• Loxia odsłony: 13119

    Macierzyństwo wg. Chylińskiej

    Macierzyństwo to ściema

    Ja wiem, że Machina to nie jest miesięcznik dla początkujących matek. Ja wiem, że powinnam o popkulturze, o artystach, o płytach, o przeżyciach natury wyższej, ale obecnie to niemożliwe. Ni ch**a! Pisze Agnieszka Chylińska.

    Ja jestem w szoku, jestem kontuzjowana i niech mi panowie Metz z Beliną wybaczą, ale ja z pyskiem wypłowiałym, mózgiem otępionym jedną godziną snu na dobę, z cyckami zaropiałymi jak po jakiejś supersesji sado maso, z wielką pieluchą między nogami, ja obecnie nie mogę inaczej i o czym innym. Muszę to napisać, muszę to z siebie wypluć, muszę to opisać, bo jakoś wcześniej z takim opisem się nie spotkałam i może gdybym wiedziała...

    Macierzyństwo to ściema! Wiem to na pewno! Poradniki, gazetki, reklamy pieluch nawet: wszyscy kłamią! To pułapka, w którą dałam się złapać i teraz zdezorientowana i zaszczuta chowam się po kątach, by mnie nie zauważył ssak, którego powiłam parę tygodni temu, by mnie nie wypatrzył, nie wyczuł, że jestem w pobliżu. Nawet nie o mnie ssakowi chodzi, ale o dwa nabrzmiałe balony, które przy delikatnym nawet ruchu sikają strugami mleka. Zostałam oszukana, uległam propagandzie, poleciałam na tysiaka i teraz mam!

    A tak ładnie wszystko szło. Kupowanie koszulki rozmiar 54 z napisem "Motorhead", wzdychanie i rozmyślanie nad tym, jak ukierunkuję ideowo syna mojego pierworodnego. Roztkliwianie się nad parą skarpetek, wzdychanie na widok uśmiechniętych bobasów widzianych przelotnie w centrach handlowych, zaczytywanie się poradnikami i wiara w to, że się jest uwarunkowaną genetycznie do bycia matką Polką, że się będzie stosować metody najbardziej delikatne, nieinwazyjne, naturalne przy pielęgnacji i wychowywaniu cudownego potomka.

    A tymczasem??? Dlaczego nikt mi nie powiedział o tym, że poród będzie potwornym cierpieniem, i że się będę wstydziła przeć, myśląc cały czas o tym, by nie narobić dziecku na głowę? Dlaczego darłam się w niebogłosy, tworząc najbardziej spontaniczny tekst nowej piosenki pod tytułem "ja już k**wa nie mam siły", naczytawszy się wcześniej o fantastycznych znieczuleniach, technikach relaksacyjnych i innych takich? Dlaczego mamiono mnie opisami fantastycznych przeżyć, wręcz erotycznych, podczas karmienia piersią, gdy tymczasem okazało się , że bezzębny dziamdziak może zmasakrować suty w try miga i domagać się co godzinę dalszej masakry, więcej krwi...

    I dlaczego dopiero pod koniec jednego z poradników małymi literami było napisane, że jeśli ma się chęć sprzedać swoje dziecko na allegro to powinno się zwrócić do osoby duchownej z prośbą o poradę lub od razu zamknąć się w psychiatryku... Ciekawe... I na czym miało polegać "wzmocnienie i rozkwit związku, gdy pojawia się dziecko", jeśli jedyne co mam do powiedzenia mojemu chłopakowi od miesiąca to: przynieś-wynieś-pozamiataj, nie rób tego tak, możesz mi pomóc?, a może ty go przewiniesz?, nie wk**wiaj mnie, to twoje dziecko, a to se go bierz, nie rozdwoję się, możesz tu łaskawie przyjść?

    Nigdzie nie przeczytałam o tym, że dziecko drze gębę. Znalazłam wzmianki o tym, że kwili, płacze, marudzi, gaworzy, ale nie ma nic o tym, że ma syndrom "Blaszanego bębenka", znaczy się, że szyby pękają, gdy zaczyna ryczeć od 16.00 do 23.30, by usnąć z uśmiechem i pozwolić mi zrobić siku, umyć się, zjeść coś szybko. Koleżanki mi mówiły: Och, wiesz przy dziecku szybko się chudnie. Teraz wiem dlaczego. Bo nie ma się czasu zjeść. Teraz też się drze, a ja muszę oddać ten felieton i musi być dobry, z puentą, na poziomie, a mam oczy na zapałki i piszę tę jedną kartkę jakieś sześć godzin, gdyż odskakiwać muszę co chwila, bo kupa, bo płacz, bo mleko, bo coś tam i do tego jeszcze burdel w mieszkaniu i kot zazdrosny porzygał się właśnie ostentacyjnie na środku pokoju. Rokendrol, nie ma co...

    Od redakcji: Gwiazdki pochodzą od redakcji serwisu Kobieta INTERIA.PL.

    Felieton pochodzi z magazynu Machina

    Odpowiedzi (86)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-06-12, 17:42:53
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Ardabil 2010-06-12 o godz. 17:42
0

Kika napisał(a):hihihi pewnie wydaje jakąś płytę bo wszedzie jej pełno lol lol

podobało mi sie stwierdzenie ze nie potrzebuje kupczyć dzieckiem...
eee, nie.
Ten odcinek miasta kobiet to powtórka. Premiera była z pół roku temu.

Odpowiedz
Kajko 2010-06-12 o godz. 17:16
0

ja zaryzykowałam
moja córa ma prawie 6 lat i nie została ochrzszczona. ale ja od dawna jestem "inna" - mając naście lat i będą poszukującą, udzielającą sie katoliczką przeszłam "pranie mózgu" (według niekórych moich znajomych") i zostałam protestantką. jestem do dziś. bez kompromisów.

mimo,że mój kościół (duży, zhierarchziwany, z umową konkordatową a Państwem itp) zaleca chrzcić dzieci, to nie zgadza się z moim sumieniem. poczekam az Mała będzie wiedziała co to znaczy. na szcęście zaleca nie oznacza zmusza.
w przyszłym roku w zerówce zaczną się lekce religii, potem komunia. nie pójdzie na nie.nie poradziła by sobie ze zrozumieniem czemu tu jest tak czemu inaczej.oczywiście, wie że jest kościól "nasz" i ten inny zwany "babci kościołem", ale wie tylko tyle, ile taka mała główka jest w stanie zrozumieć. więcej nie potrzeba.
boję się ostracyzmu, boję się szykanowania.zwłaszcza jak czytam wasze posty. ale tez wierzę,że sobie poradzi. bo wiele dzieci, teraz będących dojrzałymi nastolatkami, sobie poradziło i to bez wykluczenia w młodej społeczności - wręcz przeciwnie mając wielu przyjaciól, będąc docenianymi.
nie chcę Młodej juz na starcie uczyć konformizmu.choć wiem że tak miałaby łatwiej, a przecież mnie by się nic nie stało.nie chcę... choć bardzo się boję...

Odpowiedz
Gość 2010-06-12 o godz. 16:59
0

agga73 napisał(a):oglądałam wczoraj Chylińską w 'mieście kobiet' i bardzo mi się podobała :)
mi tez, moim zdaniem jest genialna. u wojewodzkiego tez byla niezla. zmienilam swoj stosunek do niej, bo kiedys bardzo mi nie lezala, ale za to ze ciagle jest soba, nie zmienia sie w sensie pogladow na swiat, szanuje ja.

Odpowiedz
Gość 2010-06-12 o godz. 15:15
0

hihihi pewnie wydaje jakąś płytę bo wszedzie jej pełno lol lol

podobało mi sie stwierdzenie ze nie potrzebuje kupczyć dzieckiem...

Odpowiedz
Gość 2010-06-12 o godz. 13:56
0

oglądałam Chylińska w Mieście kobiet u Kuby Wojewódzkiego i była okej

Odpowiedz
Reklama
agga73 2010-06-11 o godz. 19:07
0

oglądałam wczoraj Chylińską w 'mieście kobiet' i bardzo mi się podobała :)

Odpowiedz
Gość 2010-06-11 o godz. 18:45
0

Tegotygodniowe "Miasto kobiet" traktuje o macierzynstwie nieco innym.

Odpowiedz
Gość 2010-02-07 o godz. 20:03
0

Mnie się wydaje, że to nie jest problem w szkole, ale na poziomie liceum, za to w podstawówce dzieci mogą wytykac takiego "odmieńca" nie dlatego, że są dewotyczne czy zindoktrynowane w domu, ale ze względu na sam fakt odmienności właśnie

Odpowiedz
Gość 2010-02-07 o godz. 19:49
0

Silmarilla napisał(a):Za moich czasów nie zauważyłam takiego problemu. Kumpel nie chodził na religię i nikt mu nie robił z tego powodu problemu. za moich czasów, w mojej szkole podstawowej był taki problem. Moja przyjaciółka była Świadkiem Jehowy. Przed komunią spotkało ją wiele przykrości ze str rówieśników, że jest "inna". Tego że nie musi chodzić na religię wiele dzieci jej zazdrościło 8) , inne z kolei ją przezywały.

Z czasów dzisiejszych: moja siostrzenica jest Świadkiem Jehowy. Chodzi do 6 klasy szkoły podst. Pani w szkole (wychowawczyni) wiedząc, ze dziecko jest innego wyznania (rodzice nie raz z nią rozmawiali) wyznaczała tej dziewczynce różne zadania: a to coś związanego z przygotowywaniem klasowych świąt (przed Bożym Narodzeniem) a to coś innego związanego z tematem religii. Albo po świętach jako pierwszą z przy całej klasie zapytała: no, a co ty dostałaś pod choinkę? NIC? Orany, biedne dziecko...

Moje dziecko jest nieochrzczone. Moja rodzina nie naciska, nie mówią absolutnie nic (siostra przetarła szlaki chrzcząc swoje dziecko w wieku 5, czy 6 lat). Moja siostra nawet chciała ochrzcić córkę wcześniej, ale ksiądz z jej parafii powiedział, że absolutnie nie ma mowy. Ona nie ma ślubu kościelnego, więc usłyszała od księdza, że jest cudzołożnicą, grzesznicą i taki tam i że bez ślubu dzieciaka nie ochrzci. Za to ochrzcił ksiądz w innej parafii. Drugą córkę już jej ochrzcił, ale prawie w ogóle nie chciał z moja siostrą rozmawiać, za to wzywał na specjalne rozmowy "w cztery oczy" chrzestnych.

Z powodu tego, ze moje dziecko nie jest ochrzczone najwięcej przykrości spotkało mnie ze strony mojej teściowej. Ona lata do kościoła...no i co tego?! Jest chyba większą hipokrytka niż ja. Niechęć do mojego dziecka z powodu braku chrztu przejawia przy każdej okazji (których na szczęście nie ma wielu, choć mieszka blisko).

Nie wiem czy ochrzczę Maćka. Być może to zrobię, ale jeszcze nie teraz.

Odpowiedz
Gość 2010-02-07 o godz. 19:19
0

amelani napisał(a):
Annirak, masz poczucie, że na pewno dobrze i uczciwie robisz? (to nie atak, tylko akurat jestem w takiej samej sytuacji jak ty i bliska twemu widzeniu sprawy)
Amelani - hmmm, mam poczucie, że nie postepuję uczciwie
I jednoczesnie - że jednak robię dobrze ;)

Moi Rodzice są wierzący, średnio_praktykujący, moja Babcia - wierząca, praktykująca,
Dziadkowie P. (którzy go wychowali) są praktykującymi katolikami zyjącymi dokładnie wg. zasad KK (jedynymi jakich znam).
Dla nich wszystkich nieochrzeczenie wnuka byłoby rodzajem tragedii zyciowej, a na pewno życiowej porażki -
u dziadków P (osób starszych i schorowanych) mogłoby skutkowac pogorszeniem zdrowia :|
Nie mam ani siły ani checi, żeby z nimi wsztsyskimi walczyć o swoje przekonania...

Przemyślałam spawe, obgadałam z mężem i krótkie podsumowanie tematu było takie: "a co nam szkodzi?"

Ochrzczę - uniknę konfliktu rodzinnego - dziadkowie i pradziadkowie będą szczęśliwi, zadowoleni i spokojni,
ja będę i tak wychowywać dziecko na uczciwego człowieka (w dużej mierze w zgodzie z regułami KK) 8)
Młode nie będzie dyskryminiowane w szkole i wśród rówwiesników, pozna zasady religii katolickiej -
byc może zechce być aktywnym członkiem KK - nie mam nic przeciwko 8)

Mam niestety pełną świadomość, że moje postepowanie nie jest ani uczciwe ani moralnie nienaganne -
nie będę udawać, że mnie to nie gryzie i nie ściska, bo tak nie jest... :|

Takie zycie :|

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-02-07 o godz. 18:00
0

fjona napisał(a):Silmarilla napisał(a):Jak mnie to wkurza, jak ktoś chrzci dziecko bo wypada. No to niech nie chrzci!! Bo syna na pewno w wierze katolickiej nie wychowa... :/
wydaje mi sie, ze Chylińska nie ochrzciła dzieka bo tak wypda tylko dlatego, że

bezlitośnie i brutalnie inne dzieciaki traktowały tych, którzy z jakichś powodów na religię nie chodzili i nie przystępowali do komunii. Myśl o tym, że mogłoby to spotkać mojego syna, stawia mi włosy na głowie
Ma rację. Zarówno ja jak i moja siostra byłyśmy szykanowane przez inne dzieci z tego powodu, ze nie byłyśmy chrzczone czy u komuni. Tylko dlatego, ze moi rodzice, zgodnie ze swoimi przkonaniami nie chcieli być hipokrytami.
Do dziś pamiętam złaszcza czas komunii, kiedy dziewczynki w pieknych sukienkach otwierały prezenty, którymi były lalki barbi lub takie zestawy - biały zegarek, kalkulator, długopis...
Dla dziecka to był naprawdę koszmar i horror.
Na religię chodziłam, bo moi rodzice wychodzili z założenia, ze wiedza o kosciele, religii napewno nie zaszkodzi a i w przyszłości pozwoli swiadomie podjąć decyzję.
Dodam, ze zostałyśmy wychowane w wierze katolickiej - wszystkie swięta, zasady, prawdy - ale te sa własciwie uniwersalne. Przyjmowaliśmy ksiedza w domu.

Dzis jestem już ochrzczoną ateistką - ale to akurat zrobiłam dla meza, który jest wierzący no i chyba tez dla siebie bo w tamtym czasie próbowałam się odnaleźc i szukałam czegoś -ukojenia, spokoju, ale chyba mało się starałam.

Dziecko też ochrzczę.

Odpowiedz
Gość 2010-02-07 o godz. 17:52
0

Kurczę, prawdę napisała dziewczyna! Niestety...
Tylko, dlaczego sie ugięła?!? To mnie wkurza! :x
My nie mamy ślubu kościelnego i na dziś dziecka też chrzcić nie chcemy, choć przyznaję, że ja mam więcej wątpliwości niż mąż, własnie ze względów społecznych i innych ww.

Annirak, masz poczucie, że na pewno dobrze i uczciwie robisz? (to nie atak, tylko akurat jestem w takiej samej sytuacji jak ty i bliska twemu widzeniu sprawy)

Odpowiedz
Gość 2010-02-07 o godz. 17:39
0

Ech - wstyd przyznać, ale rozumiem Chylińską w 100%.

I tez dziecie ochrzczę mimo tego, że praktycznie jestem niewierząca...
Ochrzczę ku szczęściu Dziadków, ku spokojnemu sumieniu Pradziadków i ku chwale LPR-u ;)
I nie boje się, że ktos nawie mnie hipokrytką - bo akurat w tym temacie mam pełna świadomość, że nią jestem 8)

Odpowiedz
dodek 2010-02-07 o godz. 17:16
0

Silmarilla napisał(a):Za moich czasów nie zauważyłam takiego problemu. Kumpel nie chodził na religię i nikt mu nie robił z tego powodu problemu.

Moim zdaniem to lekka przesada z tym ostracyzmem dla "non-katolików".
to nie jest przesada Sil widocznie trafiłaś na wyrozumiałych ludzi, ja pamiętam moja koleżankę z podstawówki, która była świadkiem Jechowy, nawet wychowawczyni w 1 klasie szydziła z niej na lekcji przed świętami że ona to nie będzie miała choinki, potem że na dyskotekę szkolna nie przyszła, no i oczywiście że do komunii nie pójdzie.....
a teraz dzieciaki są o wiele gorsze.... znam kilku maluchów znajomych z przedszola i początku szkoły... teraz to jest o wiele większe chamstwo w szkole, znieczulica i bezstresowe wychowanie bo teraz nauczyciel nie może krzyknąc na dziecko, bo zaraz przylecą rodzice z awanturą.........

Odpowiedz
ampa 2010-02-07 o godz. 01:50
0

Silmarilla napisał(a):Za moich czasów nie zauważyłam takiego problemu. Kumpel nie chodził na religię i nikt mu nie robił z tego powodu problemu.
za moich czasów ;) to dzieciaków nie kościelnych też troche było i raczej nikt im nie dokuczał bo milicyjnym, partyjnym dzieciakom sie nie dokuczało...

i nie jest prawdą że religia jest tylko i zawsze w środku zajeć,

a co do chrztu-gdy zapytałam zanjomych zadeklarowanych ateistów po co ślub w kościele, chrzest dzieciaka, choinka na BN -usłyszałam, że to tradycja przecież... :o

Odpowiedz
Gość 2010-02-07 o godz. 00:52
0

Za moich czasów nie zauważyłam takiego problemu. Kumpel nie chodził na religię i nikt mu nie robił z tego powodu problemu.

Moim zdaniem to lekka przesada z tym ostracyzmem dla "non-katolików".

Odpowiedz
Gość 2010-02-06 o godz. 22:00
0

fjona napisał(a):Silmarilla napisał(a):Jak mnie to wkurza, jak ktoś chrzci dziecko bo wypada. No to niech nie chrzci!! Bo syna na pewno w wierze katolickiej nie wychowa... :/
wydaje mi sie, ze Chylińska nie ochrzciła dzieka bo tak wypda tylko dlatego, że

bezlitośnie i brutalnie inne dzieciaki traktowały tych, którzy z jakichś powodów na religię nie chodzili i nie przystępowali do komunii. Myśl o tym, że mogłoby to spotkać mojego syna, stawia mi włosy na głowie
popieram...
niestety nadal dzieci nie katolickie/ nie ochrzczone sa inaczej traktowane...

Odpowiedz
Gość 2010-02-06 o godz. 21:12
0

A mi się wydaje, że to tylko dziwna próba wytłumaczenia tej decyzji :|

Odpowiedz
fjona 2010-02-06 o godz. 20:50
0

Silmarilla napisał(a):Jak mnie to wkurza, jak ktoś chrzci dziecko bo wypada. No to niech nie chrzci!! Bo syna na pewno w wierze katolickiej nie wychowa... :/
wydaje mi sie, ze Chylińska nie ochrzciła dzieka bo tak wypda tylko dlatego, że

bezlitośnie i brutalnie inne dzieciaki traktowały tych, którzy z jakichś powodów na religię nie chodzili i nie przystępowali do komunii. Myśl o tym, że mogłoby to spotkać mojego syna, stawia mi włosy na głowie

Odpowiedz
Gość 2010-02-06 o godz. 20:41
0

nijak...

Jak mnie to wkurza, jak ktoś chrzci dziecko bo wypada. No to niech nie chrzci!! Bo syna na pewno w wierze katolickiej nie wychowa... :/

Odpowiedz
Gość 2010-02-06 o godz. 20:24
0

A jak dla mnie to obłuda. Pisze, że jest ateistką, śmieje się z Kościoła i katolików, ale chce by dziecko należało do tej wspólnoty, bo... boi się wszechpolaków?!?

I co? Będzie potem uczyć swoje dziecko, żeby żyć w zgodzie ze swoimi poglądami i być wiernym swoim przekonaniom? I jak mu wtedy wytłumaczy ten chrzest?

Odpowiedz
dodek 2010-02-06 o godz. 20:02
0

uważam że napisała niestety prawdę.... tak to juz w tej naszej Polsce jest... 8)

Odpowiedz
Loxia 2010-02-06 o godz. 19:57
0

no i jest ciąg dalszy:

http://muzyka.interia.pl/wiadomosci_dnia/news/chylinska-chrzest-bojowy,873508,415

Ochrzcić czy nie ochrzcić syna mojego pierworodnego? Odpowiedź powinna być prosta, a podjęcie decyzji nie powinno zająć mi dłużej niż kilka sekund - pisze Agnieszka Chylińska w "Machinie".

Nie wierzę w Bozię ani w Anioła Stróża, a mój stosunek do instytucji Kościoła katolickiego w Polsce jest, nazwijmy to delikatnie, obojętny. Wszystko więc powinno wskazywać na odpowiedź B. A jednak to nie takie proste...

Pani Magdalena Środa powiedziała kiedyś w wywiadzie, że spora grupa młodych ludzi w Polsce chrzci dzieci nie z powodu pobudek religijnych i głębokiej wiary, ale dla świętego spokoju i ze strachu przed szykanami.

To prawda. Kiedy patrzę na uśmiechniętego Ryśka, zastanawiam się, co by było, gdybym postanowiła wstrzymać się ze chrzcinami do momentu, gdy syn sam podejmie decyzję jako dojrzały facet. Dzisiaj mamy przecież demokrację, tolerancję i wolność słowa. Teoretycznie mogę posłać moje dziecko do państwowej szkoły i zażyczyć sobie, by nie chodziło na lekcję religii.

W praktyce jednak wiązałoby się to z pokonywaniem kolejnych przeszkód. Począwszy od podania, które trzeba by było wystosować do dyrektora szkoły, przez znalezienie dziecku zajęcia w czasie, gdy trwa religia, po zwyczajne obrzucanie wyzwiskami przez nie nauczone tolerancji bachory, których starzy głosowali na ultra prawicę i dla których każdy, kto nie ochrzczony, jest diabłem lub potomkiem Lenina.

Ktoś sprytnie wymyślił, że lekcja religii odbywa się w środku zajęć lekcyjnych, tak by uczeń nie mógł przyjść do szkoły później, ani wyjść z niej wcześniej. Jednym słowem, musi jak sierota czekać na korytarzu, aż religia się skończy i iść ze swoją klasą na pozostałe lekcje. Czy taka sytuacja nie sprzyja szykanom, o których wspominała pani profesor Środa?

Pamiętam z własnego dzieciństwa, jak bezlitośnie i brutalnie inne dzieciaki traktowały tych, którzy z jakichś powodów na religię nie chodzili i nie przystępowali do komunii. Myśl o tym, że mogłoby to spotkać mojego syna, stawia mi włosy na głowie.

Rodzice ochrzcili mnie w latach, gdy tego rodzaju religijna demonstracja groziła społecznym napiętnowaniem, a czasem i wylaniem z pracy. Ja i mój starszy brat zostaliśmy ochrzczeni w Gdańsku, w kościele świętej Brygidy, co dodatkowo zaogniało sprawę.

Mojego brata chrzcił sam Jankowski (może dlatego Wawrzyn został później perkusistą w deathmetalowym zespole...). To były czasy, gdy kościoły pękały w szwach, gdy się polityka mieszała z wiarą, ale jakoś wspólnie to wszystko ku wolności szło i ludzie tego chcieli, bo wierzyli, że Kościół pomoże zniszczyć komunę i będzie pięknie. Z czasem jednak proporcje się zachwiały...

Projektując ponurą przyszłość i marny los mojemu nie ochrzczonemu dziecku we "wszechpolskiej" rzeczywistości, wybieram opcję A: będą chrzciny!
Co za mądra i dojrzała decyzja! Już widzę, jak umiera ze szczęścia moja teściowa, już pieką się ciasta, już gorzała zamówiona, wszyscy sąsiedzi zadowoleni, uśmiechy aprobaty na ulicach, brawa ze strony tych gorliwych katolików, którzy tuż po wyjściu z kościoła leją własne ochrzczone dzieci i tłamszą swoje ślubne żony.

Gdy tu raptem, nagle... Zła wiadomość nadeszła! Para bez ślubu kościelnego może ochrzcić dziecko, ale w bocznej nawie o dwunastej w nocy i to jak ładnie poprosi, naprawdę ładnie... Żadnej mszy, żadnej celebracji. Bękart ma mniejsze szanse na zbawienie. Czego jednak nie da się zrobić w czasach kapitalizmu...

Dwukrotne "co łaska" i jest świstek, i już się ma kartę członkowską, już można stanąć w kolejce w tym życiu doczesnym i czekać na sąd ostateczny, który nas rozliczy jak fiskus pod koniec kwietnia. Już ma się z głowy stres, że dzieciak odmieńcem na tej polskiej katolickiej ziemi. Bo tu przecież wszyscy, jak jeden mąż, "Rotę" i "Bogurodzicę" śpiewają i w twarz plują antychrystom i pedałom.

Odpowiedz
Mała 2010-01-03 o godz. 19:47
0

Artykul znalam. Napisany w charakterystyczny dla Chylinskiej sposob (ktora nie powie "boli mnie glowa" tylko "ale mnie leb napier..."). A napisany tak glownie dlatego, aby po tym, jak bedzie zamieszczony w internecie, generowal komentarze wzburzonych czytelnikow. Chodzi przeciez o ogladalnosc a jak sie to osiaga, to juz zupelnie inna kwestia :)

Pozdrawiam,
Mała

Odpowiedz
Betrisa 2010-01-03 o godz. 19:24
0

Czytałam dzisiaj dopiero te artykuły. Lipnickiej mi się podobał- chylińskiej nie. Ta druga to na codzień jes wulgarna, więc nie zaskoczyl mnie ten felieton. Ja jeszcze przerabiam poług, cycki faktycznie bolą :D i jeszcze inne rzeczy dochodzą, dziecko daje w kosć, ale ja to wszystko wiedziałam wcześniej i cieszę się,jak czasem mały spokojny bo słyszałam niestworzone historie. :D Jest ciężko, poród koszmar, ale tego kochanego skarba nie zaminiłabym i jest słodziutki, kochany i rozkoszny i niech sobie mówią,ze to nieprawda. Jestem realistką to normalne,że dzieci są takie, płaczą bo jak mają sie z nami porozumieć, od tego mam macierzyński żeby poświęcić się jemu i to teraz teraz jest moja praca. A dla siebie czas też się znajdzie, mało bo mało ale troszkę można dla siebie wyrwać podczas drzemek. Staram sie cieszyć z tego,że mam zdrowe dziecko i patrzeć jak się rozwija.

Odpowiedz
koniecaga 2009-12-14 o godz. 17:11
0

Kiniak napisał(a):koniecaga, czy wiesz, ze takie posty jak Twój zgodnie z nowym regulaminem forum są zakazane? :P lol
Ups! Nie wiedziałam!

Odpowiedz
ola78 2009-11-19 o godz. 20:04
0

No cóż... napisała prawdę
Mi się podoba :)

Odpowiedz
Gość 2009-11-11 o godz. 03:11
0

Dopiero dzisiaj natknęłam się na ten wątek i pomimo, że Chylińską średnio trawię tekst mnie nie zgorszył, a nawet mi się spodobał. Napisała kobieta, co w danym momencie czuła. Myślę, że nie ona jedna na początku tak odbiera macierzyństwo. Język, którym się posłuzyła jako narzędziem do wyrażenia własnych emocji jest po prostu bardzo obrazowy i dosadny, co dla wielu jest nie do zniesienia, gdy stosuje się go do opisania własnego dziecka.

Moja mama opowiadała, że na początku miała mnie dość i była wkurzona moją obecnością. W nocy budziłam się 40 razy, co kiedyś zostało skrupulatnie podliczone. Wierzę, że mogła mieć wtedy mord w oczach.

A motyw z rzygającym kotem ubawił mnie do łez :)

Odpowiedz
Coccolino1 2009-07-25 o godz. 06:32
0

Willow napisał(a):Coccolino1 napisał(a):
Willow, Kiniak z tego co ja wyczytałam, to jednak dziewczyny nie piętnują Chylińskiej za to co napisała, tylko za sam język- jakim to napisała... Czy to, że ktoś nie lubi wulgarnych słów, czyni go od razu "rurzowym użytkownikiem forum"?????
Zresztą myślę, że każdy może uważać to ,na co ma ochotę- jednym się Chylińska podoba, innym nie i nie trzeba zaraz za poglądy nalepiać ludziom etykiety...
Coccolino, z całym szacunkiem - wskaż mi miejsce, w którym komukolwiek nalepiłam jakąś etykietę...

Myślę, że taka obrona nie jest tu żadnej z dziewczyn potrzebna - myślę, że nie tylko językiem czułyście się zniesmaczone, bo z większości wypowiedzi wynika, że chodzi też o jednostronność obrazu - brak zachwytów nad pięknem macierzyństwa, złagodzenia ostrości wypowiedzi jakimkolwiek komentarzem pozytywnym itp. Padło również słowo arogancja - choć nie doczekałam się odpowiedzi, czym ta arogancja się przejawia i czego dotyczy...
Nikogo nie piętnuję za poglądy - ot, porozmawiałyśmy sobie...
Punkt 1 Willow zwracam honor - to nie Ty naklejałaś etykietę
Punkt 2 I tu znów Willow masz rację- nikomu nie jest potrzebna moja obrona (a ja chciałam zostać forumowym Chuck'iem Norris'em...) szkoda
Punkt 3 Kiniak oby czas dzielący Cię od reakcji Twoich kotów upłynął Ci jak najszybciej i w dobrym zdrowiu... ;)
Pozdrawiam wszystkie Fanki oraz Przeciwniczki Chylińskiej i jej felietonu :D

Odpowiedz
Gość 2009-07-24 o godz. 21:00
0

No.

A ja liczę na to, zę zobacze moje koty rzygające z zazdrości 8)

Odpowiedz
Gość 2009-07-24 o godz. 02:53
0

bardzo mi sie podoba
choc mam zaj...y problem z zajsiem w ciaze - felieton mi sie podoba

coz samo zycie

ona ani zali sie ani chwali , tylko pisze o tym tak jak jest, nie slodzi

Odpowiedz
Gość 2009-07-24 o godz. 02:43
0

Adamowa napisał(a):Moim zdaniem felieton jest tragiczny. Rozumiem opisywanie naturalistyczn-realistyczne początków macierzyństwa, ale czym innym jest tego typu opis u Gretkowskiej, a czym innym u Chylińskiej. Oczywiście, ja akceptuję opis tylko tej pierwszej.
Oczywiście 8) Ciekawam tylko, dlaczego? Gretkowska ma inny cel? 8)

Wnioski nasuwają mi się następujące po słowach Chylińskiej i po Waszych wypowiedziach:
-Chylińska robi sobie jaja i przerysowuje tragiczność całej sytuacji swego macierzyństwa, albo jest głupsza niż myslałam i rzeczywiście przez dwadzieścia parę lat swego życia nie miała zielonego pojęcia o ciąży, porodzie, trudnych początkach z dzidzią na świecie

Nie, ja jestem stuprocentowo pewna, że ona tak śmiertelnie poważnie - biedna w szoku jest, bo nie miała pojęcia, jak wygląda macierzyństwo "od kuchni"; przecież od razu widać, że Chylińska chowana na kolorowych gazetkach i wzorcach matek-modelek w trzy tygodnie po porodzie biegających po wybiegach w idealnej formie przeżyła wstrząs psychiczny, bo poród boli, a dalej też nie jest różowo

Dziewczyny, błagam - trochę dystansu...

Odpowiedz
Adamowa 2009-07-24 o godz. 01:11
0

Moim zdaniem felieton jest tragiczny. Rozumiem opisywanie naturalistyczn-realistyczne początków macierzyństwa, ale czym innym jest tego typu opis u Gretkowskiej, a czym innym u Chylińskiej. Oczywiście, ja akceptuję opis tylko tej pierwszej.
Wnioski nasuwają mi się następujące po słowach Chylińskiej i po Waszych wypowiedziach:
-Chylińska robi sobie jaja i przerysowuje tragiczność całej sytuacji swego macierzyństwa, albo jest głupsza niż myslałam i rzeczywiście przez dwadzieścia parę lat swego życia nie miała zielonego pojęcia o ciąży, porodzie, trudnych początkach z dzidzią na świecie
-ponieważ wiem, a niektóre z Was jeszcze to potwierdzają, iż chwilami bycie mamą wygląda tak właśnie - cały czas zastanawiam się nad tym, czy chciałabym być mamą, czy jednak lepiej nie 8)

Odpowiedz
Gość 2009-07-24 o godz. 00:29
0

Coccolino1 napisał(a):
Willow, Kiniak z tego co ja wyczytałam, to jednak dziewczyny nie piętnują Chylińskiej za to co napisała, tylko za sam język- jakim to napisała... Czy to, że ktoś nie lubi wulgarnych słów, czyni go od razu "rurzowym użytkownikiem forum"?????
Zresztą myślę, że każdy może uważać to ,na co ma ochotę- jednym się Chylińska podoba, innym nie i nie trzeba zaraz za poglądy nalepiać ludziom etykiety...
Coccolino, z całym szacunkiem - wskaż mi miejsce, w którym komukolwiek nalepiłam jakąś etykietę...

Myślę, że taka obrona nie jest tu żadnej z dziewczyn potrzebna - myślę, że nie tylko językiem czułyście się zniesmaczone, bo z większości wypowiedzi wynika, że chodzi też o jednostronność obrazu - brak zachwytów nad pięknem macierzyństwa, złagodzenia ostrości wypowiedzi jakimkolwiek komentarzem pozytywnym itp. Padło również słowo arogancja - choć nie doczekałam się odpowiedzi, czym ta arogancja się przejawia i czego dotyczy...
Nikogo nie piętnuję za poglądy - ot, porozmawiałyśmy sobie...

Odpowiedz
Coccolino1 2009-07-23 o godz. 20:54
0

Kiniak napisał(a):Willow napisał(a):
Ja odebrałam ten artykuł podobnie jak Venna - jako pisany mimo wszystko z przymrużeniem oka - nie sądzę, żeby trzeba było piętnować Chylińską jako wyrodną matkę tylko dlatego, że dosadnymi słowami opisała to, czego podobno doświadcza większość matek. Nie wiem, co jest w tym artykule aroganckiego.


świetny felieton, napisany błyskotliwie i z duuuużym poczuciem humoru, ale większość "rurzowych użytkowników forum" niestety ma zawsze ogromne problemy z wyczuciem ironii, z czym wielokrotnie sie spotkałam. I chyba już tak zostanie

Osobiście uważam, ze "cud macierzyństwa" a już szczególnie "martyrologia matki polki" to mocno przereklamowane gadżety własnie z kolorowych gazetek, pisemek, forów i innych takich. Kobieta czuje się winna, że odczuwa swoje "wyczekiwane" macierzyństwo inaczej niż standard serwowany nam przez media i zyczliwe otoczenie i w życiu nie przyzna sie, tak jak Chylińska że jest jej aż tak źle.

Jak na razie w pełni rozumiem zarówno Chylińską, jak i inne matki "wyprowadzone w pole" przez kolorowe czasopisma ;)
Willow, Kiniak z tego co ja wyczytałam, to jednak dziewczyny nie piętnują Chylińskiej za to co napisała, tylko za sam język- jakim to napisała... Czy to, że ktoś nie lubi wulgarnych słów, czyni go od razu "rurzowym użytkownikiem forum"?????
Zresztą myślę, że każdy może uważać to ,na co ma ochotę- jednym się Chylińska podoba, innym nie i nie trzeba zaraz za poglądy nalepiać ludziom etykiety...

Odpowiedz
Gość 2009-07-19 o godz. 16:15
0

To mój ostatni w takim razie także ;)

Odpowiedz
Gość 2009-07-19 o godz. 12:35
0

koniecaga, czy wiesz, ze takie posty jak Twój zgodnie z nowym regulaminem forum są zakazane? :P lol

Odpowiedz
koniecaga 2009-07-18 o godz. 19:34
0

Zgadzam się z Yagódką

Odpowiedz
Gość 2009-07-18 o godz. 17:47
0

niczka1, idealnie trafiłaś w to, co myślę ;)

Odpowiedz
Gość 2009-07-18 o godz. 16:55
0

Oliśka_comes_back napisał(a):Pierwszą moją reakcją na felieton Agieszki Ch. były autentyczne mdłości. Dlaczego? Otóż ja też bywam wulgarna, klnę jak szewc i się z tym nie kryję, potrafię nazwać rzeczy po imieniu. Ale w życiu, nawet w ciężkich chwilach tuż po pojawieniu się Maćka, nie użyłabym TAKIEGO języka w opisywaniu mojego dziecka i tego, co się dzieje w związku z jego pojawieniem się na świecie.
To jest dokladnie to, co mnie od tego tekstu najbardziej odrzuca. I tu zgadzam sie z z Oliśka_comes_back w 100%, moze jak

Co do samowiedzy to mysle, ze czesto jest tak, ze przyjmujemy do wiadomosci tylko to co chcemy przyjac. Faktycznie, ostatni napor na "wszystkie badzmy matkami bo to taki cudowne" jest przerazajacy, ale ktos, kto decyduje sie na dziecko nie czyta tylko feleitonow z gatunku "dziecko nic nie zmieni w twoim zyciu" a juz Chylinskiej o taka naiwnosc zdecydowanie bym nie posadzala.
Dla mnie porod i polog sa sprawami obrzydliwymi - robie co moge ale nie jestem w stanie w akcie narodzin dopatrzec sie piekna. Do pologu przygotowuje sie jak do wojny, jak widze podklady poporodowe robi mi sie slabo ale nikt mnie w to nie wrobil. Zanim zaszlam w ciaze zrobilam rozeznanie terenu i powiem szczerze, ze wystarczy zajrzec do pierwszego lepszego sklepu z rzeczami "niemowlecymi", zeby domyslec sie, ze pod tym gazetowym lukrem kryje sie niezly hardcore. Laktatory wygladajace jak narzedzia tortur, nakladki na sutki i ogrmomne podklady daja do myslenia. Nawet jesli ktos nie mial takiej matki jak ja, ktora z luboscia o moim czasie niemowlecym opowiada jak o traumie, moze domyslec sie, ze nie bedzie tak fajnie ale cos za cos...

Odpowiedz
Gość 2009-07-18 o godz. 16:26
0

Pierwszą moją reakcją na felieton Agieszki Ch. były autentyczne mdłości. Dlaczego? Otóż ja też bywam wulgarna, klnę jak szewc i się z tym nie kryję, potrafię nazwać rzeczy po imieniu. Ale w życiu, nawet w ciężkich chwilach tuż po pojawieniu się Maćka, nie użyłabym TAKIEGO języka w opisywaniu mojego dziecka i tego, co się dzieje w związku z jego pojawieniem się na świecie. I możesz mnie, Kiniaku, zaliczyć do "rurzowego" bądź nawet kołtuńsko-zakłamanego skrzydła forum, ale dla mnie macierzyństwo, dziecko, miłość matczyna to są sprawy, których nigdy nie sprowadziłabym do "zaropiałych cycków", "wielkiej pieluchy między nogami", do kup, do karmienia, do bólu.
I w tych kwestiach IMHO to właśnie ten felieton jest przekłamaniem. Bo nawet jeśli pojawia się taka straszna frustracja, zmęczenie i ból, o czym pisze Agnieszka Chylińska (a co mnie w takim wymiarze jest zupełnie obce), to dziecko jest w stanie otrzeć matczyne łzy, złagodzić ból, pomóc przetrwać ciężkie chwile. I macierzyństwo, nawet to początkowe, bolesne, przykre, ma też piękne strony, o których w felietonie nie ma słowa. I to jest dla mnie właśnie oznaka tego, że tekst ten był pisany "pod publiczkę". Pod tę publiczkę, która czytuje Chylińską, której odpowiada jej styl i która nie zaakceptowałaby "ochów" i "achów". Takie jest moje zdanie. Bo ja myślę po prostu, że Chylińska przesadza. A teraz czekam na gromy ;)

Odpowiedz
Gość 2009-07-18 o godz. 15:50
0

ty to wiesz, ja to wiem, a ile kobiet i ich otoczenie nie ma o tym bladego pojęcia??

Odpowiedz
Gość 2009-07-18 o godz. 03:04
0

Kiniak napisał(a):
świetny felieton, napisany błyskotliwie i z duuuużym poczuciem humoru, ale większość "rurzowych użytkowników forum" niestety ma zawsze ogromne problemy z wyczuciem ironii, z czym wielokrotnie sie spotkałam. I chyba już tak zostanie

Powiedzcie mi, gdzie mam znaleźc swoją matczyną miłośc, która mnie powinna zalewać od poczęcia wg poradników? Ja jej nie czuję. I denerwuje mnie, ze moje dziecko daje mi w kość jeszcze przed narodzinami. Mam nadzieję, ze jak się poznamy z gnomem i przeprowadzimy rozmowę ostrzegawczą, to w końcu pojawią się jakies bardziej pozytywne uczucia. Na razie jestem wymęczona i podejrzewam, ze poród oraz ssak na cycku mnie dobije.

Jak na razie w pełni rozumiem zarówno Chylińską, jak i inne matki "wyprowadzone w pole" przez kolorowe czasopisma ;)
Nie wiem czy jestem "rurzowym uzytkownikiem forum" ale ironie p. Ch. czuje, nie podoba mi sie jedynie jej forma pisania i na serio, przynajmniej w moim odczuciu, to co ona pisze nie jest odkrywcze. A o tym, ze milosc macierzynska nie zawsze splywa 3 minuty po zlotym strzale to chyba, przynajmniej w tych bardziej wspolczesnych, poradnikach pisza...
A kolorowe czasopisma to chyba zarowno w kwestii kremow wyszczuplajacych, super maseczek i wspanialego macierzynstwa trzeba brac z przymruzeniem oka ;)

Odpowiedz
buniuta 2009-07-18 o godz. 02:50
0

:brawo:
Kiniak napisał(a): jak się poznamy z gnomem i przeprowadzimy rozmowę ostrzegawczą, to w końcu pojawią się jakies bardziej pozytywne uczucia. Na razie jestem wymęczona i podejrzewam, ze poród oraz ssak na cycku mnie dobije.

taaaaa
jakież to miłe, że mój ancymonek to już tylko troszkę jest ancymonek
;)
dobije dobije!
Ale co nas nie dobije to nas wzmocni......
Piszę to ja .....

Łubu dubu łubu dubu

Odpowiedz
Gość 2009-07-18 o godz. 02:14
0

Willow napisał(a):
Ja odebrałam ten artykuł podobnie jak Venna - jako pisany mimo wszystko z przymrużeniem oka - nie sądzę, żeby trzeba było piętnować Chylińską jako wyrodną matkę tylko dlatego, że dosadnymi słowami opisała to, czego podobno doświadcza większość matek. Nie wiem, co jest w tym artykule aroganckiego.


świetny felieton, napisany błyskotliwie i z duuuużym poczuciem humoru, ale większość "rurzowych użytkowników forum" niestety ma zawsze ogromne problemy z wyczuciem ironii, z czym wielokrotnie sie spotkałam. I chyba już tak zostanie

Osobiście uważam, ze "cud macierzyństwa" a już szczególnie "martyrologia matki polki" to mocno przereklamowane gadżety własnie z kolorowych gazetek, pisemek, forów i innych takich. Kobieta czuje się winna, że odczuwa swoje "wyczekiwane" macierzyństwo inaczej niż standard serwowany nam przez media i zyczliwe otoczenie i w życiu nie przyzna sie, tak jak Chylińska że jest jej aż tak źle.

Powiedzcie mi, gdzie mam znaleźc swoją matczyną miłośc, która mnie powinna zalewać od poczęcia wg poradników? Ja jej nie czuję. I denerwuje mnie, ze moje dziecko daje mi w kość jeszcze przed narodzinami. Mam nadzieję, ze jak się poznamy z gnomem i przeprowadzimy rozmowę ostrzegawczą, to w końcu pojawią się jakies bardziej pozytywne uczucia. Na razie jestem wymęczona i podejrzewam, ze poród oraz ssak na cycku mnie dobije.

Jak na razie w pełni rozumiem zarówno Chylińską, jak i inne matki "wyprowadzone w pole" przez kolorowe czasopisma ;)

Odpowiedz
anemonka 2009-07-17 o godz. 00:35
0

mi sie bardzo chylinska podobala wreszcie ktos dosadnie powiedzial jak to jest i jakos nie razi mnie jezyk bo jak juz jestem maksymalnie zmeczona i nie mam na nic sily mysle o tym calym macierzynstwqie w podobnych slowach :P
a co do oczekiwan itp to wiedzialam ze moze byc niewesolo a i tak co nastapilo przeszlo moje najgorsze oczekiwania

Odpowiedz
Coccolino1 2009-07-16 o godz. 18:45
0

Groteska, nie groteska... Mi tam się ten wulgarny język nie podoba...
A sam przekaz mogę zrozumieć i być może coś to dla kogoś wnosi- bo być może więcej na świecie takich Chylińskich chodzi, które nie wiedzą i nikt im nie powiedział- a teraz przeczytają i będą wiedziały

Odpowiedz
Gość 2009-07-12 o godz. 17:08
0

Przeczytalam felieton Chylinskiej i poczulam sie lekko zniesmaczona. Nie tym co pisze tylko jak pisze.
Dla mnie jej rozczarowanie pierwszymi miesiacami zycia z noworodkiem nie jest czyms kosmicznie nowym i o takich uczuciach jakie jej towazysza slyszalam juz od wielu mam z moja na czele.
Jezeli chodzi o sam przekaz felietonu tzn. poczatki sa tragiczne, zmeczenie, rozczarowanie, bezradnosc etc. to nie wiem o co jej dziecko mialoby sie obrazac. Moja mama juz nie raz mi opowiadala jakim horrorem byly pierwsze miesiace ze mna i nie mam jej tego za zle. Nie mniej sadze, ze gdyby moja mama opowiadal o tym czasie w takiej formie w jakiej robi to Chylinska nie czulabym sie z tym tak komfortowo
Dla mnie ona jest jak zawsze wugarna i tym mnie do siebie zniecheca.
Jezeli o mnie chodzi to ten felieton jest robieniem sensacji tam gdzie jej nie ma - kwestie poranionych sutkow, zalatwiania sie podczas parcia i innych malo sympatycznych kwestii byly przez wiele z dziewczyn poruszane na forum i normalnie omawiane. Bez ło_la_Boga kupe mi sie podczas skurczy zachcialo! Nikt mi nie powiedzial, ze tak bedzie! czuje sie oszukana!
Dla mnie jest to zenujace

Odpowiedz
mrówka 2009-07-09 o godz. 21:02
0

Mi felieton się bardzo podobał, a epizod z kotem już totalnie mnie rozwalił :):):):):) Dziewczyny trochę luzu...

Odpowiedz
chosia 2009-07-09 o godz. 19:48
0

Aoi napisał(a):Nie czytając ani jednej książki, wiem że dzieci drą się w niebogłosy, robią kupki, dewastują piękne niegdyś kształty kobecych piersi. I co, Pani Chylińska zdziwiłą się troszeczkę? A myślała, że dziecko to lalka plastikowa? Wystarczy wydać na świat i samo się wychowa? Wkurzają mnie takie laski. Jakoś Anita Lipnicka też nie ma lekko, ale tak wulgarnych i aroganckich artykułów nie wydaje. Anita umie ująć to zgrabnym ale jednoznacznym słowem, a nie "hujem", "kurwą" i pieprzeniem dyrdymałów.
Troche wiary w ludzka inteligencje! Jestem przekonana, ze Chylinska zdawala sobie sprawe z trudow macierzynstwa rownie dobrze, co Ty (a teraz zdaje sobie sprawe nawet lepiej ;)). Felieton napisala po prostu w pewnej konwencji , zwanej groteska lub przejaskrawieniem. Oczywiscie wiec wyolbrzymila kontrast miedzy swoimi oczekiwaniami a rzeczywistoscia. I oczywiscie artykul jest jednostronny, bo w grotesce nie ma miejsca na zabawe w niuanse.

Ja osobiscie przeczytalam artykul z przyjemnoscia, a przy rzygajacym kocie-primadonnie nawet sobie radosnie zarechotalam ;). Na temat ciemnej strony macierzynstwa napisano juz duzo, o duzo (choc chyba jeszcze nie dosyc, skoro dla niektorych jest to jeszcze temat tabu, wnioskujac z paru postow w tym watku), a jednak Chylinskiej udalo sie mnie nie zanudzic. Zawsze cos.

Odpowiedz
Aoi 2009-07-07 o godz. 04:54
0

Jezu, kobiety. Zawsze wdepnę tam gdzie nie trzeba.
Felieton napisany a forum służy do dyskusji.
Faktycznie, nie musicie się ze mną zgadzać. Macie prawo. I was rozumię. Przecież nie piszę "JA WAS KOBIETY NIE ROZUMIĘ, PRZECIEŻ DZIECI SĄ TAKIE CUDOWNE, SŁODKIE, GRZECZNE, itp."
Przyznaję, jako "niematka" nie wiem w 100% co przeżywacie.
Są dobre i złe chwile. Są dzieci lepsze i gorsze.
Ale zrozumcie, że niektórych ekschibicjonizm emocjonalny razi.
Mnie poraził, a korzystając z forum wylałam to co czułam.
Tak jak Pani Chylińska.
I trochę pokory... dla was również.

Odpowiedz
WhiteRabbit 2009-07-07 o godz. 04:24
0

Aoi napisał(a):
WhiteRabbit napisał(a):
Uważam, że osoby nie posiadające jeszcze dziecka - niestety - nic nie wiedzą na ten temat....

Mylisz się, wiedzą, i to dużo. Może nie o samym porodzie, bo i skąd, ale o wychowywaniu z pokonywaniem "biegu przez przeszkody" wiem dużo i czasem mi się wydaje że za dużo. Ale nie zniechęca mnie to do macierzyństwa.
Wiesz... To jest fizycznie niemożliwe.
Po porodzie buzują w kobiecie hormony, setki myśli na sekundę.
Tak już jest.
Jeśli tego nie przeżyłaś, nie możesz tego wiedzieć.

I przypuszczam, że Chylińska za jakiś miesiąc, dwa, przestanie tak myśleć :)

Odpowiedz
katarinka7 2009-07-07 o godz. 03:06
0

Dziewczyny, jakby nie było jest to felieton, jakby nie było napisany w celach zarobkowych i jego temat na pewno wcześniej uzgodniono z wydawcą. Więc pewne mocne wyrażenia i przejaskrawienia są celowe - osiągneły efekt o to chodziło.
A że takim a nie innym językiem - cóż każdy ma swój styl.

Odpowiedz
Gość 2009-07-07 o godz. 03:01
0

angie77 napisał(a):Może niektóre osoby, niedoświadczone w tej materii, nie są w stanie pojąć tego co Chylińska z siebie wyrzuciła, ale sądzę, że prędzej czy później życie to zweryfikuje...
:brawo:

Odpowiedz
angie77 2009-07-07 o godz. 03:00
0

Już w innym wątku pisałam że ją doskonale rozumiem... Kwestię sposobu wyrażenia tych emocji pominę... Sama miałam chwile gdy chciałam wystawić Majkę na allegro BCM , ale pomimo to ja jakoś nie miałam zakodowanego ,,cukierkowego" obrazu macierzyństwa, liczyłam się z trudnościami i iwedziałam, że decydując się na dziecko (którego zresztą z mężem bardzo pragnęliśmy) będę ,,musiała" poświęcić mu się bez reszty...
Może niektóre osoby, niedoświadczone w tej materii, nie są w stanie pojąć tego co Chylińska z siebie wyrzuciła, ale sądzę, że prędzej czy później życie to zweryfikuje...

Odpowiedz
Gość 2009-07-07 o godz. 02:46
0

moze Aoi strzeli felietonik podobny do Chylinskiej.

nie jestem fanka Chylinskiej, dlatego uwazam ze wypowiadam sie obiektywnie, m.in bazgrolenie felietonow to jej fucha, a ze taka ma ekspresje? uwazam ze to swietne, ze wlasnie w taki sposob (specyficzny) odczarowuje mit macierzynstwa. ona tak to postrzega w dodatku ma mozliwosc napisania o tym. i dobrze, ale mnie jej styl nie razi.

Odpowiedz
Gość 2009-07-07 o godz. 02:27
0

Moze troche pokory, dziewczyno. Zawsze uwazalam, ze moge miec na dany temat swoje zdanie ale jezeli sama tego nie doswiadczylam to nie bede z siebie robila eksperta.

A co zrobisz jak twoje dziecko bedzie aniolem i twoje teorie legna w gruzach?

Odpowiedz
Aoi 2009-07-07 o godz. 02:21
0

dobbi napisał(a):wiesz, ostatecznie nikt Cie do czytania nie zmusza :)
Oczywiście, nie zmusza, ale skoro zostało napisane, to i przeczytałam.
Po prostu głupio mi się zrobiło. Rozumię Chylińską, że przechodzi trudny okres, że jest jej ciężko; nie jej jednej. Wiele kobiet przeżywa traumę i ja je rozumię. Ale Chylińska wyraziła swoje żale w taki sposób jakby ktoś jej obiecał złote jajko, a dostała zgniłe jajo. Po prostu nie rozumię tego, że

Loxia napisał(a):
Ja jestem w szoku, (...) muszę to opisać, bo jakoś wcześniej z takim opisem się nie spotkałam i może gdybym wiedziała...
(...)
wszyscy kłamią! To pułapka, w którą dałam się złapać i teraz zdezorientowana i zaszczuta chowam się po kątach,
(...)
Zostałam oszukana, uległam propagandzie, poleciałam na tysiaka i teraz mam!
(...)
A tymczasem??? Dlaczego nikt mi nie powiedział o tym, że poród będzie potwornym cierpieniem,
(...)
że bezzębny dziamdziak może zmasakrować suty w try miga i domagać się co godzinę dalszej masakry, więcej krwi...
(...)
Nigdzie nie przeczytałam o tym, że dziecko drze gębę.
To ja nie wiem, co ona czytywała. W dobie internetu i dobroczynności forum... Więc niech nie pisze, że nikt jej nie powiedział, że nigdzie nie wyczytała.

WhiteRabbit napisał(a):
Uważam, że osoby nie posiadające jeszcze dziecka - niestety - nic nie wiedzą na ten temat....

Mylisz się, wiedzą, i to dużo. Może nie o samym porodzie, bo i skąd, ale o wychowywaniu z pokonywaniem "biegu przez przeszkody" wiem dużo i czasem mi się wydaje że za dużo. Ale nie zniechęca mnie to do macierzyństwa.

Odpowiedz
WhiteRabbit 2009-07-07 o godz. 01:41
0

Ajka napisał(a):dobbi napisał(a):wiesz, ostatecznie nikt Cie do czytania nie zmusza :)
Dokladnie

Pierwszy raz kobiety zdecydowaly sie napisac o tej drugiej stronie maciezynstwa a nie o tych tylko pieknych chwilach. Kazda z nich napisala zgodnie ze swoim stylem, nikt nie bedzie wymagal od Merlina Mansona (nie wiem czy tak to sie pisze) aby wypowiadal sie kwieciscie pieknym jezykiem. Dlatego tez Chylinska napisala to tak jak czyje z "chujami" i "korwami" to jest jej styl.
Zgadza się.
Ja też niby wiedziałam, że boli, że będzie ciężko.
Ale to co przeżyłam w 1szym miesiącu życia mojego dziecka, było niespodzianką. Dodam, że niemiłą ;)
Gdyby kazano mi napisać felieton ;) napisałabym go w podobny sposób.
Tego, co się działo w pierwszych chwilach życia Fifka nie da się opisać. A niby wiadomo było, że nie jest lekko. Z porodem tak samo.

Uważam, że osoby nie posiadające jeszcze dziecka - niestety - nic nie wiedzą na ten temat....

Aha. Wiem, co myślała moja mama na mój temat, gdy byłam noworodkiem ;) Rozmawiałyśmy o tym. Oczywiście nie mam jej tego za złe, bo doskonale ją rozumiem.

Dodam jeszcze, że kocham mojego synka jak nigdy nikogo wcześniej. Jest najcudowniejszym skarbem i życie za niego bym oddała.

Odpowiedz
Gość 2009-07-07 o godz. 01:21
0

dobbi napisał(a):wiesz, ostatecznie nikt Cie do czytania nie zmusza :)
Dokladnie

Pierwszy raz kobiety zdecydowaly sie napisac o tej drugiej stronie maciezynstwa a nie o tych tylko pieknych chwilach. Kazda z nich napisala zgodnie ze swoim stylem, nikt nie bedzie wymagal od Merlina Mansona (nie wiem czy tak to sie pisze) aby wypowiadal sie kwieciscie pieknym jezykiem. Dlatego tez Chylinska napisala to tak jak czyje z "chujami" i "korwami" to jest jej styl.

Odpowiedz
Gość 2009-07-07 o godz. 01:03
0

wiesz, ostatecznie nikt Cie do czytania nie zmusza :)

Odpowiedz
Aoi 2009-07-07 o godz. 00:44
0

Yagutka napisał(a):
I jak sobie myślę o dziecku (którego nie mam), to przyznam się szczerze, że mam przed sobą wypisz wymaluj obraz, który przedstawiła Chylińska, naprawdę.
Dlatego chwilowo nie mam zamiaru się rozmnażać ;)

Natomiast doskonale rozumiem, że są osoby, które tak nie mają i które się potrafią odnaleźć w macierzyństwie i dla nich felieton Chylinskiej jest conajmniej dziwny.
No i Yagutka, jeśli ty się zdecydujesz na dziecko, to z pełną świadomością i nie będziesz narzekać na cały świat, że zostałaś skrzywdzona, oszukana i tym podobne. Zaś Pani Chylińska ma za złe światu że niektóre matki ciumkają nad swoimi dziećmi, zachwycają sie kupkami i wznoszą ochy i achy nad urokiem macieżyństwa. Tak już jest. Chylińska zawsze była osobą, hmmm... kontrowersyjną, inną? I zanim się zdecydowała na dziecko (a może i się nie dedydowała, tylko "tak jakoś wyszło") to powinna to dobrze przemyśleć, a nie teraz pastwić się felietonami nad bogu ducha winnym dzieckiem że płacze, że gryzie, że sra, że żyje; i partnerem, że taki i owaki. A jak już musi swoje sprawy pampersowe wyciągać na światło dzienne, to jednak wolałabym to przecztać w troche większej kulturze wypowiedzi.

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 22:18
0

Osobiście za nią nie przepadam ale cóż miała napisac artykuł ,to napisała. Dokładnie w swoim stylu.Może przekoloryzowała w ta gorszą stronę ale mnie sie podobało.Szczerze i dosadnie lol

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 21:04
0

Zapomniałam jeszcze o tym:

Agnieszka Chylińska napisał(a):Dlaczego nikt mi nie powiedział o tym, że poród będzie potwornym cierpieniem, i że się będę wstydziła przeć, myśląc cały czas o tym, by nie narobić dziecku na głowę?
Nie wiem, jakie Wy macie doświadczenia z rozmów z ciężarnymi - ale mnie też nikt nigdy o tym nie powiedział... ;) Jak do tej pory - tylko jedna z moich koleżanek powiedziała szczerze, że poród to straszny ból i nie ubarwiała tego żadnym "...ale mimo to piękne, cudowne przeżycie". Zgoda, wszystkie twierdzą, że tego bólu się potem nie pamięta - ale jednak się go przeżywa, odczuwa, tak? Ta moja koleżanka twierdzi, że nie ma gorszego...

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 20:57
0

Lexa napisał(a):mi się nie podoba ten artykuł po prostu dlatego, że jest jednostronny... ja chyba rozumiem motywy Chylińskiej, nie wydaje mi się jednak, żeby NAWET jej macierzyństwo wyglądało tak czarno. Na pewną są chwile uniesień, szczęścia i radości, ale autorka nie zechciała się nimi z nami podzielić - a szkoda. Ta kwestia nie jest jednak czarna lub biała. :|
Ale ona chyba właśnie o tej jednej stronie chciała napisać - bo to właśnie jej się nie spodziewała (a przynajmniej nie w takim wymiarze...)

Ja odebrałam ten artykuł podobnie jak Venna - jako pisany mimo wszystko z przymrużeniem oka - nie sądzę, żeby trzeba było piętnować Chylińską jako wyrodną matkę tylko dlatego, że dosadnymi słowami opisała to, czego podobno doświadcza większość matek. Nie wiem, co jest w tym artykule aroganckiego.

myszowata napisał(a):Ja jeszcze nie mam dzieci, jednak zdaję sobie sprawę, że nie będzie lekko. Nie wiedziała że poród jest cierpieniem? że karmienie to tez ból sutków?
A ty to wiesz? A skąd, skoro nie masz dzieci? Bo ja też nie mam - ale nie twierdzę, że WIEM jak to będzie - mogę najwyżej przytoczyć opowieści krewnych i znajomych, powiedzieć, co czytałam, co słyszałam, i co widziałam w amerykańskich filmach ;) ale niczego nie wiem, bo po prostu jeszcze tego nie przeżyłam. Różnego bólu w życiu doświadczyłam - ale porodowego jeszcze nie, więc skąd mam wiedzieć, jaki to ból? To samo dotyczy "zaropiałych cycków" i całej reszty. Wypowiem się, jak przeżyję - na razie mogę sobie tylko "gdybać".

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 20:52
0

Smutne.

Przykro się czyta taki tekst, bo nie ma w nim właśnie jak zauważyła Lexa żadnej radości, miłości... No i wogóle pisze jakby odkryła Amerykę, że poród to ból, ze dziecko płacze itd... Czy ona nigdy nie rozmawiała z żadnym rodzicem?!?

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 20:40
0

mi się nie podoba ten artykuł po prostu dlatego, że jest jednostronny... ja chyba rozumiem motywy Chylińskiej, nie wydaje mi się jednak, żeby NAWET jej macierzyństwo wyglądało tak czarno. Na pewną są chwile uniesień, szczęścia i radości, ale autorka nie zechciała się nimi z nami podzielić - a szkoda. Ta kwestia nie jest jednak czarna lub biała. :|

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 20:23
0

aneczka napisał(a):Dla mnie artykuł jest niesmaczny, niewiele wnoszący i jakoś taki niekobiecy.
Czy kobiece jest tylko i wyłącznie zachwycanie się timi_ślotkimi_belbeciami_puci_puci???
Co niekobiecego jest w napisaniu, że ma sie dość, że dzieciak daje w kość, że boli i ciało i dusza?

Tak jak wszystkie Klano_gwiazdki i inne bohaterki tabloidów mają prawo roztkliwiać się nad cudnym zapachem niemowlęcia
pozujac z pełnym makeupem z idealnie płaskim brzuchem 2 tygodnie po porodzie,
tak samo IMHO Chylińska ma prawo napisać, że jak dla niej ten cud macierzyństwa ma troszke inne barwy...

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 20:18
0

Tez jestem inna - bo jakoś nie widzę rynsztokowego jezyka, nie widzę przyczyn przyszłej traumy dzieciecia -
a widze jedynie kobietę, która troche inaczej sobie macierzyństwo wyobrażała...

I o konfrontacji tych swoich wyobrażeń z rzeczywistoscią (przez nią subiektywnie ptrzetrawioną) napisała felieton 8)

Felieton dający do myślenia - a to juz duzy skuces :)

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 19:35
0

ja mysle ze nie mialabym za zle mojej mamie gdyby napisala cos takiego. wiem, ze niegdy nie napisalaby takiego tekstu. majac troche wiecej niz 25 lat mam juz pewne wyobrazenie o swiecie i tak jak pisze buniuta niektore dzieci daja do pieca, a Chylinska ma akurat taka ekspresje a nie inna, watpie zeby jej dziecko bylo jakies szczegolnie wrazliwe, przynajmniej na tyle wrazliwe zeby przejac sie takim tekstem.

Odpowiedz
buniuta 2009-07-06 o godz. 19:14
0

Zdaje się, że dojrzałość do macierzyństwa nie ma nic wspólnego z tym tekstem.
Są po prostu dzieci - które dają do pieca i tyle.
Mój syn - na punkcie którego oszlałam kompletnie - okazuje sie czasem prawdziwym skunksem i po 25 pobudce nocnej i 6 pogryzieniu brodawek 6 ostrymi zębolami - nie mam w sobie za wiele uczuć macierzyńskich....
Ostrzegam wtedy gnoma, że jak się tak będzie zachowywał to nie doczeka się rodzeństwa - najczęściej pomaga.
Czy oznacza to, że jestem złą matką?Zobaczymy....
Czy byłoby mi wstyd, gdyby za 15 czy 20 lat Mateusz przeczytał tego posta? NIE
Tak po prostu jest - a ja pomimo moich maleńkich słabości KOCHAM MOJEGO GNOMA I NIE ZAMIENIABYM GO ZA NIC NA Świecie

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 19:11
0

Pisząc "biedne dziecko" nie chodziło mi o to CO Chylińska pisze (nie mój biznes w końcu) ale JAK. I jak poczuje się to dziecko kiedy te głębokie wynurzenia pisane rynsztokowym językiem przeczyta. Interesuje mnie tez jak czuje się jej partner czytajac "zaropiałych cyckach" i tym podobnych.
Dla mnie artykuł jest niesmaczny, niewiele wnoszący i jakoś taki niekobiecy.
Podkreślę jeszcze, że wcale nie jestem zwolenniczką przesadnych achów i ochów nad małymi dziećmi, ale ten naturalistyczno-wulgarny żargon nijak mi do tego tematu nie pasuje. I tyle.

Odpowiedz
Yagutka 2009-07-06 o godz. 18:56
0

Mnie akurat by nie przeszkadzało, gdyby moja mama coś takiego o mnie powiedziała, oczywiście pod warunkiem, że by mnie kochała i w dalszym życiu by to było pokazane.
Bo uważam, że można dziecko kochać, a szczerze nienawidzieć tych wszystkich okoliczności z tym związanych.

Odpowiedz
Liberales 2009-07-06 o godz. 18:12
0

Ciekawe co powie jej dziecko kiedy to sobie przeczyta w przyszłosci...ja bym nie chciała żeby moja mam pisała o nas w ten sposób
A Chylińska dla mnie tym tekstem dała dowód jak bardzo niedojrzała do macierzyństwa

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 17:25
0

mnie tez sie podoba felieton, Chylinska jak zwykle jest soba i tego nie kryje, ale leci bo bandzie walac prawde miedzy oczy. moze rzeczywiscie nie sadzila ze bedzie az TAK?

Odpowiedz
Yagutka 2009-07-06 o godz. 16:59
0

Mnie się podoba 8)
Ale ja zawsze miałam inny gust ;)
I jak sobie myślę o dziecku (którego nie mam), to przyznam się szczerze, że mam przed sobą wypisz wymaluj obraz, który przedstawiła Chylińska, naprawdę.
Dlatego chwilowo nie mam zamiaru się rozmnażać ;)

Natomiast doskonale rozumiem, że są osoby, które tak nie mają i które się potrafią odnaleźć w macierzyństwie i dla nich felieton Chylinskiej jest conajmniej dziwny.

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 16:17
0

Zgadzam się z Aoi.
Nie bardzo rozumiem czego sie spodziewała pani Chylińska. Ja jeszcze nie mam dzieci, jednak zdaję sobie sprawę, że nie będzie lekko. Nie wiedziała że poród jest cierpieniem? że karmienie to tez ból sutków? rozumiem, że jest jej ciężko, to jasne, tylko skąd to nagłe zdziwienie, ze dziecko płacze, poród boli, piersi też, czasu nie ma na nic. Jakby się z choinki urwała, albo faktycznie - bardzo próbowała napisać coś co brzmiałoby dowcipnie, a innego pomysłu z braku czasu na felieton nie miała.

Albo po prostu nie czytywała forum i ot - brak wiedzy 8)

Odpowiedz
Aoi 2009-07-06 o godz. 15:33
0

Nie czytając ani jednej książki, wiem że dzieci drą się w niebogłosy, robią kupki, dewastują piękne niegdyś kształty kobecych piersi. I co, Pani Chylińska zdziwiłą się troszeczkę? A myślała, że dziecko to lalka plastikowa? Wystarczy wydać na świat i samo się wychowa? Wkurzają mnie takie laski. Jakoś Anita Lipnicka też nie ma lekko, ale tak wulgarnych i aroganckich artykułów nie wydaje. Anita umie ująć to zgrabnym ale jednoznacznym słowem, a nie "hujem", "kurwą" i pieprzeniem dyrdymałów.

Odpowiedz
Venna 2009-07-06 o godz. 15:33
0

Liberales napisał(a):Może gdyby miała problem z zajściem w ciążę inaczej by mówiła
Nie wydaje mi się. Raczej jest to kwestia osobowości mamy no i oczywiście "egzemplarza" dziecięcia ;) Jedne mają aniołki jak z reklamy a inne dość wymagające dzieci 8)

Poza tym myślę, że należy ten tekst potraktować z przymrużeniem oka ;)

Odpowiedz
agga73 2009-07-06 o godz. 15:28
0

dosadnie, jak to Chylińska 8)

Odpowiedz
buniuta 2009-07-06 o godz. 15:27
0

Zdaje mi się, że takie odczucia ma większość mam... Może niektóre wstydzą do tego przyznać..... Albo trafiło im się błogosławieństwo w postaci aniołka, a nie wykręconego krzykacza!
Oczywiście Chylińska ma pewien wykreowany wizerunek i musi być mu wierna.
Jestem przekonana, ze ma takie same uczucia jak każda "normalna" mama i to samo ją cieszy i to samo ją denerwuje i wobec tych samych rzeczy jest bezradna!
Jedno jest pewne Mały daje jej w kość! Ale cóż.....zycie.....

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 15:22
0

Przynajmniej realistycznie i trzezwo ;)

Odpowiedz
Liberales 2009-07-06 o godz. 15:19
0

Może gdyby miała problem z zajściem w ciążę inaczej by mówiła
Nie podoba mi się ten felieton.....

Odpowiedz
Venna 2009-07-06 o godz. 15:02
0

aneczka napisał(a):Rozumiem, że to miało być zabawne?
Biedne dziecko....
A jesteś mamą?

Bo myślę, że niejedna mama coś o tym wie ;)

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 14:25
0

Chylińska przechodzi baby blues jak niejedna świeża mama z tym ze inne nie pisują felietonów do gazet albo nie sa tak dosłowne w opisach.

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 13:44
0

Rozumiem, że to miało być zabawne?
Biedne dziecko....

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie