• Gość odsłony: 1445

    Moje obawy

    Może być przydługie
    już raz podchodziłam do starań
    zaczęłam się przygotowywać do starań- badania, witaminy itp
    wtedy wyszedł torbiel na jajniku i jego leczenie i tak mnie to zestresowało, że nie zaczęliśmy
    teraz ze względów prawnych ( jeśli tak to można nazwać) też nie staramy sie, ale myślimy żeby zacząć w listopadzie
    i tu zaczyna się problem
    moje obawy, wielkie, ogramne, potężne
    tak strasznie sie boję wielu rzeczy
    zakładając, że uda się zaciążyć bez problemu ( a to nie jest pewne, bo lata swoje juz mam ;) ) to boję się czy aby dzidzius będzie zdrowy
    czy uda się urodzić zdrowe dziecko- jeśli nie to boje sie, że wszyscy będa to właśnie mnie obwiniać, za jego stan zdrowia
    a później czy będę dobra mamą- czy będe miec instykt, będę wiedziała co chce i czego mu brakuje
    boję sie tej odpowiedzialności za drugiego człowieczka, który będzie zdany tylko na mnie
    jestem życiowa pesymistką, zawsze wsyztsko widziałam w czarnych kolorach
    zresztą jak mam myslec inaczej jak mam pecha i prawie wszystko czego sie nie tknę sie sypie
    nie będę podawac przykładów, bo jest ich zbyt wiele, ale wierzcie mi- to nie są jakieś moje urojenia
    nawet wszyscy wokoło się śmieja że mam "obsra... gacie"
    nawet zwykłe zakupy nie pójdą normalnie tylko zawsze musi być jakiś klopot
    jestem z tych, które jak zbliżają się do puściutkiej ulicy zawsze nie moga przejśc, bo nagle pojawia sie rząd samochodów
    albo kiedy juz jestem zdecydowana na starania i robie głupowate badania nagle okazuje sie, że coś jest nie tak ( a nigdy z tym problemu nie było- przykład torbiela-pojawił się akurat w takim momencie, a badałam się ginekologicznie systematycznie i nie było żadnych objawów)
    przykładów jest tysiące- nie chce zanudzać
    może dlatego mam przeczucie, że z dzieckiem tez coś będzie nie tak, nie będzie do końca zdrowe- bo takiego juz mam pecha więc dlaczego w tym temacie ma byc inaczej
    wiem, że takie podejście nie ułatwi ani starań ani zajścia w ciążę
    jak pozbyć się takiej myśli
    i cieszyć z podjętej decyzji- o tym że możemy zacząć starania

    Odpowiedzi (7)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-09-06, 21:17:58
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-09-06 o godz. 21:17
0

Droga agnilindo. Mam bardzo podobne myśli, ale z tego co poczytałam na forum wynika, że absolutnie każda kobieta je ma. Ja też miałam zacząć starania w maju, to wyszła grzybica , infekcja, pęcherz, niezidentyfikowane rozwolnienia, bóle brzucha. Już sobie zaczęłam myśleć że może to znak, że nie teraz, że jeszcze powinniśmy zaczekać.
Wczoraj wzięłam ostatnią tabletkę i postanowiłam nie myśleć - a w nocy śniło mi się że jestem w ciąży i okazuje się że nie mam siły w niej być, że się męczę i że panicznie boje się. Obudziłam się zlana potem.
PEch też mnie nachodzi i to mój mąż nieraz twierdzi że kiedyś sama zrobię sobie krzywdę (jak np. przecięłam kabel od maszynki do chleba krojąc chleb).
Wiem że nieraz jestem nieuważna i raczej nie należę do tych osób którym wszystko się udaje.
Musisz chyba jednak bardziej uwierzyć w siebie. Ja sobie stale powtarzam że skoro poradziłam sobie z tym czy tamtym to i teraz musi być dobrze.
Skoro niejedna bardziej neisamodzielna, nieporadna koleżanka jest wspaniałą mamą, niejedna siksa w wieku 17 lat też sobie świetnie umie dać radę kiedy życie ją do tego zmusi, to czemu my miałybyśmy sobie nie poradzić.
MOgłąbym wymieniać tysiąc rzeczy których się boję, ale powtarazam sobie:jakoś będzie. Moja ginka zawsze każe mi się uśmiechnąć :) i nie zamartwiać. Czasem nawet trzeba sobie wmawiać, że jest się w stanie z czymś sobie poradzić, choć na początku wcale tak nie musi być.
Ja np do niedawna nie wiedziałąm jak usmażyć jajecznicę i dosłownie zawsze coś mi nie wychodziło, a teraz teściowa stwierdziła że nie ma już czym nas zaskoczyć bo tak dobrze gotuję. Była mobilizacja, autosugestia i efekty i mam nadzieję że teraz też tak będzie, choć boję się jak diabli ;)
No i to nie jest chyba tak że jak raz pomyślisz pozytywnie to już wszystko będzie dobrze, sztuka chyba w tym żeby zawsze myśleć pozytywnie i odnajdować te jasne strony życia nawet jak świat się wali: akurat tego zawsze uczyła mnie babcia, która przeżyła wojnę w partyzantce i przeżyła wiele, a jest moim ideałem :kobity zawsze uśmiechniętej i nigdy nie popadającej w pesymizm.
Kurcze,ale mnie naszło na pisanie (to widać mój temat ;) )

Odpowiedz
Gość 2009-09-06 o godz. 12:04
0

A ja Cię nie chcę dołować ale:

z reguły nie udaje się za pierwszym razem i nie należy się na to nastawiać;

te 9 miesięcy ciąży wcale nie jest sielskim czasem oczekiwania - będą pewnie mdłości, badania, witaminy, kłucia, sters za każdym razem kiedy coś Cię w brzuchu zakłuje, stres że się dziecko nie rusza albo że rusza się za mocno i jeszcze wieeeeeeeeele innych

i są to rzeczy niezależnie od tego czy ktoś ma pecha mniejszego czy większego

Odpowiedz
WhiteRabbit 2009-09-06 o godz. 11:24
0

agnilinda napisał(a):
co do przyciągania pecha- moja Mama ciągle mi to powtarza, że jak będę myślec pozytywnie to nic złego się nie stanie
i co sie okazuje- otóż nie w moim przypadku
ostatnio z jednej rzeczy się cieszyłam, myślałam pozytywnie- nie było pecha, ale później się pojawił znienacka i znów zaczęłam myślec negatywnie :(
Agni, jak jeden raz w życiu pomyślisz o czymś pozytywnie, to nic nie da.
Naprawdę...
Nie poddawaj się, a zobaczysz jak wszystko zacznie się układać :)

Poza tym... Jak już zaciążysz, a nie będziesz o tym jeszcze wiedziała, to nie chcesz chyba narażać na stres tej małej istotki? ;) Przestań się denerwować, a tylko na dobre Ci to wyjdzie. I nie tylko Tobie :)

Odpowiedz
Gość 2009-09-06 o godz. 10:47
0

dziękuję Wam bardzo
jesteście kochane

co do przyciągania pecha- moja Mama ciągle mi to powtarza, że jak będę myślec pozytywnie to nic złego się nie stanie
i co sie okazuje- otóż nie w moim przypadku
ostatnio z jednej rzeczy się cieszyłam, myślałam pozytywnie- nie było pecha, ale później się pojawił znienacka i znów zaczęłam myślec negatywnie :(

a co do ewentualnej ciąży- nie potafię ani przez chwile myślec, że to może byc piękne 9 miesięcy- 9 miesięcy oczekiwań na cud, na człowieczka- tylko, że będa to "napewno" miesiące komplikacji i trosk
jeszce nie zaczęłam starań, a już podświadomie wiem, że sie "napewno" nie uda za pierwszym razem ( już widze te wieloletnie starania, badania, sztuczne zapładnianie, nawet w swojej skrzywionej pesymistycznej główce widzę, że wszyscy widzą w tym moją winę)
wiem, że to nie jest normalne, że jest to wręcz chore
ale strasznie się boję
a może tak naprawdę nie jestem tak do końca , w pełni przygotowana ( psychicznie) do bycia mamusią ??może to tylko presja otoczenia, presja zegara biologicznego ???

ale oczywiście jeszce raz wszystkim dziekuję- za słowa otuchy, pocieszenia i juz zaciśnięte kciukasy ( choć może puśccie, bo do starań to jeszce czas )
:)

Odpowiedz
Gość 2009-09-06 o godz. 09:43
0

agnilinda mysle ze wszyscy powiedza ci to samo, obaw, lekow i mysli tego typu sie nie pozbedziesz.
Mozesz je lagodzic chyba glownie przez pozytywne myslenie, nie postrzegaj siebie jako "ofiary", osoby z ktora cos jest zle, ,ktora ma pecha itd.
Robiac badania podchodzisz do ciazy w bardziej odpowiedzialny sposob, tym samym mozesz zmniejszyc ryzyko pewnych komplikacji, potem badania w ciazy, dbanie o siebie itd.

Takze ja bede trzymala kciuki, pamietaj nie jestes odosobniona w podobnych myslach.
Takze glowa do gory, optymizm wlaczyc i do dziela !

Odpowiedz
Reklama
WhiteRabbit 2009-09-06 o godz. 08:42
0

agnilinda, rozumiem Ciebie :usciski:
W ciąży te obawy - niestety - narastają. I po porodzie też nie jest wesoło.

Ale kiedy Filip skończył 2 miesiące... Wtedy dopiero zrozumiałam "po co mi dziecko" :) Teraz nie kocham już nikogo innego. Nawet mąż poszedł w odstawkę... Już go nie potrzebuję. No chyba że do zarabiania pieniędzy :(

Druga sprawa: nie wolno Ci mieć negatywnych myśli. Pewnie myślisz teraz w duchu "łatwo jej mówić...". Ale zawsze wierzyłam, że złe myśli ściągają złe wydarzenia. Póki co - to się sprawdza. Dlatego zacznij pozytywnie myśleć, myśl o samych miłych rzeczach, postaraj się chociaż...

Wszystko będzie dobrze. Tylko w to uwierz.

Trzymam za Ciebie kciuki! :)
:usciski:

Odpowiedz
Gość 2009-09-06 o godz. 08:34
0

:usciski: jakiś czas temu (był zresztą nawet taki wątek) też miałam tysiąc ton obaw. W tym momencie na moich kolanach śpi mała Ola :)

Ale wracając do obaw. Nie pozbyłam się ich przed zajściem w ciążę, nie pozbyłam się ich nawet w ciąży - co więcej - narastały z dnia na dzień pojawiały się w mojej głowie nowe "problemy" do rozpatrzenia, cały czas się zastanawiałam czy ja aby w ogóle chcę mieć dziecko i to chyba naturalne jest bo wywodzi się ze zwykłego strachu przed tym czy sobie poradzę, czy się sprawdzę jako matka. Co więcej czasem nawet teraz nasuwa mi się myśl - po co mi dziecko ale z drugiej strony nie oddałabym jej za nic w świecie :love:

Obaw o zdrowie dziecka miałam milion i nadal je mam i wiem już że niestety mnie nie opuszczą bo ciągle będzie coś co dziecku może zagrozić....

A co do pecha - pamiętaj że wszytko przemija, nawet najdłuższa żmija ;) więc może i Twój pech już przeminął :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie