylam telewizor i nie wierzylam w to co widze :(

Odpowiedz
ediee 2009-03-08 o godz. 00:50
0

I ja pamietam...

Byliśmy akurat na wakacjach w górach. Cały dzień łaziliśmy po totalnych pustkowiach, ale po drodze usłyszleliśmy, że jacyś ludzie rozmawiali o walących się budynkach...Nie zwróciliśmy na to uwagi...myśleliśmy, że opowiadali sobie jakiś film...

Wieczorem wróciliśmy do ośrodka...Tuż przy drzwiach nasz gospodarz-mega gaduła z wielkim przejęciem zaczął opowiadać nam "pewną "historię, ale tylko pżegnaliśmy go marząc o wygodnym łóżeczku. Potem wykąpani zasiedliśmy do kolacji przy włączonym Tv i Wiadomościach....

PAmiętam tylko, że później była 21.00, 22.00, 23.00 a my siedzieliśmy wpatrzeni w ekran, na talerzu dalej leżała kolacja, po policzkach spływały łzy...
a w sercu rodziły się pytania DLACZEGO??? JAK?? PO CO???

Odpowiedz
blandine 2009-03-08 o godz. 00:46
0

jasne,że pamiętam...jako jeden z nielicznych dni w moim życiu....
siedziałąm z Babcią w kuchni, po obiedzie papierosek i nagle przerywaja muzyke w RMF "wiadomość z ostatniej chwili"....
pamiętam bieg do pokoju,włączyłam tv,ale nawet na TVN24 nie wiedzieli co mówić czy to wypadek czy zamach....pamiętam Pochanke i jej opanowanie,za które jestem jej do dziś wdzięczna...
reszta dnia to dzwonienie do Miśka, rozmowy na gg i dowiadywanie się o przyjaciół i wpatrywanie się w pudło .......
pamiętam tę bezsilność i pamiętam, że wtedy pierwszy i jedyny raz od śmierci Dziadka płakałam........

Odpowiedz
katarinka7 2009-03-08 o godz. 00:41
0

Ja byłam wtedy w pracy.
Radio cały czas było wlączone.
To było tuz przed 15 czy jakos tak - zaraz mielismy iśc do domu.
Siedzielismy sobie smętnie, nudy, każdy coś klika w kompie.
Radio podało info.
Najpierw jakos niemrawo zareagowalismy. Jakiś samolot pewnie miał awarię i walnął akurat w jakiś budynek.
Potem...........okazało się jak było naprawdę. Leciałam do domu szybciorem i do samej nocy nie oderwałam się od TV.

A potem jakoś chyba 15 (a może 22?) wrzesnia, pamietam że czekalismy na mame która miała przyjechac coby ustalić szczegóły naszych zaręczyn oficjalnych. Mariusz pojechał po nią na dworzec a ja w oknie zapaliłam świeczkę. I tysiące tych świeczek dookoła.

Odpowiedz
Och 2009-03-08 o godz. 00:37
0

Pamiętam, byłam w pracy. Nagle do pokoju przyszedł kolega, który u siebie miał telewizor i mówi, że na BBC ogląda jak samolot uderzył w WTC. Mówił to z takim głupkowatym uśmiechem na twarzy, że nie chciałyśmy mu wierzyć z koleżankami. Jak poszłyśmy do niego do pokoju w drugą wieżę uderzył drugi samolot. Wtedy już wiedziałyśmy, że to nie przypadek. :(

Dla wszyskich ofiar {*}

Odpowiedz
aneczek 2009-03-08 o godz. 00:30
0

Pamietam bardzo dobrze. Byłam wtedy od ponad 2 miesięcy w Nowym Orleanie w ramach programu Work and Travel, 15.09 miałam lecieć do Polski. Nie poleciałam, loty były odwołane...

Pamiętam... ten piękny słoneczny dzień... i widok ludzi z niepokojem spoglądających w niebo kiedy słyszeli huk myśliwców USA przelatujących nad nami...

Pamiętam... trudno zapomnieć skoro na wszystkich kanalach pokazywali to samo: 2 wielkie znicze...

Pamiętam... bo myślałam najpierw, że kręcą kolejną część Szklanej Pułapki z Bruce'm Willis'em... Niestety to nie był film...

Pamiętam... koncert w Pat o' Briens w French Quarter, Amerykanie śpiewający patriotyczne pieśni...

Pamiętam i nie zapomnę... choć dziś już także Nowego Orleanu nie ma...

Odpowiedz
Rosalinda 2009-03-08 o godz. 00:13
0

przyszłam ze szkoly było ok 17...
chciałam obejrzec serial...
przyszłam glodna i wściekła bo mieli pytac z biologii następnego dnia i było z dnia na dzień...
właczyłam tv... czekam na ten serial... a tu coś leci... 2 wieże i słup dymu... pomyslałam "kolejny amerykański durny film" i zaczęłam zmieniać kanaly i... na każdym było to samo... to bylo dziwne, az się zaniepokoiłam... to nie mógl być film, skoro leci wszędzie...
przełaczyłam na TVN 24... i tam dowiedziałam się szczegółów...
wcześniej nawet nie wiedzialam że jest coś takiego jak WTC... ani że takie sceny mogą miec miejsce w rzeczywistości...
potem juz się nie odkleilam od tv...
w tym dniu nie było ani mojego serialu, ani w ogóle nic innego... oprócz tych ataków...
oczywoscie w ogóle nie zajrzałam do ksiazki...
całą noc nie zmrużyłam oka, wyglądałam przez okno i bałam się, ze zobaczę samolot... straszne...

Odpowiedz
Gość 2009-03-08 o godz. 00:07
0

Również pamiętam cały dzień, choć bardzo długo chciałam o nim zapomnieć - z przyczyn miłosno-osobistych.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-03-08 o godz. 00:06
0

Alma_ napisał(a):gapiłam w ekran nie wiedząc, na co tak naprawdę patrzę - film jakiś, wizualizacja...? O co chodzi?!
dokladanie tak samo.
a pozniej przyszla chwila otrzezwienia: i pomyslam o matko boska K.!

i nagle to tak odlegle stalo sie tak przerazliwie bliskie.

ciarki mi po plecach przechodza jak tylko sobie przypomne tamto bezmysle gapienie sie w tv.
i ja odwrotnie niz natalia nic nie zrozumialam i co gorsza nie rozumiem do dzis.

Odpowiedz
Gość 2009-03-07 o godz. 23:04
0

pewnie ze pamietam...wrocilam z pracy wlaczylam BBC i zobaczylam scene jak pierwszy samolot wbija sie w pierwszego Blizniaka, jeszcze wtedy wszyscy mysleli ze to jakas straszna pomylka pilota...jak chwile pozniej drugi samolo zrobil to samo z druga wieza juz nikt o wypadku nie mowil :(
potem Pensylvania i Pentagon...
a ja wyjelam z szuflady bilet na samolot na 21 wrzesnia 2001 r do Nowego Jorku i zaczelam histerycznie wyc! ze poraz kolejny moje marzenie peka jak banka mydlana :|

zadzwonili znajomi i mowili nie przylatuj bo nie wiadomo jak bedzie...a ja? no coz, twarde babsko ze mnie, bo stwierdzilam ze nie lece tylko w wypadku odwolania lotow....
nie odwolali, polecialam, bylo cudownie...smutno, cicho i brudno w rejonie Ground Zero...
i ten huk mysliwcow nad miastem

niemniej jednak wartto bylo poleciec, a ja co roku wspominam ten smutny czas.

teraz mam swoje teorie na ten temat, ale prawdy dowiemy sie pewnie za kilkanascie lub nawet kilkadziesiat lat

Odpowiedz
Gość 2009-03-07 o godz. 22:58
0

Przez całe przedpołudnie chodziłam jak struta bo bardzo pokłóciłam się z narzeczonym i myślałam, że świat mi się na głowę wali :( ....
jednak najgorsze miało nastąpić po południu - atak na WTC i wtedy świat zawalił się nam wszystkim na głowę.
Przestałam myśleć o sobie - ja żyję i żyć będę, myślałam o ludziach którzy zgineli i ich rodzinach.
Pamiętam jeszcze, że pierwszy raz usłyszałam o ataku w radiu w pracy ale nie miałam jakoś humoru i się nie wsłuchiwałam. I zaraz potem jak wracałam do domu autobusem nowym solarisem i byłam bardzo zdziwiona, że leci audycja na cały autobus, dopiero potem wsłuchałam się o czym mówią i na żywo słuchałam ataku na II wieżę.
Pamiętam jeszcze, że była niesamowita cisza w autobusie, nikt nie rozmawiał, wszyscy słuchali.

Odpowiedz
Gość 2009-03-07 o godz. 22:56
0

Pamiętam - wakacje po 3 roku studiów spędzane u rodziców. Miałam włączoną nową stację informacyjną - TVN 24 i rozmawiałam przez telefon z P gdy nadano wiadomość o tym, że samolot uderzył w pierwszą wieżę. Mówiono o wypadku.... Na żywo oboje ze słuchawkami w ręku oglądaliśmy jak drugi samolot uderza w kolejną z wież WTC.
Do późnej nocy tkwiłam przed TV.

Odpowiedz
Gość 2009-03-07 o godz. 22:52
0

ulleczka - roawie tak samo bylo u mnie. Wracalam ze stancji do domu i w autobusie slyszalam, ze ktos mowil, ze samolot spadl na budynek - wyobrazilam sobie awionetke spadajaca na jakas farme. Przyjechalam do domu juz po zmroku, wchodze - a tu ciemno, mama siedzi wgapiona w TV, okna nie zasloniete, swiatla zgaszone (nie zdaza sie nigdy). Na moje pytanie co sie stalo odpowiedziala przerazonym glosem "Wojna sie zaczela".

A moj brat byl wtedy w Stanach. I nei odzywal sie przez 3 dni (okazalo sie, ze byl w rezerwacie i nei wiedzial, alesmy sie strachu najedli).

Odpowiedz
irlaaa 2009-03-07 o godz. 22:48
0

Pamietam i nigdy nie zapomne.
Dzień wcześniej skończyłam 25 lat i byłam pełna pozytywnych wrażeń, bo bardzo miłej imprezie-niespodziance.
Pracowałam wtedy za granicą, w schronisku turystycznym, gdzie akurat w tym czasie było kilka osób ze Stanów. Pamiętam, że to było spokojne popołudnie, włączyłam TV i też nie bardzo wiedziałam o co chodzi. Niby dobrze znam angielski, ale nic a nic nie rozumiałam z tego co widziałam. Było to niewyobrażalne "jak to, czy ja dobrze rozumiem?". Szybko pobiegłam do sieci i na polskich stronach doczytałam i potwierdziłam to co usłyszałam.... często padało słowo "wojna".

Ogarneła mnie panika i rodziło się pytanie "Wojna??? a jak ja wrócę do domu??"

Pamiętam, że jedna z dziewczyn - Amerykanek strasznie płakała, gdyż jej wujek pracował w Pentagonie a ona przez kilkanaście godzin w ogóle nie mogła dodzwonic sie do domu :(

Potem na poczatku października wracałam samolotem do Polski, w życiu tak mi bagażu nie przetrzepali i wszystkim pozwolili wsiąć do maszyny prawie że jedynie z paszportem. Na lotnisku tez panowała jakaś psychoza...brrrrr.

Straszny czas, jak sobie to przypomnę, to aż mam ciarki.

Odpowiedz
Gość 2009-03-07 o godz. 22:48
0

A ja siedziałam sobie u mojego chłopaka (teraz już męża), wiecie takie leniwe popołudnie, nawet trochę nudnawe... Słuchaliśmy muzyki w radiu, ale w pewnym momencie zamiast muzki były "wiadomości z ostatniej chwili'. Najpierw nawet się nie wsłuchiwaliśmy, ale po chwili doszło do nas, że coś się dzieje. Poszliśmy do drugiego pokoju i w TV widzieliśmy, jak samolot uderza w drugą wieżę... :( Nie mogliśmy w to uwierzyć. Pamiętam to straszne uczucie bezsilności i jednocześnie strachu, że oto rozpętała się trzecia wojna światowa...

Odpowiedz
Gość 2009-03-07 o godz. 22:39
0

pamietam, pamietam .....
Byłam w pracy, a gdy wrocilam i wlaczylam tv wszedzie pokazywali to samo :-( :-(

Odpowiedz
xandra 2009-03-07 o godz. 22:38
0

kazdego roku wspominamy... wiadomo
te 5 lat temu byłam własnie u rodziców z M.
skakałam po kanałach tv, na polsacie były głupie amazonki - pamietacie? wiec przełaczałam na inne i wszedzie niemal to samo, samolot i dymiacy sei budynek, przełaczałam i przełaczałam- to samo, uznałam ze sie popsuł telewizor i wyszłam do ogrodka...

wieczorem przyszli sasiedzi i ogladalismy jak wmurowani juz potwierdzone wiadomosci... nastepnego dnia pojechałam z rodzicami do sklepu do zakupy, było duuuzo ludzi i wszyscy kupowali to samo: ryze, makarony, cukier...

['] dla ofiar... straszna tragedia...

Odpowiedz
Wiol-ka 2009-03-07 o godz. 22:36
0

Ja też pamiętam... Mój ojciec leżał wtedy w szpitalu. Wiadomość usłyszałam w drodze do niego, w autobusie. Nie wiedziałam o co chodzi, słyszałam "samolot uderza w drugą wieżę...". Najpierw pomyślałam że to jakiś film, potem zdałam sobie sprawę, że to relacja z tego co się dzieje. W szpitalu wszyscy w ciszy oglądaliśmy TV.
Dziś jadąc do pracy usłyszałam te same słowa co tamtego dnia, to była powtórka tamtej relacji. Na sekundę wrócił obraz sprzed pięciu lat - z autobusu, kiedy usłyszałam o tej tragedii po raz pierwszy...

Odpowiedz
Alma_ 2009-03-07 o godz. 22:27
0

Siedzieliśmy w domu, oglądaliśmy telewizję, jakieś leniwe popołudnie... Dzień wczesniej kupiliśmy samochód, pamiętam, że Ł. właśnie rozmawiał ze sprzedającym przez telefon a ja gapiłam w ekran nie wiedząc, na co tak naprawdę patrzę - film jakiś, wizualizacja...? O co chodzi?!

To był pierwszy samolot... Następny chwilę później i dalej... wszystko w czasie rzeczywistym, siedzieliśmy jak wmurowani i modliliśmy się, żeby to się skończyło... Straszny dzień.

['] ['] [']

Odpowiedz
Gość 2009-03-07 o godz. 22:24
0

A w środę 12 września tytuł w GW "Wojna z USA". Do dziś mam ten numer.
mój chyba nie przertrwał iluśtam przeprowadzek, ale stoi mi w oczach...

Odpowiedz
Gość 2009-03-07 o godz. 22:23
0

pamiętam jak nic
przyszłam z mamą z zakupów włączyłam TV a tam akurat moment kiedy drugi samolot uderzył w budynek :(
potem już na każdym programie leciało to samo

Odpowiedz
Gość 2009-03-07 o godz. 22:22
0

dokładnie pamiętam, wtedy zaczynała się dla mnie Warszawa - kolejny dzień szukania mieszkania 'studenckiego' do wynajęcia - rano mnóstwo telefonów, potem bieganie po mieście.

po południu przycupnęliśmy z przyjacielem w wietnamskiej knajpce w podziemiach Dworca Centralnego - ktoś komuś opowiadał, co zaszło, a ja myślałam, nie słysząc rozmowy od początku, że streszcza mu jakiś amerykański film...

dopiero wieczorem, zresztą przy okazji podpisywania umowy najmu, dowiedzieliśmy się, że to nie film. szok.

Odpowiedz
Gość 2009-03-07 o godz. 22:18
0

Wszystko pamiętam. To były ostatnie moje wakcje przed 1szym rokiem studiów, wyszłam z pracy, w autobusie jakiś facet gadał przez komórkę i mówił, że "zawalił się budynek" - pomyślałam, że o filmie jakimś mówi...
Pojechałam do kina z kumplem. Po wyjściu z kina włączyliśmy radio w samochodzie i szok :o Szybko do kwiaciarni, pod ambasadę USA...
Strasznie było.
A w środę 12 września tytuł w GW "Wojna z USA". Do dziś mam ten numer.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie